13 odpowiedzi w tym temacie

[Toudi]

[Wodzu]

Czegoś nie kumam. Czemu Sam i Dean nie załatwili tego małżeństwa? Oni byli przyczyną śmierci kilku osób a oni ich puścili wolno. Fakt, Stark pod koniec i pomógł, ale chłopaki zawsze z czarnoksięstwem rozprawiali się bez większych ceregieli. Czyżby kolejny odcinek pokazujący, że zło wcale takie do końca złe nie jest?

[LunatiK]

Po pierwsze byli za silni. Radzili sobie z chłopakami lepiej niż większość wcześniejszych przeciwników z Lilith i aniołkami na czele.
Po drugie to znokautowanie leviatana pokazuje że te potworki są jednak sporo słabsze niż je przedstawiano. Ewentualnie to ta parka była taka potężna.

I najważniejsze, odcinek był mocno w klimacie Buffy/Angela, a w takich wypadkach zabicie Spika czy Cordelii byłoby mocno nie na miejscu. Tym bardzie że James Marsters skradł chłopakom niemal każdą scenę.

[Toudi]

I najważniejsze, odcinek był mocno w klimacie Buffy/Angela, a w takich wypadkach zabicie Spika czy Cordelii byłoby mocno nie na miejscu. Tym bardzie że James Marsters skradł chłopakom niemal każdą scenę.

Ale trzeba przyznać, że dzięki Spikowi i Cordelii to był znakomity odcinek, co chwila czekałem, aż wyskoczy reszta gangu.

A czemu ich nie zabili? Bo zaklęcie nie zadziałało i bracia zostali wyśmiani.

Znowu Lewiatany, jak wszyscy na pewno mają jakieś słabe strony, widać odporność na inne nadprzyrodzone rzeczy jest mała.

[Modes]

Bardzo podobal mi sie odcinek. Caly pomysl byl nowatorski jak na ten serial co przyczylilo sie do mojej wsokiej oceny.
Jak tu koledzy napisali zabicie pary czanoksieznikow nie wchodzilo w gre z dwoch powodów. Po pierwsze nawiazanie do Buffy/Angel gdzie grali oni w wiekszosci dobrych bohaterów. A po drugie nie mieli jak, Bobby kilka dni szukal jak ich powstrzymal i to co znalazl okazalo sie bezskuteczne. Bracia nie dzialajac juz w ukryciu po ataku nie moga zostac i sledzic pary magikow szukajac sposobu by ich zabic poniewaz tamci wiedza o nich i latwo im byloby ich nakryc i tym samym zabic.

Co do lewiatana to chcialbym nadmienic ze Don go nie zabil a jedynie na kilka dni obezwladnil, wiec nie jest tak ze lewiatany sa slabe. Trudno byloby gdyby na wszystko byly odporne, przeciez w 2 odcinku jednego z nich na kilka godzin powstrzymal spadajacy samochod. Logiczne jest ze cos (magia) wielokrotnie potezniejsze niz sila spadajacego samochodu moze powstrzymac lewiatanki na dluzej.
Pytanie jest czy istnieje cos co potrafi je zabic? Albo chociaz wpakowac spowrotem do czyśćca.

Ocena 10/10

[LunatiK]

Tak się zastanawiam czy aniołki, diabołki i inne Crawleye nie mają nic przeciw lewiatanom?

[Toudi]

Pewno mają, ale aniołki siedzą cicho po tym jak zastraszył je Castiel. Crowley pewno kombinuje i knuje cały czas. A pozostałe demony robią swoje i możliwe, że jeszcze nie przecięły się ich drogi.

[Lobo]

Trochę się zawiodłem. To mają być wielkie groźne leviatany przed, którymi przestrzegała śmierć(te które tak frapowały Boga, że stworzył nowy wymiar żeby je gdzieś utrzymać)? Brakowało mi w tym odcinku żeby na koniec zamiast pogadanki wpadł leviatan i pokazał, że wiedźmy nic mu nie mogą zrobić(zaraz by się podniósł na nogi) i je zabił bez większego problemu.

A tak co mieliśmy. Gość wpada do sam'a i dean'a na kawę, widzi potwora i praktycznie mówi : O, to jest wasz główny wróg na ten sezon(po szatanie, archaniołach i samozwańczym bogu)? Zabije go na wszelki wypadek, a wy wrzućcie go gdzieś do jakiegoś doła(albo się nim pobawcie wasza sprawa).

Poza tym dalej jestem ciekaw jaki jest związek pomiędzy "bogami"(i bożkami), a lewiatanami. Oba "gatunki" istniały przed aniołami i oba lubią jeść ludzi. Tylko, że "bogowie" mają przynajmniej jakieś porządne moce, a nie jakiś dziadowski shapeshifting.

[misiokles]

Winchesterowie nie zabili małżeństwa, gdyż.... to inna para kaloszy. Wiedźmowanie jest w tym przypadku groźną umiejętnością ale nie rzeczą konieczną do życia. Nie muszą zabijać by egzystować. Potwór sprzed dwóch odcinków to co innego. Dean nie wierzył (i chyba słusznie), że da się oszukać fizjologię!

Co do ogłuszenia Lewiatana - w przeciwieństwie do Lobo bardzo podoba mi się takie rozwiązanie. Chłopaki póki co mają zwykłego farta i dalej stoją w kropce. I pragnę zauważyć, że wiedźmowe małżeństwo nie miało siły by go ZABIĆ, jedynie osłabić na kilka dni. A to robi różnicę.

[LunatiK]

"I pragnę zauważyć, że wiedźmowe małżeństwo nie miało siły by go ZABIĆ, jedynie osłabić na kilka dni. A to robi różnicę."

Lewiatany ponoć miały mieć moc by zniszczyć ziemię. A tu mamy co? Jedynie nieśmiertelnych shapeshifterów.
Jak na razie taka Matka która przetrwała kilka odcinków ledwo to przy nich prawdziwy koks.

[Lobo]

I pragnę zauważyć, że wiedźmowe małżeństwo nie miało siły by go ZABIĆ, jedynie osłabić na kilka dni. A to robi różnicę.

Wiedźmin tego nie wiedział. Co to za główna zła siła tego sezonu jak ktoś z ulicy może wejść, zrobić pstryk i potworek gryzie piach. Co z tego, że wstanie za jakiś czas jak nie jest zagrożeniem. Wspaniała umiejętność. wystarczy, że go zamkną w jakimś dajmy na to metalowym silosie, pomieszczeniu,czymkolwiek i zaspawają wejście. To już sam pierwszy shapeshifter potrafił zrobić większe zamieszanie.

Eh mam nadzieje, że chociaż szef tej całej bandy będzie potrafił coś więcej, żeby się nie okazało, że potrafi mu dokopać zwykła babka na ulicy, która nosi paralizator w torebce.

Co do dean'a to duża niekonsekwencja. Widać, że dla tej pary czarownic(ków) zabicie kogoś nawet bez powodu to jest jak splunąć. Wiadomo, że w przyszłości będą też zabijać. Ale tutaj dean nie wraca na drugi dzień ze składnikami do rytuału schodzonymi tak jak trzeba, żeby dokończyć robotę. Teraz powiało trochę damskim bokserem. Tych się boi ale odwagę miał żeby się postawić pokojowo nastawionej dziewczynie i małemu dziecku.

Użytkownik Lobo edytował ten post 24.10.2011 - |21:25|

[LunatiK]

Co by nie mówić to praktycznie przez całą tę kłótnię małżeńską czekałem aż Leviathan wpadnie i conajmniej mocno przetrzepie parkę. A w zamieszaniu chłopaki zwieją.

[Macmax]

Nieźle, ale to za mało jak dla mnie. Sprawa z parą wiedźm całkiem ciekawa, ale rozwiązanie zupełnie nijakie - no chyba, że jeszcze to małżeństwo ujrzymy w kolejnych epkach? Sam i Dean cały czas wałkują ten swój problem z gryzieniem ich sumienia przez "coś" - to ciągnie się już tak długo, że w tej chwili to człowiek już sam nie wie o co im biega?
Niezbyt mi się podoba ten sezon - 6,5/10.

[cymrean]

Śmiesznie się słucha tekstu Dona o niestarzeniu się jak jak na ręku widać efekt czasu u obojga aktorów porównując z Buffy i Angelem. Szkoda, że naprawdę się nie starzeją.

Jednak odcinke nie był tak ciekawy jak mógł być, powinni pójść w jeszcze bardziej komediowe rejony, wtedy aż tak by mnie ani was nie raziło że bracia puścili parkę wolno.