Czy postąpił słusznie , dla nas - nie . W ten sposób zdradził przyjaciół oraz osobę którą podziwiał . Jednak , w czasie oglądania serialu , mieliśmy okazję poznania dużej części filozofii Nietzschean , według niej , był to ruch właściwy - dlatego że to robiło z niego zwycięzcę .
Bo obejrzeniu 3x10 - The Unconquerable Man - chyba już nie ma wątpliwości, że Rhade nie był zdrajcą. Zrobił to, co uważał za słuszne dla galaktyki (a jeszcze wcześniej, w innej linii czasowej, robił to co Dylan). Bo rzeczywiście traktat z Maggogami można potraktować jak przegięcie, szczególnie, że nic to by nie dało, nawet gdy Commonwealth by przetrwał, jako że Maggogami dowodziła Enigma, z którą raczej trudno się układać...
Jestem właśnie po 3x22:)
Rhade uważał że Commonwealth "upadło" przez układanie się z Moggog`ami - rasą podrzędną, brutalną, dziką i dlatego się zbuntował. W odcinku z alternatywną linią czasową było wyraźnie pokazane że w opinii "starego Nietzschean`ina" aktualni Nietzschean`ie stali się rasą podrzędną jak Moggog`owie. Gdyby Drago Museveni ożył to pewnie strzelił by sobie w łeb, a nie biegał za kością jak jego potomkowie.
Teraz kwestia Tyr`a - oczywiste jest dla mnie że jest efektem swojej kultury (zdrada, siła, władza) czyli jeden z "nowych" podrzędnych Nietzschean, jednak byłem przekonany że te 3 lata na Andromedzie "oświeciły go". Po tym jak doprowadził do zniszczenia floty federacji wystrzelił bym w jego myśliwiec z 3 salwy...