Odcinek 030 - S03E06 - I Got a Right to Sing the Blues
Rozpoczęty przez
biku1
, 26.06.2010 - |08:45|
3 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 26.06.2010 - |08:45|
Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 27.07.2010 - |10:48|
Dobry odcinek. Będzie szaleństwo
Masz kolekcję seriali? Pomóż rozbudować bazę danych:
showsdb.org - baza z informacjami o scenowych wydaniach seriali#3
Napisano 28.07.2010 - |00:57|
Czy dobry? Dla mnie strasznie przegadany. Są w nim 3 długie sceny, które pojedynczo zasmęciły by każdy odcinek ;] Ale końcówka daje radę.
#4
Napisano 28.07.2010 - |22:04|
Bardzo fajny odcinek. Dużo się działo w przeciwieństwie do poprzedniego.
Ale pierwsze co rzuca się w oczy to strasznie dużo krwi w tym odcinku, chyba jeszcze tak krwawego epizodu w historii TB to nie było, a przynajmniej ja nie pamiętam. No i mocne zakończenie co jest już wizytówką tego sezonu.
Fajna pierwsza scena w zwolnionym tempie. No i rozwaliła mnie scena w barze z udziałem Jessiki i Arlene (chyba nie zjesz kobiety w ciąży ).
Natomiast do wyrzygania wszystkie sceny Lafayette-Jesus, nie cierpię jak dwóch kolesi się całuje, fuu.
Pozostałę wątki ładnie się rozwijają i zaczyna się robić ciekawie. Nawet motyw Sama i jego rodziny zaczyna przyspieszać i może nawet coś z tego będzie.
Podobnie sytuacja z Jasonem (IMO najnudniejszy wątek) zaczyna się rozkręcać. Crystal wygląda mi chyba na wilkołaka, ale zobaczymy, głowy nie daję. Wnioskuję to z jej zachowania podczas "baraszkowania" z Jasonem, nagle coś usłyszała mimo, że Jason nic nie słyszał (wilki mają chyba wyostrzony słuch, ale pewności nie mam) i był wielce zdziwiony jej ucieczką.
W końcu przebudziła się Tara - najsłabasze ogniwo tego sezonu. I trzeba przyznać, że mocna scena z jej udziałem. Szkoda biednego Franklina bardzo mi się ta postać podobała. Chociaż może żyje bo przecież wampira tak się chyba nie da zabić. Zobaczymy w dalszej części.
Jeden z lepszych odcinków sezonu. Według mnie na 8,5/10 (w ankiecie dałem 9).
Ale pierwsze co rzuca się w oczy to strasznie dużo krwi w tym odcinku, chyba jeszcze tak krwawego epizodu w historii TB to nie było, a przynajmniej ja nie pamiętam. No i mocne zakończenie co jest już wizytówką tego sezonu.
Fajna pierwsza scena w zwolnionym tempie. No i rozwaliła mnie scena w barze z udziałem Jessiki i Arlene (chyba nie zjesz kobiety w ciąży ).
Natomiast do wyrzygania wszystkie sceny Lafayette-Jesus, nie cierpię jak dwóch kolesi się całuje, fuu.
Pozostałę wątki ładnie się rozwijają i zaczyna się robić ciekawie. Nawet motyw Sama i jego rodziny zaczyna przyspieszać i może nawet coś z tego będzie.
Podobnie sytuacja z Jasonem (IMO najnudniejszy wątek) zaczyna się rozkręcać. Crystal wygląda mi chyba na wilkołaka, ale zobaczymy, głowy nie daję. Wnioskuję to z jej zachowania podczas "baraszkowania" z Jasonem, nagle coś usłyszała mimo, że Jason nic nie słyszał (wilki mają chyba wyostrzony słuch, ale pewności nie mam) i był wielce zdziwiony jej ucieczką.
W końcu przebudziła się Tara - najsłabasze ogniwo tego sezonu. I trzeba przyznać, że mocna scena z jej udziałem. Szkoda biednego Franklina bardzo mi się ta postać podobała. Chociaż może żyje bo przecież wampira tak się chyba nie da zabić. Zobaczymy w dalszej części.
Jeden z lepszych odcinków sezonu. Według mnie na 8,5/10 (w ankiecie dałem 9).
Użytkownik delta1908 edytował ten post 28.07.2010 - |22:15|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych