Zapraszam do podsumowania pierwszego sezonu Terra Novy. Który odcinek waszym zdaniem był najbardziej beznadziejny? A który zaspokoił, bądź może nawet przewyższył oczekiwania widza?
Moje podsumowanie będzie wymagać kilku słów więcej, więc chwilowo powiem tylko, że z miła chęcią powrócę do serialu z następnym sezonem.
Sezon pierwszy - podsumowanie
Rozpoczęty przez
Toudi
, 04.01.2012 - |00:22|
2 odpowiedzi w tym temacie
#2
Napisano 05.01.2012 - |21:57|
Moje podsumowanie będzie wymagać kilku słów więcej, więc chwilowo powiem tylko, że z miła chęcią powrócę do serialu z następnym sezonem.
Ja tak samo :-) Po obejrzeniu całości muszę przeprosić się z tym tytułem. Na początku stawiałem na totalną klapę i mówiłem, że twórcy będą chcieli pokazać tylko efekty i zrobić z tego "Avatara" w wersji TV. Tak się nie stało; fakt, że tytuł ten niczym specjalnym mnie nie zaskoczył, bo wszystko już gdzieś kiedyś było, przez co 3/4 serialu było dość przewidywalne. Jednak całość oglądało się bardzo przyjemnie i po części "Terra Nova" zaskoczyła mnie na plus. Przyznaję, że z początku wszystko było mocno przesłodzone (momentami aż mdłe) ale jakoś mnie to nie zniechęciło (chociaż po czwartym odcinku zaczęły mnie nachodzić wątpliwości). Fabuła jak już pisałem była dość przewidywalna ale jak dla mnie bardzo ładnie zamknęli wątki pierwszego sezonu i zgrabnie otworzyli furtkę pod drugi. Z bohaterów zdecydowanie najlepiej wypadł Taylor, Boylan i Lucas; do rodzinki i Skye dość szybko się przyzwyczaiłem. Muzyka była prawie niezauważalna, a tak wychwalane efekty miejscami były wręcz tragiczne (ciekawe na co poszedł ten cały budżet?). Podsumowując: jak dla mnie początek średni, ale od piątego odcinka robi się poważniej i ciekawiej. Serial nie powalił ale też nie zniechęcił do dalszego oglądania (wręcz przeciwnie). Ja pierwszy sezon oceniam na mocne 4/6 i czekam na drugi sezon :-)
Użytkownik Inuki edytował ten post 05.01.2012 - |21:59|
#3
Napisano 07.01.2012 - |00:26|
Nie bede tal laskawy dla serialu jak moj przedmowca. Od poczatku do konca byl slaby. Historia przewidywalna i chaotyczna. Wszystkie postacie papierowe, niektore az do bolu kliszowe. Byle jakie aktorstwo. Nawet Shannon, ktoro pospisal sie w "Life on Mars", tutaj wypadl slabiutko, Roczarowaly efekty specjalne, choc wydano na produkcje tak wysokie sumy. Na plus solidna i dobrze przemyslana scenografia.
I know what I like, and I like what I know.
Genesis
Genesis
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych