Zapraszamy do dyskusji.
Odcinek 217-218 - S10E21-22 - Finale
Rozpoczęty przez
johnass
, 03.04.2011 - |20:25|
4 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 03.04.2011 - |20:25|
#2
Napisano 14.05.2011 - |16:37|
No wiecie co śmiech na sali ogólnie co zaprezentowali. Już lepiej jakby pokazali niebiesko czerwoną smugę jak w odcinku co Clark był w przyszłości. Po 10 latach nawet nie założył stroju marne efekty ekran w tle i dodawanie komputerowe peleryny. Wielkie LOL
#3
Napisano 14.05.2011 - |22:13|
Finał był bardzo dobry. Oczywiście było w nim troche dziur, jak np obecność Johnathana (po za sceną w stodole bylo to zupełnie niepotrzebne), czy sposób w jaki Oliver pokonal proroków, generalnie wiele rzeczy możnabyło zrobic lepiej, ale i tak wyszlo dużo lepiej niż oczekiwałem. Początek z retrospekcjami świetny. Scena wątpliwości przedślubnych mogła się wydać nużąca ale moim zdaniem była potrzebna. Może bylo ciu za ckliwie, ale bez przegięć (co bylo ostatnio częstym przypadkiem w serialu). Rodzinna scena w stodole,, o której pisale także bardzo dobra. Lois także do samego końca była świetna i myślę, że minie soro czasu zanim ktos dorowna Erice w odtwarzaniu tej postaci. Znakomita scena ślubu. Znowu obyło się bez przesadyzmu i ckliwego banału. W końcu puscili piosenke zamiast tego kompozytorskiego chłamu. Aż mi se przypomniały dawne lata serialu, kiedy śoundtrack był jedna z jego największych zalet.
Od czasu odejścia Michaela Rosenbauma w 7 sezonie twórcy poszaleli z postacią Lexa. Jego śmierć i rozdzielenie Clarka z Laną w 8 sezonie były świetne. Uważałem że jego postać powinno się zostawić w spokoju, albo zachować przy życiu by sioę ukrywał czy coś. Całe to zamieszanie z klonami mi się nie podobało. Kiedy uślyszałem o powrocie aktora do serialu ucieszyłem sie, choć uważam, że powinien był wrócić wcześniej. Bałem śie że twórcy wcisną jakiś kit o jego powrocie, po za tym 2 sceny zz nim mnie nie satysfakcjonowały. Wszystko to przestało mieć znaczenie gdy się w końcu pojawił. Scena z Clarkiem jest tak epicka, że musiałem ją obejrzeć dwukrotnie. Nie spodziewaem się że to wlasnie Lex zachęci naszego bohatera do działania. W całej rozmowie czuć bylo echa dawnej przyjaźni ale także niemożliwe do przeskoczenia róznice miedzy obiema postaciami. Michael wśliznął się w postać Lexa tak jakby w ogóle z niej nie wychodził. Twórcy [beeep] spięli historie Supermana z tym co wydarzyło się w Smallville wymazując Lexowi pamięć. Przyznam się, że to mnie kompletnie zaskoczyło i znakomicie wyjaśniało dlaczego Lex i Superman rzekomo wcześniej się nie znali. Jednak ewidetnie szkoda mi Tess ponieważ uważam że ta postac zasługiwała na dużo więcej... Lex zrobil coś złego z dobrych pobudek. Kolejny przykład, iż ta postać jest bardzo wielowymiarowa. Dopóki nie zobaczyłem go na ekranie, nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo brakowało go w serialu przez te 3 lata. To tylko 2 sceny a ile wniosły do finału...
