Inception (2010)
#1
Napisano 01.08.2010 - |22:21|
scenariusz: Christopher Nolan
premiera: 30 lipca 2010 (Polska) 2010-07-30 8 lipca 2010 (Świat) 2010-07-08
produkcja: USA, Wielka Brytania
gatunek: Surreallistyczny, Thriller, Sci-Fi
Światowej sławy filmowiec Christopher Nolan wyreżyserował film z gwiazdorską obsadą, który zabiera widzów w podróż dookoła ziemskiego globu oraz wgłąb intymnego i nieskończonego świata snów. Dom Cobb (Leonardo DiCaprio) jest niezwykle sprawnym złodziejem, mistrzem w wydobywaniu wartościowych sekretów ukrytych głęboko w świadomości podczas fazy snu, kiedy umysł jest najbardziej wrażliwy. Wyjątkowe umiejętności Cobba uczyniły z niego ważnego gracza w świecie szpiegostwa przemysłowego, ale i
...
najbardziej poszukiwanego zbiega, a za swoją pozycję zapłacił utratą wszystkiego, co kocha. Teraz Cobb otrzymuje szansę na odkupienie. Za sprawą jednego, ostatniego zadania może odzyskać stracone życie. Musi tylko wraz ze swym zespołem dokonać rzeczy niemożliwej: zamiast skraść myśl, zaszczepić ją w śpiącym umyśle. Jeśli im się to uda, dokonają zbrodni doskonałej. Jednak nawet najbardziej precyzyjne planowanie nie jest w stanie przygotować ich na spotkanie z niezwykłym przeciwnikiem, który potrafi przewidzieć każdy ich ruch. Wróg, którego tylko Cobb mógł się spodziewać.
dla mnie 10. dobra obsada, swietna muzyka, hmmm i nowe myslenie w kinie, napewno teraz pojawia sie dziesiatki i setki filmow poruszajace temtyke snow i tego co mozna z nimi zrobic. mozna to porownac do matrixa ktory takze stworzyl cos nowego.
Z calego serca polecam.
#2
Napisano 01.08.2010 - |22:52|
#3
Napisano 02.08.2010 - |15:47|
Masz kolekcję seriali? Pomóż rozbudować bazę danych:
showsdb.org - baza z informacjami o scenowych wydaniach seriali#4
Napisano 04.08.2010 - |17:11|
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#5
Napisano 05.08.2010 - |08:31|
Też się z tym zgadzam.czyli chwilami trochę się dłuży
Gdyby zrezygnowali trochę z zbyt dużej ilości scen z "traumą-żoną" DiCaprio czyli na oko wywalili z 15 minut to film tylko by na tym zyskał. A tak niestety miał mielizny i przez to fabuła siadała.
Co nie zmienia faktu, że sam film w sobie jest całkiem, całkiem.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#6
Napisano 06.08.2010 - |16:10|
#7
Napisano 07.08.2010 - |12:03|
na pewno filmu nie można oglądać w zaciszu domowym
Można, można. Wystarczy bliżej monitora siąść i wygląda jak w kinie, tylko obraz ostrzejszy - oczywiście jak wyjdzie DVD/Blue-ray. Chyba że ktoś jest dalekowidzem, wtedy gorzej, chociaż może okulary plusy by pomogły albo po prostu duży telewizor. Koniecznie trzeba też mieć dobre kolumny, bo muzyka grała dużą rolę w budowaniu nastroju.
Użytkownik Magnes edytował ten post 07.08.2010 - |12:04|
#8
Napisano 11.08.2010 - |14:46|
#9
Napisano 11.08.2010 - |15:00|
Film jednak broni się świetnym klimatem i oryginalnym pomysłem.
Moją uwagę zwróciła też muzyka, która genialnie wpasowywała się do wydarzeń na ekranie i potęgowała atmosferę. Hans Zimmer umie bawić się w te klocki. Polecam zarówno wyprawę do kina, jak i zaopatrzenie się w soundtrack do filmu.
Użytkownik johnass edytował ten post 09.01.2012 - |16:34|
#10
Napisano 11.08.2010 - |16:22|
Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał:
KOCHAJ, WALCZ, CIERP!!!
#11
Napisano 11.08.2010 - |22:12|
Palek21: dajesz 10/10 a nawet nie zrozumiałaś zakończenia?
Sorry, ale trochę mi to wygląda za podążanie za tłumem. Moim zdaniem film zasłużył na od 6 do 8 na 10. Ale dawanie mu 10/10, kiedy jest tyle lepszych filmów powoduje, że brakuje dla tych innych skali.
Użytkownik Magnes edytował ten post 11.08.2010 - |22:12|
#12
Napisano 11.08.2010 - |22:59|
#13
Napisano 11.08.2010 - |23:21|
Generalnie film mi się bardzo podobał. Jeśli chodzi o Nolana to na równi z Prestiżem, lepiej od Batmanów. Na 10/10 wg mnie nie zasługuje. Po prostu zabrakło tego "czegoś". 9/10. Za mało zaskoczenia jak na taki film. Dobra, dość skomplikowana fabuła, kapitalna muzyka i dobre efekty specjalne. Aktorzy też nie zawiedli. Nikt nie irytował.
Muszę koniecznie nadrobić Wyspę Tajemnic żeby sprawdzić, który tegoroczny film z diCaprio lepszy. Podobno tamten też bardzo dobry.
#14
Napisano 12.08.2010 - |06:49|
Ja też nie jestem pewny jak to się skończyło, ale wg mnie bączek się przewraca.
Jak dla mnie totemy są największym nieporozumieniem w filmie. Wydaje mi się, że wprowadzono je do fabuły tylko po to, by pokazać ostatnią scenę i "zrobić wodę z mózgu" Ale film porządny! Bardzo!
#15
Napisano 12.08.2010 - |16:34|
w kazdym razie uwazam, że 8/10 jest dobra ocena tego filmu, jest abrdzo dobry, ale do arcydzieła mu brakuje
Chciałbym zauważyc, że zakończenie jest na tyle niejasne, że ciężko je zrozumiećPalek21: dajesz 10/10 a nawet nie zrozumiałaś zakończenia?
zresztą... w ogole co tam jest do zrozumienia - końcówka pozostała do czystej interpretacji widza - czy się wybudził, czy nie, czy może to wszystko od początku było snem, bo też, kto powiedział, że totem musi działać?
#16
Napisano 13.08.2010 - |14:23|
ogromny plus - efekty. Nie przytłaczające, ale zrobione ze smakiem i wyrafinowaniem.
jeżeli chodzi o aktorów - postacie pierwszoplanowe to nic wyjatkowego. Leonardo DiCaprio i Ellen Page raczej się nie popisali. Szczególnie po Ellen spodziewałam się więcej, w Hard Candy naprawdę świetnie zagrała.
Wybijają się aktorzy grający postacie drugoplanowe - Joseph Gordon-Levitt i Tom Hardy.
co do akcji - przewidywalna, wtórna, nie wnosząca nic mowego czy nawet ciekawego. Z recenzji wywnioskowała, że fabuła jest zawiła, poziomy snów coraz bardziej skomplikowane. A okazało się, że ta hołubiona fabuła to makieta, niewyrafinowana a wręcz postacka. Do tego ten melancholijny złoty bączek, który nasz bohater z taką zaciętością puszcza.
Jak na taką obsadę, takiego reżysera i taki potencjał - MIERNOTA!
- I think you're hugging wrong.
#17
Napisano 17.09.2010 - |17:23|
cały geniusz scenariusza i konceptu nie zmienia faktu, że w pewnym momencie zaczęłam rozmyślać intensywnie nad tym, co ugotuję sobie na obiad -- czyli chwilami trochę się dłuży . niemniej jednak, zdecydowanie warto zapłacić za bilet do kina. nawet kluchowaty dicaprio nie razi. pomysł na film jest po prostu świetny!
Mam praktycznie taką samo zdanie na temat tego filmu. No poza tym, ze nie myślałem co ugotuje na obiad, tylko nad czym innym
Ocena 8/10
A bilety to podrożały. 19zł.. phi. Tyle to ja płaciłem za Avatara w 3D.
#18
Napisano 26.10.2010 - |18:40|
Sen ma w sobie coś nie tylko paradoksalnego wizualnie czy logicznie - jest rzeczywisty w odczuciu kiedy się śni. Tu mamy racjonalnie współśnienie wg określonych reguł. Takie podejście do sprawy od razu postawiło mur pewnym sprawdzonym filmowym rozwiązaniom tego problemu. Niejako w zastępstwie dostaliśmy to zlecenie na wszczepienie komuś konceptu.
Od razu przypomina mi się w tym momencie Nolanowskie Memento.
Bohater w filmie Memento sam się w pewnym momencie zaprogramowuje (dokonuje swoistej incepcji), bo tylko w chwili przebłysku ogarnia rzeczywistość. Znając swoje ograniczenia wykorzystuje regułę swojego zachowania wynikającą z choroby i wyuczonych zwyczajów i metod zapamiętywania. W Memento historię poznajemy wstecz, aż dowiadujemy się że zdarzenia pierwszego planu są wynikiem owego zaszczepienia. Było ono skuteczne. Inne wątki sympatycznie się przeplatają i niektóre aspekty nie są do końca w 100% pewne. Czy żona bohatera została zamordowana przez zbira czy przeżyła a sam bohater dobił ją przypadkowo poprzez przedawkowanie insuliny. (niepewne bo wiarygodne tezy głoszą niewiarygodni bohaterowie). Dla osi fabularnej filmu czyli związku przyczynowo-skutkowego zabójstwo pana G ze sceną owej incepcji nie ma to znaczenia. Bohater filmu- człowiek z dysfunkcją pamięci dokonał za jej pomocą cudu. Zaplanował coś chociaż nie był do tego zdolny i to było częścią jego manifestu życia. Ma prawo żyć i postępować jak człowiek, także źle - bo ma do tego prawo. Wsiada w dobry wóz z dosłownie worem kasy i jedzie.....
W Incepcji Leonardo ma pełnosprawny umysł, ale złamany utratą kobiety. On jest winny. Musi z tym żyć. W jego podświadomości zagnieżdża się dosłownie ukochana, na coraz głębszych piętrach wewnętrznej traumy. Nie może wchodzić w śnienie na całego, bo wie, że to jest śnienie, zna jego reguły i poczucie winy powoduje coraz bardziej traumatyczną obecność jego ukochanej. Niejako rykoszetem tego stanu następują sympatyczne perypetie i przeplatanie wątków z moim ulubionym współczesnym aktorem japońskim.
Problem z tym filmem polega na tym, że w sumie puenta filmu jest taka, że bohater się zatracił i mu to odpowiada. No ale to jest banał. Jeżeli mamy już wyrafinowany w stosunku do Mementa projekt incepcji - to smaczek polegałby na tym, że Leoś powinien postąpić nieco inaczej.
Tak powinien wykorzystać zlecenie (albo tak je sfalsyfikować), żeby dokonać na sobie samym takiej incepcji aby zatracając się (do tego dąży i ma prawo) uwierzył w nią tak, by być pewnym, że jej na sobie nie dokonał.
Taki cud na patyku tu nie został dokonany. Tu wszystko jedno czy bączek poległ czy nie poległ - on nie zaczekał nawet by sprawdzić. Nie oszukał sam siebie. A przynajmniej ja w to po pierwszej i jedynej jak na razie projekcji tego filmu nie uwierzyłem.
A warunki ku temu były. Musiałbym jeszcze raz zobaczyć, bo szmat czasu już minął, ale miałem straszny zawód z tej końcówki. Nie z tego co zrobił, bo to było oczywiste, że jest stracony, ale jak to zrobił.
W filmie bym poprzycinał tę schodkwo-skrzynkową akcję zagłębną, na rzecz historycznej relacji Leoś i ukochana, którą bym bardziej onirycznie i klasycznie przedstawiał w kontraście dla hiperrealizmu snu.
Ogólnie jednak film mi się podobał, na filmoskłonie tego sezonu całkiem konkretnie świeci. 8/10
#19
Napisano 13.11.2010 - |12:39|
A co do końcówki to ogólnie można powiedzieć, że reżyser nam zaszczepił myśl, ale to co mnie zastanawia to czemu cały Internet spiera się o to czemu bączek kręcił się czy zwalniał itd. skoro z treści filmu wynika, że nie ma to żadnego znaczenia. W filmie Arthur wyjaśnia, że w totemie ważny jest kształt, waga i jak totem leży w dłoni.
7.5-8/10
Użytkownik cliffhanger edytował ten post 13.11.2010 - |12:41|
#20
Napisano 14.11.2010 - |18:36|
W filmie mówią, że jeśli bączek się kręci i nie może upaść, to sen, tylko w rzeczywistym świecie się wywraca. Więc dlatego cały internet się tym przejmuje.A co do końcówki to ogólnie można powiedzieć, że reżyser nam zaszczepił myśl, ale to co mnie zastanawia to czemu cały Internet spiera się o to czemu bączek kręcił się czy zwalniał itd. skoro z treści filmu wynika, że nie ma to żadnego znaczenia. W filmie Arthur wyjaśnia, że w totemie ważny jest kształt, waga i jak totem leży w dłoni.
O jeszcze się tu nie wypowiadałem. Film w stylu obejrzeć, zapomnieć. Niby próbowali coś tam przemycić do przemyślenia, ale moim zdaniem im nie wyszło.
Za to podoba mi się DiCaprio dorósł i jest aktorem, którego można nawet z przyjemnością oglądać. Jest szansa, że zacznie grać postacie, z którymi widz będzie chciał się utożsamiać.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych