3 odpowiedzi w tym temacie

[johnass]

Opis:
John Carter (Taylor Kitsch) to młody weteran wojny secesyjnej, ciężko doświadczony walką na froncie. W niejasnych okolicznościach trafia na obcą planetę. Tam zostaje uwikłany w wielki konflikt między tubylcami, Tarsem Tarkasem (Willem Dafoe) i księżniczką Dejah Thoris (Lynn Collins), która desperacko potrzebuje jego pomocy. W świecie na skraju zagłady, Carter odzyskuje wiarę w siebie, i rozpoczyna walkę, od której zależy los Barsoom i jej mieszkańców. (www.filmweb.pl)

Reżyseria: Andrew Stanton
Scenariusz: Michael Chabon, Mark Andrews, Andrew Stanton
Produkcja: USA
Gatunek: Przygodowy, Sci-Fi

Obsada:
Taylor Kitsch - John Carter
Lynn Collins - Dejah Thoris
Samantha Morton - Sola
Willem Dafoe - Tars Tarkas
Thomas Haden Church - Tal Hajus
Mark Strong - Matai Shang
Ciarán Hinds - Tardos Mors
Dominic West - Sab Than
James Purefoy - Kantos Kan
Bryan Cranston - Powell

Zwiastun:

Polska premiera: 9.03.2012 r.

[Toudi]

Ale pusto w temacie, nikt nie chciał oglądać ponoć największej klapy Disneya tego roku?

No to ja widziałem i oglądało się słabo, z kilkoma interesującymi momentami, kiepsko dobranymi aktorami i totalnie nie wykorzystanym duetem z Rzymu.

Ale po kolei. Aktorzy drętwi. Wielkie błękitne oczy bijące z każdej dziury. Obcy, tak podobni do słoni, że aż Disney przesadził. Z jednej strony, bardziej ludzcy niż ludzie, z drugiej głupsze od insektów.

No i ten zmarnowany duet James Purefoy i Ciarán Hinds, postawienie tych aktorów w ostatnim szeregu postaci, że nawet statyści wydawali się ważniejsi było beznadziejnym ruchem. Choć dwie sceny z Purefoyem i tak zostały w pełni przez niego zgarnięte na plus. I dzięki nim lepiej go zapamiętałem niż głównego złego, co się niby co chwilę pojawiał.

Fabuła? Dziwna, skomplikowane, pełna uproszczeń i luk. Z jednej strony mamy umierającą planetę, ludzi na granicy przetrwania, a z drugiej nagle pojawiają się bestie tak wielki i nawodnione, że nie miałyby szansy na przetrwanie w takim klimacie. To samo z bronią, połączenie supernowoczesnej technologii z prymitywną, plus ostrza, a brak jakiś pośrednich rozwiązań.

No i przeklęte PG13, film jest przerażająco brutalny, (trup ściele się gęściej niż u Rambo - tego najnowszego), Marsjanie zabijają swoje młode z zimną krwią (o wychowaniu nie wspomnę) i to wszystko w bajce dla dzieci? Do tego całkowity brak krwi i trupów (a nie sorry, raz chyba korpus marsjanki przeleciał przed kamerą).

Ogólnie jednak nie polecam, najlepiej poszukać gdzieś tych kilku scen z Purefoyem i tym masrjańskim psem, bo to w sumie jedyne sceny warte zobaczenia.

[Wodzu]

Dokładnie - zmarnowany potencjał na kapitalne kino SF. Ten film to niestety tylko jedynie rzemieślnicza robota, nie pamiętam szczerze mówić ani jednej akcji, która załapała by mnie za przysłowiowe "jajka". Jakbym obejrzał w domu może tak krytycznie bym się o tym filmie nie wypowiadał, ale wpakowałem niezłą kasę w seans 3D, co skutecznie zabiło całkiem fajne efekty komputerowe.

[Macmax]

Słaby film, efekty miejscami całkiem fajne, ale jako całość to kiszka. Niby znani aktorzy, ale ja zupełnie ich nie widziałem, tak jak pisał Toudi - wetknięci na siłę, niby się pojawiają jednak ich wogóle nie widać.
No i największy minus to że jest po prostu nudno, film zdecydowanie za długi.