Odcinek 008 - S01E08 - Proof
#1
Napisano 12.10.2011 - |21:21|
#2
Napisano 15.11.2011 - |20:04|
Reszta dziwna, zamieszana, ale znośna. Zaczyna się rozkręcać
#3
Napisano 15.11.2011 - |22:27|
Ciekawe za to było rozwiązanie szpiega w ramach sixters, zobaczymy tylko co z tego wyjdzie, bo ja na miejscu tego wyrzutka napewno bym nie współpracował z Terra Novą.
4/10 - takie nijakie
#4
Napisano 15.11.2011 - |23:36|
Tradycyjnie jest łowiectwo, zbieractwo i trójpolówka - w tym odcinku wystąpiły wszystkie trzy. Chyba zbliżamy się do końca odcinków rozbiegowych. Wszystko dla wszystkich jasne: - sprawa syna szefa TN, - komunikacja z przyszłością, - relacje rodzinne już tak zobrazowane, że bardziej nie trzeba, -TN wykonuje wreszcie oczywisty ruch próby infiltracji włazidrzewów. Start jest już ewidentnie pozamiatany więc czas na tkanie z tego, co jest i przejście do upragnionej akcji.
W odcinku był nawet humor zamierzony, który minimalnie pozwalał się uśmiechnąć - wędkowanie, towarzyszył mu jednak humor nieudany - wampirzy. Wszystko okraszone było urzekającymi widokami z reala i tanimi wstawkami, mającymi wywołać wizualną ekscytację widza w stylu archeopszczółki, co skutek miało odwrotny do zamierzonego.
Zachowanie najstarszej dwójki z rodzeństwa poza krytyką - poziom z cyklu zmierzch .. inteligencji.
3/10
#5
Napisano 16.11.2011 - |19:14|
wędkowanie
No właśnie- przecież przy takiej rybie to Jim miałby lepsze "wyjście z progu" niż niejeden skoczek narciarski . Jest chyba niemożliwością aby taki "premarlin" nie pociągnął człowieka z grani- więc dali kit na rozrywkę . Animacja komputerowa tej ryby była fatalna. Co do tego prewarana- przecież on by pasztet zrobił z ich obydwóch a nie wiał bo się przestraszył pochodni-przebiegł by się po nich tam i z powrotem
humor nieudany - wampirzy
Dzieciaka nie uczą w szkole, że Wampiry nie biegają w dzień ?????
Użytkownik Kiz edytował ten post 16.11.2011 - |21:42|
#6
Napisano 16.11.2011 - |21:07|
Gra aktorska naukowca fatalna, jakby z filmów Disney'a wzięta cała ta postać, groteskowa, sztuczna. :|
Postaci w ogóle się nie rozwijają, a wątek Josha zrobiony totalnie nierealnie. Ojciec wygadał tak sobie szefowi, że jego syn jest szpiegiem dla Sixersów? :| Szef nic z tym nie zrobił?
Humor nieudany oczywiście jak pisze Kiz. Trudno dostrzec tutaj cokolwiek pozytywnego. Sam naukowiec działa totalnie nielogicznie (gdyby nie próbował mordować dziewczyny nikt nic by mu nie udowodnił, ani nie zrobił), a jego zdjęć to nikt nie porównał nigdy do prawdziwego, sławnego ponoć naukowca?
io9 dość ładnie podsumował: http://io9.com/58597...vels-of-boredom
Użytkownik Magnes edytował ten post 16.11.2011 - |21:08|
#7
Napisano 16.11.2011 - |21:41|
a jego zdjęć to nikt nie porównał nigdy do prawdziwego, sławnego ponoć naukowca?
Malcom go znał przedtem i sam uległ , więc widocznie go znał z "takiego " wyglądu.Żona Jim'a także go znała z tego "wyglądu", więc dla nich był ok. Dziewczyna słyszała o nim ale nie widziała go. Jeśli go by znała z "okładki" czytnika to zdjęcie byłoby młodsze a, że nie wiedziała który to profesor jak przybył to wiadome, że nie miała porównania
Użytkownik Kiz edytował ten post 16.11.2011 - |21:43|
#8
Napisano 16.11.2011 - |23:00|
#9
Napisano 18.11.2011 - |16:11|
Znów pojawia się wątek zaginionego syna. Fajnie. Wygląda na nieźle zakręconego. Na pewno sporo namiesza w tym uporządkowanym świecie.
Odcinek taki sobie. Nic porywającego, ale w sumie oglądało mi się przyjemnie.
Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem.
Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również na nas.
F. Nietzsche
#10
Napisano 18.11.2011 - |19:48|
Co do tego prewarana- przecież on by pasztet zrobił z ich obydwóch a nie wiał bo się przestraszył pochodni-przebiegł by się po nich tam i z powrotem
Źle do tego podchodzisz. To nie jest potwór z horrorów klasy C, dysponujący niemal nadprzyrodzoną siłą i wytrzymałością, rzucający się na wszystko co ma przed sobą. To po prostu drapieżne zwierze, które najwyraźniej po raz pierwszy widziało człowieka uzbrojonego w pochodnię, po raz pierwszy poczuło gorąco ognia stosowanego jako broni. Instynkt kazał mu się wycofać - potencjalnie można stracić bardzo dużo w starciu z nieznanym przeciwnikiem, już lepiej zrezygnować z jednego posiłku.
Pamiętaj, że w przyrodzie nie zawsze mniejsze zwierze jest tym mniej groźnym.
Dzieciaka nie uczą w szkole, że Wampiry nie biegają w dzień ?????
To Ty nie wiesz? Ostatnio paradygmat się zmienił. Teraz wampiry świecą w pełnym słońcu.
A tak na poważnie to przecież spalanie się na słońcu nie jest obowiązkowym elementem opowieści o wampirach. Występuje bardzo często, ale można wymienić też wyjątki, np. "Legend of Duo".
Co do fałszywego doktora to już porażka na całej linii. Po pierwsze złodziej tożsamości zadał sobie naprawdę niewiele trudu, żeby uwiarygodnić swoją wersję. Decydując się na takie posunięcie powinien w pierwszym rzędzie wykuć na pamięć wszystkie publikacje oraz porządnie przetrząsnąć prywatne archiwum zamordowanego (jako podszywający się miał przecież ku temu wszelkie możliwości). Bez tego sytuacja taka jak ta musiała się wydarzyć prędzej czy później.
Po drugie już sam fakt tego, że nikt nie sprawdził danych medycznych (w tym DNA) jest BARDZO naciągany. Widać jak zaawansowany mają sprzęt (łącznie z tymi skanerami wmontowanymi w stoły zabiegowe) a nikt nie dostrzegł nawet drobnego śladu po operacji plastycznej? Nikt nie zwrócił uwagi na niezgodność genetyczną? W końcu osoby biorące udział w programie powinny być DOKŁADNIE badane przed wyruszeniem. Zresztą biorąc pod uwagę pierwszy odcinek jestem w stanie im wybaczyć i taką brednię. Zacznijmy od tego, że wejście do tego tunelu czasoprzestrzennego powinno być chronione jak Gwiezdne Wrota. SG-1 było w wielu miejscach naciągane i naiwne, ale nie do pomyślenia byłaby sytuacja, żeby zbiegły z więzienia cywil ominął ochronę i niezauważony podpiął się do drużyny wyruszającej na misję.
Ten serial generalnie zawodzi na całej linii jeśli idzie o logikę. Taki LOST, BSG albo TXF rozczarowywał po paru sezonach, kiedy zauważało się, że główny wątek kupy się nie trzyma. Tutaj w KAŻDYM ODCINKU są monstrualne braki logiczne.
#11
Napisano 18.11.2011 - |20:43|
Z pierwszego odcinka wiemy, że szczegółowej kontroli DNA przy przechodzeniu przez portal nie ma - był jakiś biometryczny identyfikator - co jak przy każdej bazie danych jest do podrobienia a i samą bazę można "poprawić". To da się łyknąć.
Portal nie jest bardzo chroniony - też da się łyknąć, bo niby przed kim ma być chroniony. Ma ograniczoną przepustowość zależną od jakiegoś tam zjawiska - więc nie ma co robić nań szturmu - wysyłać można setki a nie miliony ludzi. Nasz tatuś przeszedł, miał wsparcie żony, pewnie też coś tam w bazach podrasowała, załóżmy, że nie pokazano, że czynnik ludzki został podkupiony, celem opóźnionej interwencji w wychwyceniu intruza (tu tworzę he he ). Też wolałbym bardziej wojskowe podejście do tematu, ale tu możemy o tym zapomnieć - niestety.
Pozorant profesorka załatwił sobie przysłowiową siatkóweczkę, tudzież sfałszował bazę i jego siatkóweczka odpowiada zapisom i kontrolę paszportową mamy z głowy w ramach realiów tego serialu.
Nauczył się życiorysu - część znał z reala bo był współpracownikiem oryginału - a na terenie TN wymyślił zgrzebny kamuflaż demencji starczej, jak czegoś nie wie, to sprawdza i potem "przypomina mu się" i odpowiada na wszelakie pytania.
Podsłuchał dochodzenie nastolatki i poznał wynik - zgodność DNA. Zaplanował jednak prewencyjne! działania na wypadek aż nasza nastka wpadnie na genialniejszy plan. Morderstwo miało być upozorowane na przypadkowe ukąszenie. To zdecydowanie logiczne postępowanie psychopaty.
Na prawdę do tego momentu to się w tej konwencji dramatu rodzinnego trzyma kupy i chyba się troszkę czepiacie.
Dużo gorzej jest z realizmem tego, że nasz pozorant ot-tak odpuszcza sobie młodszą siostrzyczkę, która najpierw bierze na przynętę (łowiectwo he he ) a potem jak już złapał starszą, to sobie tę przynętę puszcza. I tu jest brak logiki. Facet działa z wyrachowaniem, jest raczej doświadczony w takich akcjach a tu daje ciała. To nie jest realistyczne. Powinien próbować obie wykluczyć tym pajęczakiem a interwencja tatusia powinna wynikać z jakiejś przesłanki, notatki poczynionej przez starszą córkę, innego zdarzenia, tropu, przypadku - czegokolwiek poza informacją przekazaną przez najmłodszą córusię. Bo to był tu moment największej niedorzeczności, co do naszego pozoranta.
Dlatego powyżej w moim pierwszym poście napisałem, że z logiką w tym odcinku jest odrobinę lepiej jak w poprzednim, co jednak nie zmienia ogólnego wrażenia monstrualnych braków logicznych całokształtu - niestety.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 18.11.2011 - |21:37|
#12
Napisano 18.11.2011 - |22:59|
Portal nie jest bardzo chroniony - też da się łyknąć, bo niby przed kim ma być chroniony. Ma ograniczoną przepustowość zależną od jakiegoś tam zjawiska - więc nie ma co robić nań szturmu - wysyłać można setki a nie miliony ludzi.
Pytasz poważnie? Ok, zatrzymajmy się tutaj na chwilę, rozpatrzmy wszystko od początku.
Ziemia umiera, za kilka pokoleń nie będzie się dało na niej żyć. Naukowcy szczęśliwie odkrywają tunel czasoprzestrzenny do mezozoiku, dzięki czemu ludzkość może przetrwać. To jest jedyna szansa na przetrwanie gatunku ludzkiego! Wystarczający powód, żeby otoczyć wszystko szczelną ochroną i dokładnie sprawdzać każdego, kto zbliża się do aparatury na mniej niż 10 km.
Tutaj wcale nie chodzi o tłum, który spróbować się przedrzeć, ale o najzwyklejszą możliwość sabotażu? Komu mogłoby na tym zależeć? A chociażby jakiemuś pomylonemu anarchoprymitywiście, szalonemu "obrońcy przyrody" sprzed dziesiątek milionów lat albo po prostu religijnemu fanatykowi, dla którego zakładanie kolonii w odległej przeszłości byłoby "ingerowaniem w boskie dzieło stworzenia". Do tego dolicz jeszcze jakichś terrorystów, którzy mogliby zająć placówkę i zażądać spełnienia swoich warunków w zamian za niewysyłanie do TN paczuszki z brudną bombą. Nie wiemy też jaka jest sytuacja polityczna na Ziemi w XXII w., w każdym razie z rozmów między bohaterami wiemy, że istnieją różne narody i wciąż są toczone wojny. Może ktoś mógłby jednak chcieć położyć łapę na wejściu do tunelu?
A tymczasem co się okazuje? Zdesperowany tatuś jest w stanie niepostrzeżenie podejść pod samo przejście i przebiec sprintem na drugą stronę... Jak już mówiłem - gdyby to było SGC, zostałby złapany tuż przy bramie, nie wszedłby nawet do pierwszej windy. Gdyby próbował biec - pewnie zostałby zastrzelony przez żołnierzy.
Nasz tatuś przeszedł, miał wsparcie żony, pewnie też coś tam w bazach podrasowała, załóżmy, że nie pokazano, że czynnik ludzki został podkupiony, celem opóźnionej interwencji w wychwyceniu intruza (tu tworzę he he ).
Nie dostrzegasz tutaj monstrualnej luki w zabezpieczeniach? Przecież bezpieczeństwo takiej bazy zależy nie tylko od szczelności ochrony, ale również zabezpieczeń elektronicznych. Jeśli byle pani doktor (człowiek z zewnątrz) może się włamać do ich systemów i namieszać w bazie danych to przecież... Nie, nie mam nawet słów, żeby to właściwie opisać.
Też wolałbym bardziej wojskowe podejście do tematu, ale tu możemy o tym zapomnieć - niestety.
Niestety... Ten serial po prostu ssie na maksa, a z odcinka na odcinek robi się coraz gorszy. Oglądam go właściwie tylko dlatego, że w chwili obecnej najzwyczajniej w świecie nie ma konkurencji. "Doctor Who" to w końcu zupełnie inny podgatunek SF...
Pamiętacie czasy, kiedy wszyscy narzekali na pierwsze odcinki SGU? IMO niepotrzebnie. Były nudne, niewiele się działo, ale zachowywały spójność logiczną. W TN scenarzyści nie potrafią najwyraźniej napisać odcinka, w którym coś nie przeczyłoby zdrowemu rozsądkowi albo innemu elementowi fabuły, wprowadzonemu 10 minut później. Przykład? Weźmy chociażby pilot - dramatyczna scena na początku, przywodząca na myśl orwellowskie klimaty. Człowiek myśli sobie, że policja przyszła zabić dziewczynkę i ojciec jej dramatycznie broni. Co w jakiś czas później mówi syn? Że policjant tak naprawdę poszedł siedzieć za pobicie funkcjonariusza - bez tego pewnie skończyłoby się na grzywnie. Jeśli tak to po co w ogóle było ukrywać dziecko (narażając na szwank jego rozwój psychiczny) skoro można było się po prostu zgłosić i dobrowolnie poddać karze, nie niszcząc młodej życia faktem, iż oficjalnie nie istnieje?
Pozorant profesorka załatwił sobie przysłowiową siatkóweczkę, tudzież sfałszował bazę i jego siatkóweczka odpowiada zapisom i kontrolę paszportową mamy z głowy w ramach realiów tego serialu.
Dwa słowa obalające to stwierdzenie to "sumy kontrolne",
Poza tym jak już wspominałem - powinny być jakieś minimalne nawet ślady po operacji plastycznej, widoczne na tym cudownym, wszystkowidzącym skanerze.
#13
Napisano 19.11.2011 - |00:15|
Ale akurat jako tzw adwokat diabła, jak słusznie wyczułeś pisząc niezupełnie serio, stanąłem w obronie pozoranta-profesora. To akurat było w tym odcinku najbardziej logiczne o ile słowa logika wolno użyć przy omawianiu TN. Porównanie z SGU daje traumę w oglądaniu tego tv-cuda. Ja też z tej posuchy to oglądam i już wcześniej napisałem, że zaraz dojdę w skali do punktów ujemnych o ile starczy mi nervosolu, aby w tym trwać. Podtrzymuje mnie przy oglądaniu, to co padło na forum, że to nie jest s-f tylko family drama - i w tym odcinku postanowiłem tak do tego podejść w wypowiedzi. Ale i tu tchnie nastolatkami ze zmierzchu/em inteligencji.
Ale kontynuując rozrywkę umysłową jaką jest adwokatura diabła (czyli masz rację z wrotami ale odtwórzmy hipotetyczną linię obrony scenarzystów) to nie trzeba tak rygorystycznie bronić portalu.
Ludzie wcale tak się o ten bilet w jedną stronę nie zabijają. Trzeba aż było reklamy powystawiać na miasto, aby ich zaganiać do programu rekrutacyjno-selekcyjnego. Ludzie wolą żyć w dekadencji, wydawać pieniądze i żyć w odizolowanych przestrzeniach nowobogackich apartamentów, hoteli itp. Wolą poużywać przyjemności i zakończyć to widowiskowym samobójstwem niż ryzykować abstrakcję jaką jest czyste powietrze i błękitne niebo. Tatuś przeszedł przez kontrolę na terminalu, bo ma wsparcie (żona posmarowała) - tak samo tylko dlatego uciekł z więzienia - ten długopisik-laser to przecież za mało. Ale w konwencji familijnej nie pokazano tego jako element potencjalnie niezrozumiały dla najmłodszych widzów. Dla nich w odcinku wije się wędkowa zdobycz i latają archeopszczółki - jest cudownie. Pozorant nie mógł zgarnąć obu siostrzyczek. Jako narzędzie mordu obrał pająka, a przecież młodsza ma arachnofobię - zeszłaby z tego padołu na sam widok. Więc w scenariuszu wysłaliśmy ją do tatusia a pająk przeżył .
#14
Napisano 25.11.2011 - |09:41|
Niestety kontynuacji wątku z synem Taylora się nie doczekaliśmy. Dobrze że przynajmniej tego wygnanego z kolonii Taylor chce wykorzystać do szpiegowania Szóstek. No i przynajmniej wiadomo że kontakt z przyszłością faktycznie mają.
#15
Napisano 25.11.2011 - |22:11|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych