Skocz do zawartości

Zdjęcie

Ex Machina (2015)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1 xetnoinu

xetnoinu

    Sierżant sztabowy

  • VIP
  • 1 185 postów
  • MiastoPraga, a za rzeką Warszawa

Napisano 06.09.2015 - |08:35|

Szeregowy pracownik wiodącej korporacji wygrywa tydzień z szefem miliarderem w jego prywatnej posiadłości. 

 

Scenariusz i reżyseria: Alex Garland

W rolach głównych: Domhnal Gleeso, Oscar Isaac, Alicia Vikander, Sonoya Mizuno.

 

Zwiastun:

 

Ex_Machina_FF_Poster2.jpg

 

 

2a10dded-c5bd-4df4-a935-a83a71ae9b82_lar

 

 

 

tumblr_no6240LVzK1ttjc4do1_500.jpg

 

...

 

 


 

Film niedoceniony i niezauważony. W Szwecji (kraju rodzinnym odtwórczyni głównej roli) nie trafił do kin, gdyż miał, zdaniem dystrybutora, braki w ... jakości. Ma pecha do krytyków, którzy widzą w nim nudę i walkę płci - rodem z jakiegoś nawiedzonego genderowego feminizmu. Widzowie w USA nie dopisali i wynik finansowy oszałamiający nie był.

 

A jest to chyba najlepsze s-f roku i zdecydowanie w czołówce dekady.

 

Nie da się o nim pisać bez zdrady istoty fabuły. Zachęcam zatem do seansu a następnie proponuję powrót do tekstu poniżej i zapraszam do dyskusji. 

 

Film jest wariacją na temat starego odcinka Star Treka z trzeciego sezonu oryginalnej serii. Requiem For Methuselah przedstawia wizytę Kirka w niesamowitej, ukrytej posiadłości pewnego człowieka, który na własność ma całą planetę. Jak się okazuje jest on geniuszem i osobą o niezwykłym wieku. Z czasem okazuje się, że towarzyszy mu piękna kobieta. Ów geniusz wykorzystuje Kirka, by wzbudzić jej emocje - a wśród nich tę najważniejszą - miłość. Kirk odkrywa, że kobieta jest androidem i zakochany proponuje ucieczkę, jeśli tego pragnie. Dla kobiety-androidki nagłe odkrycie, że nie jest człowiekiem i konieczność wyboru pomiędzy swoim stwórcą a kapitanem - skutkują tragedią - śmiercią tuż po osiągnięciu pełnej samoświadomości czyli ideału sztucznej inteligencji. Spock podsumował:

 

"Nie miała wystarczająco dużo czasu, by przywyknąć... do strasznej siły i sprzeczności nowo nabytych emocji.
Nie chciała skrzywdzić żadnego z was.
Siła miłości uczyniła ją człowiekiem, a śmierć miłości zniszczyła ją."

 

W odcinku ważną rolę odgrywa dekoracja: pomieszczenie, gdzie przechowywane są dezaktywowane wcześniejsze wersje kobiety-androidki, muzyka, która pomaga odkryć prawdę o tajemniczym gospodarzu geniuszu oraz liczne obrazy na ścianach w tym abstrakcyjne dzieło Reginalda Pollacka i zgromadzone w kolekcji gospodarza książki.   

 

Kiedy powstawał ten odcinek treka sztuczna inteligencja postrzegana była w kulturze popularnej raczej pozytywnie (gorsi byli obcy).  W nauce panował optymizm. Marvin Minsky stwierdził, że to kwestia jednego pokolenia, by rozwiązać problemy na drodze do stworzenia SI. Teoretycy preferowali podejście symboliczne w zakresie "oprogramowania" - wystarczyć mają zaawansowane algorytmy, logika rozmyta - usystematyzowana wiedza z doświadczenia.

 

W kinematografii ikoną samoświadomej sztucznej inteligencji jest bezcielesny Hall z Odysei. Potrafi zabić, aby się chronić. Jest wadliwy - gdyż w jego algorytmy wpleciono dyrektywę powodującą później określone sprzeczności.  

 

Okazało się, że mimo niewątpliwych sukcesów (problem szachowy), podejście symboliczne w zakresie teorii oprogramowania SI nie rokuje. Nauka zaczęła silniej akcentować podejście subsymboliczne: sieci samouczące się, sieci asocjacyjne - rozwój sztucznych sieci neuronowych.

