Odcinek wypełniony jest humorem i większości naprawdę miło się ogląda.
Olbrzymim plusem była kreacja Frewera jako Taggarda, bawiącego się w Mikołaja. I proszącego Cartera by go odholował.
No i kolędnicy chodzący za Carterem ilekroć powie "Święta".
A poza tym, jak zwykle kryzys zagrażający miastu. Oj biedne "małe" miasteczko.
I to co nie grało, to opowieść Cartera, niby opowiada o przednich świętach, ale obrazy widzimi z obecnej linii czasowej. Choć nie do końca wiadomo, czy Carter zmienił lekko historię, czy też Carter opowiadał historię ze swojej linii, a widz widział z tej? W końcu raz tam pada, że razem z Jo udał się szukać Mikołaja, a widzimi zupełnie co innego.
A odcinek w odróżnieniu od Magazynu polecam. Warto wrócić do tych bohaterów, oczekując kontynuacji serialu w styczniu.
Użytkownik Toudi edytował ten post 09.12.2010 - |22:05|