The Day of the Doctor
Nie można zmieniać reguł gry w trakcie gry. Ale Steven Moffat tradycyjnie o tym zapomina, wywracając wszystko do góry nogami, zmieniając paradygmaty świata przedstawionego, a ja chciałbym tylko spójnego uniwersum, ale najwidoczniej to za dużo. Nie będę się czepiać przecinania się linii czasu Doctora, bo to nie pierwszy raz, i tego typu rzeczy miały miejsce nawet w klasycznych seriach, szczególnie że można uzasadnić brak anomalii czasowych i paradoksów, bo raz, że była to inicjatywa War Doctora - pierwszego w linii czasowej -, co oznacza, że było to uwzględnione w kontinuum, a dwa, że był za to odpowiedzialny Moment - SI pod postacią Rose/Bad Wolfa -, potężne, mistyczne urządzenie, które stworzone zostało przez Starożytnych Gallifreyan, prawdopodobnie samego wielkiego Omegę - jednego z najpotężniejszych Gallifreyan i współzałożyciela społeczności Władców Czasu. W końcu nie takie rzeczy konstruował. Nie zamierzam nawet czepiać się wciśnięcia postaci War Doctora i uczynienie go Dziewiątym Doctorem, bo o ile sam się tak nie nazywał, to nim był, bo wszyscy się tak do niego zwracali oraz nie miał innego imienia. A liczyłem na coś mrocznego i zajefajnego! Niestety się rozczarowałem... I o ile nie zamierzam rozwodzić się nad tym, to nie było to fajne, bo zaburza całe kontinuum.
Ale nienawidzę nadpisywania historii, ale nie to jest najgorsze, bo, co do zasady, żadne nadpisywanie nie miało miejsca, gdyż cała historia wynikała z inicjatywy War Doctora, a dokładniej Momentu, co oznacza, że było to uwzględnione w znanej nam linii czasu, i nigdy nie doszło do zniszczenia Gallifrey, zatem nie może być mowy o nadpisywaniu historii, a co za tym idzie zapominanie o uratowania Gallifrey nie ma najmniejszego sensu, szczególnie że oznaczało to przywrócenie wspomnień z pierwotnej linii czasu, ale ta nie uległa zmianie, zatem nie było czego przywracać i czego wymazywać. WTF? Kto pisał ten scenariusz? Gimbus czy profesjonalny scenarzysta twierdzący, że jest fanem Doctora i całego uniwersum? Najzabawniejsze, że istniało proste rozwiązanie problemu, wystarczyło żeby Dalekowie sami siebie nie pozabijały, by po uratowaniu Gallifrey użyto Momentu to zniszczenia pozostałości po trwającej Wojnie Czasu, czytaj Daleków oraz Władców Czasu walczących na orbicie, o ile takowi byli. I bynajmniej nie byłoby w tym nic złego, zakładając, że Gallifrey by przetrwała a Matrix nie został uszkodzony, bo można by było ich przywrócić do życia przy pomocy chociażby Krosna, na podstawie ich najnowszej kopii zapasowej. W końcu wielokrotnie przywracano martwych do życia, i to na wiele sposobów, w zależności czy mieliśmy zachowane ciało czy też nie. Poza tym i tak przyszło im zginąć w wymianie ognia między Dalekami.
Miałoby to o tyle sens, że doskonale wiemy, że użycie Momentu skutkuje zanikami pamięci, co oznaczałoby, że mogliby zapomnieć o wydarzeniach z ostatnich kilkunastu godzin. War Doctor pamiętałby, że miał użyć Momentu do zniszczenia wszystkiego wewnątrz bańki czasu, w tym Gallifrey, i wszystko wskazywałoby na to, że Moment został użyty, bo został użyty, ale nie pamiętałby o tym, że wcześniej przeniósł planetę, z tym, że przy użyciu Momentu musieliby być obecni wszyscy Docktorzy, którzy brali udział w ratowaniu planety, z wyjątkiem Jedenastego i Dwunastego, których to nieobecność byłoby trzeba jakoś wyjaśnić. Zakładając, że dalsze przygody Doctora mają się skupiać na poszukiwaniach zaginionego domu Doctora - Gallifrey. Albo Jedynie Dwunastego, w postać którego i tak Jedenasty ma niebawem się zregenerować, a to nie powinno być trudne. I bynajmniej nie byłoby to sprzeczne z dotychczasowymi odcinkami, a jedynie uczyniłoby niektóre komiksy i opowiada niekanonicznymi, co byłbym w stanie zaakceptować.
Poza tym jestem oburzony, że nie padła wzmianka o przygotowywaniach Wysokiej Rady Władców Czasu na czele z Rassilonem do nałożenia Ostatecznej Sankcji. Szczególnie, że była ona powodem dla którego to "Doctor" użył Momentu do unicestwienia stron konfliktu, bo nigdy nie chodziło o samą Wojnę Czasu, a tak wynikało z tego odcinka, że Doctorowi nie podobało się, że w trakcie walka ginęli niewinni ludzie, i dlatego też postanowił unicestwić wszystko i wszystkich wewnątrz bański czasu, co oznacza, że bynajmniej ich nie uratował a przyspieszał ich koniec. Gdzie tu sens, gdzie tu logika? Zawiodłem się na Moffacie.
Plusy odcinka:
+ pojawienie się wszystkich Doctorów, zarówno tych klasycznych, jak i z nowej serii a nawet Dwunastego (Petera Capaldiego)!
+ klasyczni Doctorzy oraz kustosz z końcówki [;
+ Clara, Clara, Clara ;3
+ Moment pod postacią Rose Tyler aka Bad Wolf ;3
+ Clara na anty-grawitacyjnym motocyklu Doctora,
+ Cała sekwencja otwierająca; Clara jadąca na motocyklu, drzwi TARDIS otwierające się na trapienie a zamykające na pstrykniecie palcami przez Clarę i jej synchronizacja z Doctorem - przybicie podwójnej piątki,
+ dialogi, monologi i docinki, szczególnie te między Doctorami, Doctorami i Clarą oraz War Doctorem i Momentem - Rose / Bad Wolfem.
+ Doctorzy porównujący swoje soniczne śrubokręty,
+ Doctorzy w okularach, cóż za słodziaki [;
+ obecność UNIT'u oraz Kate Stewart, i to podwójnej [;
+ powrót klasycznych potworów - Zygonów oraz Daleków,
+ Osgood w szaliku przypominającym ten noszony przez Czwartego Doctora,
+ sceny z Władcami Czasu oraz Gallifrey i Cytadelą, szczególnie sala wojenna w Cytadeli!
+ widok stolicy, szczególnie z lotu ptaka, gdy widać było Cytadele otoczona prze miasto, coś pięknego,
+ zmieniający się mostek na TARDIS i komentarze Doctorów na ten temat,
+ wielki powrót Fezu! Fez rulez! Historia godna Fezu, w końcu odegrał istotną rolę w całej historii,
+ tablica z informacjami o towarzyszach Doctora,
+ zawartość Czarnego Archiwum oraz Galerii, wiele eksponatów nawiązujących do minionych odcinków Doctora Who i Torchwood,
+ Manipulator Vortexu Jacka Harknessa,
+ Doctor na koniu,
+ Królowa Elżbieta I, oświadczyny Doctora, oraz ślub Doctora z królową Elżbietą! Niech żyje król!
+ urządzenie robiące Dzyn ;D
+ Doctor mówiący do króliczka,
Wady odcinka:
- błędy fabularne, odcinek nie ma sensu, patrz cytat pierwszy...
- niezgodności fabularne,
- nadpisywanie historii,
- Zygoni byli rozczarowujący,
- brak wzmianki o Ostatecznej Sankcji,
- brak odmiennego imienia w przypadku War Doctora,
- War Doctor jest Doctorem, co oznacza, że dotychczasowa numeracja była błędna...
- robienie z członków UNIT idiotów i amatorów,
Ocena: 7/10, i tylko ze względu na klasycznych Doctorów i sporą ilość humoru [;