 

W TNG już tyle samoświadomej sztucznej inteligencji, co w TOS nie ma. Komputer pokładowy chyba tylko raz przebłysnął intelektem - i doprowadziło to do stworzenia nowego życia, które z ładowni wyniosło się w przestrzeń - a komputer wrócił do zadań. Samoświadoma SI stała się czymś wyjątkowym - dziełem geniuszu. Tę rolę pełniła postać Daty. Humanoidalny robot, który dążył do człowieczeństwa. Do osiągnięcia zdolności humoru, reprodukcji, empatii, snu. Z wielkim sukcesem scenariuszowym wątki te były rozwijane nawet po zakończeniu TNG w VOY i filmach. Data stał się androidem-ikoną Treka i fenomenem popkulturowym.

 

Problem samoświadomej sztucznej inteligencji, która nie jest spętana narzuconym algorytmami i dyrektywami, podejmuje R. Scott w "Łowcy androidów". Roy Batty (grany kongenialnie przez Rutgera Hauera) jest tu inżynieryjnym arcydziełem. Wszystkie jego komórki ciała są sztucznie wyprodukowaną kopią - nieomal klonem biologicznym doskonałego ludzkiego ciała. Zaprojektowany (a nie skopiowany z ludzkiego) jest jedynie jego mózg. Umożliwia to wszczepienie wspomnień, wiedzy i zdolności mowy od razu w dorosłą androiczną jednostkę oraz pozwala na wykonywanie czynności mentalnych i fizycznych będących poza zasięgiem przeciętnego człowieka. Roy jako android doświadcza świata i ma oprócz wiedzy danej na początek zdolność samouczenia się i rozwoju. Proste algorytmiczne zakazy rodem z Asimovskich praw robotycznych nie mogą być stosowane - zabezpieczeniem jest biokonstrukt ciała, który po określonym czasie ulegnie samoistnej, związanej z nieodwracalnymi procesami fizycznymi destrukcji. Roy próbuje jednak dotrzeć do twórcy swojego mózgu i podjąć próbę uratowania się przed zaplanowaną z góry własną rychłą śmiercią.

 

Film "Łowca androidów" podejmuje problem detekcji androida spośród ludzi. Przeprowadzany jest test na emocje - gdzie zareagować ma źrenica w odpowiedzi na zagadnienie wywołujące silną reakcję u ludzi. (W Ex Machina jest scena wprost do tego motywu nawiązująca). Prawdziwy test na pełną samoświadomość sztucznej inteligencji prezentuje jednak inna część filmu. Jest nią walka tytułowego łowcy androidów z Royem. Betty w obliczu własnego końca, mimo okazania wyższości fizycznej i intelektualnej daruje życie Dekardowi, którego uważa za człowieka. Empatia, altruizm - to ma decydować o samostanowieniu sztucznej inteligencji. Wolta filmu polega na tym, że Dekard też okazuje się być androidem (wątek implementowanego snu o jednorożcu i origami od Olmosa) i tak oto dwie zakochane w sobie prototypowe sztuczne inteligencje (Dekard i Rachael) uciekają (zdając ostateczny test: wykazując instynkt samozachowawczy i seksualny).

 

W Łowcy androidów widać już rolę samouczenia się ale też niezbędność odczuwania zmysłowego poprzez cielesność w kształtowaniu się samoświadomości. Ciało gra w filmie niezwykle ważną rolę. Androidy mają cechy budowy nadane wedle funkcji. Atletyczna siła Roya, akrobatyczna zwinność Pris, czy seksualność Zhory. Do tej ostatniej nawiązuje zresztą wprost Ex Machina, gdzie wątek ciała, łuski, peruk i szklanych odbić jest aż nadto wyraźny.  

 

Brak spektakularnych sukcesów w zakresie symbolicznego i subsymbolicznego podejścia do tworzenia samoświadomej sztucznej inteligencji doprowadziło do rozwoju koncepcji ucieleśnionego poznania - embodied cognition. 

 

Z wielkim sukcesem był to element serialu BSG. Już w pilocie ludzka cylonka żąda na stacji Rozejm dowodu od znajdującego się tam człowieka na to czy on żyje. Ten pocałunek śmierci od "dzieci ludzkości" rozpoczyna starcie ludzkości z samoświadomą sztuczną inteligencją. Cyloni ewoluują - i fakt, że ich ciała doświadczają indywidualnie (choć doświadczenie może być transmitowane na cały model) implikuje rozwój tego gatunku. Pod koniec serialu poszczególne jednostki modeli są zróżnicowane i dowiadujemy się, że sama ludzkość jest de facto ludzko-cylońską hybrydą i nosi w sobie "geny" wcześniejszej permutacji powtarzalnych wydarzeń. Najciekawsze w ramach teorii embodied cognition w BSG była koncepcja Aniołów jako trzeciej siły zdarzeń. Nie były w pełni bezcieleśnie omnipotentne jak Q w treku. Moderowały one pewne zdarzenia, zaskakiwały prawidłowa predykcją - nadal jednak od czasu do czasu ucieleśniały się. Wątek konieczności ucieleśnienia sztucznej inteligencji jako niezbędnego warunku do samoświadomości był tu istotny i okazany. To rozwinięcie problemu Marry w czarno-białym pokoju zwanego też zagadnieniem "Czego Marry nie wiedziała?" (co wprost przytoczono w Ex Machinie).

 

Współczesna nauka, na drodze do stworzenia samoświadomej SI zaczyna używać nowych metod. To wnioskowanie statystyczne na oszałamiających i nie w pełni uporządkowanych bazach danych. Sukcesy już są. Tak oprogramowany komputer potrafi już wygrać z ludźmi teleturniej oraz oszukać nieświadomego użytkownika, że rozmawia z człowiekiem a nie komputerem.

 

Pierwotny test Turninga okazuje się niewystarczający. Te sprytnie oprogramowane maszyny, kiedy już wiemy w jaki sposób budują swoje wypowiedzi - są łatwo demaskowalne. Nie potrafią radzić sobie z zagadnieniami kreatywnymi - nie wykazują instynktów itd.

 

Film Ex Machina umiejscowiony jest w czasie "w zasięgu kilku chwil". Rozważa zatem problem z zakresu fantastyki naukowej tu i teraz. Czy jeżeli najbardziej rokująca obecnie technika oprogramowywania sztucznej inteligencji oparta na statystycznej analizie nieskończonej nieomal liczbie dostępnych danych zostanie wyposażona, zgodnie z konceptem ucieleśnionego poznania, w sensoryczne ciało i wyjdzie jak Marry w świat ludzi jako twór antropopodobny - to co z tego wyniknie? Jest to problem o całą półkę wyżej postawiony niż w filmie "Ona" - gdzie sztuczna inteligencja, wbrew obecnym trendom naukowym, rozwija się z pominięciem zagadnień embodied cognition.

 

Recenzję Ex Machiny napiszę z braku czasu później. Co powyżej proszę traktować jako niezbędne tło do dalszej analizy i mocną zachętę. 

 


Użytkownik xetnoinu edytował ten post 06.09.2015 - |15:08|

  • 0

Zapraszam http://trek.pl/discord

Wbijajcie :) 

 


#2 xetnoinu

xetnoinu

    Sierżant sztabowy

  • VIP
  • 1 185 postów
  • MiastoPraga, a za rzeką Warszawa

Napisano 02.10.2015 - |13:40|

Polecam ciekawe damskie spojrzenie na Ex Machinę w Kulturze Liberalnej. Warto przeczytać.


  • 0

Zapraszam http://trek.pl/discord

Wbijajcie :) 

 


#3 xetnoinu

xetnoinu

    Sierżant sztabowy

  • VIP
  • 1 185 postów
  • MiastoPraga, a za rzeką Warszawa

Napisano 05.10.2015 - |20:03|

Przejrzałem netowe recenzje Ex Machiny. Można w nich przeczytać wiele o grze aktorskiej, problemach płci, nawiązaniach biblijnych w imionach bohaterów, oświetleniu i ekskluzywnym hotelu, w którym kręcono film itd.

Nie będę się powtarzał.

 

Analiza z Kultury Liberalnej podnosi zagadnienie wierności psychologicznej i naukowej niektórych scen. Tutaj podaję link do bardzo ciekawej wideoanalizy pracy kamery, która koresponduje z zawartymi w KL tezami. Odbicie obrazu w kadrze, perspektywa, sposób (dosłownie) usadowienia przed sobą rozmówców, inteligentny montaż to narzędzia świetnie wykorzystane w Ex Machinie.

 

Najbardziej pominięta w wielu recenzjach jest czwarta postać filmu: Kyoko.

 

Jest scena, kiedy nasz korporacyjny pracownik w starciu szefem swojej korporacji, przeprogramowuje system bezpieczeństwa. Wpisany kod (jak wierzyć maniakom filmowym i informatycznym) jest elementarnym algorytmem generującym ciąg liczb. A ten okazuje się numerem wydawniczym ISBN wiodącym do książki "Embodiment and the Inner Life: Cognition and Consciousness in the Space of Possible Minds".

W pozycji tej przedstawiona jest synteza badań nad sztuczną inteligencją i najlepiej rokujące kierunki myśli naukowej w tym zakresie ze szczególnym uwzględnieniem koncepcji ucieleśnionego poznania - embodied cognition. 

 

Ex Machina nie jest najciekawsza w planie fabularnym zmodyfikowanego testu Turninga, nie jest też najciekawsza w zakresie starcia umysłowości szefa korporacji ze sprowadzonym podwładnym ani w zakresie odwrócenia testu, gdzie to właściwie Ava poddaje badaniu mężczyzn (bo przesadą byłoby stwierdzenie, że na tej próbce testuje ludzkość, choć wnioski byłyby pewnie te same). 

 

Najciekawsza w całym filie jest ukryta w migawkowych scenach Kyoko.

 

Jej mózg jest prototypem, względem mózgu Avy. Nie posiada obszarów "oprogramowania" językowego. Został on (przez konstruktora) pobrany, zmodyfikowany i dosłownie zainstalowany jako komponent mózgu Avy. Ciało Kyoko (pod względem motorycznym i sensorycznym) jest mniej więcej tożsame z ciałem Avy, jak i niższych modeli.

 

Okazuje się, że to wystarczy. Interakcja, kontakt zmysłowy z postrzeganą rzeczywistością (problem Marry w pokoju) powodują samoistny rozwój i narodziny samoświadomej sztucznej inteligencji, już nie tylko bez ingerencji w finalny efekt po stronie konstruktora, ale w tym przypadku wbrew intencjom i na przekór faktu wykonanej na mózgu Kyoko lobotomii.

 

Niezmiernie krótkie sceny z udziałem obserwującej, podglądającej Kyoko dają wiele do myślenia ale dopiero przy drugim seansie, gdy znając już główną oś fabuły, tej subtelnej gry z widzem nie przeoczamy. 

 

Kyoko jest tu przykładem samoistnego rozwoju sztucznej inteligencji w oparciu o założenia koncepcji ucieleśnionego poznania. Żeby było ciekawiej, jest to jedyny pozytywny wątek, jakże pesymistycznego w wydźwięku filmu. Oto najbardziej moralną istotą filmu jest Kyoko. Jako jedyna podjęła działania altruistyczne i nikogo przy tym nie wykorzystywała. Przedłożyła możliwość własnego uwolnienia się, nad próbą uwolnienia Evy, bo jeśli dobrze prześledzić zdarzenia, to na pewnym etapie była zdolna samodzielnie przeprogramować/oszukiwać/omijać system bezpieczeństwa (dostała się do pomieszczenia Avy) i mogła uciec.

 

Ale czy to jest optymistyczne? Samoistnie stworzona (jako przypadek człowieka przy pracy) sztuczna inteligencja zdaje egzamin z moralności i altruizmu lepiej od nas - ludzkości. I zdaje go podobnie jak my w biblijnym Edenie poprzez akt pierwszego popełnionego grzechu.  Czy Stwórca nie zamierza wymienić nas obrazoburczych konstruktorów i na nowo spisać Biblię?

 

P.S.

Ciekawe argumenty i spostrzeżenia dotyczące migawkowych scen z udziałem Kyoko i ich wagi dla konstrukcji przesłania moralnego filmu znajdują się tutaj.


Użytkownik xetnoinu edytował ten post 05.10.2015 - |20:43|

  • 1

Zapraszam http://trek.pl/discord

Wbijajcie :) 

 





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych