Odcinek 021 - S02E08 - Balance
Rozpoczęty przez
Toudi
, 22.01.2012 - |21:12|
5 odpowiedzi w tym temacie
#2
Napisano 19.03.2012 - |23:46|
No i fajna ta równowaga. Chociaż mam wrażenie, że poziom ciut nam podupadł (ale bez przesady) to przecież nie w każdym odcinku mogą demolować arenę. Co sie stało z mistrzem areny Kriksosem, to już pierwszy lepszy "posadny" rzezimieszek może go powalić? Na arenie wydawał się taki nieobliczalny.
Ocena odcinka: 8/10.
Ocena odcinka: 8/10.
#3
Napisano 21.03.2012 - |12:51|
mam nadzieję że wyrżnęli już wszystkich w tym burdelu i więcej go nie będzie jako obowiązkowej porcji cycków...
#4
Napisano 21.03.2012 - |22:19|
A ja mam nadzieję, że "burdello bam bam" lub jego substytut bdzie nam towarzyszył dalej Świetne te niemieckie wstawki, może doczekamy się też "hende hoch" I potwierdza się historyczna prawda o tym, że ostatnią ładną Niemkę widziano za czasów Imperium Rzymskiego
#5
Napisano 22.03.2012 - |10:44|
Zdecydowanie najsłabiej w tym sezonie. Jakieś to wszystko naciągane wydało mi się, zwłaszcza to spotkanie Spartakusa z Glaberem. Wszystko było grubymi nićmi szyte. Od samego początku czułem, że w tym wozie będzie szajka Aszczura.
Cały wątek porwania Ilytyi też w końcu wyszedł bez sensu. Zastanawiam się jak bidulka do domu wróci.
Ciekawe czym zakończą w finale bo jakoś historycznie nie mogę tego ogarnąć.
Cały wątek porwania Ilytyi też w końcu wyszedł bez sensu. Zastanawiam się jak bidulka do domu wróci.
Ciekawe czym zakończą w finale bo jakoś historycznie nie mogę tego ogarnąć.
#6
Napisano 24.03.2012 - |22:08|
Odcinek był nienajlepszy, za spokojny ale miał swoje klimatyczne plusy.
Bardzo mi się spodobało konkretne podejście spartakusowej Marion od łuków. Krótka piłka. Zabij chłopie Ilytię - i taki konkret mi się podoba. Normalnie zaraz ją polubię, bo do tej pory mnie coraz bardziej irytowała. Nawet jej imienia nie zakonotowałem. Wreszcie zaczyna walczyć o swoje w tym ....związku. Ale Spartakus wyskakuje z przemyśleniami natury moralnej - zabijając żonę Glabera stanę się taki jak on - niegodny spojrzenia pierwszej żony. I zarazem z wdziękiem słonia w składzie porcelany rzuca tym tekstem obecnej swojej pannie Marion od łuków. No nie pitoli się chłopak w kwiatki i ceregiele A co ona na to w tej ślepej miłości - wzięła się za duszenie ciężarnej. Jest zatem nadzieja na fabularne tchniecie życia w tę papierową kobietę, co jak wdowa po Rysiu zawsze musi trzymać jakiś gar w łapie. Może jeszcze ją polubię. Szczególnie, że pokazała, że jednak umie z tego łuku korzystać.
Młoda Seppia wyszła całkiem widowiskowo w scenie łóżkowej zakończonej męskim wyznaniem niedogolonego Glabera, że zależy mu na brzuchu żony a nie na samej żonie. Swoją drogą "prezent" Sepii - miły gest Dla mnie to była scena humorystyczna, wstęp do kryzysu wieku średniego - teraz pewnie sprawi sobie białego konia.
Następnie ulubiony motyw drugiego sezonu, maskotka planu zdjęciowego - burdelik. Mi bardzo pasuje, właściwie za brak bym się obraził
I ponownie było na śmiesznie. Pot, krew i łzy ciężko harującego Aszczura (jak trafnie ochrzcił go Delta) zarzynającego bywalców i pracownice. No ubaw po pachy. A na deser zabawa w stylu sado-maso z Lukrecją u jego stóp. Przeproś pana! No komiczne do kwadratu, jak z niemieckiego filmu.
