Nasza ukochana płaska Ziemia kryje więcej wrót. Tylko je ukrywają, tak jak wmawiając w szkołach brednie o kulistości globu; jest tyle dowodów, blogów i płaskoziemskich towarzystw. Ten odcinek SG to ukryta prawda, gdzie scenarzyści nie mogli juz żyć w kłamstwie i Targowicy i niezłomnie podali serial krytyce za lewackie niepłaskoziemskie i wrotoskryte dyrdymały.
Z postprawdą i faktami alternatywnymi trzeba brutalnie. Na podane wyżej dwa pierwsze linki wchodzić tylko w celach humorystycznych. Poziom bredni i debilizmu bez polotu przekracza granicę fana nawet najbardziej zakręconego s-f. Jak już wymyslać to z polotem.
To są pomysły bram wind i innych wynalazków wtórne do filmu Stargate. Więc analizowanie tego jest popkulturowym zapętleniem. Temat w serialowej poptradycji s-f jest od zawsze czyli od TOS. Był wcześniej ale w świadomości milionów to w trekach to rozwinięto. Gwiezdne Wrota to twórcza parafraza dziesiątek pomysłów wcześniejszych ale z większym utechnicznieniem niż np trekowe portale Ikarian (jak dobrze pamiętam) itp.
Jest to wielki problem współczesności internetowej i rynku książki. Można wydać i napisać wszystko - bez względu na zerową wartość merytoryczną tak pod względem naukowym, literackim ale i rozrywkowym w zakresie s-f.
CyBi - nie idź tą drogą!
Wsłuchaj się w Lechara. On ma rację i zgrabnie z humorem uderza w sedno. Warto zastanowić się nad przyczynami, dla których człowiek od czasów wynalezienia mowy tworzy opowieści. Podstawę kultury: opowieść, mit o czymś. Są na to odpowiedzi i błahe (dla rozrywki) ale i egzystencjalne. Lechar nie ma racji tylko w jednym. To nie jest oczywiste dla wielu ludzi, bo wymaga krytycznego podejścia i dystansu. Jeśli edukacja dopisała, to, mając to krytyczne narzędzie poznania, rozrywka z gwiezdnych wrót, wind, teleportów, głazów czasu jest przednia, kiedy czasem skłonią nas do zadumy nad naszym jestestwem w bezmiarze widzialnego kosmosu. Jeżeli edukacja i dom zawiodły jest problem. Czytelnik, widz nie umie zweryfikować materiału (książki serialu itp) i nie potrafi odrzucić rzeczy fałszywych, kłamstwa, słabej fantazji i bubla s-f udającego rzeczywstość. Nie potrafi wtedy też docenić, gdy dla rozrywi tworzy się w miarę spójną koncepcję fantastyczną i w jej ramach coś się pokazuje - coś o nas, o ludziach o człowieku, o jego miejscu w przestrzeni i o tym jak może przebiegać starcie kultur, ras itp.
I jak na razie w kosmicznym wymiarze jesteśmy samotni. Planet zauważonych przybywa ... ale nadal można wręcz krzyczeć: gdzie oni są? Ta samotność, o której pisze Lechar to fakt.
CyBi: w materiałach przez Ciebie przytoczonych nie ma ani faktów, ani dobrej literackiej rozrywki, nie ma tam nic poza stratą czasu. Są na rynku klasyczne już propozycje naukowo bez sensu ale napisane z polotem i budujące jakąś spójna i logiczną danikienowską nazwijmy to całość. Je można czytać jako takie s-f udające opis alternatywnej rzeczywistości dla rozrywki i docenienia kunsztu autora w tworzeniu opowieści, mitu - który odpowiada na ponadczasowe zapotrzebowanie człowieka.