14 odpowiedzi w tym temacie

[DevilDrom]

 

Opis:

Akcja skupia się na Robin Griffin (Elisabeth Moss), pani detektyw prowadzącej śledztwo w sprawie zniknięcia 12-letniej ciężarnej dziewczynki, która jest córka lokalnego szefa mafii narkotykowej (Peter Mullan). Jane Campion wyreżyseruje na podstawie scenariusza, który współtworzyła z Gerardem Lee.

Źródło: http://hatak.pl/seri...top-of-the-lake

 

Produkcja: Australia, Nowa Zelandia, Wielka Brytania

Stacja: BBC Two, Sundance Channel, UKTV

Gatunek: Dramat

Twórca: Jane Campion, Gerard Lee

Rok: 2013

 

Oficjalna strona: http://www.sundancec...op-of-the-lake/ , https://www.facebook...TopoftheLakeBBC

 

Obsada:

Elisabeth Moss - Robin,

Thomas M. Wright - Johnno,

Peter Mullan - Matt,

David Wenham - Al,

Holly Hunter - GJ, 

Jacqueline Joe - Tui,

Kip Chapman - Luke,

Jay Ryan - Mark

 

Zwiastun:

 

 

Opinia:

Wyjątkowy i wciągający miniserial opowiadający o przebiegu poszukiwań 12-letniej dziewczyny, będącej w 5 miesiącu ciąży, która zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach a pikanterii całości dodaje nieznana tożsamość ojca dziecka - świetnie opowiedziana historia. Chociaż była ona mocno przewidywalna, bo gdzieś w połowie serii można było domyśleć się zwieńczeń poszczególnych wątków. I tak odpowiednio,

Spoiler

gdy matka Robin kategoryczne odradziła jej umawiania się z Johnno bez podawania przyczyny stało się oczywistym, że są rodzeństwem, bo zwykle nie podanie przyczyny właśnie to oznacza, a po tym, jak Alan odurzył Robin, że to on odpowiedzialny jest za zapłodnienie Tui. Mimo że ostatecznie nie ma pewności, czy to on zapłodnił Tui, czy też któryś z jego klientów, ale, co do zasady, nie ma to większego znaczenia, bo odpowiedzialność i tak spada na niego. 

Głównym atutem tego serialu jest złożona i wielowątkowa fabuła oraz niesamowity klimat małego miasteczka w Nowej Zelandii, miło było zobaczyć krajobrazy NW w bardziej stonowanych barwach, aniżeli ma to zwykle ma miejsce w przypadku seriali i filmów fantasy, bo to te zwykle ukazują nam przepiękne krajobrazy tegoż kraju. Wszyscy mieszkańcy zdają się skrywać jakieś mroczne sekrety lub być z takowymi związani... Mocną stroną fabuły jest wiarygodność opowiadanej historii oraz że wszystko wątki układają się na spójną i sensowną całość. Nic nie dzieje się przypadkiem. Wszystko jest powiązane z główną osią fabularną, począwszy od

Spoiler

sprzedaży ziemi przez Bob'a Platt'a, co wynikało bezpośrednio z rozmowy z małżonką, że odkrył coś przerażającego i muszą uciekać, czym oczywiście była ciąża Tui, i świadomość, że gdy Matt dowie się o tym to nie spocznie nim nie dorwie sprawców i nie wymierzy im sprawiedliwości. Niestety sprzedaż ziemi obiecanej Matt'owi okazało się dla niego przysłowiowym gwoździem do trumny, i zapłacił za to własnym życiem, i bardzo dobrze, zasłużył sobie. A skończywszy na "samobójstwu" Zanicka przed dokonaniem aresztowania i przesłuchaniem, które dawało Alowiwi potencjalnego winowajce, co sprawiało, że mógł zamknąć sprawę a wyjawiając jego tożsamość Mattowi sprawił, że nie można było go powiązać z jego śmiercią, w końcu to nie on go zabił, a Matt miał u niego dług wdzięczności za możliwość wymierzenia sprawiedliwości na oprawcy córki. I oddalał prawdopodobieństwo, że Matt zacznie go podejrzewać, że miał cokolwiek wspólnego z zapłodnieniem jego córki.

