Odcinek 036 - S02E16 - The Hunt
#1
Napisano 26.12.2010 - |09:23|
Odcinek 16 - "The Hunt".
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 12.04.2011 - |11:05|
Na plus:
+ Testy Rusha na "zwierzętach"
+ Inteligentne, brzydkie, (nie do końca) złe stworki.
7/10
R.I.P. StarGate
TauriCon still alive
#3
Napisano 12.04.2011 - |13:51|
Parę tekstów o polowaniu "ciekawych", motyw testów fajny, ale reszta słaba.
Mam wrażenie, że kupę nudy przyprawiono świetnymi dodatkami, polukrowano i zrobiono posypkę z gwiezdnych wrót, a wciąż głównym elementem jest jednak nuda
#4
Napisano 12.04.2011 - |17:01|
"Hunt" to wlasnie taki odcinek. O ile mozna bylo oczekiwac kolejnego zwolnienia w tempie i robienie "minimalistycznego" odcinka, to przynajmniej w "Alliances" cos sie dzialo caly czas, bylo co obejrzec i mialo to bezposrednie kosekwencje dla fabuly. W "Hunt" oprocz rozwoju Greera i wiekszym oswojeniu Luckow nic sie nie dzialo. Odcinek byl niezobowiazujacy "to the max" ze sie tak wyraze. Nie bylo w nim zreszta tez zadnego "miesa" ktore by pozwalalo mu funkcjonowac poza "glownym obiegiem" fabularnym. Ze wszysktich odcinkow tego typu, stand-alone, jakie do tej pory zrobiono, "Hunt" wydaje mi sie najslabszy. To powiedziawszy jednak musze zaznaczyc, ze pod wieloma wzgledami goruje on nad innymi epizodycznymi odcinkami-byly tu lepiej pokazane relacje miedzy postaciami, byl humor zupelnie nie wymuszony i wszystko jakos sie lepiej kleilo. Uzyje tego sformulowania znowu-no bardziej to wygladalo jak odcinek dawnego Stargate niz SGU z poprawka na jakosc i nieco wieksza powage i mniej niestosownego "goofyness". Pod tym wzgledem wiec zblizono sie do czegos, co uznaje za zloty srodek SGU-czyli mniej probowania bycia osobnym serialem odcietym od reszty dorobku jesli chodzi o tematyke/stylistyke/podejscie, a bardziej bedacym po prostu nastepnym krokiem w rozwoju calej franczyzy.
Tak wiec z jednej strony zle a z drugiej dobrze, wiec jak w koncu? No coz, postep jest widoczny, ale mialkosc obranego tematu doskwiera. Na koncu nic sie ciekawego nie dzieje, nic nie przykuwa uwagi, nie czuje sie ze czekalismy i obserwowalismy ta sredniosc w celu jakiejs nagrody. Niby jest ta cala sprawa z inteligencja tych drapieznikow i bardzo fajnie, ale praktycznie od poczatku czulo sie, ze to idzie w tym kierunku i z kazda kolejna minuta sprawa byla coraz bardziej oczywista. Zreszta samo w sobie jest to za slabe by udzwignac odcinek (ale punkcik maja u mnie za "foreshadowing" z poczatku kiedy zaczeli zadawac sobie pytanie czy te "jelenie" sa inteligentne-wiec moze lepiej na nie nie polowac).
Przez moment moglo sie wydawac ze motyw eksplorowania zastapi cale to "polowanie" i ze to tak naprawde taka zmylka bo wazniejsze bedzie to, co zaraz odkryja, lub potem oba watki polacza sie w jakis fajny sposob, podnoszac poziom fabuly. Ale nie, byly calkowicie obok siebie. Wszystko w tym odcinku bylo obok siebie i nie powiazane. Ot, dzien jak co dzien na Destiny, trzy osobne historie. Komory stazy/romansik Volkera/rozpierudcha na planecie. I tyle. Ostatecznie tylko dwa ostatnie nieco sie lacza, ale to wszystko. Zwazywszy na to, ze w tych komorach stazy mogli znalezc COKOLWIEK, od obcego do pradawnego (albo-dali Bog-nawet Prawdawnego) nie mozna oprzec sie wrazeniu ze zmarnowano okazje do zrobienia czegos naprawde ciekawego. Nawet nie trzeba bylo tego robic w czasie tego odcinka skoro zadecydowano ze najpierw trzeba sie uporac z waktami pobocznymi, tlyko dac wrzutke na nastepny. Ot, nagle Rush na samym koncu powiedzialby "O-o" a na ekranie diagnostycznym w jakiejs komorze paliloby sie swiatleko, ze ktos tam jest i mamy cliffa.
I mimo tego, ze caly ten motyw z zamrozonym Broodym byl smieszny i milo sie go ogladalo, to oprocz dawania "comic relief" nie oferowal nic a nic.
Tak wiec sumarycznie wypada rzecz na zero i sredniosc zwycieza. Slaby odcinek, ale nie dlatego ze zostal zle wykonany, tylko ze mial slaba tematyke. Zabijacz czasu-tak to bym okreslil. Nie wyglada na to zeby jego wyrzucenie z porzadku ogladania moglo zaburzyc ciag fabularny. Przy czym nalezy zauwazyc ze o ile pod wzgledem glownego tematu jest to najslabszy z tzw "fillerow" czy "zapychaczy", to jednoczesnie-co juz napisalem-jest najmocniejszy jesli chodzi o swoja "stargejtowskosc". Pod tym wzgledem wstrzela sie on w trend zwyzkowy tej polowy, ktora wyraznie ma wiecej wspolnego z reszta Stargate niz poprzednie 1,5 sezonu.
Ogolnie jednak takie smaczki jak odmienne odglosy obcego lasu (zwrociliscie uwage na nietypowy swiergot tamtejszych ptakow?), humor czy zachowanie Rusha to za malo by zminimalizowac straty w zwiazku z marna podstawa fabularna. Jak dla mnie to 6/10, glownie dlatego bo sie posmialem i poczulem ze to stary, dobry Stargejt. Nawet Wrot nie pokazali, wiec ten element tez sie zgadza Ech, stare dobre czasy.
PS. Skoro wiedzieli ze drapiezniki sa super-duper inteligentne to dlaczego nie maskowali swoich ladunkow wybuchowych? I dlaczego skoro one takie inteligentne i potrafia najwyrazniej rozpalic ogien (???? chyba d upa, bo na pewno nie rękuma) albo przynajmniej skojarzyc ze moze sie pojawic na wskutek innego dzialania niz naturalne... to dlaczego do diabla nie skumaly ze maja do czynienia z kims inteligentnym skoro przy kazdej okazji bylo to widac w postaci naszego jezyka, broni, zachowania etc? Co, ogien ktorego nie moga za zadne skarby wywtworzyc nie posiadajac sprawnych dloni wywoluje "Ja, Jane" ale polowanie w inteligentny i przemyslny sposob-cos co znaja od podszewki-to juz nie? To co to za inteligencja? Podpowiem: scenarzystowsko-wygodnicka.
I dlaczego u licha zzeraja cos z innej planety na gillu, oszaleli? Co to w ogole ma byc? Rownie dobrze moga tego nie trawic albo sie otruc. A oni to wpieprzaja jak na imprezie u wujka, tylko browarka brakowalo.
Ps2. Ten wkurzjacy koles od skarpetki i puchnacej nogi byl rewelacyjny, ale znacznie lepszy by byl gdyby to robil zlosliwie Volkerowi. Kolejna postac poboczna ktora sie rozwija-przewija sie to tu to tam.
Winchell Chung
#5
Napisano 12.04.2011 - |18:08|
Poprzedni odcinek to jako żywo: "Przygody Rusha na holodeku" a w tym, w momencie jak weszli do pomieszczenia z komorami stazy to przecierałem oczy ze zdumienia i pomyślałem sobie: zaraz znajdą 7of9 !!
Stargate zrobiło pętlę i wraca do korzeni stając się powoli Startrekiem
Użytkownik psjodko edytował ten post 12.04.2011 - |18:12|
::. GRUPA TARDIS .::
#6
Napisano 12.04.2011 - |23:22|
#7
Napisano 13.04.2011 - |00:19|
Po takim odcinku poważnie zastanawiam się jakim cudem twórcy serialu rozpisali fabułę na 5 sezonów. Dla mnie tak liczba jest tak samo z lasu wzięta jak czas potrzebny do naprawy podawany przez Rodneya.
Kiszka.. nuda.. nic nie wnoszący odcinek do głównego wątku parę fajnych scenek z lodówkami nic dziwnego że serjal ma słabą widownię... chyba odcinek nakręcony po wiadomości o kanclu
#8
Napisano 13.04.2011 - |00:30|
A widownia? Phe, zobaczcie lepiej ile torrentow sie sciaga to zrozumiecie-w przeciwienstwie do szefow stacji i calego tego rozrywkowego kramu-gdzie jest widownia.
W "twardych" liczbach zas ogladalnosc SGU-uwzgledniajac nagrywarki-jest mniej wiecej taka sama jak SGA.
I, konczac, SGA czy SG-1 mialo tez pelno slabszych odcinkow i co? I nic. Nie zmienia to faktu, ze to byly fajne seriale z duza baza fanow. A akurat "the hunt" nastepuje po serii niezlych, udnaych epizodow. Wiec troche rozsadku a nie chromolenia w bambus.
Winchell Chung
#9
Napisano 13.04.2011 - |00:57|
Wszystko bylo nakrecone przed "kanclem" to raz. Dwa-rozpiska na 5 sezonow nie oznacza, ze kazdy odcinek jest super-hiper-mega napakowany ani ze kazdy jest rozpisany/napisany, oznacza tylko ze maja glowne punkty do ktorych daza i struktura jest tak dopasowana, ze spokojnie da sie zrobic 5 sezonow bez zbednego przeciagania ale tez nie kompresujac wszystkiego zbytnio.
A widownia? Phe, zobaczcie lepiej ile torrentow sie sciaga to zrozumiecie-w przeciwienstwie do szefow stacji i calego tego rozrywkowego kramu-gdzie jest widownia.
W "twardych" liczbach zas ogladalnosc SGU-uwzgledniajac nagrywarki-jest mniej wiecej taka sama jak SGA.
I, konczac, SGA czy SG-1 mialo tez pelno slabszych odcinkow i co? I nic. Nie zmienia to faktu, ze to byly fajne seriale z duza baza fanow. A akurat "the hunt" nastepuje po serii niezlych, udnaych epizodow. Wiec troche rozsadku a nie chromolenia w bambus.
Chciałem tylko powiedzieć że odcinek ,,the hunt,, jest takim kturego 2 razy nie obejrzę
z całym szacunkiem torrenty nie są odzwierciedleniem oglądalności serjalu każdy przecież musi najpierw ściągnąć odcinek aby go obejrzeć a dopiero takie fora pokazują opinje widzów o serjalu
zgadzam się że SGU były dobre odcinki ale nie ma co ukrywać że ,,the hunt,, jest taki sobie
,,SGA czy SG-1 mialo tez pelno slabszych odcinkow i co? I nic,, ale większość była dobra nadrabiała czasami humorystycznymi tekstami a i tak stały się kultowymi serjalami a mam wrażenie że SGU nigdy nie stanie się kultowe
pozdrawiam
#10
Napisano 13.04.2011 - |03:50|
Tak samo jak ta śmieszna sarenka nie zareagowała na nich tylko na tych co polowali tam od dawna a jak tylko miała któraś możliwość zobaczenia człowieka z bliska to się tylko gapiła.
Nie przyjmujcie głupich komentarzy jakiś zwykłych ludzi jako absolutnie obowiązującej wersji wydarzenia!
No i na końcu degustacja, trochę na głupa czyli jak zwykle w przypadku tych owoców choć byli tak napaleni że nawet klasycznego "spróbuj a my będziemy patrzeć czy nie wykitujesz" nie było.
Mają olbrzymie szczęście że nigdy nawet [beeep]zki nie dostali, no ale coś jeść trzeba, nie może im ubywać ciągle ludzi a [beeep]zka jest niefilmowa.
Najlepsze na statku, naprawdę czysta głupawka, nie ma to jak się powygłupiać bez poważnych reperkusji dla najważniejszych bohaterów.
Mnie się podobało, na nic wielkiego nie liczę bo czy będzie cancel czy by go nie było jeszcze wiele odcinków przed nami.
#11
Napisano 13.04.2011 - |19:07|
Pomimo miałkości odcinka stwierdziłem jednak, że w porównaniu z zapychaczami z SG-1 i SGA jest jednak lepszy. W poprzednich serialach zapychacze miały tendencję do bycia zapychaczami kompletnymi, tutaj sytuację ratuje osławione(/niesławne) głębsze podejście do psychiki bohaterów i relacji między nimi. Pomimo, że treść odcinka jest banalna, jednak widać, że postacie się rozwijają. I to te i pierwszo- i drugoplanowe. I dobrze. Widać, że ci, którzy robią StarGate'a jednak czegoś się uczą (w co można było zwątpić w poprzednich serialach). Tym bardziej przykre, że kasują im serial. A jeszcze bardziej tym bardziej przykre, że w sumie durne Sancturary, mając oglądalność circa 1.4 dostaje czwarty sezon.
O minusach odcinka nie ma sensu się rozpisywać. Można wziąć dowolny waciaty odcinek, skopiować kilka postów, powycinać to co się powtarza i można śmiało tutaj wstawić - nikt nie zauważy różnicy. Że miałki, banalny, nic nie "wnosi do fabuły" - pewnie - można powtarzać do znudzenia. Dla mnie najważniejsze, że nie miałem ochoty wyłączyć go w połowie - był oglądalny i to jest najistotniejsze.
BTW - muszę przyznać, że tym razem bieganie po kanadyjskim lesie, którym w SG-1 i SGA można było rzygać, jakoś wcale mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie - miło było, po kilku odcinkach oglądania statku, "wyjść gdzieś na zewnątrz" i popatrzeć na zieleń .
Słowo do fanboyów SG-1 i (szczególnie) SGA - naprawdę tak wam się te seriale podobały, że będziecie bronić każdego ich odcinka? Nie żebym komuś zabraniał - niektórym podoba się Voyager i w sumie mają do tego prawo... Ale weźcie, zobaczcie sobie jakie baty zbierało na tym forum SG-1 z czasów 9 i 10 sezonu i jakie wiadra pomyj wylewano na SGA - w obu przypadkach nie do końca niesłusznie. Szczególnie bawi mnie porównywanie SGU do Atlantisa - serialu, który wziął z SG-1 wszystko co najgorsze, wymielił i wypluł w postaci zwielokrotnionej. W SGU przy najmniej widać jakiś porządek, Atlantis był robiony na zasadzie, że jakoś to będzie, a wisienką w torcie był kretyński wróg, dzięki któremu SGA stało się ugrzecznioną wersją "Od zmierzchu do świtu".
Użytkownik graffi edytował ten post 13.04.2011 - |19:13|
#12
Napisano 13.04.2011 - |21:08|
Cykle fantasy? Zapomniałeś chyba o omega-soap-opera - czyli Moda na sukces. Ilość odcinków można opisać jako dążącą do nieskończoności. Przyrost zaś odcinków w pewnym okresie był jednostajnie przyspieszony (kryjcie się!). Informacje zaczerpnięte od mojej babci, która w pewnym okresie życia była fanem tego tasiemca... Które to niby cykle fantasy dążą do nieskończoności?
Jak znasz coś bardziej rozsmarowanego niż to masło na ruszcie, to mnie dokształć (choć mam już kandydata - Star wars - Expanded Universe - rozciąganie losów pojedynczych postaci do granic możliwości).
Odcinek mi odpowiada. Nie jest może zbyt wygórowany tematycznie, ale miło mi się go oglądało (te skały... ten las... ). Wątek inteligentnego zwierza mi się spodobał - można spekulować, że z żadnym większym od ognia i patyków postępem się nie zetknął - jakoś na karabiny nie zareagował. Albo zainteresował go przede wszystkim ogień, który był dla niego specyficzną oznaką inteligencji - bardziej pozytywną. I tak dalej (choć nieścisłości nie można temu wątkowi odmówić).
Sam zwierz też zresztą przypadł mi do gustu - całkiem sympatyczną mordkę miał...
Wątek zaś komór też był ciekawy, ale niewykorzystany jegoż potencjał aż kole w oczy. Po przeczytaniu opinii Sakramentosa na ten temat aż uknułem w głowie całkiem spójną historię typu - ktoś siedzi w komorze. Powiem tyle, że taką fabułę dało by się rozwinąć na kilka odcinków - jeśli nie na poboczny wątek całej serii... Byłby to niezły odskok od status quo. Z drugiej strony, takich motywów mieliśmy już kilka w całym SG...
Mam też wrażenie, że jeżeli by tam się zasadził jakikolwiek Pradawny, to do odmrożenia przez załogę Ikarusa raczej by nie dożył - chyba, że te komory działały by inaczej, niż komory stazy z SGA. W tamtych dawało się przeżyć max 10 tysięcy lat - z taką samą skutecznością pracy komory taki pradawny ktosiek już dawno byłby szkieletem...
Użytkownik Erthain edytował ten post 13.04.2011 - |21:24|
I nadal nic nie wiedzą... bo nie chcą widzieć obojgiem oczu, tylko jedno wytężają... odchodzą...
Małymi krokami zdążają ku ciemnościom...
#13
Napisano 13.04.2011 - |21:24|
#14
Napisano 13.04.2011 - |21:54|
Eche... W "Kole Czasu" Jordana zwątpiłem po tomie ("Smok odrodzony"), gdzie przez całą książkę drużyna szła z jednego miasta do drugiego. Moja żona doczytała jeszcze dalej i stwierdziła, że dalej jest jeszcze "lepiej". Ostatnio Erikson doprowadził mnie do szewskiej pasji bo przez ponad 1100 stron rozpisywał się w detalach o tym co jeden Malazańczyk powiedział do drugiego i jakie miał traumy z dzieciństwa (u Eriksona wszyscy muszą mieć jakieś traumy z dzieciństwa...) tylko po to, żeby pod koniec tomu wyrżnąć całą malazńską armię .Cykle fantasy?
O komory to się nie martw. Ja jestem spokojny - doświadczenie lat oglądania StarGate podpowiada, że na pewno jeszcze je wykorzystają. Takie komory nie pojawiają się bez powodu... Jeden powód już się zresztą pojawił - Rush miał okazję pokazać kto jest szefem.Wątek zaś komór też był ciekawy, ale niewykorzystany jegoż potencjał aż kole w oczy.
Już Quendi by ci powiedział co o tobie myśli ... I że odcinek jest lewacki i że ma przesłanie new age i że to jest największe wypaczenie i zwyrodnienie jakie można sobie wyobrazić. I w ogóle BEŁKOT...Sam zwierz też zresztą przypadł mi do gustu - całkiem sympatyczną mordkę miał...
#15
Napisano 13.04.2011 - |22:05|
A co do Quendiego->i mialby racje.
Winchell Chung
#16
Napisano 13.04.2011 - |22:13|
Brzmi nieźle to "Koło Czasu", Moda na Sukces zdetronizowana... Że o monologu na tysiąc stronic nie wspomnę - to już w ogóle jakaś paranoja (jeszcze dialog - ale monotematyczny monolog??? - jeśli dobrze zrozumiałem)
Już Quendi by ci powiedział co o tobie myśli ... I że odcinek jest lewacki i że ma przesłanie new age i że to jest największe wypaczenie i zwyrodnienie jakie można sobie wyobrazić. I w ogóle BEŁKOT...
@Graffi & Sakramentos
Tja, zwłaszcza, że skupiłem się na samym wyglądzie zwierzaka w tym konkretnym fragmencie (Fajny miał nos...). Aż czekam na takie opinie, jak, nie przymierzając, pająk na muchę...
To już zwierzęta nie mogą mieć ładnych mordek, bo to zakrawa na ekologizm, symbolizm, New Age, chrześcijaństwo i ateizm po syntezie oraz awangardę, najlepiej razem wzięte do kupy + obrońców krzyża (nie)dzielna postawa gratis... A ja go tylko pogłaskać chciałem... . Co do tej jego inteligencji - faktycznie, podejrzewanie względnie inteligentnego zwierzaka o jakiekolwiek postawy wyższego rzędu to daleko idący optymizm, choć po nim prędzej bym się tego spodziewał, niż po wielu ludziach a to się równa oczywiście kolejnemu omega-misz-maszowi ideologicznemu (składników może zabraknąć ).
@Sakramentos
O ile komory miałyby faktycznie jakieś połączenie z interfejsem neuronowym - umiejscowienie takiego osobnika jednocześnie na krzesełku i w komorze byłoby możliwe w innym wypadku za pomocą programu w robociku naprawczym (zdjąłby wyłączone ciało z fotela i zapuścił na sen prawie-jak-wieczny w komorze - choć sama idea wymaga dopracowania - na przykład takiego, czy da się kogoś zdjąć z fotela po usunięciu świadomości - że już o tej dyskusji mózgowo-świadomościowej nie wspomnę...).
Użytkownik Erthain edytował ten post 14.04.2011 - |17:36|
I nadal nic nie wiedzą... bo nie chcą widzieć obojgiem oczu, tylko jedno wytężają... odchodzą...
Małymi krokami zdążają ku ciemnościom...
#17
Napisano 14.04.2011 - |13:23|
#18
Napisano 14.04.2011 - |14:19|
Winchell Chung
#19
Napisano 14.04.2011 - |14:39|
#20
Napisano 14.04.2011 - |17:03|
Fakt, ważniejsze by było KTO i KIEDY się tam zahibernował...
Choć mam wrażenie, że już tego nie zobaczymy. Ani potencjalnej "mrożonki", ani zastosowania komórek do celów własnych przez załogę.
Za mało odcinków już zostało...
I nadal nic nie wiedzą... bo nie chcą widzieć obojgiem oczu, tylko jedno wytężają... odchodzą...
Małymi krokami zdążają ku ciemnościom...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych