Odcinek 004 - S01E04 - What Remains
#1
Napisano 27.09.2011 - |21:38|
#2
Napisano 11.10.2011 - |12:34|
Genesis
#3
Napisano 11.10.2011 - |13:25|
#4
Napisano 11.10.2011 - |14:10|
Przez cały odcinek planowałem 1/10, ale za posunięcie w końcówce wątku Sixersów do przodu dam 2/10.
#5
Napisano 11.10.2011 - |14:57|
Najpierw ogólnie... co za... słaby odcinek.
Zacznijmy od początku. Pierwsza scena całkiem ciekawa, wchodzi na psychę. Pan doktor robi bawi się robakiem... aha wszyscy oszaleli ok . Kontakt z bazą urywa się... co robimy? Wysyłamy team, żeby to sprawdził - okazuje się, że wszyscy są chorzy, kwarantanna ogłoszona i do tego miejsca wszystko jest jeszcze OK.
Od tego miejsca zaczyna się absurd, limbo, chaos, whatever. Baza dowiadując się o chorobie oczywiście wysyła zespół naukowców i wojskowych w hazmatach w celu zabezpieczenia miejsca i niedopuszczenia do rozprzestrzenienia chor... STOP. TAK SIĘ NIE DZIEJE! Bo po co?! No dobrze, to co robią? Absolutnie nic, "again I come back to my original question of..." bo po co? Za to nasz bohaterski pan policjant postanawia "shoot them back to life" (tekst [beeep], chociaż tyle się udało w tym odcinku), który notabene (któż się nie domyślił w pierwszej scenie z tym?) jest odporny, bo przypadkiem przeziębił się od córki. Ludzkość uratowana, mała jest chora (czy bardziej nieoklepanego motywu się nie dało znaleźć? Już chociaż nie wiem... jest odporny bo wczoraj zjadł za dużo marchewki albo jest odporny bo pływał wczoraj w rzece, do której nasikał T-Rex) Tyle dobrego, że chociaż jednak wziął doktorka ze sobą. Nie wiedząc absolutnie nic wpadają tam radośnie w maseczkach, dobrze że nie mieli tych takich co lekarze je noszą. Przyznam, że procedury kwarantanny są zadziwiające w tym 2149.
Lecimy dalej... Okazuje się, że wszyscy są chorzy i latają zdezorientowani po bazie. Nasz bohaterski wojownik wyrusza na poszukiwanie dowódcy - znajduje go przekonanego, że jest na wojnie lata temu. Jednak zanim komandor go ogłuszy postanawia, jak codziennie, powtórzyć który jest rok - tak na wszelki wypadek. Ja robię to codziennie, nie widzę w sumie w tym nic niesamowitego.
No to wio, neeext. Nieścigany przez nikogo dowódca radośnie jedzie w stronę bazy (w której NIKT się niczym nie przejmuje! Brak komunikacji, kolejni ludzie zaginęli, ale wciąż PO CO wysłać jakikolwiek przygotowany zespół na miejsce?), aby zarazić wszystkich dookoła. W tym samym czasie naukowiec i wojownik postanawiają przenieść nieprzytomnego. I co się dzieje? Doktorek zachorował zapominając... omg wszystkiego naraz. WTF? Rozumiem, że pamięć krótkotrwała obrywa ok, ale czy nie powinno to być bardziej subtelne? A tu nagle jeb i jesteś lata wstecz nie wiedząc, co i gdzie właśnie robisz. Na tej zasadzie to chyba co jakieś 5 minut powinni zastanawiać się kim są i co tu robią (Przypomina mi się "50 pierwszych randek", śmieszny film nawet).
W tym samym czasie dowódca niezauważony przez nikogo pokonał wszystkie linie obrony i wziął na zakładnika swojego zastępcę. W tym czasie idzie dziewczynka ze swoim przyjacielem prawie-że-choć-jeszcze-nie chłopakiem żołnierzem, a ja myślę "TAK wyślą czwarty zespół! Tym razem niech jedzie ona, ona nas uratuje!" Okazuje się, że moje nadzieje były nieuzasadnione.
Dochodzimy w tym momencie do sceny która naprawdę mi się podobała. Dowódca osamotniony i zagubiony we wrogiej bazie dowiadując się prawdy (wciąż nie wierzy, że to 85 mln p.n.e.) o żonie próbuje się zabić. Jak dla mnie ta scena naprawdę się się obroniła.
A tu pani doktor zorientowała się, że wirus przeziębienia jest lekarstwem. Good for her! Dobrze, że akurat w momencie, kiedy odkryliśmy groźną chorobę kasującą informacje o położeniu kluczyków od samochodu, nasz główny bohater zaraził się lekarstwem. I jak to dobrze, że w 2149 wciąż leczą katar tydzień, lub czekają 7 dni aż sami minie. I akurat pani doktor zapomniała obrączki, więc możesz jej go dać kiedy zapomniała o całości, żeby jej przypomnieć. Poziom i ilość zbiegów okoliczności przeraża. Brakowało tylko, żeby meteoryt spadł na kablożernego dinozaura ratując policjanta i doktora wcześniej.
Po scenie pocałunku w mej głowie utworzyła się myśl nt. dalszego rozprowadzania przeziębienia... no pani doktor do dzieła - czas wyleczyć pacjentów.
Podsumowując... Poziom absurdu, a wręcz głupoty naszych bohaterów ładnie wywindował granice na cały sezon. Boję się myśleć, co będzie w finale. Wspominałem już o absurdzie?
Jak dla mnie 3/10
Ogólnie to max 1/2 powinno być, ale:
+ za teksty w stylu "shoot them back to heath", "you shot me... good job" i best odcinka - "I found his boots";
+ za scenę w z Taylorem w bazie.
EDIT:
Jak mogłem zapomnieć. Kiedy okazuje się że doktorek i szeryf są małżeństwem jednak, ona nie pamięta, on co mówi? "What I feel for you is more than just a memory". Słodkie... tzn że ona cię nie kocha bo zapomniała! A byś sobie w brodę pluł jakbyś jednak się zaraził... i takich mądralińskich tekstów nie wygłaszał. A nie zaraz... nie pamiętałbyś, że zapomniałeś .
Użytkownik kfasek edytował ten post 11.10.2011 - |15:03|
#6
Napisano 11.10.2011 - |17:34|
Fabula odcinka slabiutka, co nie znaczy ze zle wykonana. Odcinkow tego typu mielismy juz dziesiatki w roznych serialach. No ale nie mozna tak strasznie tego oceniac (IMHO), ze dno kompletne, poniewaz wykonane bylo ok (tylko pomysl wtorny - mowilem to juz? ).
Na plus nalezy to ze ruszyli jeden z watkow glownych, co wiecej dowiadujemy sie ze sixters maja kontakt z przyszloscia co moze niezle namieszac (a co jak od 2 pilegrzymek wiekszosc uchodzcow naleza do obozu sixters a teraz czekaja tylko na sygnal by wrescie przejac oboz? - jak serial potrwa 5 sezonow napewno to zobaczymy, gwarantuje to wam - przejecie obozu).
Kilka rzeczy mnie jednak mocno denerwowały:
- jak szeryf wychodzi na zewnatrz bunkra by sprawdzic czy to nie dinki gryza kable - czemu nie mial wyciagnietej broni? Ze niby jak by to byl jakis inny miesozerny (a nie niklozerny - dinozaur ktory zywi sie zelazem ... znaczy sie dinek-pacyfista? ) dinek to co mialby czekac az szeryf laskawie wyciagnie bron zanim go zaatakuje? I co by zrobil wiekszemu dinozaurowi ta mala pukawka? Ałka?
- wszyscy w bazie sa zarazeni i nic nie pamietajac a jednak szeryf widzac Taylora gapi sie na niego jak ta mala ci..., po jaka cholere? jakims magicznym sposobem Taylor mial zachowac pamiec? Po jaka cholere w takim razie wyszedl z bazy?
- W TN w okolo "zagrody" jest mnostwo straznikow, rozumiem w jaki sposob wysoko wyszkolony komandos sie miedzy nimi wkradl, ale jak sie wykradly dzieciaki w 1 odcinku przy takiej strazy?
- scena w "centrum dowodzenia" - fajnie tylko strzal nastapil z broni dzwiekowej przy ktorej bylo pieknie widac fale uderzeniowa, Taylor mial noz na gardle ... czy przypadkiem w trakcie uderzenia fali ten noz by pod cisnieniem powietrza nie wbil sie w jego szyje? Gdzie tu sens?
Ogolnie srednio, ratuja niektore komentarze i scena z sixtersami - 4/10
Użytkownik Modes edytował ten post 11.10.2011 - |17:36|
#7
Napisano 11.10.2011 - |19:24|
Oczywiście ja też jestem rozczarowany, lecz nie powiem, żeby było gorzej niż w takim Falling Skies.Da się to oglądać, są nudne fragmenty, ale nawet jakoś leci.
Najbardziej mnie wkurza to, że przyjęli formę "problem of the week". Tak mogą odkładać co ciekawsze wątki w nieskończonośc i pokazywać problemy, o których w kolejnym odcinku zapomną.
Ilość naiwności i zbiegów okoliczności powoli osiąga poziom krytyczny. Nie mogę już patrzeć na Josha i Skye. Niech ich coś w końcu zje! Zastanawiam się też po co oni to krecą w Australii, skoro taki bunkier mogli sobie zbudować gdziekolwiek.
A z fajnych rzeczy: scena z próbą samobójstwa Tylera, lepsze efekty niż ostatnio, końcówka odcinka.
Ogólnie uważam, że to był nieco lepszy epizod niż poprzedni.
#8
Napisano 11.10.2011 - |19:31|
1. Krajobraz (myslisz ze czemu Wladca Pierscieni i Hobbit sa/byly krecone w Nowej Zelandii?)Zastanawiam się też po co oni to krecą w Australii
2. Kasa (nizsze tam sa koszta).
#9
Napisano 11.10.2011 - |20:28|
Akcja: 2/10 (oklepane schematy, spora przewidywalność)
Spojność: 7/10 (idiotów tam dostatek, ale przynajmniej idioci są [beeep]mi, a geniusze geniuszami)
Fabuła: 4/10 (rozumiem, że trudno zaskoczyć widza, ale serwowanie odgrzewanych kotletów nie było fajne, sprawę ratuje wplecenie innych wątków w motyw przewodni odcinka)
Wykonanie: 9/10 (nad wyraz przyjemnie zrealizowano odcinek biorąc pod uwagę wcześniejsze wady uważam, że oglądało się zdecydowanie przyjemniej niż poprzednie odcinki!)
Rozwój postaci: 8/10 (Jednak chłopak nie chce zaliczyć Skye i zapomnieć o swojej pannicy, jest coś odmiennego niż większość marud się spodziewała, całość psuje jedynie infantylne wręcz przedstawienie postaci będących pod wpływem patogenu).
Efekty specjalne: 7/10 (mało, ale bez głupiego robienia na pokaz, użyto tam gdzie trzeba i dobrze się to komponowało).
Łączna nota: 6/10
#10
Napisano 11.10.2011 - |20:45|
Oh, ja wiem, że krajobraz. Tylko dla kogo ten krajobraz? Dla ekipy filmowej? Widzowie póki co wielu okazji nie mają, żeby go podziwiać.Oh, ja wiem, żeZastanawiam się też po co oni to krecą w Australii
1. Krajobraz (myslisz ze czemu Wladca Pierscieni i Hobbit sa/byly krecone w Nowej Zelandii?)
2. Kasa (nizsze tam sa koszta).
Użytkownik Antares edytował ten post 11.10.2011 - |20:49|
#11
Napisano 12.10.2011 - |01:50|
Oh, ja wiem, że krajobraz. Tylko dla kogo ten krajobraz? Dla ekipy filmowej? Widzowie póki co wielu okazji nie mają, żeby go podziwiać.
żaden krajobraz, kasa i tylko kasa.
#12
Napisano 12.10.2011 - |13:48|
#13
Napisano 12.10.2011 - |19:20|
Odcinek sympatyczny. kilka zabawnych scen i kilka zupełnie nielogicznych. Rozbroiła mnie reakcja dowódcy całej jednostki oraz wybitnego lekarza, tudzież naukowca. Jadą do placówki, z którą urwał się kontakt, zastają otwarte drzwi, zaglądają do izolatki i widzą ludzi przywiązanych do leżanek. Zamiast założyć maski lub chociażby przejrzeć notatki oni bohatersko ruszają na ratunek i uwalniają zakładników. Wydaje mi się, że pomyśleli, że to robota dinozaurów. No bo kto inny zamykał by ludzi w izolatce?
Ogólna ocena 5 za dobry humor.
Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem.
Gdy długo spoglądamy w otchłań, otchłań spogląda również na nas.
F. Nietzsche
#14
Napisano 12.10.2011 - |20:46|
P.S. Dzisiejsze ptaszki pochodzą w linii ewolucyjnej od dinozaurów - muszę jutro sypnąć do karmnika trochę NIKLU - się człowiek uczy całe życie.
P.S.2. Dinozaury oglądaliśmy przez 38 sekund, przez 5 zielonego żuka.
#15
Napisano 12.10.2011 - |22:19|
Daj spokój - chyba nie widziałeś pilota i poprzedniego odcinka
#16
Napisano 13.10.2011 - |07:39|
#17
Napisano 15.10.2011 - |11:19|
#18
Napisano 19.10.2011 - |14:58|
Jedno ale - pomysł strasznie oklepany - wystarczy wspomnieć SG1 1x05 Broca Divide czy SGA 4x06 Tabula Rasa - ogólny pomysł wręcz identyczny, tylko bez wątku rodzinnego.
7/10
#19
Napisano 02.11.2011 - |01:57|
Pomysł był tak oklepany, że z absolutnym niedowierzaniem przyjąłem fakt, że to nie ów korzeń albo gnój ale prakaszelek był antidotum. Z niedowierzaniem usłyszałem też, że te manipulacje genetyczne to samowolka jednego z badaczy. Ręce opadają. Jak schemat jest z Kirkowego Treka to trzeba to robić z puszczaniem oka do widza - z zamierzonym humorem. Tutaj próbowano - kilka dialogów nawet wyszło, ale nie przyćmiło to ogólnego wrażenia.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych