Skocz do zawartości

Zdjęcie

Kontynuacja SGU


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
77 odpowiedzi w tym temacie

#1 crax0r

crax0r

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 13 postów

Napisano 12.05.2011 - |14:48|

@rick: popieram, pisanie scenariusza to bardzo fajna i kształcąca zabawa :) należałoby pójść drogą pisarzy "Lost", "Fringe" i zaplanować całą historię głównego wątku na 5-8 sezonów, co do najmniejszych szczegółów, żeby później nie było "a jednak nie możemy X bo już Y jest Z" w trakcie pisania mikro-wątków, co mogłoby wprowadzić nieścisłości w historii /plot holes/. :)

ps. Dobrym pomysłem byłoby również trzymanie się zasady do której przytoczę cytat, jednak nie pamiętam już który z pisarzy Fringe to powiedział "Dobrą historię można poznać po tym że nie da się streścić jej sedna w jednym poprawnie zbudowanym zdaniu.", myślę że ta zasada powinna być utrzymana zarówno przy próbie streszczenia głównej historii jak i również poszczególnych odcinków.

Użytkownik crax0r edytował ten post 12.05.2011 - |14:50|

  • 0

#2 LunatiK

LunatiK

    Sierżant

  • Użytkownik
  • 764 postów

Napisano 12.05.2011 - |16:51|

ps. Dobrym pomysłem byłoby również trzymanie się zasady do której przytoczę cytat, jednak nie pamiętam już który z pisarzy Fringe to powiedział "Dobrą historię można poznać po tym że nie da się streścić jej sedna w jednym poprawnie zbudowanym zdaniu.", myślę że ta zasada powinna być utrzymana zarówno przy próbie streszczenia głównej historii jak i również poszczególnych odcinków.



Akurat ta definicja pasuje lepiej do wielu kiepskich historii gdzie nawet autor nie wie o co chodzi.
A w drugą stronę, dobre historie też da się krótko streścić, ot taki LoTR by Clerks:


należałoby pójść drogą pisarzy "Lost", "Fringe" i zaplanować całą historię głównego wątku na 5-8 sezonów,


Fringe nie oglądałem ale co do Losta to przesadziłeś. Cały plan opiewał na dokładnie jeden sezon i na tym jednym sezonie planowali skończyć ale że serial okazał się sukcesem to zrobili kolejne które często nie pasowały jeden do drugiego.
  • 1
Kapitan Bomba - Idealny SF :P

Dołączona grafika

#3 PrzepraszamCzyTuBiją?

PrzepraszamCzyTuBiją?

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 29 postów

Napisano 12.05.2011 - |18:56|

@rick: popieram, pisanie scenariusza to bardzo fajna i kształcąca zabawa :) należałoby pójść drogą pisarzy "Lost", "Fringe" i zaplanować całą historię głównego wątku na 5-8 sezonów, co do najmniejszych szczegółów, żeby później nie było "a jednak nie możemy X bo już Y jest Z" w trakcie pisania mikro-wątków, co mogłoby wprowadzić nieścisłości w historii /plot holes/. :)


Co niestety powoduje pewien problem, jeśli udałoby się ustalić w porozumieniu biorących udział w projekcie, co samo w sobie wydaje mi się mało prawdopodobne, ogólny zarys fabuły z wyszczególnieniem jakichś punktów kluczowych plus zakończenia, to odbiera mi to jako potencjalnemu odbiorcy całą frajdę, bo jak przypuszczam założenia byłyby ogólnie dostępne, bo przecież scripta może napisać każdy, przez co cała historia mocno straci na kolorze, bo "cel podróży" będzie znany, wątki poboczne ogólnie zarysowane, więc gdzie frajda płynąca z odkrywania poszczególnych części, skoro wszyscy wiedzą dokąd zmierzamy ?

Ogólnie jednak trzymam kciuki za powodzenie. ;)
  • 1
Put the gun in my mouth and pull the trigger. I feel so alive...

#4 scanning

scanning

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 143 postów

Napisano 12.05.2011 - |19:02|

A to nie wszystko-istnieje przecież CGI(kiedyś się tym zajmowałem ale teraz nie mam czasu)- ale dla kogoś kto ma na to ochotę jest to:

3D Crafter 8.2.5

3D Crafter jest programem do modelowania 3D w czasie rzeczywistym, dawniej nazywał się 3D Canvas. Program oferuje intuicyjną metodę "przeciągnij i upuść" podczas tworzenia obiektów 3D. Dzięki 3D Crafter możemy tworzyć animowane sceny,łaczyć w większe animacje a także oglądać w czasie rzeczywistym i zapisać w pliku wideo.


Dobrze wiedzieć że coś takiego istnieje, mam tylko pytanie: Czy ten program jest w miarę intuicyjny w obsłudze jak Google Sketchup, czy jak Blender lub 3DMax ?


Podałeś nieco zły link tutaj masz korektę: Link do 3D Crafter, poradzicie sobie :)


Ocena odcinka to: ulubiony serial+trochę bitew+muzyka na koniec=6+3+5=14, jednak największą wartością w ankiecie jest 10
  • 0
Dołączona grafika

#5 Sokar

Sokar

    snapik.com

  • VIP
  • 1 337 postów
  • MiastoOleśnica

Napisano 13.05.2011 - |12:20|

ja mam inną wizję.
Statek sobie leci. Eli naprawił komorę. Po pewnym czasie (pól roku) "Przeznaczenie" natrafiło by na Platformę Pradawnych. Która by naprawiła cały statek. Platforma pobierała by energie z gwiazd. Dzięki czemu mogła by wyprodukować potrzebne materiały. W tym samym czasie, SGC z przyjaciółmi z Langary. Nawiązali by kontakt ze statkiem. Jako że połączenie miało trwać krótko. Zostały przesłane w pierwszej kolejności zapasy (żywności, leki, ubrania itp). I mała ekspedycja na której stał by Jonas Quinn.
  • 1

#6 scanning

scanning

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 143 postów

Napisano 13.05.2011 - |14:26|

Drony i przejmowanie technologii innych ras? Przepraszam ale tu coś śmierdzi Borgiem, może okaże się że prawdziwe statki to były tam, a to jest jakaś wczesna wersja. Ten wróg jest dobry w takiej formie w jakiej jest, po co go przepakowywać? Żeby był taki sam cyrk jak z Wraith, czyli z początku co atak to Destiny prawie rozwalone na kawałki, nic nie działa, pożary, wybuchy na pokładzie. Po trzech sezonach Command Ship pada po dwudziestu strzałach z działek przeciwlotniczych, czyli cyrk na kółkach. Leci sobie Eli statkiem, a właściwie to statek z Eli na pokładzie, mija trochę czasu. Jakieś dwa, trzy miesiące, roboty naprawiły większość uszkodzeń kadłuba, geniusz też coś poprawił. Coś nagle wyrywa statek z lotu FTL, zatrzymuje się w pewnym układzie słonecznym, gwiazda podobna do słońca, trochę ciemniejsza. Wokół niej znajduje się gruzowisko, cienka sfera planetoid w strefie życia. Tam i ówdzie są szczątki statków. Zniszczonych statków. Pewnej nieznanej rasy. Podobnych do Command Ship. Jednak zdecydowanie załogowych. Planeta nie została zniszczona w sposób naturalny, tylko w wyniku działania obcej technologii. Brak sygnatur życia, układ planetarny jest całkowicie martwy. Co takiego spowodowało zniszczenie globu zdatnego do życia i dlaczego wraki krążące tam są podobne do Command Ship?
  • 0
Dołączona grafika

#7 crax0r

crax0r

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 13 postów

Napisano 13.05.2011 - |14:29|

Szkoda że do naprawienia komór potrzebowali minerałów dostępnych na jakiejś planecie. Byłoby o niebo lepiej gdyby to było coś bardzo unikalnego, po godzinach "główkowania" Rush/Eli zorientowali by się że są z tego zrobione kamienie komunikacyjne, zmuszając ekipę do ich rozwalenia w drobny mak. Moim skromnym zdaniem kamienie były największym błędem pisarzy SGU, który jeśli kiedykolwiek powróci na ekrany, będzie od nich "wolny".

Bo po jaki ch** przenosić akcje milion lat świetlnych od Ziemi, do innej galaktyki, jeśli przez 50% czasu ekranowego pokazane jest co się dzieje na Ziemi. Robiąc ten zabieg z inna galaktyka i szukaniem drogi do domu, nie można wprowadzać bieżących wątków Ziemskich (wspomnienia są ok, ale też nie za często). Przez takie coś ST:Voyager byłby zupełnie bez sensu - SGU bardzo na tym ucierpiało IMO.

Użytkownik crax0r edytował ten post 13.05.2011 - |14:46|

  • 1

#8 crax0r

crax0r

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 13 postów

Napisano 13.05.2011 - |14:48|

tutaj zajmujemy się PRZYSZŁYMI a nie przeszłymi koncepcjami rozwoju fabuły

Chodziło mi o to że trzeba się ich pozbyć pisząc dalsza kontynuację. Dołączyłem wiec wyjaśnienie czemu tak sądzę.

Użytkownik crax0r edytował ten post 13.05.2011 - |14:49|

  • 1

#9 scanning

scanning

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 143 postów

Napisano 13.05.2011 - |17:31|

Akcja po reklamach przenosi się na Ziemię. Żadna alternatywna rzeczywistość, czasy obecne. Baza w górze Cheyenne, zebranie największych geniuszy na planecie. Eliego nie ma tam. Przedstawiona zostaje genialna, przełomowa i innowacyjna propozycja otwarcia tunelu na Destiny, jednak przy użyciu MPZ, co teoretycznie ma zapobiec zniszczeniu Langary.
Przerośnięty duracell zostaje podłączony do zasilania wrót, a właściwie to trzy. Cała szopka została zbudowana na niezamieszkanej planecie z wrotami, co by nie zabijać niewinnych cywili. Geniusze otwierają tunel, jednak z powodu ogromnych ilości energii potrzebnych na otwarcie tunelu na statek dochodzi do przeciążenia MPZów. Tunel jednak zostaje otwarty. A wiadomo co się dzieje gdy MPZ zostaje przeciążony. Geniusze zostają teleportowani na statek Tauri który w ostatniej chwili, zgodnie z tradycją ucieka. Otwierają się jednak wrota nie na statku, tylko w strefie pasa asteroid. Wyjaśnienie z gatunku zaburzenia tunelu w wyniku działania czegokolwiek. Ładunek i personel który miał zasilić załogę statku ląduje w przestrzeni kosmicznej. Towary krążą teraz w tej strefie. Eli wybudza pozostałą załogę. Mają teraz problem. Nie mogą otworzyć drugich wrót i wyjść w skafandrach, wiadomo szczątki szybko je zniszczą. Zostaje wysłany prom do zebrania dóbr. Destiny ustawione zostaje jako tarcza by spokojnie zakończyć operację. Odcinek nie kończy się cliffhangerem.



  • 0
Dołączona grafika

#10 scanning

scanning

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 143 postów

Napisano 13.05.2011 - |18:45|

Dzięki za docenienie pracy. Bardzo łatwo wymyśla się szkice fabularne do odcinków. Wystarczy myśleć w kategoriach przygoda z sensem. Ten wątek ze zniszczoną planetą kontynuowany przez dwa kolejne odcinki, w ostatniej części trylogii zagadka zostaje rozwiązana. Myślę tylko czy pakować w drugi odcinek więcej akcji w Drodze Mlecznej czy nie? Bo to daje trochę urozmaicenia odcinkowi, jednocześnie łatwo wpaść w spiralę "ale to już było i wróciło do nas".

Nie uważam swojej propozycji za jakąś wybitną.

Wybudzenie załogi następuje już po dowiezieniu przez D w rejon planet(y) zdolnej do podtrzymania życia.
Statek w tym czasie w zasadzie w pełni się 'połatał',a ogrody się rozwinęły dając spore zapasy-niestety statek po tylu latach pracy i zbyt częstego używania (praktycznie do wielu małych 'skoków' a nie do regularnych długich odcinków lotu do jakich był wcześniej zaprojektowany) napędu FTL a to spowodowało że zużyły się 'przekładniki mocy'(do przemiany energii w ciąg silników FTL) czyli uszkodzony jest rdzeń napędu-nie da sie tego zwyczajnie naprawić-potrzebne są części(lub ich komponenty-jednak oczywiste jest że ich obróbka wymaga mocno zaawansowanej technologii -potrzebne zapasy 'części zamiennych' były na rozstawiarkach(zniszczonych już wcześniej przez drony) i na samym D - jednak po takim czasie -1 mln lat!- w końcu się skończyły i te zapasy).
Jednak zostaje nawiązana z kimś łączność - okazuje się że jest to (na razie) przyjazna i zaawansowana cywilizacja
(być może prymitywniejszy 'odłam' twórców systemów - gdzie obok technologii(powiedzmy konserwatywnego podejścia do niej-
lecz używania-są jak aka 'talibowie' naszych czasów - istnieje u nich silny element 'duchowy' czy mistyczny.
Rozmowy są trudne(oczywiście dochodzi do paru 'wpadek' i 'wypadków'-co komplikuje delikatnie mówiąc rozmowy-a co jest tematem kilku odcinków,jednak załoga D dysponuje pewnym atutem-wiedzą gdzie szukać(ogólny kierunek) twórców systemów a tamci też chcą ich znależć-chyba raczej wiadomo w jakim celu..


Pasuje jako piąty i szósty odcinek sezonu. Cywilizacja ta pomimo tego że przyjazna dysponuje zupełnie innymi zasadami postępowania. Z tego powodu załoga strzela gafy w takiej ilości jak Bronek. Atmosfera się zagęszcza......





Użytkownik scanning edytował ten post 13.05.2011 - |19:01|

  • 0
Dołączona grafika

#11 crax0r

crax0r

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 13 postów

Napisano 13.05.2011 - |21:29|

Zanim napiszę swój pomysł na główny watek sezonów 3-5, chciałbym wyjaśnić czego będę starał się unikać jak ognia:
1) scenariuszy na temat braków czegokolwiek (główny odstraszacz widzów zaraz po kamieniach) - jasne może czegoś brakować, ale nigdy to nie będzie głównym wątkiem odcinka!
2) scenariuszy które wywołują uczucie że coś jest naciągane tylko w celu stworzenia napięcia (np na Destiny niby było dokładnie tyle komór co pasażerów; lub: załoga pojawia się w okolicy obiektu który miał się OK od setek/milionów lat i nagle się coś dzieje itd.)
3) używania kamieni (nigdy, przenigdy)
4) epizodów tak naprawdę o niczym (lekko mówiąc, 50% epizodów S1)

Główny wątek pokazany przez S3 (wpleciony powoli w scenariusze odcinków) - #1 Fakty (chronologiczna kolejność)
* Destiny dociera do nowej galaktyki
* Eli naprawił komorę używając części z urządzenia od kamieni (nie ma sensu wprowadzać dramaturgii do czegoś takiego, był cliff - OK, ale udało mu się)
* w nowej galaktyce jest już aktywna sieć wrót trzeciej generacji (wszystkie wrota są w stanie się ze sobą połączyć, tak jak sieć w drodze mlecznej)
* Istnieje kompletnie wyczerpana (z energii oraz prawie całych surowców) bardzo stara baza naprawcza/konstrukcyjna zbudowana przez pradawnych (#A)
* Destiny zostaje częściowo naprawione, pewne komnaty które były wcześniej niedostępne, są gotowe do eksploracji
* Destiny posiada system samo-naprawy który się automatycznie aktywował po naprawach dokonanych przez bazę. Jednak w przeciwieństwie do wyraźnie starszej technologicznie bazy, używa on nanotechnologii i nie można go wyłączyć.
* Destiny posiada komnatę z prawie zupełnie odizolowanym systemem komputerowym, który jest ustawiony na całkowite przejęcie kontroli nad statkiem co milion lat w "pewnym celu" (-+jakaś liczba lat, np 1.433.124,28 lat, bo niby czemu pradawni mieliby ustawić licznik wg. jakiegoś wyznacznika czasu który został wymyślony na Ziemi kilka tysięcy lat temu)
* Destiny którym leci załoga tak naprawdę pochodzi ze świata równoległego, "pewny cel" to otwieranie portalu do następnego świata, licznik do następnego skoku jest grubo po czasie ponieważ przez uszkodzenia komnata była odcięta od innych systemów i nie mogła wymusić skoku, jednak nanotechnologiczne roboty (nie da się ich wyłączyć) są już bliskie dokończenia naprawy urządzenia potrzebnego do wykonania już bardzo "opóźnionego" skoku -- czy załoga zrobi coś żeby to powstrzymać? (cliff S3)

I teraz przykładowy scenariusz podwójnego odcinka S3 (do faktu oznaczonego "#A") -- zaznaczam, że jest to jedynie opis głównego wątku, pominęłam opis wszelkich szczegółów związanych z rozbudową postaci, romansów itp.

* Załoga Destiny podczas rutynowego postoju w celu zebrania zapasów, napotyka planetę która posiada inteligentne choć żyjące prymitywnie istoty. Jak się okazuje, nie zawsze tak było. Gatunek ten jest uwsteczniony w rozwoju o setki lat, po wojnie atomowej do której doszło między "wierzącymi" oraz "niewiernymi" w czasach kiedy byli na poziomie rozwoju ~czasów Ziemskiej zimnej wojny. Głównym filarem wiary były sygnały radiowe które docierały z przez setki lat do ów planety, po czym nastała cisza która była powodem wojny. Załoga odnajduje ruiny biblioteki "niewiernych" w której gromadzono informacje racjonalizujące ewenement sygnałów. Uwagę Rusha zwraca okładka jednej z książek, która przedstawia coś na kształt rzutu górnego Destiny. Zaciekawiony zabiera co tylko może na statek gdzie wprowadza wszystko do komputera w celu głębszej analizy. Okazuje się że książki zawierają opisy starań najtęższych umysłów, na temat formatu oraz pochodzenia sygnału. Jedyne co udało im się rozgryźć to "stopka" przekazu którą właśnie był wzór kształtu statków używanych przez pradawnych (stąd taka okładka). Pomimo względnej prymitywności tej rasy, udało im się określić wektor źródła oraz jego odległość. Kapitan zgadza się z Rushem i Destiny wyrusza pod obliczone współrzędne - gdzie znajduje potężną bazę konstrukcyjną pradawnych.

Użytkownik crax0r edytował ten post 13.05.2011 - |21:35|

  • 0

#12 scanning

scanning

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 143 postów

Napisano 14.05.2011 - |08:19|

Dobra koncepcja, ale skąd w tej galaktyce sieć wrót 3 generacji? :blink: Baza konstrukcyjna też może być, oczywiście dokowana w stylu Rozstawiacza. To ze światami równoległymi to też kombinowanie w stylu "Daedalus variation" z 5 sezonu SGA. Nie wystarczy że statek jest wehikułem czasu, cofa się o sześć godzin, w odpowiednich warunkach być może więcej. Roboty naprawcze najlepiej takie jakie są, tylko w bazie znajdują cały magazyn, tak około 10 sztuk. Ten gatunek w chwili przybycia Destiny jest zaawansowany. Dolecenie statku do nich jest tym czym zobaczenie Mesjasza. Powoduje kulminację napięć społecznych, tego całego konfliktu pomiędzy dwoma frakcjami. Dochodzi do wzajemnej wymiany głowic atomowych, skromnych 8 tysięcy. Obie cywilizacje ulegają zagładzie.
  • 0
Dołączona grafika

#13 scanning

scanning

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 143 postów

Napisano 14.05.2011 - |15:08|

Epizod drugi. Naszej dzielnej załodze udało się wybudzić. Nie wydarzyło się zbyt wiele, co może w końcu narobić jeden człowiek na statku, pomimo tego wszyscy są ciekawi. Eli nie ma wyjścia, opowiada co się działo. Jednak z tym schodzi dosyć krótko. Roboty w czasie ich snu naprawiły statek i teraz mogą spokojnie pozwiedzać. Znajdują kolejne dwa skafandry. Okazuje się że do naprawy Destiny potrzebny jest materiał znajdujący się na tych planetoidach. Do zebrania zostają wysłane dwie osoby w skafandrach. Równocześnie wylatuje do jednego z tych wraków prom. Jednak by mógł bezpiecznie wylecieć, muszą zostać użyte działa Destiny do zniszczenia najbliższych asteroid. Spokojnie bez komplikacji tam dolatują i rozpoczyna się badanie statku. Wrak jest zbyt dziurawy i stary by mogła być jakakolwiek atmosfera czy sztuczna grawitacja. Drzwi jednak nie są zacięte czy zepsute, po prostu się przesuwają. Załoga promu znajduje tajemniczą skrzynkę podobną trochę do zaokrąglonego trapezu pokrytego geometrycznymi wzorami. Trwa sprzątanie Destiny, rośliny wspaniale się rozwinęły, wszystko jest sprawne. By poczuć się jeszcze bardziej jak w domu załoga postanawia nieco przemalować kwatery. Bo w jednym z tych pomieszczeń znajdują puszki z farbą do metalu. Pradawni zaplanowali że wrócą i zostawili ten prymitywny wynalazek na przyszły użytek i konserwacje statku. Znalezione zostają też dodatkowe lampy. Zostają rozstawione w pokojach i korytarzach. Destiny staje się jaśniejsze i nieco bardziej kolorowe. Epizod nie kończy się cliffem.
  • 0
Dołączona grafika

#14 marchewsz

marchewsz

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 26 postów

Napisano 14.05.2011 - |18:29|

Trwa sprzątanie Destiny, rośliny wspaniale się rozwinęły, wszystko jest sprawne. By poczuć się jeszcze bardziej jak w domu załoga postanawia nieco przemalować kwatery. Bo w jednym z tych pomieszczeń znajdują puszki z farbą do metalu. Pradawni zaplanowali że wrócą i zostawili ten prymitywny wynalazek na przyszły użytek i konserwacje statku. Znalezione zostają też dodatkowe lampy. Zostają rozstawione w pokojach i korytarzach. Destiny staje się jaśniejsze i nieco bardziej kolorowe. Epizod nie kończy się cliffem.


Ten fragment jest totalnie beznadziejny ;/

Puszki farby leżą tyle czasu i nadają się do użytku?
I po co Pradawnym kolorowe ściany?



To już lepiej by było gdyby podczas snu załogi Ci boscy obcy przywrócili statek do takiego stanu w jakim był gdy wyruszał w misje. By było bardziej sensownie niż z tą farbą.
  • 0

#15 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 14.05.2011 - |21:06|

Na razie tylko przejrzalem temat z braku czasu, wiec nie bede sie odnosil do poszczegolnych propozycji.

Mam nastepujace uwagi.

1. Zamiast otwarcie dyskutowac na forum zalozcie sobie na google doc dokument otwarty z mozliwoscia edycji przez kazdego, kto ma link i tam piszczie "roboczo". Kazdy dobierze sobie kolorek czcionki i bedzie sie wypowiadal, a jak cos ustalicie to kazdy zapisuje na swoim komputerze w notatniku czy gdzies tam i w ten sposob idziecie do przodu. Na Forum zas publikujecie juz gotowy material. Tu zas toczylaby sie rekrutacja dajmy na to. Na podobnej zasadzie jak robi sie roznej masci play by forum

2. Osobiscie pomysl kontynuacji SGU przez fanow wydaje mi sie karkolomny-to cos takiego jak kontynuacja innej, skomplikownaej historii planowanej przez kogos innego. Choc "miecho" kazdego sezonu nie bylo od razu ustalone, to jednak pewne punkty/pomysly-z najwazniejszym, czyli kwestia finalu i misji Destiny - byly. Przejrzenie watku pozwolilo mi stwierdzic, ze na razie rzucacie tylko pomyslami na zdarzenia zapominajac, ze SGU bylo w rownej mierze oparte na postaciach i to w pewien charakterystyczny, trudny do podrobienia sposob. No i ostatnia rzecz-SGU bylo dobre i zamknelo sie w dobry sposob. Nie sadze wiec by kontynuacja mogla ten stan poprawic, wrecz przeciwne-patrz pkt 3. Z drugiej strony to jest for fun -wiec w sumie nic mi do tego.

3. Jest jedne zasadniczu powod dlaczego wszelkie fanowskie produkcje do niczego sie nie nadaja. To brak zrozumienia tego, na jaki temat tworza. Nie "ogarniaja" tematyki i wywracaja wszystko do gory nogami, inaczej rozkladajac akcenty, poprawiajac to co nie wymaga poprawy i ogolnie "wiedzac lepiej". Po necie walaja sie setki tysiecy przykaldow roznych fanficow w ktorych bohaterowie znanych filmow, ksiazek czy seriali robia naprawde some crazy shit i nie mowie tu o erotykach (nazywam je tak na wyrost-jest cos odrzucajacego i zarazem niezwykle smiesznego w opowiadaniu gdzie Data obciaga Worfowi). Ze nie wspomne o crossoverach. Po prostu czesto jedyne, do czego sprowadza sie dany pomysl to podkrecanie. Wiecej, szybciej, bardziej. Nie ma w tym zrozumienia dla danego utworu i tego, o co w nim chodzilo i co sprawialo ze byl popularny. Na przyklad czesto powtarzanym motywem w wypadku Stargate jest ujawnienie Wrot albo wielka, jawna inwazja na Ziemie ktore po prostu ruinuja ten swiat. I nie ma znaczenia ze moze sie to swietnie czytac i w ogole byc bombastyczne-jak po prostu od razu bedzie wiadomo, ze to nie Stargate.

Ja jestem ze szkoly ktora uwaza, ze dobry FF to taki, ktory oddaje ducha oryginalu. Ktory nie stara sie byc jajkiem madrzejszym od kury, ktory potrafi analizowac i wyciagac wnioski i dzieki temu budowac na tym, co juz stworzono, a nie miazdzyc to pod swoim ciezarem.

4. Nieznajomosc o co chodzi w pisaniu i jak sie pisze. Ogolnie rzec ujmujac to morduje 99,9% wszystkich prob. Ludzie nie wiedza, co stanowi dobra historie choc mogli ich przeczytac/obejrzec milion. Produkuja ohydne szkarady pelne Mary Sue i Tropes Gone Bad.

5. FF to nie demokracja. Nie mozna glosowac na pomysly i wcielac te, ktore maja wiecej glosow. To antyteza tworzenia. Wszystko musi rozgrywac sie na zasadzie consensusu i zrozumienia materialu. Dlatego takim skarbem sa dobrze rozumiejacy sie scenarzysci i producenci, ktorzy sa w stanie lapac dobre pomysly, rozwijac je i od razu pojmowac dlaczego jedne sa gorsze a drugie lepsze. Jesli zas zrobi sie jakis plebiscyt to powstanie raczej potworek bez koherentnej wizji. No chyba ze waszym celem jest zrobic jakis eksperyment w duchu web 2.0

Ja osobiscie zaczalbym od zadanie podstawowych pytan (oczywiscie to jestem ja, ale moze wam do czegos sie ten punkt widzenia przyda-metody pracy sa rozne). Zanalizowalbym co stanowi wartosc dodana w SGU a co nie. Co dzilalo a co nie. Co bylo dobre a co nie-w sumie to samo robia sami producenci po kazdym cyklu. Czyli chodzi o wyciagniecie wnioskow. Co stanowi temat przewodni SGU? Jego atmosfere? Co w tym jest OK a co nie? Co mozna wyrzucic i bedzie dzialalo a co nie? Nastepnie nalezaloby zastanowic sie nad fabula tak w ogole. Co do tej pory sie zdazylo, jakie pytania nie zostaly rozwiazane a do jakich kwestii mozna czy nalezaloby powrocic. I dopiero z tego punktu zaczac zastanawiac sie co mozna dodac od siebie. Chodzi o znalezienie "szkieletu" na ktorym bedzie sie budowac swoja historie. Pamietajac o tym, ze jej ramy wyznaczyl ktos inny i nie mozna tych ram przekraczac. Eli nie moze nagle okazac sie gorszym manipulantem niz Rush, do poczatku planujacym jakis giga mega przewrot, mimo ze plot wist tego typu moglby byc wprost genialny. To, ze cos ladnie sie uklada nie oznacza, ze jest dobre.

Poza tym nalezaloby odpowiedziec na pytanie, czy ta historia dokads zmierza czy tez nie? Czy jest jakis punkt w ktorym zostaje rozwiazana czy tez nie? Jakie sa jej granice? Najlepsze historie to jednak niestety takie, ktore maja koniec a nie ciagna sie jak flaki z olejem latami, bo wtedy staja sie po prostu nie zrozumiale i nie do ogarniecia, coraz durniejsze-mimo ze poszczegolne ich czesci moga byc swietne. Spojrzcie na swiat amerykanskich komiksow-serie o superbohaterach cierpia z tego powodu od dziesiecioleci.

To powiedziawszy radze, by budowac, o tyle o ile jes tto mozliwe, na tym co zostawili nam tworcy SGU. Jest to primo serial i secudno komentarze o nim ich autorstwa.

