6 odpowiedzi w tym temacie

[johnass]

Zapraszamy do dyskusji.

[Jonasz]

Dexter in love continous.

Tak naprawde jedynym naprawde interesujacym momentem odcinka to rozmowa La Gaurdi z bylym szefem.

Ojciec Hanny wprowadzil troche zamiesznia, ale skonczylo sie.

[Me Myself and I]

w ogóle się szybko kończą wątki ostatnio, Koszki szast prast wystrzelane, ten od ręki (nawet nie pamiętam jak mu było) szast prast i pozamiatany, pojawia się wątek podpalacza ciągnięty drugi odcinek i bam, nagle pokazują kolesia w autobusie a za chwilę na stole (ciekawe co powie o swoich wrażeniach sprzed aresztowania...), ojciec hannah wpada i wypada równie szybko - trochę ładu i składu w tym brakuje

jedyne co się pojawia non stop to Jamie w prawie negliżu jako opiekunka hehe zawsze mnie to rozwala

[uspokójcie sie]

Odcinek ciekawy, bardzo dobrze zapowiada się końcówka. Dexter uświadomił sobie że nie ma żadnego mrocznego pasażera, i że sam jest odpowiedzialny za wszystko co zrobił. Nie zabił gościa odpowiedzialnego za spalenie kilku osób, ale zabił ojca Hannah, gościa który w ogóle nie pasował do jego kodeksu. Dexter jest już teraz zwykłym psychopatą, nic dobrego go już nie spotka. Jest odpowiedzialny za śmierć wielu niewinnych osób, a co gorsza kilka z nich sam zabił. Oscar Prado, Nathan Marten, Johnatan Farrow, Stan Liddy i wielu innych, którzy nic złego nie zrobili oprócz tego że stanęli mu na drodze. Dexter ma tyle niewinnej krwi na rękach że sam powinien się owinąć w folię i pociąć na kawałki Sezon zmierza ku odkryciu Dextera, co prawdopodobnie się stanie, nie wiadomo tylko jak to pociągną. Wydaje mi się że Dexter nie zabije LaGuerty i Matthewsa, bo to byłby największy banał. Prawdopodobnie będzie musiał uciekać. Pytanie tylko co się stanie z Hannah i co zrobi Debra.

[sZakOOu]

Niby odcinek z lekka banalny, a jednak nastąpił przełom u głównego (anty)bohatera serialu. Uświadomił sobie w końcu, że tak naprawdę to on zabija, a nie nieżyjący Harry, równie martwy jego brat czy wyimaginowany Mroczny Łotewer. Smucić może jedynie infantylność, z jaką do tego doszedł. Idea Mrocznego Jeźdźca zakorzeniona chyba jeszcze w dzieciństwie, została rozwiana za pomocą seksownej blondynki, jej zachłannego ojca i podpalacza z okolic - a to wszystko w ciągu jednego odcinka! Nie jeden psychoterapeuta nie dałby sobie rady z pacjentem, nawet po trzech latach terapii psychodynamicznej. A tu proszę, Dex sam to wszystko rozkminił...

Wątek z podpalaczem w sumie zaprowadził nas donikąd, bo i tak skończył jak reszta. Wątek Quinna też jakiś niewyraźny... Aż dziw, że Batista w "to" wszedł. Poziom trzyma jedynie wątek LaGuerty i (chyba od zawsze) Masuka - jedna z najjaśniejszych postaci w tym serialu. Jak dla mnie 6/10.

[delta1908]

Ten serial skończył się już właściwie kilka sezonów temu i teraz to już jest takie odcinanie kuponów i bazowanie na wysokiej oglądalności, więc może być jeszcze sporo sezonów.
Wszystko jest strasznie uproszczone i momentami wręcz głupie. Traktuję go nie jak serial kablówkowy, ale tak jakbym oglądał coś z ABC. Typowo rozrywkowa produkcja, mroczny klimat z początkowych sezonów prysł już dawno temu, niestety. Takie coś dla zabicia czasu, na święta w sam raz. Wstałem sobie dziś rano, znaczy się było już południe, odpaliłem odcinek, teściowa akurat podała śniadanko, potem kawkę i ciasto prosto do łóżeczka, czego chcieć więcej Czas upłynął mi nie wiem kiedy. Taki to niestety jest w tej chwili ten serial: łatwy, miły i przyjemny.
Jedyny ciekawy wątek to śledztwo La Guerty, ale poświęcają mu zbyt mało uwagi, no chyba, że to przedsmak kolejnego sezonu.
Ojciec Hannah, wrzucony jako zapychacz, bo raczej nic sensownego nie wniósł do akcji i tyle.
Tak się zastanawiam, że postać Dextera ewoluuje podobnie jak Jax z SoA, co nie wróży nic dobrego.

[Macmax]

Nie będę długo komentował bo to zbyt wielkiego sensu nie ma - wszystko maksymalnie pomieszane, logiki w tym za grosz, jedyna ciekawa sprawa to Laguerta i jej dochodzenie do prawdy, akurat ten najbardziej interesujący wątek w przeciwieństwie do innych rozwija się w ślimaczym tempie.