nie do końca podoba mi sie ta przwrotka historii...
Dokładnie. Myślałem, że ta zmiana na alternatywną linię czasu to na parę odcinków góra a tu brną coraz bardziej.
Serial jest genialny i bardzo lubię go oglądać - ALE 4 sezon nieco mnie rozczarował. IMO lekko zalatuje tu wyczerpaniem pomysłów twórców i sięgnięciem po stary i ograny motyw SF - podróż w czasie i alternatywny wszechświat/linia czasu. W 3 pierwszych sezonach budowali postacie i relacje między nimi - a potem nie wiedzieli chyba co dalej - i reset. To taki złoty środek - teraz każdą rzecz można wytłumaczyć "to alternatywna linia czasu i tu tak można". Każdego babola można w ten sposób "wygładzić". trochę kiepsko ale cóż...
Nawet babola z "powrotem" Beverly. Swoją drogą ciekawe jak to załatwią żeby się kupy trzymało. Bo są w alternatywnej linii czasu - a więc tu szanse na to, że wydarzenia z końca 1 sezonu z Beverly potoczyły się tak samo są bardzo małe. Ba - ona nawet nie bardzo może czy nie powinna wręcz wiedzieć o co chodzi i znać wydarzeń o których wiemy z końcówki 1 sezonu. Bo albo też przeniosła się jak nasza grupka do tej linii czasowej z tej "oryginalnej" jak Carter i S-ka albo pochodzi z tej w której są - a tu wydarzenia muszą być inne. Dwie równoległe linie czasowe nie mogą być identyczne bo to przeczy ich istnieniu obu równocześnie.
No ciekawy jestem co dalej, ciekawy...
Nie to ładne co mówią ale to co się komu podoba... czyli "de gustibus..."