Gdy zagrożenie ze strony Ori wobec naszej galaktyki narasta SG-1 ciągle poszukuje sposobu na powstrzymanie złych ascendatów. Ciągle poszukują potężnej broni stworzonej przez Merlina, który także był Latinianem i powrócił na Ziemię 10 000 lat temu.
Merlin był ascendatem, ale przyjął ponownie ludzką formę by stworzyć broń w celu walki z Ori która umożliwiłaby zniszczenie danych ascendatów. Prace prowadził w ukryciu przed resztą, których zasadą jest brak interweniowania w życie nie-ascendatów.
Kontynuując poszukiwania Daniel wraz z Valą udaje się do miasta Pradawnych – Atlantydy, na której to Ziemia ma teraz swoją placówkę. W pomieszczeniu hologramów odkryli postać 30-40 letniej Morgan Lafey która pełni rolę interfejsu. Z pomocą doktor Weir szukają pomocy Morgan w odkryciu lokalizacji broni Merlina nie zważając uwagi na to że Merlin najwyraźniej sprzeciwił się reszcie Latinanom i Pradawnym tworząc ją.
W międzyczasie Carter, Teal’c i Mitchell na pokładzie Odyseji uczestniczą w niebezpiecznej misji.
Potem okazuje się że Morgan nie jest wcale hologramem, a prawdziwym Lantianem, która sama nagina reguły chcąc pomóc ludziom w walce z Ori.
Zdradza że Lantianie osiadli na Ziemi tysiąclecia temu i odkryli tu tylko prymitywnych ludzi. Nie mieli nadziei na odbudowanie wielkiego społeczeństwa, więc się rozdzielili, jedni zakładali cywilizacje, inni przeżyli resztę swego czasu spędzając go na medytacji. W ten drugi sposób Morgan i Merlin pewnego dnia odkryli sposób ascendacji.
Gdy Merlin zdecydował się zbudować broń przeciwko Ori Morgan została wysłana przez resztę by go obserwować.
Daniel i Weir wiedzą jednak że zgodnie z legndą Merlin i Morgan są rywalami. Jeśli więc została wysłana by go obserwować i w razie konieczności zatrzymać, czy naprawdę jej intencją jest byśmy znaleźli tę broń?
Użytkownik SGTokar edytował ten post 28.02.2006 - |18:53|