Dlatego na przyklad, juz po przejrzeniu pierwszych propozycji w tym temacie wiem, ze macie ochote na wykolejenie swietnego pomyslu, ktory wam zostawiono. Koniec drugiego sezonu w jasny sposob zostal tak skonstruowany, by przebudzic zaloge wlasnie za trzy lata. Co i jak-kwestia do uzgodnienia. Wlasnie caly witz mial polegac na tym, by znalezli sie nie wiadomo gdzie nie wiadomo jak daleko w przyszlosci i bolesnie skladaliby wszystko razem do kupy. Byliby sami, sami w sposob w jaki do tej pory nie byli. Na przyklad nikt nie zglaszalby sie na Kamieniach. I pytanie-ile lat minelo? Co sie stalo przez ten czas? Moze Ziemi juz nie ma? Moze minely tysiace lat? Musieliby wszystko skladac do kupy.
Druga czescia jest Eli, ktorego historia musialaby byc opowiedziana. Nie na zasadzie bezposredniej kontynuacji, ale wlasnie skladania do kupy.

O to chodzi w koncowce drugiego sezonu i to mialo byc punktem startowym nastepnego. Time skip i skladanie tego, co sie stalo podczas Time Skipa.

Na cale szczescie nie jestescie w calkowitej ciemnicy i zostawiono wam jakies wskazowki na blogu Malozziego:
http://josephmallozz...ight-have-been/
Jest tam mnostwo swietnych pomyslow i jesli macie glowe na karku od razu bedziecie wiedziec, dlaczego najbardziej sensownym byl tylko JEDEN z nich, mimo ze np. pomysl ze minelo ponad stulecie byl swietny. Ale by nie dzialal w Stargate i nie ma znaczenia jak "sweet" bylby.

Warto przeczytac ten wpis. Ja jednak pozwole sobie narzucic swoja wlasna opinie i przyznac racje Malozziemu, ze otwarcie nowego sezonu powinno byc oparte na pomysle "Rescue comes in the form of some outside force".
Ta sila, o ktorej mowi to nikt inny, ale wlasnie ludzka cywilizacja z kolonii Novis. Tylko ze jak sie okazuje sa kultura militarystyczna, a ich ratunek nie jest spowodowany checia pomocy, ale ma swoje wlasne ukryte-i nieczyste-intencje. Ci ludzie mieli sie stac glownym "zlym" w trzecim sezonie. Warto zwrocic uwage na to, ze jednoczesnie rozwazano polaczenie tego motywu z Niebieskimi, ktorzy mieli probowac przejac Destiny w czasie jego intergalaktycznego lotu dzieki informacjom jakie zdobyli wtedy gdy chwilowo odzyskali Chloe. W efekcie-to juz moj wniosek-powstalaby ciekawa dynamika, kiedy to zaloga Destiny bylaby zalezna od pomocy kogos, kto nie jest godny zaufania i ma zle intencje, ale na zasadzie wyboru mniejszego zla sa zmuszeni sie z nimi trzymac.

Warto zauwazyc, ze to jest pomysl inwazji Luckow na statek zrobiony tak, jak trzeba. Jego potencjal zostal bowiem z serialu zmarnowany. Ostatecznie Lucki nie pelnily wiekszej roli oprocz miesa armatniego.

Wazny ustep stanowia tez pomysly jak Eli moglby przetrwac trzy lata albo uratowac Destiny. Warto zauwazyc ze pomysl Brada Wrighta-uzycie alienow zabranych podczas ostatniego tankowania z gwiazdy (taka egzotyczna forma zycia oparta na energii i z tego tytulu mogaca pomoc w doladowaniu bateryjek. Ale mi sie automatycznie to dziwnie kojarzy z ST: VOY "Equinox") jest swoistym deus ex machina, ktory mimo ze ciekawy ma ze soba ten problem, ze praktycznie eliminuje widmo tych trzech lat podrozy. Chyba, ze sie go ograniczy. Na miejscu producentow jednak bym sie powstrzymal i ten pomysl uzyl pozniej albo w inny sposob.

Malozzi tez przyznaje ze jeden z fanow mial swietny pomysl jak rozwinac motyw slepej kobitki-niech Eli wymysli sposob by podlaczyc ja do sensorow kino-i mamy wlasna wersje Geordiego (to juz moj komentarz). Pomysl jest naprawde fajny.

W kazdym razie to tyle moich uwag-wpis u Malozziego powinien sie imo stac pozywka dla waszych dalszych spekulacji.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#16 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 15.05.2011 - |13:15|

2.Na razie 'oficjalnie' wszystko znajduje się na etapie przyjęcia ogólnego szkieletu całości w tym zasad które
będą obowiązywać czyli np.zasady komplementarności-jedno wynika z drugiego-eliminowanie sprzeczności,
zachowanie linii 'fabularnej'(jest w cudzysłowie bo tak naprawdę nie znamy jej-uwagi Malozziego nie mogą być bynajmniej
punktem wyjścia-może ew.jakimś drogowskazem ale to wszystko

Zalezy co rozumiec przez drogowskaz. Ogolnie rzecz ujmujac, choc jest wolnosc w produckcji materialu-a o to chodzi-wydaje mi sie sprzeczne i niepotrzbene twierdzenie, ze te koncepcje sa rownowazne. Skoro istnieje wybrany, logiczny model ktorym chciano podazac to powinien on otrzymac priorytet. Ci ludzie naprawde znaja sie na swojej robocie i mieli jasny pomysl dokad to wszystko ma zmierzac. Wydaje sie wiec logiczne ze nalezaloby uznac to za punkt wyjsciowy do dalszych rozwazan. No ale tu dochodzimy do innej kwestii: narzucania wizji edytora. Jaki pan taki kram ;) Krystlaizacja jakiejs wizji zalezy od garstki osob albo tlyko jednej nadajacej ton. Cos jak dydrygent. Dlatego radzilem by z ta "demokracja" nie przesadzac. Jak pomysl jest dobry to jest dobry-koniec kropka.

3.'Duch',koncepcje,prawa i zasady pochodzące z oryginału muszą być 'latarnią' która będzie przyświecała wszelkim naszym poczynaniom-to zresztą wydawało mi się od początku zupełnie oczywiste i nie wymagające specjalnego podkreślenia.

Pytanie tylko jak to niby rozumiec? Demokratycznie? Czy dyktatorsko? ;) dobrze jest zachecac do wolnomyslicielstwa celem maksymalizacji dostepnych pomylsow z ktorych mozna cos ulepic. Ale tak jak mowilem ja widze raczej sporo potencjalu do wykolejania tego, co stanowilo miecho SGU. Spojrzmy na przyklad na bashing kamieni w wykonaniu crax0ra-czym pokazuje ze nie rozumie do czego one mialy sluzyc, dlaczego byly dobrym pomyslem i dlaczego problemem byly nie one, ich uzycie, tylko brak wiekszej perspektywy w hitorii-czyli fakt, ze wlasnie sie skonczyla.

Pierwsze odcinki i pierwsze pojazdy po kamieniach-zwrocilem wtedy uwage ze kamienie sa najprawdopodobniej po to, by moc prowadzic akcje w wielu miejscach jednoczensie, tworzac prawdziwie epicka historie spiniajaca Destiny z nasza galaktyka i potencjalnie rowniez Pegazem. Ze mozna je wykorzystac do szpiegowania, do badania, do podszywania sie-celem motana fabuly. I faktycznie do tego zaczely byc uzywane. I to dosc szybko-np. Young wyladowal w ciele kosmity. A czy fabula z "Seizure" bylaby mozliwa gdyby nie kamienie? Nie.

Trzeba rozumiec elementy i ich potencjal, bo wtedy widzi sie do czego zostaly stworzone. Na przyklad-watek Chloe-Eli nie istnial po to by robic jakis serial "elo-pro-mlodziezowy" (???) tylko po to by pozniej postawic te dwie postacie pezed jakims ciezkim wyborem w ktory widz moglby byc emocjonalnie zaangazwoany, tj, rozumiec go i jego konsekwencje i jak to sie mowi "kupic" go.

Podobnie jest z kamieniami. Na poczatek nalezalo wyjasnic jak one dzialaja w fabule i oswoic sie z nimi w naturalny sposob-stad prozaiczne ich uzycie. Ale nie ono mialo stanowic uzasadnienie, dlaczego one w ogole sa obecne.

Kamienie to bardzo dobry i sprytny sposob na rozwiazanie problemu jak jednoczesnie oddzielic SGU w przestrzeni od Ziemi i stworzyc opowiesc o podrozy w nieznane samemu i o swoich wlasnych silach wbrew swojej woli. Kiedy Atlanits stanal przed podobnym dylematem probowano ograniczac transfer miedzy galaktykami i uzasadniac, dlaczego to miasto jest same choc ma caly czas wsparcie Ziemi (o zagdakowej niebecnosci Asgarud i wspominaniu o ich jednej jedynej wizycie off screen nie wspominajac). Zaczelo byc to w pewnym momencie nienaturalne i trudne do przelkniecia. A jednoczesnie ofiara tego padly watki Ziemskie czyli zakotwiczenie SGA w szerszym uniwersum. Proba zepniecia wszystkiego i zachowania zalet obu rozwiazan-izolacji i stalego kontaktu-nie udala sie. W SGU chciano tego uniknac, zachowujac benefity separacji od reszty swiata, ale jednoczesnie bedac w nim w calosci zanurzonym. I znaleziono swietne wyjscie-tylko trzeba to dostrzec.

crax0r w oczywisty sposob tego nie dostrzega. Dla niego mysl, ze aby rozwiazac zagadke Destiny nalezaloby poprowadzic akcje w naszej galaktyce, na Atlantis czy nawet na samej Ziemi za pomoca kamieni jest absurdalny, a tymczasem po to zostaly one wprowadzone. Po to, by moc wyjasniac historie statku u jego zrodla, by moc bronic wrszcie Ziemi przed zagrozeniami (np. Lucian Alliance). A co by sie stalo gdyby nasza zaloga napotkala cos, co przeniosloby sie do naszej galaktyki i moglo zagrozic naszej planecie? Nic, nalezaloby wymyslic kretynski deus ex machina niszczacy tkanke fabularna i rozwalajc caly pomysl. A tak-bach, kamienie i prowadzimy akcje tam, gdzie sie ona fizycznie dzieje a nie dowiadujemy sie o niej off-screen.

Jednoczesnie warto zauwazyc, ze crax0r w swej niecheci do kamieni wpada na ciekawy pomysl-czyli poswiecenia ich w imie przetrwania zalogi, co moze stanowic pomysl na bardzo dobry watek. Jednak nalezy rozumiec, ze jesli sie to zrobi to bye bye polowa mozliwosci. Prowadzenie fabuly na dwie rece-w roznych miejscach na raz-traci wtedy jakikolwiek sens. Nie zajmowalibysmy sie wtedy sytuacja polityczna w Drodze Mlecznej i atak na Ziemie obchdzilby nas tyle, co zeszloroczny snieg bo nie stanowilby fabuly SGU-z powodu fizycznej niemozliwosci. A jesli ktos by probowal tak prowadzic fabule w serialu to bardzo szybko musialby zadac sobie pytanie czy watek Destiny nie jest calkowicie zbedny, bo wokol Ziemi dzieja sie znacznie ciekawsze i wazniejsze rzeczy.

4.Powyższe jednak nie znaczy że mamy zamknąć się w jakimś 'gettcie' pomysłów wykorzystanych w dotychczasowych
fabułach - bynajmniej - sami twórcy odchodzili od 'starego' i rzucali regularnie całe garście świeżego 'towaru' -
to też jest 'duch' i treść oryginału - o czym chyba(?) właśnie ty wydajesz się niestety zapominać

Nie wiem skad ten wniosek, bo jest on nielogiczny. Jak moglbym cos takiego proponowac w przedwsiewzieciu ktore z gory polega na tworzeniu nowego materialu? Na wyzej przytoczonym przykladzie kamieni pokazalem wlasnie, w czym lezy problem. Kamienie sa integralna czescia SGU i mialy spelniac w nich okreslona, istotna role i czyjas tam o nich opinia ignorujaca ten fakt nie ma znaczenia. Nie oznacz to ze w toku nie mozna z nich zrezygnowac-ale musi byc to decyzja swiadoma konsekwencji. Ich likwidacja zamienilaby SGU w randomowy serial SF, ot co. No chyba ze zastpiono by j eczyms innym albo wprowadzono pomysl ktory taka strate w jakis sposob rekompensuje. Bo to tak, jakby obciac komus prawa reke i obie nogi.

No właśnie-niektórzy uparcie wymagają od wszystkich obejrzenia wszystkich sezonów wszystkich serii(ja mam zaliczone-a 'wielokrotnie' co do poszczególnych ulubionych odcinków) - czy nie jest więc oczywiste brać swoje własne zasady do serca(przeczytaj dokładnie całość dotychczasowych wpisów-bo mniemam że "coś ci umknęło" z dotychczasowych.

W sumie pominalem tylko dokladne czytanie poszczegolnych propozycji. Po nadrobieniu tych strat stwierdzam, ze nic to nie zmienilo. Sam fakt, ze mogles odpowiedziec od razu ad meritum sprawy powoduje ze zastrzezenie jest bezzasadne.

Ogolnie propozycje kolejnych odcinkow pokazuja trzy rzeczy:
-zapal
-pomyslowosc
-nieumiejetnosc podejscia do zadania

Dlatego radzilem najpierw zastanowic sie co w watkach SGU jest nierozwiazane, co dynda nie zakonczone, co jest interesujace a co mniej i tak dalej. Przypadkowe zlepianie pomyslow na zasadzie "ooo-to je fajne" nie doprowadzi do powstania zwartej, wartosciowej calosci. A przynajmniej sie na to nie zapowiada. Choc przynaje, ze metody pracy moga byc rozne, to jednak chyba o to sie rozbija-o prace.

Tak sie sklada ze mam doswiadczenie w podobnych projektach. W wolnym czasie pisze z roznymi osobami rzeczy do szuflady i stad wiem, ze stworzenie konceptu fabuly pochlania srednio z setke stron worda (i to bez wicia pomyslow na poszczegolne odcinki!). Widzac tutejsze proby moge sie tylko usmiechanc i zyczyc powodzenia, bo widze klasyczne bledy zapalencow. To, ze sie chce cos zrobic i ze sie mniej-wiecej wie co sie nam podoba to troche za malo. Dokladne rozbijanie toku myslowego na skladniki jest niezbedne, skoro prowadzi sie prace de facto korespondecyjna. Co innego byloby jak by sie tworzylo samemu.

Twoje koncepcje-proszę bardzo przedstaw je(bo na razie widziałem tylko 'transpozycje' bardzo luznych pomysłów Malozziego)

Nie mam czasu na pelne spelnienie tej prosby, ale trafnie zauwazyles ze potrzebna jest "writer Bible" ktorej bez wolnej wymiany mysli sie nie osiagnie. Jednak rola redaktora nie jest tylko utrzmywanie porzadku, ale nadawanie ram projektowi i sterowanie nim. w sumie lepiej powiedziec ze to taki dyrygent.

Nalezy sie zastanowic, co stanowi "swietosci" koncepcji SGU. Sa to takie elementy jak:
-ograniczone zasoby
-niedopasowanie zalogi
-odciecie od Ziemi
-lacznosc z Ziemia
-samotna walka
-niemoznosc kontrolowania swojego losu

Do tego potrzebny jest osobny artykul. Rozwazenie co jest niezbedne a co mniej, z czego mozna zrezygnowac, co rozwinac, co ograniczyc etc. i na tej podstawie wysunac np. propozycje konkretne.

Kolejnym punktem sa niezamkniete watki.
-watek glowny: cle misji Destiny i wszystko z tym zwiazane
-poscig Niebieskich i powod dzialnia dron
-co sie stalo z gosciem ktory pierwszy usiadl na kzesle?
-co z Chloe?
-Co z Rushem i jego motywacjami?
-Co z LA?
-Co z Gin i Perry?

Ot, przyklady. Odpowiedz na to, o co chodzi z misja Destiny jest najwazniejszy. Dostaniecie to-macie caly serial. Nie macie tego-nie macie nic. Bo z tym watkiem powiazane sa wszystkie inne-doslownie wszystkie. To nie jest konstrukcja jak z SGA czy SG-1 gdzie watku glownego jako takiego nie bylo, byla za to konstrukcja stricte epizodyczna.

Nastepnie sa postacie. Rzecz, ktora w ogole z tego co widze nawet wam nie przemknela do tej pory przed oczami, a stanowia one w SGU jakas polowe sukcesu, bo duza czesc fabuly opiera sie na dynamice miedzy postaciami. Tutaj co bohater/ka to osobny watek. Oczywiscie najwazniejsze pytanie to co z Rushem-czy wiemy o teh postaci juz wszytko czy jeszcze nas czyms zaskoczy. Kolejne, bardzo wazne pytanie to Eli. Trzy lata-on ma okazje byc samemu przez trzy lata. To potezny mindfuck, z niego moze powstac cokolwiek po tym okresie, w zaleznosci od tego co bedzie robil i co przezyje. Tymczasem widac, ze wszyscy go traktuja jako narzedzie podlegle fabule (!) a nie element ja stanowiaca. "Idz tam, napraw tamto". WTF people, to R2D2, a w sumie on byl bardziej postacia niz ten wasz Eli bo przynajmniej medal dostal od Amidali. Marnujecie gigantyczny potencjal.

Zas mowiac, ze dobrz ejest pohcylic sie nad wpsiem Malozziego radzilem, bysice autentycznie go zanalizowali. Tu nie macie tak naprawde wyboru-koncowka drugiego seoznu jasno wytycza co powinno byc tematyka pierwszych odcinkow trzeciego. wydaje sie wam, ze mozecie zrobic wszystko? Blad, blad i jeszcze raz blad. Robicie dokladnie to samo za co przy kazdej okazji krytykujecie u producentow-ze po takim "build-upie" nie ma "pay-offu". Na przyklad cliff miedzy 1 i 2 sezonem. Tak podkrecona atmosfera i co? Half-assed rozwiazanie w pierwszych minutach. Porownujac-wyobrazcie sobie, ze serial konczy sie cliffem w ktorym ogromna flota obcych zbliza sie do Ziemi i ma przystapic do jej anihilacji. Macie wybor co dalej zrobic? Nie! Mozecie probowac, ale dostaniecie za to fange od czytelnikow i calkiem slusznie, skoro wszystkie poprzednie wydarzenia dazyly do tego wlasnie punktu a ich kulminacja ma byc walka z najezdzca. Nie wypada by w pierwszych odcinkach nowego sezonu okazalo sie ze wszystko bylo snem albo ze obcy sie rozmyslili. Ostroznie tez nalezy przesuwac akcje np. w przyszlosc pokazujac juz okupacje Ziemi, bo na tym tez mozna sie przejechac.

Jesli zadecydujecie, ze w peirwszych odicnkach rozwiazecie cala sytuacje rach-ciach to znsizczycie to, co ona oferowala.

Zauwazcie, ze cale SGU opiera sie na tajemnicach i niepewnosciach. To one stanowia material napedowy. Nie wiemy, co jest misja Destiny, nie wiemy co jest jeszcze na statku, nie wiemy co sie stalo z Franklinem. Nie wiemy, co chce LA od statku, co chca Niebiescy czy dlaczego drony mu przeszkadzaja. Nie wiemy, o co chodzi z Rushem. A teraz ten element zostal podkrecony jeszcze bardziej. Nie wiemy, co sie dzialo z statkiem przez te 3 lata, co sie dzialo z Elim i tak dalej. Nie wykorzystanie tego to czysta zbrodnia.

Dlatego jak nie chcecie sie zastanawiac po kolei nad roznymi elementami to zajmijcie sie chociaz tym. Nie otrzymacie wiechcia watkow w calym serialu, ale przynajmniej na ta polowe sezonu czy nawet caly sezon. Rozwiazanie zagadki tych trzech lat-dobre pomysly i ich kontynuajce-i jestescie w domciu.

Przy czym lepiej niz wytworstwo nowych watkow lepiej przysluzyloby sie wrocenie do starych, takich jak Niebiescy. Pozniej mozna sobie wymyslac co sie chce, ale nie po to sa jakies watki by je uciac i olac skoro w logiczny sposob jest okazja na ich wyplyniecie.

Dlatego dobrze radze-zastanowcie sie, co sie dzialo z Destiny przez te 3 lata. Bo mogly sie dziac rzeczy najdziksze. To nada ton reszcie wydarzen. A oparcie sie na propozycjach Malozziego jest o tyle dobre, ze macie solidny start, punkt odbicia. Przeciez np. pomysl z ratunkiem z SGC zostla rpze zniego przemaglowany. I odrzucony. Dlaczego? Dlatego bo to rozwala jeden z filarow SGU, czyli izolacje. A dlaczego lepszy do tego jest pomysl na militarystow? Dlatego poniewaz odwoluje sie do wlasnie filarow SG w ogole-a wiec tego ze operujemy mniej kosmitami a czesciej ludzmi i ich roznymi kulturami zasianymi miedzy gwiazdami. Trzeba to tlumaczyc wam, fanom Stargate?

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 15.05.2011 - |13:28|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#17 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 15.05.2011 - |17:04|

Postawiłeś mnie w sytuacji lekkiego ambarasu - co ja mam ci odpisać - prawdę? raczej nie będziesz zachwycony - ale
jak trzeba to niestety trzeba.. Jest różnica między naszymi postrzeganiami - ty jesteś 'fundamentalistą' stargatowym(będę upraszczał bo nie mam czasu na 'podchody'-tak że wybacz jak ofkoz-potrafisz) z typem wręcz fanatycznego uwielbienia - coś aka "prawda ostateczna" a producenci to bogowie na swoich piedestałach i zawsze mają rację

Czyli kompletnie sie nie zrozumielismy. Wyjasnianie teog nieporozumienia zajeloby duzo czasu ktorego mi szkoda, dlatego przejdzmy do konkretow.

Tu się niestety wyraznie mylisz bo:
"Over the course of three (+?) years, Earth finally (...)

Nie. Malozzi wyraznie zaznacza ze to byly opcje. Pomysl na film wykluczal kontynuacje serialu i jako motyw DO FILMU byl dobry, bo byl ostateczny i pozwalal wszystko rozwiazac. Jako pomysl do srodka serialu jest fatalny i dlatego nie wskazywal go jako kontynuacje po 2 sezonie. Oczywiscie pomysl sam w sobie ma jakas wartosc, ale tworzy sytuacje kiedy w kazdej chwili mozna wyslac na Destiny wszystko, co potrzebne. Takie cos nie powinno pojawiac sie w polowie historii, chyba ze ma sie jakas konkretna nadbudowe na mysli-ze do czegos konkretnego ma to prowadzic. Jesli tego sie nie wliczy od razu, to po prostu rozsadzi sie inne watki. Powtarznao jak mantre pytanie-dlaczego na Destiny nie wyladowala dzieki kamieniom np. Carter? i wytykano to jako znaczne przeoczenie. Tutaj byloby to samo. Sami byscie stworzyli sobie kupe problemow. Bo dlaczego nie moga przyslac X z Ziemi? Uzupelnic zapasow Y? Dlaczego nie moga przepchnac armii replikatorow zsyntetyzowanych dzieki Asgard Core i tym podobne. Petla na szyje kolego. Zamiast prowadzic fabule ciagle bys sie tlumaczyl dlaczego czegos nie uzyto. De facto cale napiecie zwiazane z faktem ze leci sie na gruchocie bez zapasow w nieznane by ulecialo. Taki element mozna wprowadzic pod koniec historii, najwczesniej w drugiej polowie czwartego sezonu imo, a nie tak wczesnie. A to i tak zakladajac, ze robi sie to-tak jak mowilem-z konkretnym pay offem na mysli. Inaczej to po prostu rozwalka dzialajacych schematow fabularnych. SGU w ogole zmieniloby forme w efekcie. Bylaby to rewolucja ktora sprawilaby ze to bylby inny serial (skoro Ziemia ma zrodlo mocy to moze tez je dostarczyc na Destiny albo przeniesc energie w inny sposob). To tak jak z 9 sezonem SG-1, ktory tak naprawde dal nam nowa serie na bazie starej z kompletnie nowymi watkami. I dlatego mial miec inna nazwe-Sargate Command. Ale chciano kontynuowac pod rozponawalnym szyldem i nie eksperymentowac zanadto. Mimow syzstko zmiany byly tak znaczne, ze praktycznie byla to nowa seria.

To chyba(?) najprostrza rzecz: celem jest nawiązanie łaczności z 'pierwszą' rasą(twórcami systemów czy jak ich tam zwać)
Mają odpowiedzi(podobno) na 'wszystkie' możliwe pytania - a co zawsze było celem człowieka?-właśnie zaspokajanie swojej dręczącej ciekawości..

Najprostsza rzecz? Czlowieku, to najtrudniejsza i najwazniejsza rzecz. Jesli jest to taka misja jak mowisz to prosze mi powiedziec co sie dzieje jak docieraja do celu. Albo jak spotykaja tych alienow. No slucham. bo to bardzo wazne. Jesli zamierzasz wszystko half-assowac to zostaniesz odpowiednio potraktowany przez czytelnika jak dojdzie do tego punktu. Przypominam swiezy w miare casusu BSG gdzie przez 4 sezony wmawiano widzom jaki to super-uber motyw bedzie na koncu, ze te wszystkie komplikajce, podchody, spiski i tajemnice rozwiaza sie w mind-blowing sposob. I co? Opluto tegoz widza bo wszystko nie mialo zadnego sensu, zadnego "czegos" pod plaszczykiem formy. Wlasnie dokladnie to proponujesz-nie jest wazny cel, tylko podroz. To po co caly sekret? tajemnica? cala ta atmosfera? Wlasnie mordujesz serial. To tak jakby w SGA nagle skasowac Wraith i udawac ze dalej da sie kontynuowac ta hisotrie, albo zabic Vadera w 4 epizodzie i udawac ze tez sie da dalej to ciagnac.

Oceniasz obecnie ten watek z pozycji celowo niedeinformowanego widza. Nie powiedziano ci wszystkiego, ale dano ci do zrozumienia, ze "prawda bedzie wielka". I nie wiedzac co to za prawda, jestes w ciemnicy. Teraz mozesz przejac paleczke i zrobic swoja wlasna historie-ale okazuje sie ze to nie takie proste i machasz reka na najwazniejszy jej element. Na caly gwozdz programu. Wobec tego rownie dobrze mozesz w pierwszym odcinku juz wrocic z Destiny na Ziemie, bo nie ma powodu dalej kontynuowac serii skoro juz wszystko wiadomo. Spotkanie z tymi super obcymi jest zupelnie zbedne bo niby do czego ma prowadzic, skoro wszystko wiadomo? To nie jest zaden pomysl. Co by nam powiedzieli? Co by zrobili? Kim sa? Czego chca? Masz to-masz wszystko. Na przyklad dlaczego niebiescy uparli sie na Destiny i dlaczego dorny tez. Nie wiem czy zuwazyles, ale 90% waktow jest skupionych na misji Destiny. Jelsi to ma bcy sptokanie z uber alienami to to jest wyjatkowo slabe. Co, na koncu zrobicie "Kontakt" bis? A wiesz jak ten film zostal zjechany za taki pomysl? Ze przez dwie godziny buduje sie napiecie, podkreca ciekawosc a na koncu pokazuje sie gadke corki z ojcem na plazy? This sucked badly. Cos jak piaty Star Trek. Pomysl niby swietny-Enteprise leci sptokac Boga, ale sie okazuje ze to szatan. Ale tego NIE DA sie opowiedziec tak, by bylo dobre. Ostateczny cel jest tak przesadzony, tak wydumany, ze mozna go tylko spie przyc. Tutaj jest szansa by tego uniknac, ale nalezy miec cos naprawde tyrajacego banie, co wszystko ze soba powiaze i rozwiaze, do czego bedzie sie dazyc. Masz takie cos? W jakiejkolwiek formie?

Co do "pomysłu" na militarystów to litościwie opuszczę zasłonę milczenia nad tym wołajacym o pomstę do nieba czystym
absurdem(oczywista sprzeczność-drony 'wyczyściły' i to już 'dawno' tych pożal się boże kolonistów do cna-nie zostało po nich nawet wspomnienie-kilkadziesiąt lat na budowę floty wojennej zdolnej się im przciwstawić i to zaczynajac od zerowej infrastuktury i z poziomu XIX 'ziemskiego' wieku) - i takie to właśnie "genialne" pseudo pomysły serwują nam nasi?(bo na pewno nie moi) fałszywi "bogowie" ...

Aha. Czyli wlasnie pokazales, ze nie wiesz jak sie tworzy dobra historie. Uporczywie wybierasz caly czas zla odpowiedz, czyli przegiete over-the-top opcje nie widzac, ze one sie nie nadaja na podstawowa tkanke sezonu. Ze to, co dziala swietnie jako osobna, jednorazowa historia zupelnie sie nie sprawdzi w serialowej formie. Do tego brak ci odpowiedniej elastycznosci w klejeniu wydarzen. Ze jak wpadnie sie na jakis pomysl, to sie go stara "przyciac" do mozliwosci, nie zas rozepchnac zastana konstrukcje. Trzeba dostrzec potencjal danego pomyslu i bazujac na tym dopracowac go tak, by pasowal. Masz watpliwosc, ze tacy ludzie mogli byc? Ja nie widze problemu. Wraith byli grozniejszym przeciwnikiem niz drony a mimo staran nie byli w stanie wykorzenic zaawansowanych ras z Pegaza, a ludzie potrafili im sie tez wymsknac chroniac sie pod ziemia i stosujac rozne sztuczki. Drony zas pojawily sie stosunkowo niedawno. Jesli jakas kolonia miala akurat pod reka odpowiedni bunkier, to po prostu sie w nim ukryla i przez lata mogli przezyc-bo rpzeciez te dorny nie sa jakies specjalnie potezne ( Poza tym jakos kurde kolonisci ktorych spotkalismy przezyli). Moze teraz akurat drony w koncu ich odnalazly i wlasnie anihilowaly, moze nie maja do czego wrocic. Kto to wie-to od was zalezy opowiedzenie tej historii. A ty chromolisz cos o jakichs falszywych bogach i inne [beeep]y. Bierzesz kolego pomysl i go rozpracouwjesz. Tak-nie, krotka pilka. Ustala sie kwestie, sa argumenty pro i kontra, potem zostawia sie to na chwile i wraca po pewnym czasie i rozwaza jeszcze raz, podejmujac decyzje. A nie rozprawia sie o tym za kogo druga strona uwaza tworcow. Moze uwazac za marchewki, co to ma do rzeczy? To nie argument.

Pytanie jak ci goscie przetrwali jest jak widac bardzo latwe w rozwiazaniu. To nie jest takie conundrum jak rozwazenie wszystkich efektow nawiazania trwalego kontaktu z Destiny dzieki jakiejs naszej wersji ZPM-a. Nie jest tez takim wyzwaniem jak opracowanie konceptu Time Skipa o 100 lat (TO dopiero prowokuje pytania-a imie ich legion). A ty wymiekasz na kwestii jak przetrwac atak dron? Nasza zaloga przetrwala takich kilka, ci goscie ktorych spotkali tez jakos zyja. Dlaczego? Dlatego bo drony nie rozwalaja planet, tylko niszcza technologie i sa slabe. Wystarczylo 3 ludzi i ostrzal z karabinow maszynowych by padl ich egzemplarz.

A za to taki manewr-pomoc od naszych potomkow-pozwala na skupienie sie na tym co sie dzieje na pokladzie i i relecjach miedzyludzkich. Widziales kiedys historie SF ktora by nie opowiadala o ludziach? Ja tak, ale za to zabierali sie cholernie dobrzy pisarze i takich historii jest na palcach jednej reki.

To rozwiazanie nie tworzy klopotow ktore powoduja ratunek z SGC (ktory naprawde oznaczalby efektywny koniec serialu, bo nalezaloby po prostu zamknac wszystkie watki i wrocic do domciu), a pozwala na wszystkie jego benefity (zrodlo energii, pomoc, zapasy) zachowujac elementy skladowe serii (nasi ludzie "gdzies tam" na samaotnej misji bez mozliwosci jej zmiany) i dodajac bonus (maja swoje wlasne motywy, graja role "big bad").

Nie mowie tu, z eto ejdyna opcja, ale to clakiem wazna altenratywa. Jesli ktos ma lepsyz pomysl to alez owszem, wlansie tne sie wybierze. A z teog mzoan anwe tnei wziasc ani ejdneog elementu. Mozna wogole dosjc do wniosku, po prezentajci opcji,z e to ssie w porwnaniu. Ale trzeb meic lesze opcje.

Ogolnie zakonczenie 2 sezonu jasno wskazuje na to, o czym musi byc poczatek trzeciego. Takim rozwiazaniu problemu by sprostac oczekiwaniom nabrzmialym po takiej koncowce. Wsrod pomylsow na blogu Malozzieog sa tez takie od ktorych wlos sie jezy na glowie-jak np. ten w ktorym sledzimy jakies halucynacje pozostawionej na czuwaniu postaci i to stanowi temat odcinka poki nie okaze sie ze te halucynacje zaczynaja sie sprawdzac-ale to juz kolejny. Bot o byloby splunieciem w twarz, klasycznym "it was all a dream" ktory de facto bylby zapychaczem. Czegos takiego sie nie robi i fakt, ze na poczaktu to rozwazano jest krew w zylach mrozacy, ale nie pierwszy raz genialne pomysly nam serwowano (czy serwowac probowano). Ale to, co w tym pomysle bylo fajne-studium postaci, jej przemiana, zdecydownao sie zachowac. I o to chodzi. O wylawianie dobrych elementow.

I co, wedlug twojej logiki nalezaloby pojeczec i wyrzucic calosc do kosza bo "cos tam", zamiast wyciagnac ten kawalek i uzyc go w innej calosci.

Moze jednak zamaist kontynuowac to bezproduktywne murowanie sie na pozycjach zadam pytanie: jakbys alternatywnie rozwiazal cliffhangera z 1 sezonu? I jak z tamtego punktu poprowadzil akcje? Bo jego rozwiazanie bylo naprawde ssace megapoteznie, a potencjal jaki nam obiecano wyrzucono przez okno w trymiga. Rozgryziesz ta sytuacje i dlaczego byla ona tak wkurzajaca dla fanow-to bedziesz wiedzial jak postapic i tym razem.

Nic nie stoi na przeszkodzie by podzielić się obowiązkami-jestem otwarty :) na propozycje

Tak, tylko ze wlasnie przed chwila mnie pojechales jako moronskiego pretorianina, przydupasa Brada Wrighta na ktorego grob nalezaloby pluc gdyby umarl (tj. na Wrighta). Jaka znowu wspolpraca jest w tym wypadku mozliwa? (pomijam fakt ze takiej checi nie przejawialem)Probowalem dac kilka wskazowek, pokazac bledy ktore mozna uniknac, ale widze ze po prostu najlepiej jesli sam sie o wszystkim przekonasz. No to prosze bardzo-usiadz, redaguj, tworz, przekladaj, dodawaj. A potem opublikuj mozliwie najszerzej razem z innymi zaangazowanymi-nikt wam nie broni. Dowiecie sie jak sie pracuje, jak to dziala i z czym to sie je. Ze na przedstawienie pomyslu na poziomie bardoz ogolnym potrzeba czasami kilkunastu stron i tekstu na 7 tysiecy slow, ze po rzuceniu pomyslu zaczyna on zyc swoim wlasnym zyciem i jego wersja finalna moze byc bardzo rozna, ze po prstu pewne rzeczy ze soba graja a inne nie. I ze potrzebne jest skupienie, systematyka i zgranie zespolu. Ze jesli po kilku postach ktos wyraznie nie nadaje na tej samej fali to sie go po prostu wyrzuca. Ale jesli nie jest skonczonym durniem to sam odchodzi. Aleto tez uczy, ze zespol to wszystko. Na przyklad w normalnych warunkach ani ja ani ty nie mielibysmy tej durnej rozmowy, bo po prostu kazdy by rozumial w czym rzecz. Gdzie sa granice pomyslu, co on oferuje a co blokuje, co jest w nim dobre a co nie. Nie musialbym pisac, ze jak jest watek to ma sie obowiazek go rozwiazac, ze jak jest cliffhanger to trzeba spelnic zwiazane z nim oczekiwania. I tak dalej.

Tak wiec nie, dziekuje. Nie podoba mi sie material zrodlowy. SGU jest zbyt hermetyczne, zamkniete i ograniczone, zbyt polegajace na konkretnych pomyslach ktore mieli tworcy, by dalo sie od tak rzecz przejac. Po prostu-nie ma tu roli dla niezaleznego tworzenia, to jest zbyt sztywne. Bardoz latwo zas jest dostrzec jak w tym materiale niektore rzeczy powinny byc-a nie zostaly-zrobione, ale to zupelnie cos innego. Po prstu z punktu widzenia pisarskiego to cholernie nudny temat. No chyba ze chce sie pojsc w dziki las, jak ty-ale to wlasciwie mozna zrobic z wszystkim i zadna w tym frajda. Bo po co? To nie lepiej poswiecic ten czas na zrobienie czegos naprade wlasnego?

A co do twojego dopisku na temat elementow-filarow:
OK, ale nie mozna tego zmienic w pierwszych odcinkach 3 sezonu. Trzeba miec plan. Trzeba miec cel. A jak ty nie masz celu tworzenia fabuly (a to-wystaw sobie-trzeba wiedziec zanim cokolwiek zacznie sie robic), jesli nie ma ona jakiegos konca, to to wszystko sie w proch rozlazi. Wlasnie o to chodzi, ze SGU to zamknieta calosc oparta na topikach. Nie ma ich-nie ma serialu, tworzysz zupelnie cos nowego i to nie bedzie kontynuacja. A takich produkcji fanowskich ta sa setki, internet sie nimi krztusi i sa nic nie warte. Mowiles, ze chcesz miec w tym "ducha" , ale widac wyraznie, ze to puste haslo.

Dla mnie SGU pod wzgledem tworzenia FF jest po prostu nudne. Podobnie z innymi w ten sposob skonstruowanymi historiami. Wyobrazasz sobie ze w polowie przejmujesz akcje bo ja wiem, Babylon 5 i robisz po swojemu nie znajac master planu Straczynskiego? Albo przejmujesz pisanie gry o Tron? Albo Harry'ego Pottera? To wyjdzie ci, niestety, ale szkaradztwo. Chyba, ze tam gdzie to mozliwe bedziesz sie trzymal wytyczonej sciezki. Ale i tak to bedzie bez sensu. To sa historie ktore tylko autor/ka moga opowiedziec. No chyba, ze zdradziliby ci, co chcieli zrobic i ty bys to wtedy przejal i odpowiednio przeksztalcil-znajac calosc, znajac cel do ktorego zmierzali. Wlasnie to probuje ci caly cza uswiadomic-ze aby to ci sie nie rozlecialo w pyl, w jakis fanowski bezsens, to musisz chwytac sie kazdej wskazowki jaka ci zostawiono. Inaczej zrobisz takai syf jak Moore w Deep Space 9-co z tego, ze dobre, skoro to nie byl Trek. Jako trek ten serial ssal, ale jako serial SF-byl calkiem calkiem. Chcesz byc takim Moorem prosze bardzo, tylko znowuz-to po co nazywac to kontynuacja SGU? Skoro wszystko, co stanowilo jego tresc masz zamaiar spuscic w toalecie? Naprawde, szkoda czasu.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 15.05.2011 - |17:27|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#18 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 15.05.2011 - |19:39|

zrozum choć to: tamci ludzie(pierwsi autorzy) to ludzie którzy mieli własną "licentia poetica"(która się zresztą skończyła) - ja mam swoją własną, oni uważali swoją za prawidłową - i ja uważam swoją za prawidłową

OK, a gdzie to stoi w twoich postach? Twierdziles ze wszystkie opcje sa otwarte, wszystko rozwazamy i z tego lepimy, zapewniales ze chcesz byc wierny duchowi SGU-w odpowiedzi na moje watpliwosci, przypominam, wskazujace ze cos w tej materii nie gra-i zapewniales jak to wiesz o co chodzi w dobrym FF ktory ma kontynuowac dana hisotrie. A tu sie nagle okazuje ze masz juz jakas wizje, wiesz co chcesz-albo przynajmniej czego nie chcesz. How come?

To powinno znalezc sie od poczatku-kawa na lawe-w poscie otwierajacym. Oczywiscie, tematu nie zakladales, ale jak juz sie to stalo to nalezalo powiedziec o co ci chodzi, a nie udawac jakiegos tam redaktota bezstronnego, posrednika czy cos. Po prostu, nalezalo napisac cos w tym stylu:
-kontynuujemy SGU po naszemu. Wyrzucamy to, co nie dzialalo i dajemy to co bylo dobre. To, co nie dziala to: (i tutaj wymieniasz wszystkie te kwestie ktore ja zaliczylem jako nie zbywalne jesli to ma byc prawdziwaa kontynuacja).
-Bedzie to swoisty re-telling, start od nowa, wcisniecie resetu-ale w gladki, organiczny sposob. Powoli przemienimy SGU w cos co duchem bardziej odpowiada poprzednim serialom, zachowujac wszystko to co mu sie udalo (jak np, przeplatajace sie story arci).
-jako puntk startowy mozna uznac np. moment w ktorym Destiny uzyskuje po tych 3 latach kontakt z Ziemia dzieki np. technologii Asgardu. Nasza przypadkowa zbieranina zostaje zastapiona przez profejsonalisrow, a zostaja tylko ci ktorzy sie nadaja i chca zostac (np. Eli czy Rush).

O-to byloby jasne postawienie sprawy. Wiadomo by bylo, co masz na mysli, nadalbys ton i kierunek. I nie pyszczylbys teraz na mnie jako "pretorianina". Bo skoro twierdziles ze robisz kontyuacje to nie mozesz miec pretensji ot o, ze wymagam by to byla kontynuacja!

Mam takie podejrzenie ze po prostu sam az do tej pory nie wiedziales, co chcesz zrobic i dopiero nadzianie sie na pretorianska pike sprawilo, ze uswiadomiles sobie w jakim kierunku podazac. Bo przedtem po prostu twierdziles, ze chcesz robic dalej SGU. A na moje uwagi, ze z tego co ja widze to chyba robisz razem z reszta cos zdeczka innego odpowiedziales,zaewpnailes, ze alez nie, skadze znowu, wlasnie robisz kontynuacje wierna duchem serialowi.

Otoz nie kolego, nie chcesz kontynuacji, chcesz swojej wlasnej, fanowskiej wersji. Fanwoskiej nie w sensie przejecia schedy, ale przerobienia rzeczy po swojemu od tego punktu. Powinienes byl byc na tyle rozsadny i szczery by to okreslic od razu-uniknalbys niepotrzebnego nieporozumienia.

ps.ja nigdy nie pozwoliłem sobie na użycie epitetów powszechnie uważanych za obrazliwe - i to też dobitnie świadczy
z jaka kategorią człowieka mamy tu do czynienia
żegnam

Aha. To moze wskaz mi ten moment gdzie uzylem epitetow powszechnie uwazanych za obrazliwe. I zastanow sie czy nazywajac mnie wczesniej pretorianinem i sugerujac ze jestem ograniczonym fan-boyem sam nie podpadasz pod kategorie do ktorej ochoczo mnie zaliczasz. Jesli chodzi o automatycznie wycenzurowane slowo, to z kontekstu widac ze nie odnosi sie do ciebie, a poza tym to slowo to bylo: pier doly. Z jakiegos powodu ktos uznal, ze jest wulgaryzmem. Co do zas do stwierdzenia, ze "chromolisz" -to nie jest to epitet ad personam. Po prostu gadasz jakies glupoty o tym ze bije poklony przed tworcami SG, obrazjac mnie to spodziewasz sie ze nie uzyje zasady wzajemnosci? Nastepnym razem zastanow sie moze czy sam nie robisz czegos wywracajcego dyskusje. Na przyklad przeczytaj swego posta dla pewnosci. Jakos nie bylo problemow do poki kogos gdzies nie nazwales pretorianinem (szkoda ze nie SG-moherem, byloby jeszcze zabawniej). Skoro pozwoliles sobie na taki przytyk, zaznaczajac ze po prostu tak to widzisz i zebym nie mial tego za zle-to nie mozesz miec pretensji o to, ze zogdzilem sie na twoje warunki i odpowiedzialem rownie szczerze w podobny sposob. Ty mowisz, ze jestem pretorianinem i bije poklony przed falszywymi bogami-not o ja mowie, ze chromolisz. Zauwaz, ze z deifnicji zrobiles uwage ad eprsonam. Nie rozpatrywales argumentu, ale czlowieka i swoje o nim wyobrazenia. Powtarzasz juz kolejny raz ze jestem z "onych"-i wypowiadasz sie o "nich" nieprzychylnie. Co to ma do cholery jasnej byc? Dziwisz sie, ze mozna miec do ciebie pretensje?

Nie sprowadzilbys wymiany zdan do tego poziomu to nie byloby teraz problemu. Najsmieszniejsze jest jednak to, ze teraz sie obrazasz i "zegnasz"-skoro sam to zaczales. Spelniasz dokladnie wszystkie warunki tego swojego pretorianina-minus jego rzekome oddanie dla Brada Wrighta et consortes. Po co to?

A wszystko dlatego, bo nie zrobiles porzadnego postu otwierajacego i nie przemyslales ani minuty tego, co chesz robic. A wiec wracamy do zarzutu o organizacje.

Radze ci dobrze. Zrob sobie kawe/herbate, usiadz, pomysl i anpisz w notatniku synteze tego, czym ma byc projekt. Gdybys od poczatku mowil jasno o co chodzi i nadal ton, tak jak powinies byl to zrobic, nie mialbym innych zastrzezen ponad uwage techniczna-ze lepiej robic to w goolgle doc a nie publicznie. I tyle.

No ale teraz juz zes tak pojechal w zacietrzewieniu ("oni!" "My"! heeh), ze glowa mala.
Mam nadzieje jednak ze dalej wysilki pisarskie nie beda juz nadziewac sie na tak prozaiczne problemy i zycze powodzenia.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 15.05.2011 - |19:50|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#19 Erthain

Erthain

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 27 postów
  • MiastoRzeszów

Napisano 15.05.2011 - |19:56|

Prościej by było strzelić stroną "fanficów" i stroną "pretorianów" w kąt (chyba zbędne jest określanie, która jest która), i zrobić parodię SGU. Nie trzeba by trzymać się fabuły... aż tak bardzo. A pomysł pierwotny można olać, można go skisić, lub wykrzywić - skarykaturować.
Oczywiście stworzenie dobrej parodii czegokolwiek nie jest proste, ale już z innych powodów, niż konstruowanie kontynuacji. Był by to inny typ wyzwania, niż takie zgadywanie "co Brad Wright miał na myśli". I wymagałby innego typu wysiłku od zaangażowanych (jak czymś ucieszyć... żeby siebie nie ośmieszyć).
Taka sugestia. Przynajmniej wesoło by było (chyba).

Użytkownik Erthain edytował ten post 15.05.2011 - |20:00|

  • 0
Pośród gwiazd wędrowali... z otchłani pył wcierali w dłonie... do głębi rozmiaru sięgnęli... potężne budowle stawiali... piękne sztuk dzieła tworzyli... nowe światy odkrywali...
I nadal nic nie wiedzą... bo nie chcą widzieć obojgiem oczu, tylko jedno wytężają... odchodzą...
Małymi krokami zdążają ku ciemnościom...

#20 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 15.05.2011 - |20:08|

Nie ma zadnych fanfikowcow i pretorianinow, jest za to naprawde proste nieporozumienie. Jak sie pisze "kontynuacja" to sie robi kontynuacje. A jak sie chce zrobic swoisty overhauling to wciska sie reset i sie o tym informuje. Zupelnie inne podejscia, zupelnie inne mozliwosci i tryb pracy. Ale trzeba o tym poinformowac.

Do parodii potrzeba talentu komediowego, a to jest naprawde trudne. Latwo sie smiac z zartow, trudniej je wymyslic. O ile kazdy moze sprobowac mniej lub bardziej swoich sil w wymyslaniu fabulek, to juz do humoru trzeba miec prawdziwy talent.
  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych