Pierwsza połowa filmu jest świetnie poprowadzonym filmem kryminalnym. Nie gorszym niz dosc znany "Dzien szakala". Dobrze napisany scenariusz, ciekawie fotografowany. I dobrze zagrany (zwlaszcza epizody).
A pozniej zaczynal mnie film nudzic (2.5h trwa). Jakies filozofowanie, zupelnie zbedne. Przeslanie filmu jest czytelne, ale srodki, ktorych uzyl Spielberg - no nie wiem. Przede wszystkim chodzi mi w okolicach finalu, powiem tylko ze chodzi o seks. Ci ktorzy widzieli - zrozumieja, ci ktorzy nie widzieli - nie dostana po lbie spoilerem.
Nie lubie takiego czegos w kinie, obojetnie jakby uzasadniac. Po prostu nie, i kropka.
Czy warto film zobaczyc jednak? Owszem, na pewno lepsze to niz knot pt "Wojna Swiatow". :/
Mlodzi moga sobie zrobic powtorke z historii lat 70tych. No i, dowiedziec sie o swoich idolach spod znaku Palenstynczykow.
Film jednak nie udziela jasnych odpowiedzi. Bo nie moze. Bo takich nie ma.
W skali 1-10...... no wlasnie mam tu problem.
Ocenie troche dziwnie wiec:
- za pierwszą godzinę z hakiem 8.5 pkt. Za reszte tylko 6.5.
Ps. fajna ta laska, ktora grala "k***ę - morderczynię". Podobna to Paculy, nie?
Użytkownik Ogrodnik edytował ten post 13.02.2006 - |20:17|