Opis:
Rok 1897. Print Ritter wraz ze swoim siostrzeńcem Tomem Harte, pędzą przez prerię stado koni. Niespodziewanie, w trakcie wędrówki, zostają mimowolnymi opiekunami pięciu porwanych, a następnie porzuconych chińskich dziewcząt, na które czyha wiele niebezpieczeństw
(filmweb.pl)
Obsada:
Robert Duvall - Prentice Ritter
Thomas Haden Church - Tom Harte
Greta Scacchi - Nola Johns
Scott Cooper - Gilpin
Gwendoline Yeo - Sun Foy
Chris Mulkey - Big Ears
Rusty Schwimmer - Big Rump Kate
No cóż miałem ochotę na jakiś western i ten zapowiadał się obiecująco za sprawą dobrej obsada, dobrej stacja, sporej ilości nagród oraz nominacji, ale niestety wyszło kiepsko i jestem szczerze zawiedziony tą produkcją. Ot, western jakich wiele nic nowego czy odkrywczego nie reprezentuje.
Postacie są strasznie schematyczne, albo złe, albo dobre.
Mamy mnóstwo scen z ujęciami biegnących koni uchwycone pod różnymi kątami: z przodu, z tyłu, z boku, niektóre nawet trwają po kilka minut i pojawiają się co chwila, do tego sceny krajobrazów, może i ładne, ale serwowane co chwila po prostu się nudzą i zaczynają drażnić.
Co do akcji to jest powolna i dłuży się strasznie (co chwila praktycznie zerkałem ile mi jeszcze zostało do końca). Uważam, że można z tego było zrobić 1,5-2h film i może wtedy dałoby się to oglądać z większym zainteresowaniem.
Jedyne lepsze momenty to końcówki obu części i ewentualnie początek drugiej, a to niestety zbyt mało. Za dużo czasu poświęcili na pokazywanie codziennego życia naszych bohaterów: kąpiele, posiłki, rozmowy o niczym.
Aktorsko jest poprawnie i tu nic do zarzucenia nie mam, chociaż Thomas Haden Church już chyba na zawsze zostanie dla mnie Lowellem ze Skrzydeł.
Generalnie uważam te 3 godziny spędzone przy tej mini-serii za czas stracony.
Ocena 5/10.
Użytkownik delta1908 edytował ten post 15.02.2012 - |15:39|