Smacznego!
(fragment króciutki na zachętę)
-Dean!
Sam obudził się pośrodku polany otoczonej gęstym lasem.
Ostatnie co pamięta, to śniadanie w przydrożnym barze. Wstał, otrzepał spodnie,
sprawdził czy broń jest na swoim miejscu i ruszył na poszukiwanie brata.
Znalazł go jakieś pół kilometra dalej śpiącego i trzymającego czarnowłosą Rubi
w objęciach. Wyjął piersiówkę ze święconą woda i wylał jej zawartość bratu na
twarz. Dean automatycznie wyciągnął broń i chciał usiąść, ale demonica leżała
na jego lewej ręce.
- Co jest grane? – warknął
- Mnie nie pytaj, to ty tulisz się z demonem.
- Twoim demonem – powiedział zrzucają z siebie dziewczynę
i wstając. – Gdzie jesteśmy?
- Pojęcia nie mam.
- Cześć chłopaki, cóż za niespodzianka – ciemnooka
uśmiechała się do nich.
Dean! Sam!
Jesteście tu?
- To Cas – ucieszył się starszy z barci – Cas tutaj!
Po chwili z zarośli wyszedł anioł a za nim król piekła.
- Rodzinka w komplecie, jak miło – sarkazm aż wylewał się
z Crowleya.
- Co się dzieje Cas? Gdzie my jesteśmy?
- Nie wiem, nic nie słyszę, anioły zamilkły albo jesteśmy
odizolowani.
- Musimy być odizolowani, nie mam połączenia z
podwładnymi, a na dodatek to jakaś [beeep]a pułapka nie mogę się z niej
wydostać – król był wyraźnie poirytowany. W tej samej chwili usłyszeli strzały
i krzyki, pobiegli wszyscy w tamtym kierunku. Pomiędzy drzewami toczyła się
bitwa, Bella wisiała jakiś metr nad ziemią duszona przez Alastaira, żółtooki
demon i rudowłosy anioł walczyli kryjąc się za sosnami, a niczym niewzruszona
Meg podeszła i pocałowała Deana.
- Co tak późno?
- Co się to stu tysięcy diabłów dzieje? – wrzasnął król.
Bella spadła gdy Alastair odwrócił się do przywódcy,
anioł rozwalił drzewo przeciwnika przygniatając nim demona i podszedł do nich.
- Chyba będę zazdrosna – rzuciła w stronę Meg.
- Anna – Dean zaniemówił.
- Może mi ktoś pomóc?- wydzierał się demon przygnieciony
drzewem.
- Azazelu zostań tam, jeżeli nie wiesz co tu jest grane,
jesteś zbędny.
Rozległ się głośny trzask i Azazel znalazł się obok
króla.
Witam wszystkich!
- Metatron! -
padło z paru gardeł jednocześnie.
Jak miło żeście mnie poznali. Pewnie zastanawiacie się co o chodzi, otóż postanowiłem sprawdzić
kto wygra w równej walce DOBRO czy ZŁO.
- Jakiej równej? Pięć demonów przeciwko dwóm aniołom i
trzem ludziom, gdzie równość – ironizował Dean.
Winchesterowie wiecie więcej niż te oba anioły razem wzięte, demonice lecą na was więc w czym problem? Nie będę się z wami spierał, teraz przedstawię zasady a później was zostawię i poczekam na rozwój wypadków. Po pierwsze któraś strona musi zostać całkiem wyeliminowana. Po drugie nie ma żadnych zasad. Po trzecie bawcie się dobrze robaczki! Trzask powtórzył
się i nastała ogłuszająca cisza.