Opis:
Produkcja oparta na holenderskim serialu pt. "Overspel". Akcja skupia się na młodej kobiecie, która jest nieszczęśliwa w małżeństwie. Rozpoczyna burzliwy romans z prawnikiem wpływowej rodziny. Kiedy okazuje się, że jest obrońcą w sprawie o morderstwo, w której jej mąż jest oskarżycielem, wszystko wymyka się spod kontroli, doprowadzając do serii zdrad z katastrofalnymi skutkami dla wszystkich.
Źródło: http://hatak.pl/seriale/betrayal
Produkcja: USA
Stacja: ABC
Gatunek: Dramat, Kryminał
Twórca: David Zabel
Rok: 2013
Oficjalna strona: http://abc.go.com/shows/betrayal , https://www.facebook.com/BetrayalABC
Obsada:
Hannah Ware - Sara Hayward,
Stuart Townsend - Jack McAllister,
Chris Johnson - Drew Hayward,
Wendy Moniz - Elaine McAllister,
Henry Thomas - T.J. Karsten,
Braeden Lemasters - Victor McAllister,
Elizabeth McLaughlin - Valerie McAllister,
James Cromwell - Terence Karsten,
Zwiastun:
"After the first betrayal,
There is no other."
~Thatcher Karsten, Betrayal, odcinek 1.
Opinia (pilot):
Interesująca pozycja. Lubię seriale w których to kobieta jest tą zła, a nie ofiarą. Szczególnie, gdy jednocześnie jest główną bohaterką. Historia jest interesująca i ma spory potencjał. Nie można tego niestety powiedzieć o wykonaniu, które przy ogólnym odbiorze pozostawia wiele do życzenia. Brak wyczuwalnej chemii między głównymi postaciami czyni opowiadaną historię mało wiarygodną i momentami widz zastanawia się o co chodzi - czy to pożądanie, miłość a może zwyczajne wyrafinowanie ze strony romansującej parki. Chociaż i tak ten serial przy chociażby takim Under the Dome to arcydzieło, bo tam to dopiero mieliśmy tragiczne dialogi i najprawdziwsze drewna w obsadzie... Najchętniej obejrzałbym holenderski oryginał, ale niestety nie ma do niego napisów w żadnym zrozumiałym języku...
W każdym bądź razie główna bohaterka nieźle załatwiła swego mężusia, mało, że go zdradziła, to jeszcze prawdopodobnie zniszczyła mu karierę i życie, bo to tylko kwestia czasu nim jej romans wyjdzie na jaw, co z kolei będzie przesłanką do unieważnienia procesu lub jego przerwania i zmiany oskarżyciela. A jeśli do tego dojdzie, to zapewne jego kariera będzie skończona - będzie mógł tylko pomarzyć o polityce, i bynajmniej nie tylko ze względu na niewierną małżonkę. To co miało być przełomem w jego karierze okaże się gwoździem do jej trumny.
Nie bardzo rozumiem, co ona sobie wyobrażała wdając się w ten romans, ma kochającego męża i dziecko, a do tego jej kochanek również jest żonaty i ma dzieci, oczywiście odpowiedzialność spoczywa na obojgu, ale, co do zasady, mężczyźni są dupkami - żadne zaskoczenie. Nie jest to wprawdzie usprawiedliwienie, ale to ona odgrywa główną rolę, zatem to na niej się skupiamy i to ją głównie piętnujemy. Mógłbym zrozumieć romans z innym fotografem lub artystą, ale prawnikiem, naprawdę? Zdecydowała się na romans z kimś równie zapracowanym i równie mocno stąpającym po ziemi, co jej małżonek... Znalezienie czasu na jej uwiedzenie nie oznacza, że nie jest równie zapracowany, bo zapewne pracuje nawet więcej. A czas wolny będzie musieć dzielić między żoną, dziećmi i kochanką - normalnie wygrała na loterii. Wiem, że nowe znajomości bywają atrakcyjniejsze od tych starych, ale nie oznacza to, że mają szanse przetrwać próbę czasu, zatem należy się zastanowić, czy warto niszczyć coś, co ma się obecnie, i jeśli tak, to trzeba mieć odwagę o tym powiedzieć partnerowi.
Cała sytuacji stawia ją o tyle w złym świetle, że wystarczyło zaledwie parę spotkań oraz parę czułych słówek, by oddała się praktycznie nieznajomemu człowiekowi, szczególnie, że jest żoną i matką... I dlaczego? Bo mężowi nie spodobał się wybrany przez nią krawat? Osobiście mu się nie dziwę, bo raczej nie był odpowiedni dla prokuratora z wielkimi ambicjami. Inna sprawa, że nie powinien wymieniać prezentu od żony... Bo nie miał czas na lunch? Mogła go uprzedzić, a nie zjawiła się niezapowiedziana, gdy ten spieszył się na ważne spotkanie... Rozumiem, ze czuła się zaniedbywana przez męża, który ostatnio nie miał dla niej za wiele czasu oraz samotna w związku, mimo że uważa uważam to za lekką przesadę, ale przecież ma dziecko, któremu dla odmiany mogłaby poświęcić trochę czasu. Zamiast pozostawiać je całymi dniami pod opieką małoletniej niańki, która chyba jest niewiele starsza od ich synka...
Mam tylko nadzieję, że strzelcem z przebłysku nie był jej mąż, bo byłoby to tandetne posunięcie, i oznaczałoby wybielanie głównej bohaterki poprzez uczynienie z Drew nieczułego potwora... A nie lubimy zrzucania winy na innych. Na szczęście to chyba nie on strzelał do niej, bo prawdopodobnie to on był przy niej, gdy zabierali ją do szpitala, bo mimo wszystko to Drew ma bardziej owłosione przedramiona z tej dwójki oraz nie nosi zegarków. Z kolei Jack zawsze ma zegarek na tej samej ręce, co obrączkę a na przebłysku nie było widać żadnego zegarka. Pozostaje zatem kwestia kto był strzelcem i kto był celem. Czy był to zamach na jej osobę, ze względu na to, że jest kochanką męża córki Karstena. A może celem był Drew, ale zasłoniła go chcąc odkupić swoje wini i krzywdy mu wyrządzone? Chociaż zlecanie zabójstwa kochanki zięcia jest trochę radykalnym posunięciem. Z kolei morderstwo prokuratora ściąga na rodzinę Karstenów i toczący się proces dodatkową uwagę społeczeństwa i władz, które raczej nie było im potrzebne w danej chwili.