Odcinek 034 - S03E10 - I Smell a Rat
#1
Napisano 01.08.2010 - |12:12|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 23.08.2010 - |22:53|
#3
Napisano 24.08.2010 - |00:12|
Paradoksalnie, najbardziej przeszkadzało mi chyba to "[cenzura!]" co drugie słowo w wykonaniu Sookie na początku odcinka. Ani to śmieszne, ani fajne, ani pasujące do postaci.
Lafayette i Jesus? Tragedia.
Ale to i tak lepsze niż Sam i te jakieś kretyńskie, rzewne historie.
Jason i Tara - dno. Dobrze, że chociaż Crystal okazała się tym, czym powinna. Aczkolwiek jak znam życie, prędzej czy później i to schrzanią.
Ogółem mam wrażenie coraz większego chaosu. A napięcie zamaiast wzrastać kompletnie zanika. Jakaś masakra po prostu.
#4
Napisano 24.08.2010 - |05:57|
Lafayette i Jesus? Tragedia.
fajny właśnie był ten fragment o tym jak odlecieli hehe jedyny duży plus odcinka obok Pam i "bla bla wampirza sprawa bla"
poza tym albo nuda albo melodramat albo zapychacze. a wampiry znowu występują przez 5-10 minut w tym hmm "pochówek" Talbota
#5
Napisano 25.08.2010 - |18:55|
Z Billem przynajmniej nie odeszli za daleko od książki. No i Jesus ma przodka czarnoksiężnika. Ciekawe do czego piją w tych konsztachtach rodzinnych Lafayetta i Jesusa o.O Póki co to nie rozumiem do czego to dąży.
Zastanawia mnie Tommy, czy on serio uderza do Jess czy tym swoim zachowaniem prowokuje aby otworzyła oczy i zdecydowała się na Hoyta ;> Bo jak dla mnie na to póki co wygląda ;p albo ma chłopak pecha ;D
Co do Crystal.. jedno mi się nasuwa.. Bo o ile wilkołaki wyglądały na prawdę "naturalnie" to ta pantera.. no jak wypchana ;D Czekałam tylko jak te plastikowe oczy wypadną ;p hehehe
A dla tych którzy mają już dość "dziwaków" w serialu.. trzeba przyjąć do wiadomości że taki to świat po prostu, wymysł autorki która stworzyła całą masę ponadnaturalnych istot.. A wróżka wcale nie oznacza, że nasza Sook będzie fruwać z różdżką i czarować. Nie ta bajka...
#6
Napisano 25.08.2010 - |20:56|
Lafayette i Jesus - nie dało się patrzeć na ten kalejdoskop. Pomysł ok, ale za dużo i za kolorowo.
Przeklinająca Sookie - Gdzie się podział książkowy urok dziewczyny dobrze wychowanej przez babcię?
Zastanawiam się jak wyglądałyby niektóre wątki, gdyby w rzeczywistości Paquin i Moyer nie byli parą. Mam dziwne wrażenie, że znacznie lepiej.
#7
Napisano 25.08.2010 - |21:37|
Też się nad tym zastanawiałam i doszłam do podobnych wniosków. Niestety, raczej nie zanosi się na zmiany w tej mierze, zważywszy na fakt, że właśnie się pobrali. Ogólnie kibicuję zakochanym, ale w tym jednym przypadku odnoszę wrażenie, że poziom ckliwości osiągnął pułap bliski całkowitej niestrawności.Zastanawiam się jak wyglądałyby niektóre wątki, gdyby w rzeczywistości Paquin i Moyer nie byli parą. Mam dziwne wrażenie, że znacznie lepiej.
Ogólnie zaczynam myśleć, że scenarzyści wyjechali na urlop, a pisanie kolejnych odcinków powierzyli swoim asystentom. Bardzo boli mnie to znęcanie się nad postacią Sookie, która po znakomitej pierwszej serii traci dosłownie z odcinka na odcinek. Stała się rozwrzeszczaną, niestabilną emocjonalnie, głupią, wkurzającą i wulgarną dziewuchą, której jedyna rola sprowadza się do... no właśnie, właściwie do czego? Ani nie bierze udziału w żadnym ważnym wątku (sic!), ani nawet golizną nie świeci... Po jaką cholerę oni ją w ogóle tam trzymają? Szlag mnie trafia normalnie, jak na to patrzę.
Użytkownik owczarnia edytował ten post 25.08.2010 - |21:39|
#8
Napisano 26.08.2010 - |17:21|
Sookie wróżką, ok nie ma tragedii, ale to co robią z tą postacią w tym sezonie woła o pomstę. To była moja ulubiona postać, a teraz nie mogę jej po prostu znieść.
Tara tragedia, od razu do odstrzału! Tak samo Jason.
Pozostałe wątki zero akcji. Sama nuda.
Russell, który fantastycznie zakończył poprzedni odcinek teraz pojawia się w samej końcówce i to też w jakiejś masakrycznej melodramatycznej scenie. Litości!
Crystal jest panterą, jej rodzina pewnie też, sam fakt do przetrawienia. No ale z tą panterą to przegięli. Skąd ją wzięli? Z Muppetów czy co? Żart i to w kiepskim stylu.
Jedynie co mi się podobało to akcja z pedałami (trzeba nazwać sprawę po imieniu ) po V. Jedyny plus tego odcinka.
Odcinek 5/10
A i jeszcze jedno. Kiedy w poście dotyczącym 1 odcinka napisałem, że mam nadzieję iż wilkołaki nie pojawiły się z braku lepszego pomysłu pojawiły się głosy, że przecież tak jest w książce, że nie pojawiły się ot tak sobie, że będą miały wpływ na akcję itd. Mamy 10 odcinek i ja się pytam gdzie są te wszystkie wilkołaki czy wpłynęły w jakiś znaczący sposób na akcję serialu. Nie. Były to zwykłe balasty, zapychacze, które zostały wybite w kolejnych odcinkach. Ponawiam pytanie po co było ich wprowadzać skoro nie pchnęło to akcji w żadnym kierunku. Liczyłem na jakąś konfrontację na linii wampiry-wilkołaki, ale się przeliczyłem.
Ogólnie oceniam ten sezon za najgorszy i jak tak dalej pójdzie to mimo sentymentu nie będę tego dalej oglądać. Mam na myśli sezon 4, ten jakoś chyba dokończę. Zostały 2 odcinki do końca i finał jakoś specjalnie się nie zapowiada.
Użytkownik delta1908 edytował ten post 26.08.2010 - |18:53|
#9
Napisano 26.08.2010 - |18:37|
Nie ma co się czarować - książki Harris mają dużą dawkę romansu. Tyle że dla równowagi jest w nich pokazany świat pełen różnych stworzeń, z własnymi zwyczajami, polityką i problemami. Ciekawy świat. Fabuła jest przemyślana i konsekwentna. Postacie mniej ważne dla głównego wątku schodzą na dalszy plan, żeby powrócić gdy są znowu potrzebne.
Serial na początku też taki był. Pierwszy sezon - wiadomo, poznawanie bohaterów. Było dużo zmian względem książki, ale dzięki temu serial był ciekawy. Drugi sezon - wątek z menadą był za bardzo rozbudowany, ale dało się przeżyć.
Trzeci sezon - przeszarżowali. Powrzucali wątki z kilku książek, więc oczywiście wszystkie potraktowali po łebkach. Na dodatek z jakiegoś powodu poświęcają tyle samo uwagi wszystkim postaciom, dopisując i rozbudowując ich role. Po co?
Na przykład Tara - postać generalnie ok, chociaż mam już dość jej tragedii życiowych. Dzięki Tarze było dużo Franklina - i świetnie! Ale coś za coś. Albo będziemy oglądać Tarę i Jasona rodem z telenoweli, albo wampiry czy wilkołaki. Zgadnijcie co wolę
W efekcie w książkach jest fabuła + pewna dawka romansu, a w trzecim sezonie jest mnóstwo romansów i troszkę fabuły. Pojawia się Nan, magister czy Russell (no może nie w tym odcinku...) i od razu dzieje się coś ciekawego. Pojawia się Jason, Tara, Sam i mam ochotę przewinąć.
Nie mogę odżałować super wątków dotyczących wilkołaków, panterołaków, wampirów, nawet wróżek. W książkach to było ciekawe i miało sens. W serialu spartaczyli prawie wszystko.
Jeśli nic się nie zmieni to pewnie postąpię tak jak deklaruje Delta1908 i daruję sobie następny sezon.
#10
Napisano 26.08.2010 - |21:02|
Paradoksalnie, wydawałoby się, że skoro napchali tyle różnych wątków z kilku książek naraz, akcja będzie gęsta że aż furczy. Tymczasem nie ma jej wcale. Zero. Null. Nie dzieje się nic. Cały czas kombinuję jak też oni zdołali do tego doprowadzić, i nijak nie mogę do tego dojść. W dodatku uparli się zupełnie niepotrzebnie wprowadzać jeszcze jakieś nowe, od siebie dodane pomysły, co do reszty zagmatwało fabułę i kompletnie pogrążyło serial. Albo rybki, albo akwarium, nie da się wepchnąć do kompotu zawartości lodówki swojej i sąsiadów - i do tego jeszcze stary kalosz - żeby to miało jakiś smak. Zrobiła się rozgotowana breja i tyle.
A co do wilkołaków to owszem, biję się w piersi. Tylko skąd ja mogłam wiedzieć, że mając podaną na tacy istną kopalnię wątków, pomysłów i zwrotów akcji oni postanowią wywinąć coś takiego? No skąd? Przecież tego nikt przy zdrowych zmysłach nie byłby w stanie spieprzyć tak koncertowo.
#11
Napisano 26.08.2010 - |22:05|
Jedyne urozmaicenie to Russell. Moim zdaniem pierwszoplanowa postać tego sezonu.
Na plus jeszcze Pam, Jessika i Lorena (szkoda, że ją uśmiercili dodawała smaczku temu serialowi), ale ich jest strasznie mało, praktycznie są to postacie epizodyczne w tym sezonie, a szkoda.
Wprowadzenie Crystal i jej rodziny, jak się dowiedzieliśmy panter, też nie wiadomo po co. Chyba tylko po to żeby Jason miał nową laskę.
Jest jeszcze jakaś psycholożka Holly, która próbuje pomagać dziewczynom w potrzebie i wprowadza jeszcze więcej płaczu, melodramatu i użalania się nad sobą.
Mam takie pytanko, wie ktoś co sią stało z Alcidem bo koleś gdzieś zaginął (chyba coś przespałem ). A ostatnio rzucił mi się w oczy news, że kolo podpisał kontrakt na 4 sezon więc dziwne, że już któryś odcinek go nie ma.
Użytkownik delta1908 edytował ten post 26.08.2010 - |22:11|
#12
Napisano 26.08.2010 - |23:56|
Holly jest wiccanką (powiedziała to na głos w ostatnim odcinku, więc żaden spojler), co teoretycznie mogłoby prowadzić do mega-fajnych i ciekawych wydarzeń (jeden z moich ulubionych tomów to był), ale nie śmiem robić sobie nadziei, że pójdą w tę stronę. Podobnie Crystal, ta postać bynajmniej nie była zapychaczem w książce i jej znajomość z Jasonem doprowadziła do niezwykle brzemiennej (heh) w skutkach sytuacji, no ale tu też nie ma co gdybać. Patrząc, jak pieprzą jeden wątek po drugim w ogóle się nie nastawiam na nic dobrego.
#13
Napisano 27.08.2010 - |09:44|
Holly jest wiccanką (powiedziała to na głos w ostatnim odcinku, więc żaden spojler), co teoretycznie mogłoby prowadzić do mega-fajnych i ciekawych wydarzeń (jeden z moich ulubionych tomów to był), ale nie śmiem robić sobie nadziei, że pójdą w tę stronę.
Powiem szczerze, że nie wiedziałem kto to jest wiccanka, ale od czego jest google. Wyczytałem tam, że wiccanki to w skrócie jakieś czarownice, czytaj "nawiedzone kobiety albo stare panny z syndromem niedopieszczenia", które plotą wianki, modlą się do drzew i kamieni, gadają same do siebie itd. Więc nie wiem jak było w książce, ale może to i dobrze, że twórcy oszczędzili nam tego wątku bo wtedy to by już był zupełny dramat.
Mielibyśmy podobny wątek jak w poprzednim sezonie z menadą. Dla mnie te dwa "wyznania" są podobne. Dla mnie tamten wątek menady do najciekawszych nie należał, ale nie był aż tak słaby jak to co serwuja nam obecnie.
Chciałem sie też zapytać kto w ankiecie powyżej dał za ten odcinek 10. Chyba jakiś megafan z klapkami na oczach. Nie chcę oczywiście nikogo obrażać, no ale ktoś z lekka przesadził.
Użytkownik delta1908 edytował ten post 27.08.2010 - |10:20|
#14
Napisano 27.08.2010 - |10:16|
Btw. Eric jest głupi; zamiast gwałcić, zamyka w piwnicy, co za.. echh.
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#15
Napisano 27.08.2010 - |10:23|
Btw. Eric jest głupi; zamiast gwałcić, zamyka w piwnicy, co za.. echh.
Teraz ma ją na smyczy więc może przychodzić co noc i gwałcić do woli
#16
Napisano 27.08.2010 - |11:53|
żarty na bok; jakoś tak średnio pasuje wtrącanie dziewczęcia do loszku i zakładanie obroży wokół szyi, kiedy cały sezon bez mała kręcił się wokół nieco bardziej romantycznych potrzeb erica.
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#17
Napisano 27.08.2010 - |12:48|
Dobrze, że już ich tak mało zostało.
A i nawet dotąd nie chciało mi się wypowiadać przy poszczególnych odcinkach które owszem miały swoje jasne momenty ale tylko momenty.
Cały czas "czekałem" aż się coś rozkręci z sensem bo oki może chcą "na początku" wprowadzić nam te multum postaci a tu się okazuje, że już prawie koniec i nic z tego dalej nie wynika.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#18
Napisano 27.08.2010 - |14:27|
Nie mogę udzielić żadnej bardziej rozbudowanej odpowiedzi, żeby nie sypnąć spojlerem, więc powiem tylko tyle: menada to starożytna, potężna istota, rodzaj półbogini, podczas kiedy wiccanie to zwykli ludzie, nieobdarzeni żadną szczególną mocą, wyznawcy magii ziemi, którzy potrafią przy odrobinie szczęścia dokonywać drobnych sztuczek. Tak więc te dwa rodzaje są od siebie odległe o lata świetlne . Ale wracając do sedna: jak już wspominałam, tom, w którym Holly miała szansę odrobinę zaistnieć (epizodycznie, bo nie ona sama jest ważna, ale jej postać wprowadza istotne informacje), należy do moich ulubionych. Mogę Cię zapewnić, że takiej akcji w życiu nie widziałeś . Spójna, wartka, wciągająca jak diabli i cholernie krwawa. Gdyby zdecydowali się to zrealizować, oszalałabym z radości. Ale zapewne nie zdecydują się, kombinując jak zwykle po swojemu. Ich strata...Powiem szczerze, że nie wiedziałem kto to jest wiccanka, ale od czego jest google. Wyczytałem tam, że wiccanki to w skrócie jakieś czarownice, czytaj "nawiedzone kobiety albo stare panny z syndromem niedopieszczenia", które plotą wianki, modlą się do drzew i kamieni, gadają same do siebie itd. Więc nie wiem jak było w książce, ale może to i dobrze, że twórcy oszczędzili nam tego wątku bo wtedy to by już był zupełny dramat.
Mielibyśmy podobny wątek jak w poprzednim sezonie z menadą. Dla mnie te dwa "wyznania" są podobne. Dla mnie tamten wątek menady do najciekawszych nie należał, ale nie był aż tak słaby jak to co serwuja nam obecnie.
#19
Napisano 27.08.2010 - |15:15|
Tak jakby nie można trochę wymieszać obu rzeczy... Powoli robi się z obsady zoo i jest to szczerze powiedziawszy denerwujące.
A co do tej popularności, to właśnie, sprawdźcie sobie wszelkie fora, ludzie wstawiają tam ocenę 10 za odcinek, bo Eric pocałował się z Sookie.
Jeszcze się dziwicie dlaczego to serwują ? Robią interes.
#20
Napisano 28.08.2010 - |01:43|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych