Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 035 - S02E15 - Seizure


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
81 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Ocena odcinka (61 użytkowników oddało głos)

Ocena odcinka

  1. 10 (9 głosów [14.75%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 14.75%

  2. 9,5 (12 głosów [19.67%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 19.67%

  3. 9 (20 głosów [32.79%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 32.79%

  4. 8,5 (5 głosów [8.20%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 8.20%

  5. 8 (7 głosów [11.48%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 11.48%

  6. 7,5 (2 głosów [3.28%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 3.28%

  7. 7 (2 głosów [3.28%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 3.28%

  8. 6,5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  9. 6 (1 głosów [1.64%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.64%

  10. 5,5 (1 głosów [1.64%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.64%

  11. 5 (1 głosów [1.64%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.64%

  12. 4,5 (1 głosów [1.64%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.64%

  13. 4 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  14. 3,5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  15. 3 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  16. 2,5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  17. 2 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  18. 1,5 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

  19. 1 (0 głosów [0.00%])

    Procent z głosów: 0.00%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#1 biku1

biku1

    BSG FREAK

  • Moderator
  • 6 528 postów
  • MiastoSZCZECIN

Napisano 26.12.2010 - |09:21|


Odcinek 15 - "Seizure".

Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .

RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT

#2 infango

infango

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 96 postów
  • MiastoStrzegom

Napisano 05.04.2011 - |08:43|

I jakby powrót do 1 sezonu, jest parę momentów ale ogólnie smętnie ...
  • 0

#3 Shinad

Shinad

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 78 postów

Napisano 05.04.2011 - |13:29|

Obydwa wątki odcinka prezentowały się przeciętnie, ale...

+ Za Rodney'a
+ Za Woolsey'ego
+ Za Langarę

Brakowało mi tylko jakiejś wzmianki mimochodem co z Atlantydą się dzieje :)
  • 0

#4 bolek

bolek

    Kapral

  • Użytkownik
  • 193 postów

Napisano 05.04.2011 - |13:47|

Czasem nie miało być wyjaśnienia co się stało z miastem?
  • 0

#5 DevilaN

DevilaN

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 93 postów
  • MiastoTarnowskie Góry

Napisano 05.04.2011 - |14:55|

Naprawdę nie widzę powodu aby szumnie nazwać odcinek jako "Atlantis crossover"!
Woolsey i McKay nie czynią atlantisowatości,a poza nimi niczego nie ma. Obydwie postacie były zaledwie sympatycznymi wstawkami. Równie dobrze można by zamiast nich dać kogokolwiek innego i z punktu widzenia fabuły nie byłoby żadnej różnicy :angry:
  • 0

#6 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 05.04.2011 - |15:21|

Bardzo dobry odcinek. Jedyny minus to przydługie na początku sekwencje Rush-Amanda. Zostaje więc 9/10. Nie widzę tutaj żadnego powrotu do pierwszego sezonu. Podobnie jak nie widzę powodu, żeby w Universe wsadzać na siłę Atlantydę tylko dlatego, że zawitał Rodney i Woolsey. I niech nikt mi nie próbuje wmawiać, że nic się nie działo. Owszem nie było wybuchów, dziesiątków statków kosmicznych i setek tysięcy dron, które Rodney hakuje w ostatniej sekundzie przy pomocy empetrójek nagranych przez córkę jego siostry na zgubiony rok wcześniej usb, ale za to dostaliśmy dobrze osadzoną w ogólnej fabule serialu akcję i co najważniejsze to tym razem "my" byliśmy "źli". Nie my klony, my z innego wymiaru, wszechświata równoległego, innej fazy, tylko prawdziwi my z krwi i kości urodzeni na prawdziwej Ziemi z łupków, piaskowców i skał wulkanicznych. Ponadto nasi adwersarze, jak rzadko, okazali się być całkiem nieźle rozgarnięci. Takie rzeczy w SGwersum widuje się rzadko, a szkoda.

Wątek z Amandą niestety nieco przewidywalny, ale z mojego punktu widzenia zakończył się happy endem - w koszmarach już widziałem wałkowanie tematu "wirtualnych dziewczyn" - na szczęście twórcy wykazali się rzadko spotykaną litościwością. Jednak uczą się skurczybyki ;)... Tym bardziej szkoda, że kasują serial...

Użytkownik graffi edytował ten post 05.04.2011 - |15:24|

  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#7 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 05.04.2011 - |15:33|

Wreszcie jakieś sensowne wykorzystanie kamyków, szkoda tylko że w tak głupim celu...

Ciekawe, że nie mogli ich też użyć, by transplantologa przesłać w poprzednim odcinku?

#8 marchewsz

marchewsz

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 26 postów

Napisano 05.04.2011 - |16:04|

Nie mogli ich użyć bo kamienie były zablokowane przez Ginn/Amandę.

Czekam na napisy to o odcinku powiem później.

I <3 Rodney

Użytkownik marchewsz edytował ten post 05.04.2011 - |17:46|

  • 0

#9 nyslion

nyslion

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 52 postów
  • MiastoZamość

Napisano 05.04.2011 - |16:26|

Dobry odcinek, choć poprzednie bardziej przypadły mi do gustu. Wątek z Rushem i Amandą trochę przynudzał. Wielki plus za Rodneya. scena z James ;)
8/10

A kamieni nie użyli w poprzednim odcinku, ponieważ urządzenie na Ziemi było uszkodzone. Dlatego Telford przybył pod koniec odcinka.
  • 0

#10 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 05.04.2011 - |17:03|

Nie mogli ich użyć bo kamienie były zablokowane przez Ginn/Amandę.

Nie były. Ktoś się tam przecież na Ziemię przeniósł i powiedział że nie ma tam ten młodej.

#11 marchewsz

marchewsz

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 26 postów

Napisano 05.04.2011 - |17:48|

Nie były. Ktoś się tam przecież na Ziemię przeniósł i powiedział że nie ma tam ten młodej.


Hmm, nie przypominam sobie. Najpierw czekali na jakieś połączenie z Ziemią, potem pojawiła się Ginn, nie rozłączali połączenia w obawie przed stratą Ginn, z Ziemią połączyli się dopiero na koniec (Telford).
  • 0

#12 Zetnktel

Zetnktel

    Starszy chorąży

  • Użytkownik
  • 1 589 postów
  • MiastoLublin

Napisano 05.04.2011 - |17:49|

Wątek z Amandą niestety nieco przewidywalny, ale z mojego punktu widzenia zakończył się happy endem - w koszmarach już widziałem wałkowanie tematu "wirtualnych dziewczyn" - na szczęście twórcy wykazali się rzadko spotykaną litościwością. Jednak uczą się skurczybyki ;)... Tym bardziej szkoda, że kasują serial...


Zawsze jeszcze mogą powrócić, Eli powiedział, że przeniósł je do kwarantanny czy coś w tym stylu, nie zostały skasowane. Poza tym jakoś zabrakło w tym wszystkim tego naukowca co go wciągnęło krzesło w pierwszym sezonie. No i dowiedzieliśmy się że człowiek zajmuje 90 TB :D Jeszcze tak nie śmiało zapytam, kim byli Ci ludzie co próbowali namówić ich przedstawiciela na wybranie 9 chevronu ? I potem (co mi się podobało nawiasem mówiąc, wkońcu Tauri "zaatakowali obcą bazę" takie fajne nawiązanie do odcinka SG-1 gdzie CHMC zostało przejęte przez tych co mogli imitować ludzi poprzez to urządzenie na klatkę piersiową, zmiana stron, teraz to my "atakujemy") To może ludzie od Jonasa czy kto to, bo albo oni mają taką technologie, albo Geni. Pamięć niestety już szwankuje.

Użytkownik Zetnktel edytował ten post 05.04.2011 - |17:50|

  • 0

#13 SGTokar

SGTokar

    Abstynent

  • Moderator
  • 2 270 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 05.04.2011 - |18:52|

A mnie bezpośrednio po zakończeniu zastanawiają słowa Greer'a w odpowiedzi na słowa TJ o tym że niech się cieszy że żyje:
"Słuchaj się jej doktorku... wie co mówi".

Taka nutka podejrzeń jakby Greer nie dał rady :o
Log65: Happy camper

#14 Gibol

Gibol

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 461 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 05.04.2011 - |19:20|

Chciałbym dać 10, ale nie mogę... Cały czas brakuje mi tego, żeby pokazali co się dzieje w tym momencie na ziemi... tzn Atlantis/SGC. Znowu tego nie zobaczyłem i to mnie strasznie drażni, poza tym odcinek prawie idealny ;) 9/10.

Dlaczego kiedy serial się rozkręca i nabiera smaczków, musi ciążyć nad nim nie unikniony już CANCEL :( <cry>

Użytkownik Gibol edytował ten post 05.04.2011 - |19:22|

  • 0

R.I.P. StarGate :(

TauriCon still alive :)


#15 lumahk

lumahk

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 28 postów

Napisano 05.04.2011 - |19:47|

co do zeszłego odcinka-> nie uzyli kamieni bo nie wiedzeli co sie dzieje na ziemii, a pozatym te z homeworld command były lekko zakopane. mieli wieksze problemy na głowie. jak ogarneli kryzys to sie podłączyli. a operować trzeba bylo wcześniej


O tym odcinku-> dla mnie genialny;], trzymał w napieciu, nie wiem o co marudzicie.
  • 0

#16 Don Pabloss

Don Pabloss

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 22 postów

Napisano 05.04.2011 - |20:11|

Akcja na Langarze naprawdę ciekawa. Sposób w jaki użyto kamieni zaskakujący i sensowny. Nie trzeba było wymyślać czegoś z powietrza, tylko użyto tego już widzowi zostało wcześniej zaprezentowane - kamieni. Bardzo rzadko zdarzało się w historii Stargate'a by to Ziemia próbowała kogoś wykiwać. Widać, że przyczyniła się do tego obsesja Telforda na temat Lucjan po wypraniu mózgu. McKay i Woosley byli miłym dodatkiem do akcji w Drodze Mlecznej i w sumie tylko dodatkiem, jakby zastąpić ich innymi postaciami odcinek dużo by nie stracił.
Na Destiny znów wracamy do uploadowania świadomości do komputera. Niepotrzebnie dodali do tego terabajtobełkot na ten temat, ale niech będzie, taka uroda Gwiezdnych Wrót. Eli będzie musiał trochę poczekać na wirtualne baraszkowanie z Ginn.
Odcinek znów podzielony na dwa prawie niezależne wątki, chociaż to i lepsze niż rozwlekanie wszystkiego na całe 40 minut. Strasznie mnie drażni promowanie tego odcinka jako crossovera z Atlantisem i niewspomnienie chociaż w jednym zdaniu czy Atlantyda w ogóle jeszcze istnieje, a jednocześnie bezsensownie nawiązując do słów Shepparda o Rodney'u. Nie zauważyłem, żeby kamienie rozłączyły się podczas wyjścia z FTLa, co nagminnie, ale i też fajnie, wykorzystano w Alliances. A jak ktoś by się dobrze dopatrzył to znów widać ziemski punkt wyjścia na obcych wrotach, tak jak w Icarusie.
Ogólnie za odcinek 8/10.

Użytkownik Don Pabloss edytował ten post 05.04.2011 - |20:12|

  • 0

#17 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 05.04.2011 - |21:55|

No wlasnie tez mnie zastanowilo to, ze silniki wywalily Destiny do normalnej przestrzeni, ale nie spowodowalo to zadnej czkawki w uzywaniu kamieni. Podejrzewam, ze scena zostala wywalona w montazu.

To jeden z lepszych odcinkow do tej pory, a poza tym widac wyraznie rozkrecenie sie SGU. To jest juz wysoka forma, to jest to co lubialem w Stargate. Przy czym z duza satysfakcja stwierdzam, ze wykorzystano w koncu kamienie tak jak trzeba. Pisalem o tym apropos 1 sezonu, mowiac ze ostatecznie do tego powinny byc uzyte-do opowiadania historii w naszej galaktyce, podszywania sie pod inne osoby nie w celach "randkowych" jak sie smiano, ale by infiltrowac na przyklad Luckow. I prosze-mielismy to w bardzo ciekawy sposob pokazane.

Odcinek duzo by stracil bez Woolseya i McKaya. To nie byloby to samo, nie czulo by sie tego polaczenia z reszta serii. W ogole nie wiem jak mozna bylo wysunac argument, ze nic by sie nie zmienilo. A przeciez jak nie pokazali w "Alliances" O'Neilla to byl placz i zgrzytanie zebow.

Rola naszej ekipki z SGA byla dosyc ograniczona, ale to male rzeczy takie jak reakcje Rodneya, jego genialnosc, jego teksty czy sposob argumentacji Woolseya sprawiaja, ze czuje sie ze jesli podstawic tam jakis randomowych gosci wszystko by sie posypalo. Nie wygladolaby tak wiarygodnie. To byliby obcy ludzie cisnieci na sile w fabule z starego Stargate. To by sie nie udalo. Celem tego odcinka bylo jak najbardziej spiac SGU z reszta swiata Stargate-dlatego uzywano elementow starych. Zamiast wymyslac jakas nowa planete z naquadria uzyto Langary. Zamiast wymyslac nowego genialnego naukowca o ktorym nic nie slyszelismy wykorzystano McKaya. Zamiast wymyslac nowego dyplomate dano Woolseya. Bez tego caly ciezar akcji spadlby na Younga, Telforda i Scotta, co nie wyszloby tak przekonywujaco, byloby sztuczne. Bo gdzie sie spodziewaja nasze stare zalogi, swietni ludzie wykonywujacy niesamowita robote przez tyle lat? Dlaczego nikt z nich nie pracuje przy Destiny? Dlaczego zaloga Destiny, dzialajac na ich podworku mialaby sie z nimi nie zetknac? Zamiast unikac tego-jak o bylo w przypadku SGA i SG-1 postanowiono nie tyle pozwolic na maly crossover, ale jeszcze wykorzystac go do napedzenia fabuly i to sie udalo.

Oprocz kwestii z wyjsciem z FTL nie mam wiekszych zastrzezen. Ziemia wyszla na bubkow i byc moze wepchnela Langare w niechciany sojusz z Luckami, bo dopuscila sie de facto agresji na ich terytorium. Czegos takiego nam nawet Tok'Ra nie wycieli. Bardzo dobry motyw, bardzo stargejtowy-choc jak slusznie graffi zauwazyl to rzadkosc by nas pokazac w zlym swietle zas naszych przecinwikow jako inteligentnych. Wpakowalismy sie w srodek zle rozeznanej sytuacji. Langarczycy (choc pewnie i tak to sie kelownianie bo Wrota byly przeciez na ich terytorium a to oni wygrali wojne z reszta panstw na planecie, a Anubis ich nie bombardowal za bardzo) odmawiali Luckom konsekwentnie, tak wiec zdziwienie adiutanta kapitana Luckow bylo jak najbardziej zrozumiale bo nagly zwrot i wytlumaczenie jego sie nie trzymaly kupy.

Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego w placowce byli zolnierze Luckow, ale nie bylo zolnierzy Langary. Nie widze tutaj innego wytlumaczenia niz chec wywolania w widzu mylnego wrazenia ze Langarzczycy zgodzili sie na wszystkie rzadania Lucian Alliance i siedza u nich w kieszeni jako czesc ich imperium. Ale po obejrzenie odcinka to nie ma sensu. Dlaczego tam nie bylo ich sil? Lucianie probowali zaatakowac czy co? Nic nie rozumiem z tego, przeciez to tak jakby w SGC byli obcy zolnierze i tylko nasz personel techniczny, albo na Atlantis. Wyobrazacie sobie cos takiego?

Najslabsza czescia odcinka byl drugi watek z Rushem. W sumie nie byl zly, byl krotki, tresciwy, ale mimo wszystko i tak odwracal uwage od watku glownego ktory byl znacznie bardziej interesujacy... Ale i tak pochwalam, bo to jest to co chcialem by w SGU bylo. Wyciagnieto wnioski z sezonu 1 naprawde-smetow nie ma, sa z boku i pelnia role podrzedna dla fabuly, akcji i kolejnych etapow rozwoju calej historii. Szczerze mowiac jest to juz trzeci odcinek kolujacy wokol tematu nawiazania kontaktu z Destiny na wszelkie sposoby. Czegos takiego dotad nie widzielismy w Stargate. Na przyklad w SGA przez rok, mimo ze SGC mialo mozliwosc nawiazania kontaktu z Atlantis, bylo samo jak palec i nikt nic nie probowal w tej kwestii zrobic. Jedynie raz Prometeusz pod dowdztwem Hammonda probowal doleciec do Pegaza, ale zostal zaatakowany. Ale co z tego? Dlaczego Asgard nam nie pomogl? Dlaczego potem Prometeusz nie kontynuowal misji, tylko czekano pol roku na Dedalusa? Glupota.
A tu prosze-caly czas cos kombinuja, nikt o Destiny nie zapomnial, caly czas sprawdzane sa kolejne opcje i my, widzowie, nie mamy na co pod tym wzgledem psioczyc.

Co wazniejsze wszystkie te proby sa podejmowane w taki sposob, by opowiedziec przy okazji jakas dobra, pojedyncza historie.

Ale wracajac do watku z Rushem. No nie powiem by bylo to cos porywajcego. Najwiekszy mankament to ju calkowite zgluptakowanie kwestii z mozgiem, swiadomoscia, komputerami, symulacjami itd. Ta dyskusja trwa nadal w temacie do poprzedniego odcinka i zmierzam sie tam wypowiedziec, wiec tutaj tylko powiem ze to bzdet i na tym poprzestanmy. Nie da sie "wyciagnac" esencji procesow mozgu, zostawiajac go "pustym" jak butelke a zawartosc przelac do komputera, a nawet innego mozgu czy czegokolwiek. To po prostu nie jest mozliwe i tyle. Tam nie ma zadnego kodu, zadnych danych, mozg to nie HDD i co najwyzej mozna lepsze lub gorsze robic kopie albo na mozg oddzialywac-w tym kierunku ida obecnie badania i pewnie za kilkanascie lat bedziemy mieli urzadzenia pozwalajace na bezposrednie sterowanie maszynami na odleglosc bez udzialu rak. Ale to zupelnie co innego, to interfejsy mozg-maszyna oparte na rozpoznaniu funkcjonalnosci danej czesci mozgu, a oni nam tutaj sprzedaja bajeczke ze mozna zrobic cyfrowa lobotomie mozgu, wyssac wsztstko przez rurke jak sok i przelozyc do innego naczynia.
Tak wiec za to spory minus. Za duzo sie kurzwielowskich bzdur naczytali. Ale z drugiej strony lektura jego jego nasladowcow robi wode z mozgu, wiec moze faktycznie daloby sie ja wtedy wyslomkowac i przelac do jakiegos kubla.
Najbardziej oczywista emanacja tego durnoctwa sa brednie o terabajtach. Taaa jasne. Z drugiej strony nie jest to tak jeszcze denerwujace jak bzdury z Caprici o 600 megabajtach robiacych ta sama robote. Jezu, za 30 lat takie tezy beda posmiewiskiem. Paleofuture i tyle.

Sprytnie odlozono ad acta posiadanie nieograniczonego wplywu na statek porzez Gin i Amande, pozwalajac by watek powrocil wtedy, gdy to bedzie wygodne, pozwalajc na jako takie utrzymanie status quo. Zastanawia brak Franklina. O co chodzi? Gdze on jest? Nie ma go? Tez w kwarantannie, usuniety przez statek? Dobra byla po temu okazja, nie wykorzystano jej.

Sprawa z falszywym wypuszczeniem Rusha z symulacji byla raczej niewprawnie zrobiona. Sam pomysl nie byl zly, ale wykonanie nie najlepsze. To nie powinno tka wygladac, ze jestesmy zaskakiwani ni stad ni z owad jakas dziwna sytuacja i zamiast w mgnieniu oka pojac, ze pokazano nam nieprawde musimy przez dobre pare skeund sie zastanawiac czy czegos nie przegapilismy, czy wszystko w porzadku, co sie dzieje i tak dalej. Bo nie dano nam zadnych wskazowek, nie zbudowano zadnej przejsciowej sceny, nie dano nam w ogole znac ze cos jest nie tak, po prostu Blamo! Shbam! Blamo! rozgladamy sie zdezorientowani, nie wiedzac co sie dzieje i po prostu biorac na wiare to, co nam wlasnie sprzedano... tak sie nie robi plot twistow.

Bylo tez kilka prostych, krociutkich zarcikow, wszystko sie ze soba ladnie zgrywalo. Drobne sceny takie jak przerazony, wrzeszczacy kapitan Luckow w ciele Scotta byly bezcenne. W tle przetacza sie Volker i Greer-scena, dwie, nie zajmuja wiele miejsca, ale daja znac ze zaden watek nie jest ucinany czy mordowany by zaskoczyc nas za n-odcinkow z tylka wyjetym problemem czy zmiana.

Podsumowujac solidna robota. Mniej sie czulo ze to odcinek SGU, a bardziej ze Stargate w ogole, i pod tym wzgledem od czasow pilota jest to najlepszy epizod. Nie byl jakis niesamowity, szczeka nie opada, ale byl elegancko grany, z pomyslem, szybki, dobrze wykonany, wieloelementowy. No stargejtowy jak najbardziej. Za to wstawiam mu 9. Byloby 9,5 ale nie daruje bredni z transferem swiadomosci.
  • 1
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#18 Atlantis

Atlantis

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 481 postów
  • MiastoKraków

Napisano 05.04.2011 - |22:07|

Przez chwilę już się wystraszyłem, że Eli skasował Ginn i Amandę z banku pamięci Destiny. Tego bym już nie zniósł. Po pierwsze polubiłem postać "Rudej" (zresztą mam słabość do rudych włosów u kobiet :P), po drugie takie zagranie kompletnie rozsadziłoby załogę. Eli zostałby nowym T-Bagiem. :) Nie wybaczyłby samemu sobie, o Rushu nawet nie wspomnę. A tak mamy eleganckie rozwiązanie - wiemy, że żyją, ale oszczędzono nam wątków melodramatycznych. :)

Na plus występ Rodney'a i Woolsey'a, a do tego jeszcze jedna znajoma twarz - aktor grający ambasadora wcielał się w Jacka Bristowa w serialu "Alias".

Hitem odcinka jak dla mnie jest rozmowa Rodney'a z tą Langarianką.
- Jak można kontrolować przepływ mocy z tak małego urządzenia?
- Patrząc z twojej perspektywy, to ja jestem z przyszłości.

:D
  • 0
Dołączona grafika
"Władza to nie środek do celu; władza to cel"
/George Orwell - Rok 1984/

#19 Przemek Lipski

Przemek Lipski

    Kapral

  • Użytkownik
  • 176 postów

Napisano 05.04.2011 - |22:52|

Jezu, za 30 lat takie tezy beda posmiewiskiem. Paleofuture i tyle.


Równie dobrze to co Ty piszesz może być pośmiewiskiem... Przyszłość i nauka potrafi zaskakiwać.
  • 0

#20 Christof

Christof

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 74 postów
  • MiastoWarszawa, Bridgetown

Napisano 05.04.2011 - |22:55|

Z drugiej strony nie rozumiem dlaczego w placowce byli zolnierze Luckow, ale nie bylo zolnierzy Langary. Nie widze tutaj innego wytlumaczenia niz chec wywolania w widzu mylnego wrazenia ze Langarzczycy zgodzili sie na wszystkie rzadania Lucian Alliance i siedza u nich w kieszeni jako czesc ich imperium. Ale po obejrzenie odcinka to nie ma sensu. Dlaczego tam nie bylo ich sil? Lucianie probowali zaatakowac czy co? Nic nie rozumiem z tego, przeciez to tak jakby w SGC byli obcy zolnierze i tylko nasz personel techniczny, albo na Atlantis. Wyobrazacie sobie cos takiego?

To byli lokalni wojacy tylko goście od kostiumów tak niefortunnie wybrali te skórzane płaszczyki ala alfons z Harlemu w latach siedemdziesiątych że mogło się pomylić z czarnymi ciuchami luszynalajans.
  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych