Napisano 26.04.2012 - |20:10|
Jest to jeden z dwóch odcinków, gdzie wprost rozpatruje się prawa androida w systemie przepisów Federacji. W obu to Picard pełni rolę adwokata.
Motyw praw istoty stworzonej przez człowieka, sztucznej będzie się jeszcze wielokrotnie pojawiał, zazwyczaj w kontekście postaci z holodeku - a apogeum tego akurat wątku będzie miało miejsce w DS9 i VOY.
Odcinek z Lal zapada w pamięć. Miał być zwykłym tanim zapychaczem a mimochodem, przez bardzo prosty i naturalny sposób przedstawienia rodzicielstwa z męskiej, szorstkiej i zadaniowej perspektywy, pokazał coś uniwersalnego.
Nie dajmy się zwieść, że ojcem jest android. To przypowieść uniwersalna - o samotnym ojcostwie, które miłość do córki wyraża w zupełnie odmienny od kobiecego sposób; ojcostwie stosującym zupełnie inne wychowawcze od tych promowanych przez sfeminizowany świat psycholożek i specjalistek od "wspólnego" wychowywania dzieci przez obojga rodziców wedle tych samych i konsekwentnych zasad (czytaj tych określonych i narzuconych mężom przez żony - wobec ich pociech).
Można, i to skutecznie, wychowywać wg męskiego pomysłu. Data robi to na dodatek konserwatywnie, co jest swoistą ciekawostką w de facto lewicowym serialu. Pewne relacje międzyludzkie i sprawy - córka powinna nabyć poprzez naukę od kobiet, pewne od mężczyzn. I zgodnie z tym modelem wychowawczym Data przyzwala na wychowanie przez pracę w barze pod okiem jego zacnej szefowej itd. Z pewnych spraw Data się wycofuje nie tylko z powodu iż czuje się niekompetentny (brak uczuć) ale także ewidentnie z powodu płci i przekonania, że dany aspekt wychowawczy nie powinien być w gestii mężczyzny.
He, he - feministki na pewno nie lubią tego odcinka.