Walka z Darkside'em i sam lot biedny ale mozna było tego oczekiwać po Smallville. Retrospekcje w czasie rozmowy z Jor-Elem w sumie były zbedne, bo w sumie tylko zamieszały zamiast zbudować klimat. Sądziłem, że Nauka lotu będzie inaczej wyglądać. Tom zarzekał sie że stroju nie zalozy i słowa dotrzymał Może to i dobrze. Twórxy robili co mogli i nie wyszło to tak beznadziejne jak mogło wyjść (choć gdyby Welling wlozyl strój byloby dużo łatwiej to nakręcić). Budżet biedny to i efekty biedne. Oczekiwałem fajnej walki na koniec a wyszło jak zwykle, czyli krótko Zresztą walki zawsze były na drugim planie. W serialu zawsze chodziło o postacie i ich rozterki, radzenioe sobie z życiem i pokonywanie przeciwnosci. Wprawdzie od 8 sezonu gdy serial stał sie bardziej komiksowy, cała ta warstwa emocjonalna przekroczyła granice banału i śmieszności ale od czasu do czasu zdarzalo się że serial mial przebłyski dawnej swietności... Kto wie, może gdyby finał i reszte sezonów realizował WB i wlasciwi twórcy serialu Miles Millar i Alfred Gough, to wypadloby to lepiej, ale nie ma co gdybać.
Do dziś uważam, ze serial powinien byl skończyć się na 6-7 sezonie. Już 7 sezon byl naciagany, ale dawało sie to jeszcze ogladać ze wzgledu na ostateczną przemiane Lexa. Gdy go zabrakło spłycono fabułę i rzadko kiedy odcinek wciągał. Dlatego 8 sezon uważam że najsłabszy w historii serialu. w 9-tym troche sie poprawili a obecny moze byłyby dobry gdyby nie wprowadzenie na siłę prawie całej obsady z poprzednich sezonów (Powrót Lionela i Johnathana mogli sobie darować i sprowadzić Karę na wiekszą ilość odcinków). Ogldałem jednak i nie żałuję. Gdyby owe sezony nie powstały nie poznałbym wspanialej Cassidy Freeman. Dziewczyna ma talent i mam nadziejem że nie pozwoli o sobie zapomnieć. Chętnie zobaczylbym ją w innej produkcji sci-fi Jak juz mowiłem dlatego szkoda mi Tess choć Cassidy swietnie zagrała scenę jej śmierci.
Broniłem serial przez te 3 lata i cieszyłem się gdy dostawał kolejny sezon bo mam do niego sentyment. Gdyby dostał 11 sezon też bym się ucieszył. Ze Smallville spedziłem kawał życia. Zacząłem go ogladac jako 14-latek. Dziś mam 23 i moge powiedzieć, ze serial byl ze mna kawał życia. Dorastałem wraz z Clarkiem i jego przyjaciółmi, utożsamiałem się z postaciami i moge powiedzieć, ze serial wpłynął na mnie dość mocno. To byla pierwsza produkcja amerykanska którą ściągnąłem i ogladałem z napisami. Dzięki Smallville poznałem grupę Hatak (która wtedy robiła napisy tylko do dwóch seriali Stargate SG-1 i Smallville) i to Forum. Gdyby nie Smallville nie obejrzałbym masy świetnych seriali bo od tego się to wszystko zaczęło. Na pewno będę czuł się dziwnie wiedząc iż nie obejrze już nowego odcinka. Wypaliłem wszystkie odcinki na DVD i dzis mogę powiedzieć, że skompletowalem calość. Żałuje jedynie iż nie udalo się zrobic żadnego spin-offa, ktory by niejako zastapił Smallville. To duże universum i szkoda, że konczy się na jednym serialu. Bardzo liczylem na spin off o Zielonej Strzale lub Lidze Sprawiedliwych ale cóż moze twórcy w przyszlosci coś wymyślą. Skończyla sie pewna epoka mojego życia i jestem szczęśliwy iż przez tyle lat mogłem śledzić przygody Clarka i jego rodziny. Z pewnoscia kiedyś w przyszlosci do niego wrócę.
Od czasu odejścia Michaela Rosenbauma w 7 sezonie twórcy poszaleli z postacią Lexa. Jego śmierć i rozdzielenie Clarka z Laną w 8 sezonie były świetne. Uważałem że jego postać powinno się zostawić w spokoju, albo zachować przy życiu by sioę ukrywał czy coś. Całe to zamieszanie z klonami mi się nie podobało. Kiedy uślyszałem o powrocie aktora do serialu ucieszyłem sie, choć uważam, że powinien był wrócić wcześniej. Bałem śie że twórcy wcisną jakiś kit o jego powrocie, po za tym 2 sceny zz nim mnie nie satysfakcjonowały. Wszystko to przestało mieć znaczenie gdy się w końcu pojawił. Scena z Clarkiem jest tak epicka, że musiałem ją obejrzeć dwukrotnie. Nie spodziewaem się że to wlasnie Lex zachęci naszego bohatera do działania. W całej rozmowie czuć bylo echa dawnej przyjaźni ale także niemożliwe do przeskoczenia róznice miedzy obiema postaciami. Michael wśliznął się w postać Lexa tak jakby w ogóle z niej nie wychodził. Twórcy [beeep] spięli historie Supermana z tym co wydarzyło się w Smallville wymazując Lexowi pamięć. Przyznam się, że to mnie kompletnie zaskoczyło i znakomicie wyjaśniało dlaczego Lex i Superman rzekomo wcześniej się nie znali. Jednak ewidetnie szkoda mi Tess ponieważ uważam że ta postac zasługiwała na dużo więcej... Lex zrobil coś złego z dobrych pobudek. Kolejny przykład, iż ta postać jest bardzo wielowymiarowa. Dopóki nie zobaczyłem go na ekranie, nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo brakowało go w serialu przez te 3 lata. To tylko 2 sceny a ile wniosły do finału...
Walka z Darkside'em i sam lot biedny ale mozna było tego oczekiwać po Smallville. Retrospekcje w czasie rozmowy z Jor-Elem w sumie były zbedne, bo w sumie tylko zamieszały zamiast zbudować klimat. Sądziłem, że Nauka lotu będzie inaczej wyglądać. Tom zarzekał sie że stroju nie zalozy i słowa dotrzymał Może to i dobrze. Twórxy robili co mogli i nie wyszło to tak beznadziejne jak mogło wyjść (choć gdyby Welling wlozyl strój byloby dużo łatwiej to nakręcić). Budżet biedny to i efekty biedne. Oczekiwałem fajnej walki na koniec a wyszło jak zwykle, czyli krótko Zresztą walki zawsze były na drugim planie. W serialu zawsze chodziło o postacie i ich rozterki, radzenioe sobie z życiem i pokonywanie przeciwnosci. Wprawdzie od 8 sezonu gdy serial stał sie bardziej komiksowy, cała ta warstwa emocjonalna przekroczyła granice banału i śmieszności ale od czasu do czasu zdarzalo się że serial mial przebłyski dawnej swietności... Kto wie, może gdyby finał i reszte sezonów realizował WB i wlasciwi twórcy serialu Miles Millar i Alfred Gough, to wypadloby to lepiej, ale nie ma co gdybać.
Do dziś uważam, ze serial powinien byl skończyć się na 6-7 sezonie. Już 7 sezon byl naciagany, ale dawało sie to jeszcze ogladać ze wzgledu na ostateczną przemiane Lexa. Gdy go zabrakło spłycono fabułę i rzadko kiedy odcinek wciągał. Dlatego 8 sezon uważam że najsłabszy w historii serialu. w 9-tym troche sie poprawili a obecny moze byłyby dobry gdyby nie wprowadzenie na siłę prawie całej obsady z poprzednich sezonów (Powrót Lionela i Johnathana mogli sobie darować i sprowadzić Karę na wiekszą ilość odcinków). Ogldałem jednak i nie żałuję. Gdyby owe sezony nie powstały nie poznałbym wspanialej Cassidy Freeman. Dziewczyna ma talent i mam nadziejem że nie pozwoli o sobie zapomnieć. Chętnie zobaczylbym ją w innej produkcji sci-fi Jak juz mowiłem dlatego szkoda mi Tess choć Cassidy swietnie zagrała scenę jej śmierci.
