14 odpowiedzi w tym temacie

[Toudi]

Debiut reżyserski Jensena Ackles (Dean Winchester).

[Toudi]

Pierwszy naprawdę dobry odcinek tego sezonu. Dobra muzyka, humor i wreszcie poznajemy świat oczami Bobby'iego.
Duży plus za powrót Crowley'a. Ten aktor jest świetny w tej roli. A negocjacje z nim to czysta przyjemność, o ile oczywiście negocjowałby w mojej sprawie a nie przeciw.

Odcinek ten ma niestety również jeden wielki minus - przypomnienie na początku odcinka. Przez kilka długich sekund zacząłem się zastanawiać po co oglądałem każdy odcinek przez 5 sezonów, jak tu mi wszystko tak na tacy prezentują. Naprawdę przypominacze albo należy całkowicie usunąć, albo w tym odcinku nie powinien wyjść poza przypomnienie, że Bobby sprzedał duszę. To tu naprawdę zepsuło odbiór pierwszej połowy odcinka.

Niedociągnięć było jeszcze kilka, ale idzie na nie spokojnie przymknąć oko, bo nie dotyczyły głównego wątku odcinka, a pobocznych historii, jak milczący sam, kiepskie ujęcia walk braci, czy sceny pościgu.

Ach byłbym zapomniał, bardzo polubiłem Crowley;owskiego piekielnego ogara, mam nadzieję że on jeszcze wróci.

[johnass]

Pierwszy naprawdę dobry odcinek tego sezonu.

O tym samym pomyślałem po seansie.

Również uważam, że przypominacze zabierają sporo zabawy, nie tylko w SN. W sumie są też jak spoilery, których nie lubię, już na początku odcinka wiadomo było, kto się pojawi itd.

Mam nadzieję, że tendencja będzie zwyżkowa.

Użytkownik johnass edytował ten post 16.10.2010 - |20:47|

[pancor]

Rewelacyjny odcinek. Nic wiecej nie trzeba tutaj pisać.

[Kraven]

Bardzo miło oglądało się odcinek prawie w całości poświęcony Bobbyemu. Wyraźna zwyżka po słabym początku sezonu.

[Spirozea]

Dołączam się do zdania poprzedników.
Po pierwszych trzech odcinkach miałem zrezygnować, a tu taka niespodzianka.
Zastanawia mnie tylko, w jakim kierunku poszli scenarzyści, bo jak na razie nie ma głównego wątku
(przynajmniej ja go nie dostrzegam).
Palenie kości demona też było spoko.
Oby tak dalej.

[katja]

po zdecydowanym spadku formy wracamy do starego, dobrego klimatu. świat z perspektywy bobby'ego, wielki powrót crowleya, odpoczynek od kwasów między winchesterami. nic dodać, nic ująć. no, może poza castielem, i to jedyny powód, dla którego daję 9.5 zamiast 10

[pancor]

Jak dla mnie wątkiem głównym jest ewidentne zamieszanie z potworami, ktora polują nie na swoich terenach i posiadaja nowe niespotykane wczesniej umiejętności

[misiokles]

Wyśmienity odcinek!


Jedna rzecz jest dla mnie znamienna. Szkocja, gdy Crowley podchodzi odzyskać kości. Dean, żartując, chce spalić kości, a Sam zastanawiająco szybko przekonuje, że to zły pomysł. Zbyt szybko...

[Rob]

Fajny, w sumie dobrze się oglądało, ale jeśli patrzeć na to fabularnie to odcinek zapychacz. Znowu niczego się nie dowiedzieliśmy, poza zmianą hierarchii w piekle.

W ogóle idiotyczne posunięcie z kośćmi. Czemu Crowley nie mógł od razu setki lat temu zabrać swoich kości z grobu? A tak Bobby miał możliwość 'zastraszenia' go. Bez sensu.

[Toudi]

Czemu Crowley nie mógł od razu setki lat temu zabrać swoich kości z grobu?

Ponieważ nie sądził, że ktoś może mu nimi zagrozić.
Bo raz, że nie znali jego tożsamości, dwa nikt nie wierzył w legendy, że paląc kości można spalić demona. Teraz to już pewno nie będzie takie proste...

[Rob]

Ponieważ nie sądził, że ktoś może mu nimi zagrozić.
Bo raz, że nie znali jego tożsamości,

Ostrożny na zimne dmucha. Gdybym ja był na jego miejscu to by była moja pierwsza rzecz jaką bym zrobił, żeby nikt nie miał na mnie haka. Bobby dowiedział się o jego tożsamości, więc czemu kto inny by nie mógł?

dwa nikt nie wierzył w legendy, że paląc kości można spalić demona.

Myślisz? A ja uważam, że Crowley cały czas wiedział, że to prawda. A w tym przekonaniu jeszcze upewniła mnie jego reakcja, no słowa Bobbiego, że spali jego kości. Powiedział, że to mit, bo każdy by tak powiedział. Jednak już było słychać w jego głosie, że wie że to prawda.

[Rydzu_SSJ]

Zastanawia mnie tylko, w jakim kierunku poszli scenarzyści, bo jak na razie nie ma głównego wątku
(przynajmniej ja go nie dostrzegam).

Jak to nie ma. Oczywiście, że jest, ba, nawet kilka. Głównym wątkiem jest wygląd świata postapokaliptycznego, a wśród tego:
- co i po co wskrzesiła Sama
- dla kogo tak naprawdę pracuje dziadek Campbell
- co się stało z Samem, czy to naprawdę on
- anarchia w szeregach aniołów, dążenie do ponownego rozpoczęcia apokalipsy
- co się dzieje z potworami?!


Dzięki zakończeniu wątkowi apokalipsy w końcu może główny motyw będzie zaskakiwał, do tej pory historia ostatecznej bitwy dobra ze złem była przewidywalna...

Użytkownik Rydzu_SSJ edytował ten post 20.10.2010 - |23:14|

[Macmax]

Już poprzedni odcinek był bardzo dobry, ten tylko potwierdza zwyżkową formę. Świetny pomysł z ustawieniem Bobby'ego jako głównego bohatera, jego historia, momentami straszna, momentami niezwykle intrygująca dała nam odpoczynek od braci, a zarazem pokazała, że scenarzyści mają cały czas zaskakujące i ciekawe pomysły.
Jedyny minus to takie natrętne przekonywanie nas o inności Sama, to już wiemy:)
Co do głównego wątku moim zdaniem najważniejsze będzie poszukiwanie Boga i próba zaprowadzenia porządku na Ziemi po panującym post-apokaliptycznym chaosie - zasłużone 9/10.

[cymrean]

No to mamy najlepszy odcinek sezonu do tej pory, z dużą dawką komedii w stylu Supernatural.

Mimo, że Jensen reżyserował to było go na ekranie nawet dużo. Więcej niż Sama.