Zdaje sie, że dośc późna pora o której to pisałes wpłyneła na treśc ... :D
Z tego wynika, że współczesne rakiety, wahadłowce i satelity napędzane przez spalanie paliwa chemicznego nie powinny latać bo w próżni ogien nie płonie ?
Co ma latanie takich obiektow, do przebywania w prozni? Moze sie myle, ale zawsze myslalem, ze obiekty takie przelamuja grawitacje ziemska dzieki wlasnie takim silnikom, wydobywaja sie dzieki nim na orbite okoloziemska, badz dalej i w momencie przejscia do prozni przestaja uzywac spalanego paliwa, ktore na moj chlopski rozum nie pali sie w prozni, wiec do zadnego spalania by nie doszlo. W momencie przejscia z atmosfery do prozni - whadlowiec czy cokolwiek innego polega wtedy na sile, jaka nadaly mu te wlasnie napedzane paliwem silniki. A z tego co wiem, to powinno na jakis czas wystarczyc, jako, ze przyjelo sie, iz w prozni nie ma tarcia. Schodzenia spowrotem do ziemskiej atmosfery nie bede poruszal, bo nie jestem orlem w tego typu sprawach, ale no ekhm... nie widzialem w zyciu rakiety ani satelity w przestrzeni kosmicznej, u ktorych spalanie czegokolwiek byloby widoczne na zewnatrz niej - w prozni.
Nie mam zamiaru wdawac sie w dyskusje na temat tego, jak rozpedzane sa rakiety w prozni, bo sie zwyczajnie na tym nie znam i nigdy sie tym specjalnie nie interesowalem, ale ognia za zadna, to ja w prozni nie widzialem, jak dotad.
Poza tym odnosnie bezposrednio tego cytatu, ktorego uzylem i odpowiedzi - zauwaz, ze Ksiezyc nei ma atmosfery, ani Mars [przynajmniej nie ma takiej, jak nasza, ktora umozliwialaby ogniowi ploniecie...], a Ziemia ma. Imo roznica jest dosc spora miedzy tymi planetami i mozliwoscia ploniecia ognia.
Feel free to enlighten me.
Użytkownik Drow edytował ten post 08.05.2005 - |12:26|