Podsumowując; doskonały scenariusz, interesujące postaci i solidne aktorstwo (Elisabeth Moss (Mad Men, The West Wing), Peter Mullan (The Fear, The Fixer, seria filmowa: Red Riding), David Wenham (Killing Time, Die Päpstin), Holly Hunter (The Firm, Saving Grace, The Big White)) -  ogólnie typowy brytyjski serial z Nową Zelandią w tle. Gorąco polecam.

Spoiler

Szkoda jedynie Matt'a, bo jakby nie patrzeć był dobrym człowiekiem i ojcem, wprawdzie daleko było mu do ideału, ale i tak wypadał całkiem nieźle na tle miasteczka i co najważniejsze naprawdę kochał córkę. Mimo pozornego braku zainteresowania jej zaginięciem, co wynikało zwyczajnie z wiary w jej umiejętności przetrwania i że prędzej lub później powróci na łono rodziny. Nie zasługiwał na śmierć. Zwyczajnie znalazł się w złym miejscu i w złym czasie. I do tego w nie najlepszych okolicznościach.

[SirGalahad]

A mi coś ten serial nie podszedł. Utknąłem na trzecim odcinku i ani rusz dalej. Jakoś opowiadana historia zupełnie mnie nie zainteresowała i przy każdym odcinku co chwila zerkałem ile jeszcze do końca. Nie wiem, może kiedyś do kończę serial i zmienię zdanie. Póki co się na to nie zapowiada, bo strasznie się dotychczas wynudziłem. I strasznie wkurzała mnie Holly Hunter - i jej postać i to jak ją zagrała. Co w kontraście do jej roli w Saving Grace jeszcze bardziej mnie irytowało.

[DevilDrom]

Ilu ludzi, tyle opinii, osobiście zaintrygował mnie ten serial od pierwszych chwil i nawet pomimo niespiesznej akcji przypadł mi do gustu. Musze się jednak zgodzić, że postać GJ (Holly Hunter) była słaba, irytująca i nie bardzo wiem czemu miała służyć, za wyjątkiem bycia katalizatorem dla pewnych wydarzeń, jak sprzedaż ziemi i konsekwencje z tego tytułu dla Boba. Gadała od rzeczy i prowadziła pseudofilozoficzne wywody, które nie miały żadnego sensu i wartości merytorycznej. Jedynie jej wypowiedź zamykająca przypadła mi do gustu: 

Spoiler

"Masz teraz prawdziwego nauczyciela. Zwracaj na niego uwagę". Skierowane do Tui, i dotyczące jej nowo narodzonego dziecka. Piękne i jakże prawdziwe [;

 

 

Użytkownik DevilDrom edytował ten post 21.07.2013 - |00:43|

[cooky]

Na mnie serial zrobił wrażenie. I to duże. Surowy krajobraz, dobrze dobrana do niego muzyka i realizm małomiasteczkowego życia, gdzie każdy ma swoją przeszłość i bardziej lub mniej mroczne tajemnice. Do tego dochodzą skomplikowane relacje pomiędzy bohaterami. Historia wciągnęła mnie do tego stopnia, że obejrzałam wszystkie odcinki jeden za drugim.

Spoiler

Nie jestem pewna ojcostwa dziecka Tui. Wszystko wskazuje na to, że była gościem w tajemnym pokoju Ala, ale są jeszcze testy genetyczne, pochodzące z dwóch niezależnych laboratoriów. One wskazują na Matta i nie wydaje mi się, by Alowi udało się sfałszować oba wyniki. No i jeszcze rozmowa pomiędzy nim i jego starszymi synami. Wynika z niej, że miał stosunki seksualne ze swoją córką. Jednakże był wtedy pijany i mógł niczego nie pamiętać. Kochał ją. To nie podlega dyskusji. Mógł jednak ją krzywdzić. Może dlatego uciekła? Może dlatego nie miała oporów, by do niego strzelić? Nie ma co, pokręcony ten serial, ale i tak mi się podobał.

Użytkownik cooky edytował ten post 05.09.2013 - |22:09|

[DevilDrom]

@up

Spoiler

Jestem przekonany, że zostały one sfałszowane, może podmieniono próbki lub je zamieniono i w rzeczywistości to Johnno i Robin byli ze sobą spokrewnieni... Nie pamiętam dokładnie, ale Al ewidentnie namieszał coś z wynikami - sfabrykował wyniki lub zamienił próbki. Musiał coś zrobić. Jestem przekonany, że to nie Matt był ojcem dziecka Tui oraz, że Johnno i Robin byli prawdopodobnie ze sobą spokrewnieni. 

 

Natomiast co do powodu jej ucieczki, to odpowiedź jest prozaiczna, chęć zatrzymania dziecka, bo słyszała rozmowę Matta z Alem, że nie pozwoli jej go urodzić i zmarnować sobie życia. A z nieznanych przyczyn zależało jej na jego zatrzymaniu... A ojca zabiła w rezultacie szoku poporodowego i tego, że uznała go za zagrożenie dla dziecka. Inna sprawa, że nie sądzę, by zamierzał je skrzywdzić, podejrzewam, że chciał je zabrać do samochodu i wrócić po córkę, ale dziecko zaczęło płakać a on był przemęczony (nie spał od kilkudziesięciu godzin) oraz pobudzony (był pod wpływem narkotyków) i niezdarnie próbował uspokoić dziecko, by to przestało płakać.

 

[cooky]

Spoiler

Myślę, że Al nie miał powodu, by fałszować wyniki Badań Johnno i Robin. Wręcz przeciwnie. Gdyby okazało się, że są rodzeństwem, nie mogliby się związać. Wtedy być może miałby u niej jakieś szanse. Przynajmniej mógłby próbować. A tak to szlus. Pozostaje zupełnie poza konkurencją.

Co do dziecka Tui. Tu już faktycznie mógł sfałszować wynik badania by odsunąć od siebie lub swoich wspólników podejrzenia. Niemniej jednak Mark wyraźnie mówi, że widział ojca w pokoju Tui. Możliwe, że została wykorzystana przez obydwu.

[DevilDrom]

Spoiler

Myślę, że Al nie miał powodu, by fałszować wyniki Badań Johnno i Robin. Wręcz przeciwnie. Gdyby okazało się, że są rodzeństwem, nie mogliby się związać. Wtedy być może miałby u niej jakieś szanse. Przynajmniej mógłby próbować. A tak to szlus. Pozostaje zupełnie poza konkurencją.

 

 

Racja. Nie miał. Dlatego wydaje mi się, że Al zamienił ich próbki i w rzeczywistości wynik potwierdzający ojcostwo dotyczył Johnno a negujący dziecka Tui. Osobiście uważam za podejrzane, że zdecydowali się akurat na badanie ojcostwa, zamiast ustalić stopień pokrewieństwa pomiędzy sobą, co wydaje mi się sensowniejszym pomysłem. 

 

 

Co do dziecka Tui. Tu już faktycznie mógł sfałszować wynik badania by odsunąć od siebie lub swoich wspólników podejrzenia. Niemniej jednak Mark wyraźnie mówi, że widział ojca w pokoju Tui. Możliwe, że została wykorzystana przez obydwu.

 

 

Nie wierzę w to, bo dziewczynka sprawiała wrażenie, że rzeczywiście nie wie kto jest ojcem jej dziecka i jak doszło do zapłodnienia. I bynajmniej nie chodzi tylko o przesłuchanie, ale o ogół jej wypowiedzi na ten temat, co sugerować może, że nigdy nie odbyła świadomego stosunku płciowego. Chyba że wyparła to z pamięci. Ale nie sądzę i ogólnie ta sprawa była dziwna, bo Matt ma już swoje lata i skoro był aż tak napruty by nic nie pamiętać, to wątpię, by był w stanie odbyć stosunek, szczególnie że wiemy z serialu, że miewał z tym problemy. Ale z drugiej strony nie bardzo wiem dlaczego mieliby go okłamywać na ten temat, chyba że wiedzieli o wszystkim, ale jednym jest pomoc w organizacji i dochowywanie na ten temat tajemnicy, zaś drugim sprzedawanie własnej siostry. Może obawiali się, że jest to prawda i jeśli Tui zostanie odnaleziona to ich ojciec będzie mieć problemy. 

 

 

[cooky]

Spoiler

Czyli że po prostu zamienił wyniki badan? Fakt, wyjął je z kopert i trzymał w rękach. To nawet bardziej prawdopodobne niż sytuacja, w której niemal wszystkie kobitki w miasteczku choć raz musiały mieć skok w bok zakończony niespodziewaną ciążą.
Choć z drugiej strony myślałam, że te testy muszą być jakoś bardziej oznaczone odnośnie osób, których dotyczą, ale nigdy takiego nie widziałam, więc się nie znam.

[Oalia]

Właśnie skończyłam oglądać... Serial świetny, rewelacyjna Elisabeth Moss (uwielbiam ją!) i zapierające dech w piersi krajobrazy. Serial można obejrzeć dla samych widoków, chociaż to nie znaczy, że fabuła jest zła.

Ogląda się jak dobry kryminał.

 

Nie mniej ogólny wydźwięk jest strasznie smutny, ponieważ

Spoiler

jakby nie patrzeć motywem przewodnim jest wykorzystywanie dzieci. Troszkę kojarzył mi się z Nostalgią anioła, albo Mężczyznami, którzy nienawidzą kobiet. Mimo złożoności postaci i ich historii, wszystko sprowadzało się do jednego - gwałt na Robin, szwajcarski pedofil, wykorzystywanie Tui przez Matta, pokój Ala - wszystko pokazywało przemoc seksualną wobec dzieci...

Co do wyników testów to nie wydaje mi się, by Al mógł je podmienić. Przy sprawie takiego kalibru mało prawdopodobne by mu się to udało i nikt by nie zauważył. Ktoś jeszcze na pewno to sprawdzał. Poza tym, jak było wspomniane wcześniej, nie na rękę by mu było udowodnienie, że Johnno i Robin jednak nie są spokrewnieni - przecież wyraźnie pragnął Robin.

 

Myślę, że to Matt był ojcem dziecka Tui, ponieważ:

1. jego synowie nie mieli powodu, żeby kłamać

2. może i miał problemy z erekcją, ale nie był zupełnym impotentem. Mówił też, że ostatnia kobieta, z którą mu się udawało to matka Tui - jeżeli był pijany to łatwo mogło mu się pomylić kto jest kto, a Tui przecież miała podobne rysy twarzy

3. koroner mówiący o sekcji April - goście w pokoju Ala używali prezerwatyw (co jest logiczne - nie mogli sobie pozwolić na wpadki),  wątpię by Matt się zabezpieczał​

​

IMHO, Alowi się "pofarciło" z wynikami. A co do tego, że Tui sama nie wiedziała jak zaszła w ciąże to przecież ciężko jest w ogóle mówić o czymś takim jak "świadomy stosunek seksualny" w przypadku 12-letniej dziewczynki! Pomijając to, że w końcu zastrzeliła Matta, co faktycznie można tłumaczyć szokiem poporodowym, to już wcześniej celowała do niego z broni...

[DevilDrom]

Spoiler

 

Co do wyników testów to nie wydaje mi się, by Al mógł je podmienić. Przy sprawie takiego kalibru mało prawdopodobne by mu się to udało i nikt by nie zauważył. Ktoś jeszcze na pewno to sprawdzał. Poza tym, jak było wspomniane wcześniej, nie na rękę by mu było udowodnienie, że Johnno i Robin jednak nie są spokrewnieni - przecież wyraźnie pragnął Robin.

 

 

1. Kto miał to sprawdzić? Sam zajął się zleceniem testów, wybrał placówki, wypełnił formularze, dołączył próbki... Poza tym zadbał o to, by sprawa została zamknięta. Matt jest martwy. Nie ma kogo sądzić. Jasno stwierdził, że Tui nie będzie musiała zeznawać, bo sprawa została zamknięta. Wprawdzie, co do zasady, dotyczyło do zabójstwa Matta, ale niewątpliwie także kwestii jej molestowania. 

2. Nie było. Ale ważniejsze był jak najszybsze zamknięcie sprawy i uszczęśliwienie wszystkich, by nie grzebali dalej przy tym przypadku. Poza tym może i pragnął, ale i się zabawił, w końcu nie odurzał jej podczas kolacji (?), by położyć ją do łózka i popatrzeć w jej oczęta.

 

Myślę, że to Matt był ojcem dziecka Tui, ponieważ:

1. jego synowie nie mieli powodu, żeby kłamać

2. może i miał problemy z erekcją, ale nie był zupełnym impotentem. Mówił też, że ostatnia kobieta, z którą mu się udawało to matka Tui - jeżeli był pijany to łatwo mogło mu się pomylić kto jest kto, a Tui przecież miała podobne rysy twarzy

3. koroner mówiący o sekcji April - goście w pokoju Ala używali prezerwatyw (co jest logiczne - nie mogli sobie pozwolić na wpadki),  wątpię by Matt się zabezpieczał​

 

​

1. Nie wiem. Ale z drugiej strony dlaczego go nie powstrzymali? Wiedzieli, że jest pijany i nie był świadom swych czynów - przynajmniej tak twierdzili -, zatem by ich nie zabił ani nie wyrzucił z domu. Mieszkali pod jednym dachem. Musieli mieć świadomość jego czynów i możliwość powstrzymania przed gwałceniem ich małej siostry, szczególnie że nie było to celowe i robił to po pijaku - zatem raczej nie był zbyt ostrożny i cichy.

2. Nie ma to znaczenia. A stanowi jedynie dodatek. Skoro był aż tak napruty by nic nie pamiętać, to wątpię, by był w stanie odbyć stosunek z kimkolwiek. A z flaczkiem nie za wiele by zdziałał... Chyba że robił to na trzeźwo, ale wtedy zachowywałby się zgoła inaczej.

3. Racja. Używali prezerwatyw. Ale mimo wszystko część z nich była przerażona na wieść, że Tui zaszła w ciąże. Bob nie sprzedał ziemi i planował ucieczki bez powodu... Poza tym prezerwatywy nie dają 100% skuteczności. I nie ma pewności czy rzeczywiście wszyscy używali prezerwatyw, że nie było żadnych wyjątków.  

 

IMHO, Alowi się "pofarciło" z wynikami. A co do tego, że Tui sama nie wiedziała jak zaszła w ciąże to przecież ciężko jest w ogóle mówić o czymś takim jak "świadomy stosunek seksualny" w przypadku 12-letniej dziewczynki! Pomijając to, że w końcu zastrzeliła Matta, co faktycznie można tłumaczyć szokiem poporodowym, to już wcześniej celowała do niego z broni... 

 

 

Racja. Ale w jakimś celu ściągnięto tam Robin, nieprawdaż? Miała przeprowadzić przesłuchanie i niewątpliwie poruszała temat seksu i zapłodnienia, tudzież sytuacji dotykania jej w miejsca intymne, mimo to twierdziła, że nie wie kto jest ojcem. Oczywiście mogła chronić ojca, nie chciała wydać go policji, ale nie chodzi wyłącznie o przesłuchanie a o całość jej wypowiedzi na temat dziecka - szczerze nie wiedziała, jak doszło do zapłodnienia. A miała sporo źródeł informacji, począwszy od funkcjonariuszy, poprzez "hipiski", a skończywszy na wariacie z książką o porodzie (?). A celowała z broni, bo nie chciała by zmusił ją do aborcji i skoro była taka szybka do sięgania po broń to dlaczego nie potrzymała ojca, gdy ten starał się do niej dopierać? 

[cooky]

Spoiler

Weszliśmy na grząski grunt jakim jest molestowanie seksualne dzieci. To bardzo trudna sytuacja. Być może tylko jakiś psycholog dziecięcy mógłby dokładnie wyjaśnić całą sytuację i zachowanie Tui. Nam się wydaje, że powinna zrobić coś konkretnego, jakoś zareagować. Ale to jest dziecko. Ono inaczej postrzega świat i międzyludzkie relacje. Inaczej reaguje. Nie rozumie sytuacji, w jakiej się znalazło i nie potrafi sobie z nią poradzić. Niezależnie od sfałszowanych lub nie wyników testów genetycznych, uważam, że Tui mogła być molestowana przez ojca. Dzieci molestowane zazwyczaj nie zwierzają się ze swych przeżyć. Boją się, wstydzą, lub myślą, że tak ma być. Szczególnie gdy osobą molestująca jest rodzic. Rodzica trzeba kochać i szanować. Rodzicowi trzeba ufać. Zresztą Tui chyba próbowała. Wspominała jednemu z braci. Drugi twierdzi, że ją widział, więc i ona mogła dostrzec jego. Obaj nie zareagowali, więc był to dla niej sygnał, że nikogo to nie obchodzi. Że jest to sytuacja tylko pomiędzy nią ,a ojcem. Dlaczego bracia nie zareagowali? No, tego nie wiadomo. Bardzo często jednak o molestowaniu dziecka wie ktoś z jego najbliższego otoczenia i nie podejmuje żadnych kroków. Tu mogło być tak samo. Była ich siostrą, ale jakoś nie było po nich widać, by przejęli się jej zaginięciem. Szukali jej, bo kazał im Matt, ale nie wykazywali do niej jakichś szczególnych uczuć. I dopiero kiedy sytuacja wymknęła się spod kontroli, niechętnie powiedzieli o tym ojcu. i stało się, on im nie uwierzył. Może znali ojca na tyle, by wiedzieć, że niczego nie będzie pamiętał i takiej sytuacji się obawiali. Woleli więc nie wtrącać się. pozostawić wszystko swojemu biegowi. Może oni tez kiedyś byli molestowani? ( Dobra, tu się trochę zapędziłam, Ale taka możliwość też istnieje.)
Tui przestraszyła się dopiero, gdy jej ciało zaczęło się zmieniać. Trudno powiedzieć, czy od początku wiedziała, co się stało, czy dotarło to do niej po czasie. Dzieci nie zawsze kojarzą zależność pomiędzy stosunkiem seksualnym, a ciążą. (Część nastolatków również, choć rzadziej.) Nie rozumieją konsekwencji czynności seksualnych. Nie wiedzą skąd się wzięło to coś w środku ani jak się stamtąd wydostanie. Nie wszędzie na świecie jest wychowanie seksualne. Zresztą i ono nie gwarantuje pełnego zrozumienia problemu. Tui jest wystraszonym, osamotnionym dzieckiem, któremu dzieje się krzywda. Radzi sobie z sytuacja tak, jak potrafi, lecz to tylko dziecko. Jej decyzje nie muszą pokrywać się z naszymi, gdybyśmy byli w podobnej sytuacji. 

 

 

Użytkownik cooky edytował ten post 07.09.2013 - |23:16|

[Oalia]

Spoiler

1. Kto miał to sprawdzić? Sam zajął się zleceniem testów, wybrał placówki, wypełnił formularze, dołączył próbki... Poza tym zadbał o to, by sprawa została zamknięta. Matt jest martwy. Nie ma kogo sądzić. Jasno stwierdził, że Tui nie będzie musiała zeznawać, bo sprawa została zamknięta. Wprawdzie, co do zasady, dotyczyło do zabójstwa Matta, ale niewątpliwie także kwestii jej molestowania. 

2. Nie było. Ale ważniejsze był jak najszybsze zamknięcie sprawy i uszczęśliwienie wszystkich, by nie grzebali dalej przy tym przypadku. Poza tym może i pragnął, ale i się zabawił, w końcu nie odurzał jej podczas kolacji (?), by położyć ją do łózka i popatrzeć w jej oczęta.

 

 

Nie wiem... może to tylko moja naiwność, że takie sprawy powinny być bardziej kontrolowane. Główny sprawca nie żyje, ale przecież to niekoniecznie znaczy, że on był jedyny (zwłaszcza, że przez dom przewijało się bardzo dużo mężczyzn nie najlepszej reputacji). To niepokojące by nad takimi wynikami czuwała tylko jedna osoba. 

Co do Ala i Robin to zabawił się, ale mimo to przecież nadal się "zalecał".

 

​

1. Nie wiem. Ale z drugiej strony dlaczego go nie powstrzymali? Wiedzieli, że jest pijany i nie był świadom swych czynów - przynajmniej tak twierdzili -, zatem by ich nie zabił ani nie wyrzucił z domu. Mieszkali pod jednym dachem. Musieli mieć świadomość jego czynów i możliwość powstrzymania przed gwałceniem ich małej siostry, szczególnie że nie było to celowe i robił to po pijaku - zatem raczej nie był zbyt ostrożny i cichy.

2. Nie ma to znaczenia. A stanowi jedynie dodatek. Skoro był aż tak napruty by nic nie pamiętać, to wątpię, by był w stanie odbyć stosunek z kimkolwiek. A z flaczkiem nie za wiele by zdziałał... Chyba że robił to na trzeźwo, ale wtedy zachowywałby się zgoła inaczej.

3. Racja. Używali prezerwatyw. Ale mimo wszystko część z nich była przerażona na wieść, że Tui zaszła w ciąże. Bob nie sprzedał ziemi i planował ucieczki bez powodu... Poza tym prezerwatywy nie dają 100% skuteczności. I nie ma pewności czy rzeczywiście wszyscy używali prezerwatyw, że nie było żadnych wyjątków.  

 

 

Zauważ, że w ogóle cała ta rodzina była mocno patologiczna... a relacje synów z ojcem były przedziwne. Ani razu się mu tak naprawdę nie sprzeciwili i traktowali z niemal pobożną uległością. I właśnie dlatego bali się mu powiedzieć co zrobił, a jak już mu powiedzieli i zobaczyli jak zareagował to więcej do tematu nie wracali.

 

 

Racja. Ale w jakimś celu ściągnięto tam Robin, nieprawdaż? Miała przeprowadzić przesłuchanie i niewątpliwie poruszała temat seksu i zapłodnienia, tudzież sytuacji dotykania jej w miejsca intymne, mimo to twierdziła, że nie wie kto jest ojcem. Oczywiście mogła chronić ojca, nie chciała wydać go policji, ale nie chodzi wyłącznie o przesłuchanie a o całość jej wypowiedzi na temat dziecka - szczerze nie wiedziała, jak doszło do zapłodnienia. A miała sporo źródeł informacji, począwszy od funkcjonariuszy, poprzez "hipiski", a skończywszy na wariacie z książką o porodzie (?). A celowała z broni, bo nie chciała by zmusił ją do aborcji i skoro była taka szybka do sięgania po broń to dlaczego nie potrzymała ojca, gdy ten starał się do niej dopierać? 

 

Odnośnie tego to podpisuję się pod postem cooky.

 

 

[Mdeem]

Obejrzałem sobie w ten "świąteczny" tydzień. Ciekawie zagrany więc nawet dobrze się oglądało. A co do samego pomysłu o wykorzystywaniu dzieciaków w takim "układzie"  - to możliwe tylko na zachodzie

[Moadorek44]

cześć, wiecie może czy da się teraz gdzieś obejrzeć tę pozycję?

 

 

Najwyższej jakości meble dla instytucji

Użytkownik Moadorek44 edytował ten post 07.09.2022 - |07:50|

[kajkasz]

Nigdy o nim nie słyszałam, ale z wielką chęcią obejrzę