Jak pisze w podtytule jest to coś czego miałm nie kończyć, chociaz w zasadzie to z tamtym ma tylko tyle wspujnego, że te wydażenia dzieją sie kilkadziesiąt lat puźniej, życze miłej zabawy i konstruktywnej krytyki :] ciekawe czy ktoś zauważy z którym moim opowadaniem to sie wiąże
Major Daniela Jakson szykowała się w szatni do pierwszej tego typu misji. Była to pierwsza tego typu misja nie tylko dla niej, ale i dla SGC w ogóle, co prawda podobno kilkanaście lat temu SG1 zrobiło coś podobnego, ale do dziś to nie jest wyjaśnione. Nie dawno jednak roboty szpiegujące Wraith doniosły, że ci zdobyli jedno z nielicznych urządzeń do podróży w czasie Pradawnych i zamierzają, już wtedy powiadomić galaktykę pegaza o tak obfitych żerowiskach. By nie dopuścić do tego ziemia wysyła w ten sam czas i przestrzeń najlepszą swoją drużynę dowodzoną właśnie przez Daniele. Gdy była już gotowa do szatni weszła starsza kobieta o niebieskich oczach, nie była w mundurze jednak będąca z Daniela porucznik zasalutowała.
- Proszę nas zostawić Poruczniku – powiedziała kobieta
- Tak jest Generał O`Neill - powiedziała i opuściła pomieszczenie.
- Danielo rozmawiałaś z ojcem?
- A bo??
- Wie, jaka to będzie misja czy ma się dowiedzieć z własnych wspomnień.
- Nie powiedziała mu, jeśli o to ci chodzi ciociu.
- Dlaczego?
- Będzie się tylko nie potrzebnie martwił.
- Jest twoim ojcem.
- I twoim przyjacielem, Sam chcesz żeby się zamartwiał sama wiesz, jakie ma słabe serce, ciociu to już starszy człowiek.
- Wiem, dobrze niech ci będzie, ale ostatni raz ci ustępuje, dam ci dobrą rade jak się już tam pojawisz.
- Jaką??
- Jack był człowiekiem o specyficznym poczuciu humoru, zwłaszcza zanim pojawiłaś się ty ze swoim charakterkiem i go utemperowałaś tak na marginesie – dodała ciszej – do tej pory nie mogę zrozumieć jak to zrobiłaś, w każdym bądź razie postaraj się nie wchodzić w drogę pułkownikowi O`Neillowi
- Ciociu jak wszystko dobrze pójdzie wy macie nas nawet nie zauważyć.
- Powodzenia.
- Nie dziękuje – uśmiechnęła się, niedbale zasalutowała i wyszła, z nią podążyła Generał Samatha Carter O`Neill.
- A zapomniałabym o jednym – dodała w drzwiach.
- O czym??
- O tym – Sam podała jej płaską płytkę.
- Informator czasowy, po co mi to??
- Rząd nie chce dopuścić do straty wrót, dlatego masz to przekazać komuś by trafiło to do moich rąk urządzenie aktywuje się w dniu, w którym będzie potrzebne na kilka godzin przed szaloną propozycją Rodneja
- Czy to nie zmieni przyszłości?
- Zmieni, ale rząd chce tej zmiany, ja też uważam ja za dobrą.
- Mięliśmy nie zmieniać przeszłości
- Wiem, ale to jest potrzebne proszę cię zrób to dla mnie, dla ziemi.
- Dobrze, do widzenia ciociu.
Godzinę później wyruszył skoczek z urządzeniem do podróży w czasie pradawnych i grupą szturmową bSg1.
Abydos, Daniela i jej pięcio osobowa grupa lądują tuż obok piramidy, w momencie wkroczenia do środka wrota aktywują się i przybywa przez nie transport z chusteczkami do nosa wysłany z ziemi. Nie planowani przybysze ukrywają się w chwile przed tym jak transport zostaje odkryty przez miejscowych. Gdy miejscowi opuszczają piramidę żołnierze ukrywają się przy wejściu a dowódca wydaje rozkazy.
- Hornej i Simpli wy zostajecie w piramidzie pilnujcie by do wrót nie dostał się żaden wraith użyjcie pul niewidzialności.
- Tak jest mam.
- Reszta za mną musimy wyjść naprzeciw ludziom z miasta i doktorowi Jacksonowi ma się on tu bezpiecznie dostać.
Odeszli kilka metrów od piramidy, gdy zza jednej z wydmo wyłonili się tubylcy za nimi podążało kilku zamaskowanych wraith. Reszta bSg1 cicho zajmuje się nieproszonymi gośćmi. W chwilę po dotarciu miejscowych do piramidy zjawia się O`Neill z swoimi ludźmi.
- Hornej kto przyszedł?
- Przybyła grupa Generała Jacka O`Neilla – opowiada żołnierz.
- Kto to mówi? – usłyszeli głos O`Neilla w krótkofalówce.
- Zmiana fali na beta C.
W gwar powitań psuje niespodziewane pojawienie się sześciorga wraith spadających z sufitu (jak to mają w zwyczaju). Ludzie Danieli będący w środku mieszają się miedzy miejscowymi próbując zdjąć Wraith z pod płaszczy niewidzialności, trąca jednak tarcze w naporze wystraszonego tłumu. Wraith swoją bronią kładą kilkanaście osób. W tym ludzi O`Neilla sami jednak są odporni na strzały z ich broni. W tym czasie do akcji wkraczają Daniela i reszta jej ludzi, czworo wraith pada martwych, po wszystkim Daniela osobiście pozbywa się ich ciał strzelając do nich z zata.
- Cholera nie mieli się gdzie zastawić tylko tu – przeklęła Daniela pozbywając się ostatniego ciała.
- Przepraszam, kim pani jest pułkowniku jak się nie mylę sądząc po pagonach
- Nie, nie mylisz się wuj... to znaczy nie myli się pan pułkowniku O`Neill, nazwiska mojego panu podąć nie mogę, mogę jednak zdradzić, ż jestem z lat około 2020-2025 dokładnie też nie mogę panu powiedzieć, w każdym bać razie w tym czasie ziemia prowadzi wojnę z wraith czyli takim czymś co tu widzieliśmy, dowiedzieliśmy się, że zdobyli oni urządzeni do podróży w czasie pradawnych i chcieli trochę zmienić przyszłość.
- Gadzie Daniel?? – zapytała podnosząc się z ziemi Sha're.
W tym momencie z głośników krótkofalówek rozbrzmiała śmiech.
- Myślałaś, że zabiłaś wszystkich, nie nas jest tu więcej dużo więcej, właśnie zjadłem dwóch ludzi tego twojego O`Neilla, a wiesz, co trzymam na deser- nastał chwila absolutnej ciszy – tak trzymam doktorka tego... Danielu mam powiedzieć to na głos, albo nie, nie odpowiadaj, powiedz jak się czujesz na chwile przed unicestwieniem, bo wiesz, że jak zjem twojego ojca to się nie urodzisz.
- Nie uda ci się, jeżeli go teraz zabijesz to nic ci nie da, znienawidzę was tylko jeszcze bardziej wiedząc, że to wy go zabiliście
- Nie będziesz wiedzieć, bo nigdy się nie urodzisz
- Tak posłuchaj uważnie mam teraz kilka latek- na te słowa wraith już nie odpowiedział.
- Szewers, co masz – zwróciła się do jednego z żołnierzy
- Poszli tamtędy – wskazał ręką żołnierz
- Dobrze Hornej, Simpli zostajecie tu jak ci ludzi zaczną się wzbudzać podajcie im stymulanty i pilnujcie pomieszczania wrót tylko dobrze wraith nie mogą powiadomić pegaza.
- Tak jest mam.
- Co pani chce podawać tym ludziom oni nie żyją?
- Żyją są tylko sparaliżowani, pomorze mi pan odbić doktora Jackson Oczywiście
- To ochoćmy zanim czujniki stracą trop
Ślady prowadzą do gród gdzie tubylcy chronili się przed atakami Ra u wejścia znajdują dwa suche martwe ciała żołnierzy.
- Co się z nimi stało? – zapytał Jack wskazując na ciała.
- Zostali zjedzeni – odpowiada jeden z żołnierzy.
- Co?
- Wraih wyssali z nich życie, nie mam czasu teraz tego panu tłumaczyć – syknęła Daniela.
- Jeszcze kilka minut temu chciałaś mówić do mnie wujku teraz na mnie syczysz.
- Cicho!
Do groty wchodzą Daniela O`Neill Carter i ludzie Danieli, przed grota zostają ludzie O`Neilla okazuje się jednak, że wraith nie jest jeden jest ich dwóch w walce zginęło dwóch z trzech ludzi Danieli. Wraith jednocześnie pożywiali się nimi i użyli ich jako tarcz.
W tym czasie na planetę przybywa Aphopis.
W grocie trwa walka pomiędzy wraith a ludźmi, niestety wraith udaje się zbiec w głąb jaskini ludzie podążają za nimi jednak w gąszczu korytarz gubią ich ślad, rozdzielają się na dwie grupy Jack i jeden z ludzi Danieli i Daniela z Sam.
Panie znajdują wraith, z którymi Daniela rozprawia się wyjątkowo szybko, Sam stała jak wryta widząc silę i szybkość towarzyszki,
- Pułkowniku teraz i w piramidzie poradziła sobie panie z nimi błyskawicznie czy tam wcześniej w korytarzu nie zrobiła pani tego, bo my tam byliśmy to znaczy ja i pułkownik.
- Czy to ważne?
- Zginęło dwóch pani ludzi.
- Proszę nie wspominać o tym w raporcie i o tym też podała jej płaską płytkę informatora czasowego. Informacje w tym zapisane staną się dostępne wraz z wybiciem odpowiedniej daty na pani kalędażu.
W drodze powrotnej do piramidy Daniel zapytał jeszcze czy to prawda, co słyszał jak ta istota mówi do krótkofalówki, że ma córkę, Daniela odpowiedziała mu wymijająco nie patrząc na niego:
- Dowie się pan w odpowiednim do tego czasie. My załatwiliśmy już tu swoje sprawy, w reszcie nie możemy wam pomóc... – przerwała – o nie tak nie miało być Harsen idziemy prosto do skoczka Hornej i Simpli nie żyją.
- Jak to? – zapytał Jack
- To już jest wasza historia.
Kilka lat wcześniej kilkadziesiąt później
Rozpoczęty przez
EsaSol
, 07.03.2005 - |13:12|
1 odpowiedź w tym temacie
#1
Napisano 07.03.2005 - |13:12|
#2
Napisano 08.03.2005 - |18:50|
Jak pisze w podtytule jest to coś czego miałm nie kończyć, chociaz w zasadzie to z tamtym ma tylko tyle wspujnego, że te wydażenia dzieją sie kilkadziesiąt lat puźniej, życze miłej zabawy i konstruktywnej krytyki splash.gif ciekawe czy ktoś zauważy z którym moim opowadaniem to sie wiąże jezyk.gif
To spin-of do : Został by gdyby wiedział?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych