Sezon drugi, podsumowanie całego sezonu
#1
Napisano 10.05.2011 - |10:24|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 10.05.2011 - |21:59|
Do oglądalności zalicza się tylko tych, którzy oglądali SGU na SyFy.
Czyli tych, z których jest kasa.
A zapewne spore grono ludzi oglądało SGU online w necie.
#3
Napisano 11.05.2011 - |17:22|
Odcinki - 2,5,16 ocena 6
Odcinki - 1,4,9,13,14,15 ocena 7
Odcinki - 18 ocena 7,5
Odcinki - 3,6,7,8,10,11,12,19 ocena 8
Odcinki - 17,20 ocena 9
1 połowa sezonu ocena 7,3
2 połowa sezonu ocena 7,65
Cały 2 sezon ocena 7,475 czyli nie było źle powiem nawet że było dobrze niekiedy bardzo dobrze i mam nadzieje na dalszą kontynuację obojętnie w jakiej formie film dvd,serial tv,książka,internet.
#4
Napisano 15.11.2014 - |19:30|
Odświeżyłem SGU... po 5 latach można już obiektywnie podejść do tego serialu i oceniać go jako osobny twór, bez przyrównywania do SG-1 czy SGA bo akurat na to się wtedy miało ochotę. Mocno po nim jechałem kiedyś, ale teraz mając odcinków do woli w 1080p i 720p bez żadnego czekania, będąc też starszym, odbiór się różni dość znacząco na korzyść.
Nie wypada wcale źle i ogląda się z zaciekawieniem, zwłaszcza, że mało co się pamięta poza jakimiś ważniejszymi migawkami, nawet byłem parę razy zaskoczony, bo nie wiedziałem, że to się wydarzy
Dobre zdjęcia, dobre efekty, próba łamania schematów, dbałość o szczegóły, niekiedy rewelacyjne czy pionierskie wręcz motywy.
Patrząc przez pryzmat dzisiejszych seriali SF, jest to wysoka jakość, ze swoimi słabościami, w różnej formie. Tego nie dało się wyeliminować.
Także polecam każdemu fanowi universów SG i nie tylko, odświeżyć. (w najlepszej możliwej jakości. Serial ma świetną oprawę graficzną )
FYI
W tym roku właśnie mija termin kiedy Destiny miało zakończyć swoją podróż do kolejnej galaktyki, zgasić w końcu silniki FTL, oraz załoga powinna się wybudzać..w idealnym świecie, zaraz wychodził by Stargate.Universe.S03E01 niestety tak się nie stanie. Szkoda, że serial jest definitywnie martwy.
Użytkownik Zetnktel edytował ten post 15.11.2014 - |19:32|
#5
Napisano 29.11.2014 - |19:27|
Ciekawe. To dobrze, że, Twoim zdaniem, to się dziś dobrze ogląda. Ja pamiętam na ów czas broniłem koncepcji SGU. Napisałem jakiś nawet gdzieś strasznie długi post o typie bohatera - everymana, jako nowość w SG. Mi też szkoda, że to uniwersum mamy już tylko w sercach i na cyfrowych nośnikach. Sam jeszcze nie zdecydowałem się na repetę, bo SGU wymaga myślenia a ja chwilowo mam powyłączane neurony.
#6
Napisano 06.12.2014 - |01:57|
Dziwna odmiana schadenfreude-cieszyć się z tego, że ktoś juz nie cieszy się, że nie ma SGU.
SGU miało potencjał być serialem wręcz przełomowym dla seriali SF. Łączyła nową falę teelwizyjną z tym, co działało w SG. Było dynamiczne, nie oczywiste, a jednocześnie pełne rozrywki i dostępne. Niegłupiej dostępnej rozrywki. Jak teraz sięgnie się do niektórych odcinków, jak pętla czasu na rpzykład, i porówna sie z tym, co jest w kinach (Interstellar) to można dojść do wniosku, że SGU wylądowało nieco za wcześnie i nieco nie tam, gdzie trzeba.
Ciekawy eksperyment, prawdopodobnie ostatnia wielka próba stworzenia serialu SF o wysokiej jakości produkcyjnej w telewizji tradycjnej. Upupiona przez sam system telewizji tradycyjnej.
Gdzie dziś można znaleźć inteligentny, pełen funu serial SF?
Ale to hm...zabawne? że wtedy brakowało na rynku dobrego serialu fantasy...a dziś cały przemysł skręcił na fantasy właśnie. I dramat survivalowy. A SF usycha. Wciąż te nasze gospodarki nie mają dość zasobów, by utrzymać obydwa kierunki produkcji na raz najwyraźniej. Coś za coś. Chyba jedyna nadzieja w tym, że coś wymyśli HBO lub Netflix.
Winchell Chung
#7
Napisano 07.12.2014 - |01:00|
Teraz ma być Ascension.. Ma grać też Tricia Helfer. Mini serial składający się z 6 odcinków - premiera 16,17,18 grudnia, po 2 odcinki każdego dnia i koniec. Akcja oczywiście w kosmosie. Liczę, że będzie to coś dobrego. Niestety albo i stety pod skrzydłami SyFy, ponoć ma być to próba powrotu do korzeni przez stację, jak wyjdzie to się okaże.
#8
Napisano 07.12.2014 - |10:23|
Ja SGU broniłem, jak umiałem - merytorycznie. Rzeczywiście serial nie unikał wątków mądrzejszego s-f ale w formie bardzo dostępnej. Humor też był inteligentny - te monstra-rośliny rodem z filmów z lat 50. w jednym z odcinków były przezabawne. Odcinek muzyczny też był bardzo rozrywkowy i z nawiązaniami stylistycznymi do Metropolis.
Ba! Były nawet wątki gender. Przedmiotowe wykorzystywanie kobiet przez jednego z protagonistów i les-love-story na kamyczkową odległość. Dziś w serialach i filmach się od tego ugina, aż do granicy dobrego smaku. Kiedyś zawsze obserwowałem, ile razy w danej, szczególnie anglosaskiej, produkcji ktoś z bohaterów będzie musiał rzygać, ze ... zbliżeniami na wizji. Mimo uzasadnienia fabularnego nawet w BSG nie darowali sobie takiego ujęcia. Teraz zastępnikiem tego stałego motywu jest onanizm głównych bohaterów. W oryginalnym i udanym serialu kryminalnym Most nad Sundem np pani policjantka, robi to na stojąco w ubraniu - bo już chyba repertuar filmowania tej czynności się powoli wyczerpuje. Wymiotowanie było bardziej fotogeniczne, jak się okazuje.
Mechanika temporalna w SGU. Była. Ale wymagała myślenia. Już same rozwiązanie problemów czasu bieżącego było trudne. Pradawny rupieć Przeznaczenie pruje po wszechświecie z możliwością on-linowego kamyczkowego komunikowania się, jakiego najwyraźniej nie znano w czasach jego konstrukcji. Wreszcie jakiś sygnał niby-reliktowy, niby z początku istnienia wszechświata - a zdradzający twórczy plan konstrukcyjny pojawia się na czujnikach. Pradawnej panspermii za mało - mamy master plan master planów. Czy sygnał jest echem, opóźnionym widokiem tego, czego dawno nie ma, czy ponownie przekraczamy ograniczenia relatywistyczne i kombinujemy a tam coś-ktoś jest? Furlingi?
Nie dowiemy się. Serial zakończono nim główny wątek się rozwinął. To nie DS9, gdzie połatano uniwersum i sprzedano widzom trekową panspermię, plan wyjaśniający raz na zawsze humanoidalną gumoryjność większości wszelakiego stworzenia, ustanawiając nieomal żelazny kanon mydlano-kosmicznego gatunku.
W SGU skazano, indolencją systemu klasycznej tv, widza na niedosyt.
Co do klasycznych problemów podróży w czasie w SGU - to muszę sięgnąć po wzmiankowany odcinek. Nie pamiętam. To ciekawe, by spojrzeć na Interstellar i porównać konstrukcję obydwu mechanik temporalnych i ich fabularny sposób okazania widzowi. O tym nowym filmie nasłuchałem się tyle złego, że aż mnie ciekawi, bo może faktycznie jest tam jakieś bardziej utwardzone i nierozhermetyzowane na ogół popcornowych widzów s-f.
O mechanice czasu w Treku napisano fajne artykuły. Z tego co pamiętam, jest tam chyba minimum kilka (4-6) rodzajów różnych typów podróży w czasie - skutkujących odmiennymi efektami ubocznymi. Ta spuścizna procentowała w SG-1 i jak zakręcenie akcji czasowej było już nieomal trekowe - genialnie potrafiono to rozładować humorem i ... pluskającymi rybkami w pustym stawie w jednym z odcinków.
Chętnie poczytam, jeśli ktoś ... np TY Sakramentosie ...pokusiłby się na takie przekrojowe spojrzenie jak w telewizyjnych serialach ewoluowała mechanika temporalna i jakie jej kierunki weszły do kina (i na odwrót), stając się żelaznym podświadomym kanonem dzisiejszego widza. Bo jak sobie obejrzałem ostatnio Mr Nobody, to stwierdziłem, że na ten czas jestem za głupi i za dużą miałem przerwę w s-f, bo wiem, że film jest wartościowy, ale nie umiem uzasadnić dlaczego - co w moim przypadku jest wyraźnym sygnałem niedouczenia i arteriosklerotycznego zatoru neuronalnego.
A co do serialu z Helferową - będę czekał z ... samczych pobudek. Chyba, że nas zaskoczą i będzie to ciekawe s-f - tym bardziej obaczę.
#9
Napisano 07.12.2014 - |21:53|
Niestety nic o mechanice temporalnej nie napisze przekrojowego, bo nie jestem specem-podejrzewam że wiem mniej niż większość.
Mogę jedynie pokusić się o zauważenie, że podróże w czasie tak, jak je rozumiano kiedyś-i co jest wynikiem naszego linearnego spostrzegania czasu-nie wydaja się mieć wiele wspólnego z tym, co o nich mówi fizyka. Czas nie jest bowiem jakąś układanką, która elegancko się rozwija, i z której wyjęcie jednego czy zmiana drugiego elementu powoduje jakieś wielkie reperkusje... Tak więc te wszystkie łamańce logiczne "cofnął się w czasie, zabił swego dziadka, więc nie istnieje...skoro nie istnieje, to jakby mógł zabić swego dziadka? tzn dziadek żyje...ale jeśli żyje, to ten się cofnął i go zabił...i tak w kółko"; po prostu raczej nie występują. świat jest dziwniejszy. Podróże w czasie i związane z nimi paradoksy raczej przypominają błędy w Matriksie czy zwykłą czkawkę.
W Interstellar mieliśmy coś zupełnie innego niż klasyczną podróż w czasie-tam mieliśmy tak naprawdę istnienie poza czasem, dlatego wszelkie zdarzenia jakie tam zaszły zaszły, bo...zaszły. Wcześniej. I jednocześnie. Interstellar nie jest bowiem o podróży w czasie, ale o spostrzeganiu czasu spoza naszej czterowymiarowej przestrzeni. Jest to o tyle ciekawe, że już do tej pory rozumienie wyższych wymiarów przeciekło do mainstreamu i z niego na powrót, przetworzone, wpadło do SF a nawet fantasy i innych gatunków, rozpleniając się. Natomiast nikt dotąd nie wziął się za bary z właśnie myślą, że skoro czas to kolejny wymiar... to może można i być poza nim. A jeśli tak, to co to by oznaczało. Reszta to logiczna konkluzja-ot, jak to pokazać w atrakcyjny sposób.
SGU akurat było po stronie czkawki. Paradoksy więc są "błędami w matriksie", a czas nie tworzy nieodwołalnych pętli. Można więc sporo nabroić bez szczególnych konsekwencji. Tym bardziej ze Stargate tak w ogóle ustaliło, że u niego teoria wielu światów jest poprawna. Więc skoro tak, to odchylenie linii czasu po prostu generuje nowy świat, albo sprawia że stary koliduje z światem alternatywnym/utożsamiają się jakoś.
Kojarzy mi się to jednak z Interstellar dlatego, bo właśnie takie rozumienie podroży w czasie nie jest powszechne. Powszechnie to się myśli w sposób linearny. A Stargate - przynajmniej SGU - tak nie myślało. Przeszłość jest układanką którą można re-aranżować. I to właśnie-podejście inne od tego, które się przyjęło w popkulturze (utrwalone w "Back to the future" i kontynuacjach) łączy imo SGU z Interstellar. To, oraz fakt, że traktuje się to nie tyle jako gimmick, by było śmiesznie, zabawnie, nietypowo, nie jako wehikuł do opowiadania historii, ale jako hmmm.... bohatera. Koncept jest bohaterem, co jest właśnie znakiem dobrego podejścia do SF. I podejście do jego przedstawienia tez jest podobne-ma być spójne. Podczas gdy opowieści "linearne" są niespójne-nie mają sensu, bo traktując czas w ten sposób produkują paradoksy i pytania, które nie mogą zostać "odpowiedziane". Co jest ironiczne, bo w końcu bazują na myśli, że wszystko jest spójne i "wyjaśnialne". A czkawka czy traktowanie czasu jako wymiar-są samowyjaśnialne, sam koncept wyjaśnia siebie samego i nie trzeba nic produkować więcej, bo nie mamy produkcji niezamierzonych skutków ubocznych.
PS.
No nieprawda z tymi wymiarami i Interstellar, katolstwo było pierwsze z swym konceptem Boga, reprezentowanego jako byt poza linią czasu. No ale apriori przez to się nie liczy, bo niepisaną zasadą naszych czasów a SF zwłaszcza jest "ignorujemy te przesądy gości w czarnych sukienkach i w śmiesznych czapkach na głowie".
PS2. Jak sądzicie, Berman&Braga rozważali te sprawy jak zabrali się za "Enterprise"? Cosik mi mówi, że nie!
PS3. Błagam, tylko nie dżender. Nie wiem jak ten antyracjonalny (wręcz anty-umysłowy) prąd myślowy jest w stanie od 50 lat powracać jak bumerang.
_______________
Co do Ascension rzuciłem okiem na trailer. To zabawne, że odgrzebano koncept Oriona... ale chyba odgrzebano go z powodu "Virtuality" oraz faktu, ze BBC zrobiło o nim dokument. Podejrzewam też, że strona Atomic Rockets do tego czasu przestała być niszową, zadekowaną kryjówką paru maniaków-skoro nawet Mass Effect robi easter eggs z nią związane. Więc nie dziwi mnie robienie z tego kotletów. Może będą smaczne!
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 07.12.2014 - |23:00|
Winchell Chung
#10
Napisano 20.12.2014 - |22:29|
Przynajmniej rok nie interesowałem się tą stronką i coś mnie podkusiło , aby przeczytać o moich ulubionych serialach. Widac poważny zastój w dyskusjach , niektóre tamaty umarły z braku odwiedzajacych , a pozostali próbują zapełnić te łamy mega zapisami - będącymi w ich mniemaniu głębokimi. Widzę , że dalej panuje wielka żałość wśród poniektórych o zakończeniu nieudanej produkcji SGU. Domyślam się co czyniło w ich mniemaniu tak głębokim - mechanika temporalna. Nie mam pewności czy autor wiedział co pisze . Możliwe , że oglądał inny serial o podobnym tytule. Innym aspektem był niewątpliwie dotychczas niespotykany w świecie SG wątek lesbijski - to zapewne - główny element , nad którym boleje pewien autor przydługiego postu-eseju . Do tej pory jakoś nie łączyłem KK z tym serialem , ale autor widać będący znawcą i tej materii pozwolił sobie na osobiste wycieczki. Pozwalam sobie i ja.
#11
Napisano 10.08.2015 - |19:43|
...coś mnie podkusiło, aby przeczytać o moich ulubionych serialach ... dalej panuje wielka żałość wśród poniektórych o zakończeniu nieudanej produkcji SGU...
Hmm...
Autor, który w swoim mniemaniu niewątpliwie pisze głębokie i kongenialne posty-eseje, jako znawca lubiący osobiste wycieczki i opłakujący brak wątków lesbijskich w wielu produkcjach - czyliż ja - jest pod wrażeniem logiki, że ulubiony serial może być nieudaną produkcją. Do tej pory jakoś nie łączyłem ironii z Przedmówcą i jakżem się mylił.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 10.08.2015 - |19:43|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych