Większego opisu chyba nie ma potrzeby dawać – po prostu jest to pierwowzór Homeland. (Tutaj podziękowania dla cliffhangera, bo dzięki niemu usłyszałem o serialu).
Jestem po pierwszym sezonie. Serial jest całkowicie inny od swojego amerykańskiego odpowiednika. Niby zarys fabuły jest taki sam, ale w rzeczywistości są to zupełnie różne historie. Poza tym tempo serialu jest parę razy wolniejsze (porównałbym je do „Treme”). Homeland stawia na szybką akcję, Hatufim skupia się przede wszystkim na problemach odzyskanych jeńców i ich rodzin – na tym jak odnajdują się w nowej dla nich rzeczywistości. Oczywiści służby też działają, ale jest to na dalszym planie. Część postaci jest ta sama, ale ich losy są już kompletnie inne niż w amerykańskiej wersji. Homeland jest praktycznie jednowątkowy, tutaj mamy parę głównych wątków. Nie wiem co jeszcze napisać, żeby nie zdradzić fabuły i nie popsuć komuś przyjemności oglądania.
Tak jak Homeland oceniam negatywnie i odradzam jego oglądanie, tak Hatufim polecam każdemu! Jest to chyba moje pierwsze zetknięcie z kinem żydowskim. I jestem bardzo miło zaskoczony. Świetnie się to ogląda! Wszystko to co mnie denerwowało w Showtime'owskiej wersji, tutaj nie występuję. Mamy ciekawą historię, bardzo realną i bez wszystkich nielogiczności z Homeland. (Służby w końcu działają tak jak powinny, a nie jak przedszkolaki - co miało miejsce w Homeland!). Aktorstwo też na świetnym poziomie. Do tego prześliczna agentka infiltrująca jednego z bohaterów. Może nikt się nie wyróżnia tak jak Damien Lewis, ale to dobrze, bo mogłoby to tylko serialowi zaszkodzić.
Z niecierpliwością czekam, aż Brytyjczycy puszczą drugi sezon. Polecam!
Użytkownik SirGalahad edytował ten post 03.05.2013 - |01:56|