Szeregowy pracownik wiodącej korporacji wygrywa tydzień z szefem miliarderem w jego prywatnej posiadłości.
Scenariusz i reżyseria: Alex Garland
W rolach głównych: Domhnal Gleeso, Oscar Isaac, Alicia Vikander, Sonoya Mizuno.
Zwiastun:
...
Film niedoceniony i niezauważony. W Szwecji (kraju rodzinnym odtwórczyni głównej roli) nie trafił do kin, gdyż miał, zdaniem dystrybutora, braki w ... jakości. Ma pecha do krytyków, którzy widzą w nim nudę i walkę płci - rodem z jakiegoś nawiedzonego genderowego feminizmu. Widzowie w USA nie dopisali i wynik finansowy oszałamiający nie był.
A jest to chyba najlepsze s-f roku i zdecydowanie w czołówce dekady.
Nie da się o nim pisać bez zdrady istoty fabuły. Zachęcam zatem do seansu a następnie proponuję powrót do tekstu poniżej i zapraszam do dyskusji.
Film jest wariacją na temat starego odcinka Star Treka z trzeciego sezonu oryginalnej serii. Requiem For Methuselah przedstawia wizytę Kirka w niesamowitej, ukrytej posiadłości pewnego człowieka, który na własność ma całą planetę. Jak się okazuje jest on geniuszem i osobą o niezwykłym wieku. Z czasem okazuje się, że towarzyszy mu piękna kobieta. Ów geniusz wykorzystuje Kirka, by wzbudzić jej emocje - a wśród nich tę najważniejszą - miłość. Kirk odkrywa, że kobieta jest androidem i zakochany proponuje ucieczkę, jeśli tego pragnie. Dla kobiety-androidki nagłe odkrycie, że nie jest człowiekiem i konieczność wyboru pomiędzy swoim stwórcą a kapitanem - skutkują tragedią - śmiercią tuż po osiągnięciu pełnej samoświadomości czyli ideału sztucznej inteligencji. Spock podsumował:
W odcinku ważną rolę odgrywa dekoracja: pomieszczenie, gdzie przechowywane są dezaktywowane wcześniejsze wersje kobiety-androidki, muzyka, która pomaga odkryć prawdę o tajemniczym gospodarzu geniuszu oraz liczne obrazy na ścianach w tym abstrakcyjne dzieło Reginalda Pollacka i zgromadzone w kolekcji gospodarza książki.
Kiedy powstawał ten odcinek treka sztuczna inteligencja postrzegana była w kulturze popularnej raczej pozytywnie (gorsi byli obcy). W nauce panował optymizm. Marvin Minsky stwierdził, że to kwestia jednego pokolenia, by rozwiązać problemy na drodze do stworzenia SI. Teoretycy preferowali podejście symboliczne w zakresie "oprogramowania" - wystarczyć mają zaawansowane algorytmy, logika rozmyta - usystematyzowana wiedza z doświadczenia.
W kinematografii ikoną samoświadomej sztucznej inteligencji jest bezcielesny Hall z Odysei. Potrafi zabić, aby się chronić. Jest wadliwy - gdyż w jego algorytmy wpleciono dyrektywę powodującą później określone sprzeczności.
Okazało się, że mimo niewątpliwych sukcesów (problem szachowy), podejście symboliczne w zakresie teorii oprogramowania SI nie rokuje. Nauka zaczęła silniej akcentować podejście subsymboliczne: sieci samouczące się, sieci asocjacyjne - rozwój sztucznych sieci neuronowych.
W TNG już tyle samoświadomej sztucznej inteligencji, co w TOS nie ma. Komputer pokładowy chyba tylko raz przebłysnął intelektem - i doprowadziło to do stworzenia nowego życia, które z ładowni wyniosło się w przestrzeń - a komputer wrócił do zadań. Samoświadoma SI stała się czymś wyjątkowym - dziełem geniuszu. Tę rolę pełniła postać Daty. Humanoidalny robot, który dążył do człowieczeństwa. Do osiągnięcia zdolności humoru, reprodukcji, empatii, snu. Z wielkim sukcesem scenariuszowym wątki te były rozwijane nawet po zakończeniu TNG w VOY i filmach. Data stał się androidem-ikoną Treka i fenomenem popkulturowym.
Problem samoświadomej sztucznej inteligencji, która nie jest spętana narzuconym algorytmami i dyrektywami, podejmuje R. Scott w "Łowcy androidów". Roy Batty (grany kongenialnie przez Rutgera Hauera) jest tu inżynieryjnym arcydziełem. Wszystkie jego komórki ciała są sztucznie wyprodukowaną kopią - nieomal klonem biologicznym doskonałego ludzkiego ciała. Zaprojektowany (a nie skopiowany z ludzkiego) jest jedynie jego mózg. Umożliwia to wszczepienie wspomnień, wiedzy i zdolności mowy od razu w dorosłą androiczną jednostkę oraz pozwala na wykonywanie czynności mentalnych i fizycznych będących poza zasięgiem przeciętnego człowieka. Roy jako android doświadcza świata i ma oprócz wiedzy danej na początek zdolność samouczenia się i rozwoju. Proste algorytmiczne zakazy rodem z Asimovskich praw robotycznych nie mogą być stosowane - zabezpieczeniem jest biokonstrukt ciała, który po określonym czasie ulegnie samoistnej, związanej z nieodwracalnymi procesami fizycznymi destrukcji. Roy próbuje jednak dotrzeć do twórcy swojego mózgu i podjąć próbę uratowania się przed zaplanowaną z góry własną rychłą śmiercią.
Film "Łowca androidów" podejmuje problem detekcji androida spośród ludzi. Przeprowadzany jest test na emocje - gdzie zareagować ma źrenica w odpowiedzi na zagadnienie wywołujące silną reakcję u ludzi. (W Ex Machina jest scena wprost do tego motywu nawiązująca). Prawdziwy test na pełną samoświadomość sztucznej inteligencji prezentuje jednak inna część filmu. Jest nią walka tytułowego łowcy androidów z Royem. Betty w obliczu własnego końca, mimo okazania wyższości fizycznej i intelektualnej daruje życie Dekardowi, którego uważa za człowieka. Empatia, altruizm - to ma decydować o samostanowieniu sztucznej inteligencji. Wolta filmu polega na tym, że Dekard też okazuje się być androidem (wątek implementowanego snu o jednorożcu i origami od Olmosa) i tak oto dwie zakochane w sobie prototypowe sztuczne inteligencje (Dekard i Rachael) uciekają (zdając ostateczny test: wykazując instynkt samozachowawczy i seksualny).
W Łowcy androidów widać już rolę samouczenia się ale też niezbędność odczuwania zmysłowego poprzez cielesność w kształtowaniu się samoświadomości. Ciało gra w filmie niezwykle ważną rolę. Androidy mają cechy budowy nadane wedle funkcji. Atletyczna siła Roya, akrobatyczna zwinność Pris, czy seksualność Zhory. Do tej ostatniej nawiązuje zresztą wprost Ex Machina, gdzie wątek ciała, łuski, peruk i szklanych odbić jest aż nadto wyraźny.
Brak spektakularnych sukcesów w zakresie symbolicznego i subsymbolicznego podejścia do tworzenia samoświadomej sztucznej inteligencji doprowadziło do rozwoju koncepcji ucieleśnionego poznania - embodied cognition.
Z wielkim sukcesem był to element serialu BSG. Już w pilocie ludzka cylonka żąda na stacji Rozejm dowodu od znajdującego się tam człowieka na to czy on żyje. Ten pocałunek śmierci od "dzieci ludzkości" rozpoczyna starcie ludzkości z samoświadomą sztuczną inteligencją. Cyloni ewoluują - i fakt, że ich ciała doświadczają indywidualnie (choć doświadczenie może być transmitowane na cały model) implikuje rozwój tego gatunku. Pod koniec serialu poszczególne jednostki modeli są zróżnicowane i dowiadujemy się, że sama ludzkość jest de facto ludzko-cylońską hybrydą i nosi w sobie "geny" wcześniejszej permutacji powtarzalnych wydarzeń. Najciekawsze w ramach teorii embodied cognition w BSG była koncepcja Aniołów jako trzeciej siły zdarzeń. Nie były w pełni bezcieleśnie omnipotentne jak Q w treku. Moderowały one pewne zdarzenia, zaskakiwały prawidłowa predykcją - nadal jednak od czasu do czasu ucieleśniały się. Wątek konieczności ucieleśnienia sztucznej inteligencji jako niezbędnego warunku do samoświadomości był tu istotny i okazany. To rozwinięcie problemu Marry w czarno-białym pokoju zwanego też zagadnieniem "Czego Marry nie wiedziała?" (co wprost przytoczono w Ex Machinie).
Współczesna nauka, na drodze do stworzenia samoświadomej SI zaczyna używać nowych metod. To wnioskowanie statystyczne na oszałamiających i nie w pełni uporządkowanych bazach danych. Sukcesy już są. Tak oprogramowany komputer potrafi już wygrać z ludźmi teleturniej oraz oszukać nieświadomego użytkownika, że rozmawia z człowiekiem a nie komputerem.
Pierwotny test Turninga okazuje się niewystarczający. Te sprytnie oprogramowane maszyny, kiedy już wiemy w jaki sposób budują swoje wypowiedzi - są łatwo demaskowalne. Nie potrafią radzić sobie z zagadnieniami kreatywnymi - nie wykazują instynktów itd.
Film Ex Machina umiejscowiony jest w czasie "w zasięgu kilku chwil". Rozważa zatem problem z zakresu fantastyki naukowej tu i teraz. Czy jeżeli najbardziej rokująca obecnie technika oprogramowywania sztucznej inteligencji oparta na statystycznej analizie nieskończonej nieomal liczbie dostępnych danych zostanie wyposażona, zgodnie z konceptem ucieleśnionego poznania, w sensoryczne ciało i wyjdzie jak Marry w świat ludzi jako twór antropopodobny - to co z tego wyniknie? Jest to problem o całą półkę wyżej postawiony niż w filmie "Ona" - gdzie sztuczna inteligencja, wbrew obecnym trendom naukowym, rozwija się z pominięciem zagadnień embodied cognition.
Recenzję Ex Machiny napiszę z braku czasu później. Co powyżej proszę traktować jako niezbędne tło do dalszej analizy i mocną zachętę.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 06.09.2015 - |15:08|