Dla kontrastu scena bardziej na serio. Dostawca Ilytii zadaje retoryczne pytanie, czy obydwaj Onomaios i Spartakus są już niezdolni do zemsty. Na co Doctore, że śmierć, tylko uwolniłaby go od poczucia winy, byłaby aktem łaski. Ganicus dochodzi do wniosku, że jest zatem potępiony, dopóki nie przejdzie na stronę śmierci (i gra to bardzo serio). Dość pokrętna logika, ale zgodna z duchem gladiatorskiego braterstwa - po co scenarzystom takie dywagacje - nie wiem. Kolejny raz wchodzą w takie dramatyczne tony (jak na taki styl serialu oczywiście). Jakby trzymać się tej komiksowej poetyki - to jest to wstęp do pożegnania z tą postacią. Bo wyłożono nam już jakiś czas temu pryncypia jakie wewnętrznie kierują i dają siłę gladiatorowi. On to utracił, nie ma wewnętrznej motywacji, takiej jak to przedstawiono w jednym z poprzednich odcinków. Na domiar złego utracił szacunek u braci gladiatorów, próba odkupienia się porwaniem Glaberowej nic nie dała - wręcz ujawniła dalsze różnice. No i jego mentor mu nie wybacza. Normalnie aż na odległość czuć, że chyba ten pan odda w tym sezonie heroicznie żywot. No obym się mylił - bo to świetna postać i potencjał.
Wątek Glaberowej skończył się tak jak musiał. Jej porywacz miał nieudany pomysł. Nic tym nie osiągnął. Dodatkowo Spartakus przekonał się o faktycznych relacjach Glabera z żoną. Po zdaniu, że ten będzie widział w dziecku odbicie Spartakusa, który ..... tu się na razie nie zdradził .....darował życie ciężarnej matce - było już jasne, że Glaberowa pożyje.
Czyli odcinek pełen odcieni. Od humorystycznego początku i sarkazmu, przez etyczne wywody, po krótką ale krwawą, równie co burdel obowiązkową, rozrubę. (Pokazaną zresztą bardzo plastycznie w przyćmionych kolorach brzasku). A na deser minuta szczerości Lukrecji i Glaberowa w lasku.
Czego zabrakło - porządnej intrygi, bo jak już jest bardziej gadany odcinek, to warto by nas czymś zaskoczył. Standard serialu jest taki, że same wstawki humorystyczne i ze dwie walki to już troszkę mało. I jest jakaś fabularna masakra z Lukrecją - jakiś totalny zanik pomysłów na tę świetną postać. Z innymi postaciami płci piękniejszej - podobnie - są papierowe lub sztampowe.
7/10
Ciekawostką w odcinku jest konsekwentne podkreślanie, że spadkobiercą fortuny jest nienarodzone dziecko. Nie pamiętam, jak to się mądrze nazywa, ale faktycznie w prawie rzymskim istniał taki wariant. Obecnie tego elementu dziedzictwa prawnego, w kraju naszym jak i wielu innych wielce dbających o nienarodzonych potomków, się nie praktykuje.
Bardzo mi się spodobało konkretne podejście spartakusowej Marion od łuków. Krótka piłka. Zabij chłopie Ilytię - i taki konkret mi się podoba. Normalnie zaraz ją polubię, bo do tej pory mnie coraz bardziej irytowała. Nawet jej imienia nie zakonotowałem. Wreszcie zaczyna walczyć o swoje w tym ....związku. Ale Spartakus wyskakuje z przemyśleniami natury moralnej - zabijając żonę Glabera stanę się taki jak on - niegodny spojrzenia pierwszej żony. I zarazem z wdziękiem słonia w składzie porcelany rzuca tym tekstem obecnej swojej pannie Marion od łuków. No nie pitoli się chłopak w kwiatki i ceregiele A co ona na to w tej ślepej miłości - wzięła się za duszenie ciężarnej. Jest zatem nadzieja na fabularne tchniecie życia w tę papierową kobietę, co jak wdowa po Rysiu zawsze musi trzymać jakiś gar w łapie. Może jeszcze ją polubię. Szczególnie, że pokazała, że jednak umie z tego łuku korzystać.
Młoda Seppia wyszła całkiem widowiskowo w scenie łóżkowej zakończonej męskim wyznaniem niedogolonego Glabera, że zależy mu na brzuchu żony a nie na samej żonie. Swoją drogą "prezent" Sepii - miły gest Dla mnie to była scena humorystyczna, wstęp do kryzysu wieku średniego - teraz pewnie sprawi sobie białego konia.
Następnie ulubiony motyw drugiego sezonu, maskotka planu zdjęciowego - burdelik. Mi bardzo pasuje, właściwie za brak bym się obraził
I ponownie było na śmiesznie. Pot, krew i łzy ciężko harującego Aszczura (jak trafnie ochrzcił go Delta) zarzynającego bywalców i pracownice. No ubaw po pachy. A na deser zabawa w stylu sado-maso z Lukrecją u jego stóp. Przeproś pana! No komiczne do kwadratu, jak z niemieckiego filmu.
Dla kontrastu scena bardziej na serio. Dostawca Ilytii zadaje retoryczne pytanie, czy obydwaj Onomaios i Spartakus są już niezdolni do zemsty. Na co Doctore, że śmierć, tylko uwolniłaby go od poczucia winy, byłaby aktem łaski. Ganicus dochodzi do wniosku, że jest zatem potępiony, dopóki nie przejdzie na stronę śmierci (i gra to bardzo serio). Dość pokrętna logika, ale zgodna z duchem gladiatorskiego braterstwa - po co scenarzystom takie dywagacje - nie wiem. Kolejny raz wchodzą w takie dramatyczne tony (jak na taki styl serialu oczywiście). Jakby trzymać się tej komiksowej poetyki - to jest to wstęp do pożegnania z tą postacią. Bo wyłożono nam już jakiś czas temu pryncypia jakie wewnętrznie kierują i dają siłę gladiatorowi. On to utracił, nie ma wewnętrznej motywacji, takiej jak to przedstawiono w jednym z poprzednich odcinków. Na domiar złego utracił szacunek u braci gladiatorów, próba odkupienia się porwaniem Glaberowej nic nie dała - wręcz ujawniła dalsze różnice. No i jego mentor mu nie wybacza. Normalnie aż na odległość czuć, że chyba ten pan odda w tym sezonie heroicznie żywot. No obym się mylił - bo to świetna postać i potencjał.
Wątek Glaberowej skończył się tak jak musiał. Jej porywacz miał nieudany pomysł. Nic tym nie osiągnął. Dodatkowo Spartakus przekonał się o faktycznych relacjach Glabera z żoną. Po zdaniu, że ten będzie widział w dziecku odbicie Spartakusa, który ..... tu się na razie nie zdradził .....darował życie ciężarnej matce - było już jasne, że Glaberowa pożyje.
Czyli odcinek pełen odcieni. Od humorystycznego początku i sarkazmu, przez etyczne wywody, po krótką ale krwawą, równie co burdel obowiązkową, rozrubę. (Pokazaną zresztą bardzo plastycznie w przyćmionych kolorach brzasku). A na deser minuta szczerości Lukrecji i Glaberowa w lasku.
Czego zabrakło - porządnej intrygi, bo jak już jest bardziej gadany odcinek, to warto by nas czymś zaskoczył. Standard serialu jest taki, że same wstawki humorystyczne i ze dwie walki to już troszkę mało. I jest jakaś fabularna masakra z Lukrecją - jakiś totalny zanik pomysłów na tę świetną postać. Z innymi postaciami płci piękniejszej - podobnie - są papierowe lub sztampowe.
7/10
Ciekawostką w odcinku jest konsekwentne podkreślanie, że spadkobiercą fortuny jest nienarodzone dziecko. Nie pamiętam, jak to się mądrze nazywa, ale faktycznie w prawie rzymskim istniał taki wariant. Obecnie tego elementu dziedzictwa prawnego, w kraju naszym jak i wielu innych wielce dbających o nienarodzonych potomków, się nie praktykuje.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 24.03.2012 - |22:26|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych