Skocz do zawartości

Zdjęcie

Na całe życie 1/?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
10 odpowiedzi w tym temacie

#1 gazeboo

gazeboo

    Starszy kapral

  • VIP
  • 341 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 31.03.2004 - |14:43|

Tytuł: Na całe życie 1/?
Autor: Ruth M. King
Email: ruth@snowqueen.demon.co.uk
Spoilery: brak
Alternatywny sezon 6 lub 7
Ostrzeżenia: R
Prawa autorskie: Stargate SG-1 i jego postanie są własnością Stargate (II) Productions,
Showtime/Viacom, MGM/UA, Double Secret Productions, i Gekko Productions.
Ta opowieść ma wyłącznie cele rozrywkowe, nie zarobkowe. Brak zamierzonego naruszania
praw autorskich. Oryginale postacie, sytuacje i historie są własnością autora.
Ta opowieść nie może być postowana gdzie indziej bez zgody autora.
Notatka: '//' oznacza retrospekcje
Tłumaczenie: gazeboo ( proszę o wyrozumiałość, to mój pierwszy raz:) )
Poprawki: SGTokar


Jack O'Neill chrząknął przewracając się i starając odzyskać kontrolę nad swoim oddechem. Postać obok niego poruszyła się chwilkę później, przewracając się na bok. Odepchnęła swoje blond włosy do tyłu i uśmiechnęła się do niego.

"Wiesz, jak na takiego staruszka, to jesteś wytrzymały."

Jack nie mógł się powstrzymać – odwzajemnił jej uśmiech. Nie pierwszy raz był zadowolony z tego, że Siły Powietrzne utrzymały go w formie. Mimo to miło mu było leżeć i łapać oddech, podczas gdy ona skierowała się w stronę prysznica. Przynajmniej będzie mógł zostać na noc. Nienawidziła, gdy musiał ją opuszczać, lecz wiedziała, że jest to integralna część wojskowego stylu życia. Jack naciągnął na siebie kołdrę, zdecydował, że prysznic weźmie rano. Wkrótce zaczął zapadać w sen, został jednak rozbudzony przez piskliwy dźwięk swojej komórki.

"Nie możesz, choć raz tego zignorować?" zapytała wychodząc z łazienki.

On wzruszył tylko ramionami i odpowiedział na telefon.

"O'Neill i niech to lepiej będzie ważne" warknął.

Oficer odpowiedział tylko trzema słowami.

"Już jadę" powiedział Jack, równocześnie sięgając po swoje spodnie.

"Co?" domagała się wyjaśnień," Co tym razem?"

"Znaleźli ją." odpowiedział.

"Kogo?"

"Moją żonę"

"Co?"

Jack przebiegł dłonią przez swoje włosy, wiedział, że to nie najlepszy moment na tą konwersacje

"Laura ja jestem żonaty, albo byłem...może nadal jestem" próbował wyjaśniać. Brzmiało to żałośnie, nawet dla jego własnych uszu. Spotykał się z Laurą od sześciu miesięcy, powinien był o tym wcześniej wspomnieć.

"Jack?"

"Zaginęła w akcji dwa lata temu."

"I teraz wróciła?"

"Najwyraźniej tak...Przykro mi."

"Wcale nie."

"Ja..."

"Idź już, Jack"

I tak zrobił

Nie chciał myśleć, nie chciał czuć. Jego podróż do bazy była tego świadectwem. Miał szczęście, że było tak późno, w przeciwnym razie zabiłby się z pewnością. A może właśnie to próbował osiągnąć. Wszystko inne zamiast spotkania się znowu z nią. Sam

Była kobietą, z którą jak szczerze wierzył spędzać będzie resztę swojego życia. Nawet teraz zastanawiał się, kiedy to poszło tak strasznie źle. I nadal pamiętał ostatnie słowa wypowiedziane do niej.

//"Jeśli wyjdziesz za te drzwi, nie próbuj wracać"

"Świetnie."

"Świetnie"

Dwa pierścionki uderzyły w dywan. Frontowe drzwi trzasnęły.//

Dwa dni później odebrał telefon od generała Hammonda.

Misja poszła źle.

Zaginęła w akcji.

//Przykro mi, synu//

Przez całe dziesięć sekund był szczęśliwy. Szczęśliwy, że kłótnie się skończyły. Szczęśliwy, że nie będzie musiał jej znowu widzieć. Szczęśliwy...

Było mu ciężko sobie wybaczyć, lecz zrobił to. Jack jakoś sobie poradził, ruszył dalej ze swoim życiem. Sądził, że po przetrwaniu śmierci Charliego, mógłby przeżyć cokolwiek.

...a teraz ona wróciła.

Hammond nie powiedział nic więcej, gdzie ją znaleźli, w jakim jest stanie... Jak poważnie została zraniona? Minęło już dwa lata i Jack wiedział cholernie dobrze, że nawet, jeśli była tylko uwięziona na obcej planecie, coś zmieniło by się. Jego myśli podsuwały mu przyjemny obraz zgodnie, z którym spędziła ona ostatnie dwa lata szczęśliwie żyjąc na jakiejś milutkiej planetce. Może nawet poznała jakiegoś faceta? Dodające otuchy myśli trzymały go zajętego, dopóki nie dotarł na 28 poziom.

"Jack, dobrze, że jesteś" powiedział Hammond, gdy wkroczył do pokoju kontrolnego. "Właśnie ją przyprowadzają.”

Gwiezdne wrota zostały aktywowane i Jack widział personel medyczny zbierający się przy rampie. Wiedział, że to nie był dobry znak. Mężczyźni i kobiety na służbie wydawali się zbiorowo wstrzymywać oddech, w oczekiwaniu patrząc na wrota.

"Co tak długo trwa?" zapytał Jack.

Na te słowa horyzont zdarzeń wydał wyróżniający się szmer i ukazał się mężczyzna.
Jack mógł widzieć krwawienie z głębokiego zadrapania na jego twarzy.

"Gdzie jest major Carter?" zapytał Hammond.

"Mamy małe problemy, sir" odpowiedział mężczyzna.

"Czy ktoś was atakuje?"

"Niezupełnie."

Cztery postacie wyłoniły się z wrót. Trzy z nich trzymały czwartą, która starał się ze wszystkich sił wyrwać. Jack ujrzał przelotnie brudne blond włosy i nie miał wątpliwości, że to była jego żona. Niewiele jest tak silnych kobiet. Chociaż radziłaby sobie lepiej gdyby puściła bardzo zabrudzone zawiniątko szmat, które przyciskała kurczowo do swojej klatki piersiowej.

"Potrzebujemy środka uspokajającego" wrzasnęła jedna z osób.

Jack zaczął iść do pomieszczenia wrót, przechodząc przez drzwi w momencie, gdy igła wbiła się w jej ramie. Upadła prawie momentalnie. Mężczyźni, którzy ją trzymali, puścili ją pozwalając jej na zderzenie z metalową rampą. Była nadal przytomna, chociaż ledwie.

"Jack?" usłyszał jej słowa.

Udając się do jej boku, zgiął się przy leżącej postaci. Na jej twarzy i na ubraniu była zaschnięta krew. Rana na jej czole miała kilka dni i nie była skutkiem przenoszenia przez wrota. Ciągle nosiła swoje nieśmiertelniki.

"Jack??" wezwała znowu.

"Jestem tu," opowiedział jej.

"Gdzie jest Jack" zażądała, patrząc wprost na niego.

Następnie zemdlała.

Jack cofnął się o dwa kroki, pozwalając medykom na swobodne dojście. W mgnieniu oka załadowali ją na nosze i wynieśli. Stał tam, niezdolny do poruszania się. Powoli pochylił się i podniósł zawiniątko szmat, który tak dziko broniła. Ostrożnie rozkładając je, studiował zawartość.

Nic tam nie było.

* * *
Podoba się ? Tłumaczyć następne części?
  • 0
"We came in peace. We expect to go in one... Piece."
"A teraz bedzie sztafeta kobiet 4 razy 100 mężczyzn" - Włodzimierz Szaranowicz (TVP)
"Polscy piłkarze są tak zaangażowani w grę, jak aktorki filmów porno w dialogi." (Wizja Sport)

#2 Thomass

Thomass

    Plutonowy

  • VIP
  • 424 postów
  • MiastoKraków

Napisano 31.03.2004 - |20:30|

wrrr... dopiero sie zaczolem wczytywac a to juz sie skonczylo... wrrr...
  • 0
Nienawidze poniedzałku...

#3 gazeboo

gazeboo

    Starszy kapral

  • VIP
  • 341 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 31.03.2004 - |20:45|

wrrr... dopiero sie zaczolem wczytywac a to juz sie skonczylo... wrrr...

Czy to oznaczało, że podobało Ci się i chcesz więcej? A co do tego, że krótkie to coż, tak napisała autorka :)
  • 0
"We came in peace. We expect to go in one... Piece."
"A teraz bedzie sztafeta kobiet 4 razy 100 mężczyzn" - Włodzimierz Szaranowicz (TVP)
"Polscy piłkarze są tak zaangażowani w grę, jak aktorki filmów porno w dialogi." (Wizja Sport)

#4 gulus

gulus

    Sierżant

  • VIP
  • 757 postów

Napisano 31.03.2004 - |21:55|

Teraz to już nie wiem, czy to jest pierwsza część większej całości, czy kompletne opowiadanko?

gulus zwolennik nie happy endu Sam/Jack
  • 0

#5 gazeboo

gazeboo

    Starszy kapral

  • VIP
  • 341 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 31.03.2004 - |22:08|

Pierwsza część , na razie widze jest 6 :) a kto wie ile bedzie ja narazie doczytałem do 4 i bardzo mi się podoba.
  • 0
"We came in peace. We expect to go in one... Piece."
"A teraz bedzie sztafeta kobiet 4 razy 100 mężczyzn" - Włodzimierz Szaranowicz (TVP)
"Polscy piłkarze są tak zaangażowani w grę, jak aktorki filmów porno w dialogi." (Wizja Sport)

#6 gulus

gulus

    Sierżant

  • VIP
  • 757 postów

Napisano 31.03.2004 - |22:13|

Jeżeli Sam i Jack nie zejdą się, to tłumacz dalej, jeśli to przejdzie w, przepraszam za słownictwo, shipperstwo, to ja odpadam.

gulus całkowicie subiektywny
  • 0

#7 Thomass

Thomass

    Plutonowy

  • VIP
  • 424 postów
  • MiastoKraków

Napisano 31.03.2004 - |22:18|

Czy mi sie podobalo?! Pewnie ze tak! Gdyby tak nie bylo to bym nie warczal ze sie skonczylo!
Podeslij mi moze oryginalna wersje bo nie moge sie doczekac kontynuacji!
  • 0
Nienawidze poniedzałku...

#8 gazeboo

gazeboo

    Starszy kapral

  • VIP
  • 341 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 01.04.2004 - |11:39|

Czy mi sie podobalo?! Pewnie ze tak! Gdyby tak nie bylo to bym nie warczal ze sie skonczylo!
Podeslij mi moze oryginalna wersje bo nie moge sie doczekac kontynuacji!

Cieszę się, że moja praca spotkała sie z tak pozytywnym odzewem :) Przetłumaczyłem już kolejną część, jeszcze tylko Tokar mi skorektuje i zapodaje na forum. A jak tak bardzo nie możesz się doczekać to daj mi na PM'a swojego maila to wyśle ci to co narazie wyszło.
  • 0
"We came in peace. We expect to go in one... Piece."
"A teraz bedzie sztafeta kobiet 4 razy 100 mężczyzn" - Włodzimierz Szaranowicz (TVP)
"Polscy piłkarze są tak zaangażowani w grę, jak aktorki filmów porno w dialogi." (Wizja Sport)

#9 ArTi

ArTi

    Kapral

  • VIP
  • 187 postów
  • MiastoMielec

Napisano 01.04.2004 - |11:47|

a nie prosciej linka?
  • 0
Być człowiekiem to znaczy zmieniać się by stać się lepszym
J.L. Picard


Teoria jest wtedy gdy nic nie działa choć wszystko jest wiadome.
Praktyka jest wtedy gdy wszystko działa choć nikt nie wie dlaczego.
Łącze teorie z praktyką, nic nie działa i nikt nie wie dlaczego

#10 gazeboo

gazeboo

    Starszy kapral

  • VIP
  • 341 postów
  • MiastoPoznań

Napisano 01.04.2004 - |11:52|

Gdyby było na stronce to pewnie tak, ale nie ma...
  • 0
"We came in peace. We expect to go in one... Piece."
"A teraz bedzie sztafeta kobiet 4 razy 100 mężczyzn" - Włodzimierz Szaranowicz (TVP)
"Polscy piłkarze są tak zaangażowani w grę, jak aktorki filmów porno w dialogi." (Wizja Sport)

#11 gmerek

gmerek

    Starszy plutonowy

  • VIP
  • 571 postów
  • MiastoŁódź

Napisano 09.02.2005 - |12:22|

Właśnie przeczytałem część nr1 i dziwię się czemu był taki mały odzew ten rok temu.
Pewnie, że tłumaczyć!
  • 0
"...Gdyby Pinokio wiedział jakie jest życie - nigdy nie chciałby zostać chłopcem..."




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych