Odcinek 013 - S02E01 - Welcome to Briarcliff
Rozpoczęty przez
johnass
, 30.09.2012 - |22:07|
5 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 30.09.2012 - |22:07|
Zapraszamy do dyskusji.
#2
Napisano 18.10.2012 - |18:38|
Zaczyna sie fajnie, siostra Lange w czerwonej halce wymiata, cieszy mnie widok dziewczyny z Carnivale. Mam dwa zastrzeżenia - co na Boga robi tam UFO oraz dlaczego to jest tak dziwacznie zmontowane? Mam wrażenie, że w 1 sezonie nie było takiego haosu.
#3
Napisano 23.10.2012 - |22:33|
Pierwszy odcinek rzeczywiście chaotyczny. Akcja przeskakiwała znienacka ze współczesności do przeszłości i z powrotem. Współcześnie: młode małżeństwo w podróży poślubnej przemierza kraj, by zwiedzić nawiedzone miejsca (bzyknąc się w nich). Trafiają do prowadzonego przez zakonnice zakładu psychiatrycznego, oczywiście dzisiaj już w ruinie. Cofamy się do przeszłości i poznajemy mroczne sekrety owego przybytku. Siostra przełożona, kierowniczka zakładu rządzi twardą ręką niczym siostra Ratched z "lotu nad kukułczym gniazdem", jednocześnie podkochuje się w pracujacym z nią księdzu. Jessica Lange w habicie wygląda raczej... no, kiepsko wygląda, ale w czerwonej bieliźnie jest po prostu sobą. Podoba mi się ta druga zakonnica. Trochę głupawa, trochę naiwna, odrobinę histeryczna. No i demoniczny lekarz, eksperymentujący na pacjentach.
Szpital psychiatryczny jest zawsze dobrym wyjściem do porządnego horroru. Mam nadzieję, że twórcy serialu i tym razem wykorzystają jego potencjał. Ileż możliwości się tu rysuje! I nie tylko lobotomię mam na mysli. Co będzie dalej z dziennikarką? Poczekamy, zobaczymy. Może UFO znowu przyleci?
Szpital psychiatryczny jest zawsze dobrym wyjściem do porządnego horroru. Mam nadzieję, że twórcy serialu i tym razem wykorzystają jego potencjał. Ileż możliwości się tu rysuje! I nie tylko lobotomię mam na mysli. Co będzie dalej z dziennikarką? Poczekamy, zobaczymy. Może UFO znowu przyleci?
Użytkownik johnass edytował ten post 23.10.2012 - |23:13|
Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem.
Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również na nas.
F. Nietzsche
#4
Napisano 24.10.2012 - |17:41|
Bardzo dobre rozpoczęcie sezonu - mi się podobało. Jeśli chodzi o te możliwości to nie na lobotomię czekam (z pewnością się pojawi. Blood Face trzymał w dłoni przyrząd do tego zabiegu właśnie), ale bardziej na egzorcyzmy.
#5
Napisano 27.10.2012 - |10:44|
Bardzo zabawny odcinek. Nie wiem czy o to chodziło, ale ja miałem ubaw i zero strachu.
Ucieszna była scena na stacji benzynowej. Takie przedbiegi kukluxklanowe - a tu ufo z robaczywym przyszyjnym replikatorkiem
Potem do łez była J.L., jak w reklamówce, w spazmach zapachu perfum - z jej wyobrażeniami o ojcu opiekunie - fantastyczne.
Była siostrzyczka, która oberwała nasieniem jak w Milczeniu owiec - tylko kto obroni jej honor i zaciupie tego świra z celi?
Wreszcie kolejne po małżeństwie z kolorową "przemiany społeczne" w USA w postaci jednakolubstwa dziennikiarki i nauczycielki.
Na deser zagwozdka po co w odcinku elementy kultu Wicca: "Cokolwiek uczynisz, dobrego czy złego, powróci do ciebie po trzykroć", a to ciekawe bo tam jest i pentagram i Wielka Bogini ... jest z czego tkać w następnych odcinkach.
Montaż i konstrukcja fabuły, czyli ten bałagan, mi nie przeszkadzały. Jestem już do tego przyzwyczajony w AHS i jak na ten serial to było wręcz linearnie i bez fajerwerków opowiedziane. Dobór muzyki, celny, szczególnie w pokoju dziennym w psychiatryku.
Niepokoi mnie brak tajemnicy. Dziwaczne tropy są (tu: wicca, ufo, coś-w-lesie), jak na początku sezonu pierwszego, ale są lekkie, humorystyczne i nie na serio, puszcza się do widza "oczko". To też kwestia tego, że już wiemy, że w tym kontinuum są materializujące się dusze - i ten człowieczek (chłopak ze stacji beznynowej?) z ponakładaną skórą na twarz (kolejne nawiązanie do Milczenia?) nie jest tak frapujący.
Było bardzo, bardzo zabawnie - ale jak na pilota to szału nie było. I niestety ta dekoracja szpitala "nie grała". Nie była bohaterem. Za mało obowiązkowego "skrzypienia".
7/10
Ucieszna była scena na stacji benzynowej. Takie przedbiegi kukluxklanowe - a tu ufo z robaczywym przyszyjnym replikatorkiem
Potem do łez była J.L., jak w reklamówce, w spazmach zapachu perfum - z jej wyobrażeniami o ojcu opiekunie - fantastyczne.
Była siostrzyczka, która oberwała nasieniem jak w Milczeniu owiec - tylko kto obroni jej honor i zaciupie tego świra z celi?
Wreszcie kolejne po małżeństwie z kolorową "przemiany społeczne" w USA w postaci jednakolubstwa dziennikiarki i nauczycielki.
Na deser zagwozdka po co w odcinku elementy kultu Wicca: "Cokolwiek uczynisz, dobrego czy złego, powróci do ciebie po trzykroć", a to ciekawe bo tam jest i pentagram i Wielka Bogini ... jest z czego tkać w następnych odcinkach.
Montaż i konstrukcja fabuły, czyli ten bałagan, mi nie przeszkadzały. Jestem już do tego przyzwyczajony w AHS i jak na ten serial to było wręcz linearnie i bez fajerwerków opowiedziane. Dobór muzyki, celny, szczególnie w pokoju dziennym w psychiatryku.
Niepokoi mnie brak tajemnicy. Dziwaczne tropy są (tu: wicca, ufo, coś-w-lesie), jak na początku sezonu pierwszego, ale są lekkie, humorystyczne i nie na serio, puszcza się do widza "oczko". To też kwestia tego, że już wiemy, że w tym kontinuum są materializujące się dusze - i ten człowieczek (chłopak ze stacji beznynowej?) z ponakładaną skórą na twarz (kolejne nawiązanie do Milczenia?) nie jest tak frapujący.
Było bardzo, bardzo zabawnie - ale jak na pilota to szału nie było. I niestety ta dekoracja szpitala "nie grała". Nie była bohaterem. Za mało obowiązkowego "skrzypienia".
7/10
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych