6 odpowiedzi w tym temacie

[cliffhanger]

Dwaj przyjaciele z czasów wojny secesyjnej, Anse Hatfield (Kevin Costner) i Randal McCoy (Bill Paxton), po powrocie w rodzinne strony popadają w konflikt. Spór rozprzestrzenia się na całe rodziny Hatfieldów, mieszkających w Zachodniej Wirginii, i McCoyów zamieszkujących sąsiadujący stan Kentucky. Narastające kłótnie, groźby i nienawiść prowadzą do wieloletniej wojny pomiędzy oboma klanami, w wyniku której dochodzi do tragicznych wydarzeń.

Miniseria Hatfields & McCoys - szkoda czasu. Tyle się naczytałem o tym, a wyszła padaka na którą nie warto poświęcać czasu.

Użytkownik johnass edytował ten post 20.04.2013 - |15:29|

[delta1908]

Aż tak słabo? Generalnie dałeś mi do myślenia, bo to jednak 1,5h na każdy odcinek, więc może i szkoda tego czasu. Chociaż jak znam siebie, to pewnie i tak obejrzę, ale od teraz przesunąłem go w kolejce do oglądania

[cliffhanger]

Niektórym tutaj mogłoby się spodobać. Serial może nie jest bardzo słaby, ale dobry też nie.

Obejrzyj pierwszy odcinek to będziesz wiedział czy chcesz to dokończyć.

[SirGalahad]

Jak dla mnie to cliffhanger zbyt mocno "zjechał" Hatfields & McCoys...

Po pierwszym odcinku uważam, że serial jest niezły. Bez rewelacji. Z tym bym się zgodził. Momentami jest nudnawy i za dużo w nim romea i julii, ale bez przesady z tym, że serial jest nie wart polecenia. Jest lepszy od wielu papek serialowych.

Napisano 02.10.2012 - |02:16|

Wracając do Hatfields & McCoys...

Skończyłem oglądać i uważam, że serial jest bardzo dobry! Polecam każdemu. Idealne studium ludzkiej nienawiści. Do bólu prawdziwy, bardzo dobrze zrealizowany i świetnie zagrany. A emocje bohaterów potrafią przejść na widza.

Przykre jest jedynie to, że jest to historia na faktach...

Użytkownik johnass edytował ten post 20.04.2013 - |15:27|

[Kiara]

Hatfields & McCoys

 

Przez negatywne opinie serial czekał na nagrywarce od grudnia (dzięki AXN) i w końcu się doczekał. Nie ma czym się zachwycać, ale jak na serial składający się głównie z "kto kogo teraz zabije i w jakich okolicznościach" (uroki licznych rodzin) był zaskakująco ciekawy. Może dlatego, że dla mnie cała historia była zupełnie obca. Potem poczytałam opinie i okazało się, że ta wojna klanów jest słynna w Stanach i nadal budzi emocje. Patrząc na całkiem współczesne rodzime kłótnie o miedzę, jakoś się nie dziwię. 

 

W każdym razie nie wrzuciłabym serialu do nie wartych polecenia. Widziałam gorsze. Nie jest przesadnie rozwlekły, ma zakończenie*, dobrze zagrany. Na wierność faktom i scenografię można przymknąć oko. Popołudnie szybko zleciało. 

Ale to kwestia gustu. Ja akurat mam słabość do rodzinnych sag itp.

 

*do czego to doszło, że obecność zakończenia w serialu zaliczam do zalet, zamiast uznawać za oczywistość

[Macmax]

Hatfields & McCoys

dość zabawne jest żę ten serial jest w niewartych do polecenia i nie ma swojego tematu bo uważam że na to zasługuje, jeśli ktoś lubi westernowe klimaty, lubi Costnera to nie widzę opcji żeby tego nie zobaczyć.

Każdy kolejny epizod lepszy, w dodatku z ciekawym zakończeniem (niekoniecznie happy endowym), momentami naprawdę wciągał. Z minusów to denerwowała mnie gra niektórych aktorów z drugiego planu (łowca nagród Philips, Perry Cline itp).

[SirGalahad]

Może moderatorzy przeniosą nasze posty odnośnie Hatfields & McCoys do nowego tematu? Jak widać tylko cliffhanger marudzi na niego...