Odcinek zawiera kilka przednich scen. Już nawet sama jego tematyka - UFO, była przednia. No ale kilku dużych plusów do przypomnienia:
Czołówka zrobiona na modłę... a zresztą zobaczcie sami:
Robert Picardo, jego ról chyba nie trzeba przypominać. Z początku nawet pomyślałem, co za beznadziejną rolę tu ma, ale końcówka z jego udziałem warta była czekania.
Sam i jego zachowanie. Tu aż ciężko wymienić wszystko, ale piwo, seks, czy rozmowa z Picardo zarówno ta w środku jak i ta końcowa.
Dean też miał kilka momentów, ale jednak słabszych niż sam. Choć scena walki z wróżką w rytm Space Oddity, Bowiego, również zalicza się do plusów.
Minusów właściwie to nie stwierdziłem. Jest to drugi najlepszy odcinek tego sezonu, zaraz za Weekendem u Bobby'iego.
Użytkownik Toudi edytował ten post 20.11.2010 - |21:21|