Broniłem serial przez te 3 lata i cieszyłem się gdy dostawał kolejny sezon bo mam do niego sentyment. Gdyby dostał 11 sezon też bym się ucieszył. Ze Smallville spedziłem kawał życia. Zacząłem go ogladac jako 14-latek. Dziś mam 23 i moge powiedzieć, ze serial byl ze mna kawał życia. Dorastałem wraz z Clarkiem i jego przyjaciółmi, utożsamiałem się z postaciami i moge powiedzieć, ze serial wpłynął na mnie dość mocno. To byla pierwsza produkcja amerykanska którą ściągnąłem i ogladałem z napisami. Dzięki Smallville poznałem grupę Hatak (która wtedy robiła napisy tylko do dwóch seriali Stargate SG-1 i Smallville) i to Forum. Gdyby nie Smallville nie obejrzałbym masy świetnych seriali bo od tego się to wszystko zaczęło. Na pewno będę czuł się dziwnie wiedząc iż nie obejrze już nowego odcinka. Wypaliłem wszystkie odcinki na DVD i dzis mogę powiedzieć, że skompletowalem calość. Żałuje jedynie iż nie udalo się zrobic żadnego spin-offa, ktory by niejako zastapił Smallville. To duże universum i szkoda, że konczy się na jednym serialu. Bardzo liczylem na spin off o Zielonej Strzale lub Lidze Sprawiedliwych ale cóż moze twórcy w przyszlosci coś wymyślą. Skończyla sie pewna epoka mojego życia i jestem szczęśliwy iż przez tyle lat mogłem śledzić przygody Clarka i jego rodziny. Z pewnoscia kiedyś w przyszlosci do niego wrócę.
Użytkownik Jarek Bachanek edytował ten post 14.05.2011 - |22:29|
#4
Napisano 15.05.2011 - |12:43|
Myślałem, że walka z Doomsdayem była beznadziejna... twórcy udowodnili, że można jeszcze bardziej spieprzyć walkę z mega ważnym przeciwnikiem w przeznaczeniu Clarka... jeden lot? Darkseid jako Lionel? Green Arrow zabija jednym strzałem? naprawdę? WTF? Bardziej nudnego finału nie mogli wymyśleć. Jedyne plusy to powrót Lexa, śmierć Tes...
W całości tego serialu najlepsze były odcinki, gdzie występowały postacie innych superbohaterów. Moim zdaniem w tym kierunku powinnien iść serial, ale twórcy woleli pokazywać nam banał i beznadziejne rozmówki. Rozumiem ograniczony budżet, ale pokusiłbym się o jeszcze bardziej komiksowe sezony Smallville. Oglądając finał miałem wrażenie, że słucham rozmów dla 10-15 latków... może 10 lat temu w pierwszym sezonie coś takiego bym kupił, ale teraz jestem bardzo zawiedziony. Najgorsze jest to, że można było zrobić ten serial lepiej... Doomsday, Darkseid największe EPIC faile Smallville, mogli nie ruszać w ogóle tych postaci...
W całości tego serialu najlepsze były odcinki, gdzie występowały postacie innych superbohaterów. Moim zdaniem w tym kierunku powinnien iść serial, ale twórcy woleli pokazywać nam banał i beznadziejne rozmówki. Rozumiem ograniczony budżet, ale pokusiłbym się o jeszcze bardziej komiksowe sezony Smallville. Oglądając finał miałem wrażenie, że słucham rozmów dla 10-15 latków... może 10 lat temu w pierwszym sezonie coś takiego bym kupił, ale teraz jestem bardzo zawiedziony. Najgorsze jest to, że można było zrobić ten serial lepiej... Doomsday, Darkseid największe EPIC faile Smallville, mogli nie ruszać w ogóle tych postaci...
Użytkownik Slide edytował ten post 15.05.2011 - |12:45|
#5
Napisano 22.09.2012 - |14:23|
Dziś w końcu zakończyłem przygodę ze "Smallville". Finał nie za bardzo mi się podobał, były momenty fajne (powroty wielu postaci, [choć Jimie'go to już na siłę wrzucili, a czy on przypadkiem nie umarł wcześniej?! Zmartwychwstanie?]) jak i słabsze. I jako tako zobaczyliśmy supermena w stroju.
Dobrze napisał @Jarek Bachanek. Jego opinia o serialu i finale jest taką, z którą bym mógł się prawie w całości zgodzić.
Także to już koniec "Smallville"!
Dobrze napisał @Jarek Bachanek. Jego opinia o serialu i finale jest taką, z którą bym mógł się prawie w całości zgodzić.
Także to już koniec "Smallville"!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych