Odcinek 025 - S02E05 - Cloverdale
#1
Napisano 12.03.2010 - |19:06|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 27.10.2010 - |08:13|
#3
Napisano 27.10.2010 - |09:11|
Odcinek w którym Rush był podłączony do krzesła miał podobny wydźwięk, a jednak Cloverdale nie jest w stanie nawet czyścić mu paznokci u stóp.
Wątek zarażonego Scotta nawet nie był dominującym, a jedynym wątkiem w całym odcinku. Nie mam słów - niech liczby w ankiecie przemówią za mnie
#4
Napisano 27.10.2010 - |11:33|
#5
Napisano 27.10.2010 - |12:45|
na + roślinkocoś tam
na - nie mam czasu wymieniać.
#6
Napisano 27.10.2010 - |13:19|
Ileż oni mają możliwości i ile wyobraźnia mogłaby się wyszaleć gdyby tylko ciągnięty był wątek kosmiczny a nie np. lesbijsko-dramatyczny i inne męczące mózg farmazony. Ja chcę oglądać stargate a nie tracić czas na takie gnioty.
Niestety jestem już tak uzależniony od tego tematu, że już po raz kilkunasty daję szansę, choć moje nadzieje na poprawę serialu są już na wyczerpaniu. Nic dziwnego, że oglądalność spada. Będzie spadać i to bardzo jeżeli dalej będą psuć cały obraz świata gwiezdnych wrót.
Jak tylko pojawia się jakiś ciekawy wątek to zaraz w następnych odcinkach wszystko rujnują.
Ten oceniam na 0/10. Nie ma nawet co komentować.
Użytkownik Orlin edytował ten post 27.10.2010 - |13:20|
#7
Napisano 27.10.2010 - |15:23|
Problemem nie jest sam fakt występowania scen związanych z "pobytem" na Ziemi przy pomocy tej technologii. Problemem jest sposób w jaki są one zrealizowane - za dużo ckliwych wyznań, przy niemal zupełnym braku odpraw, składania raportów, wymiany informacji itp.
Co do tego odcinka wolę wstrzymać się z komentowaniem. Typowy zapychacz. Jeden z gorszych, jednak nie nazywałbym go najgorszym w historii SG. Może się okazać, że coś wniesie do fabuły (stan Chloe dotyczy teraz najprawdopodobniej i Scotta). Nie można tego powiedzieć o gapieniu się w światło (SG-1) albo przestawianiu skrzynek (SGA) w zapychaczach z poprzednich serii.
#8
Napisano 27.10.2010 - |18:23|
Jedynie Rush i jego działania mnie powstrzymały przed wyłączeniem odcinka po 10 minutach. Ja nie wiem co scenarzyści tego serialu myślą. To jest serial sci-fi czy melodramat z domieszką Mody na sukces?
#9
Napisano 27.10.2010 - |18:26|
Infango. Zgodzę się: tendencja spadkowa od odcinka numer 3. Argumentu „przerabialności” nie kupuję jednak. Dobrze wiemy że laski nieraz i nasi żołnierze nieraz zostali zainfekowani. No ale co z tego? Nieraz to dobrze wychodzi. Poza tym z pozytywów muszę powiedzieć że takich roślinek to ja jeszcze nie widziałem. Oczywiście w „One False Step” też były dziwne roślinki i odcinkowi za wiele to nie pomogło ;p.
Co do „infantylnego” chciejstwa Snumum to każdy z na ma takie coś. Tylko czy obcej planety tu nie było? Czy kosmitów tu nie było? Ziemska technologia może się tu tylko nie rozwinęła. Podobało mi się za to też wykorzystanie wrót do zabijania roślinek.
Co do innego mojego ulubione argumentu „zapychacz”. Jedno: buahaha.
Drugie: Chloe i jej choróbsko to niestety jeden z głównych wątków.
W penwje chwili odcinak też wydawało mi się że Rush już chce powiedzieć że będą mogli zostać dłużej bo…. A tu Greer zatarł ręce do roboty i zrobił fortece.
#10
Napisano 27.10.2010 - |18:35|
Oczywiscie były obce planety, kosmici ale mało!!! ;]
Ave Kosmoplanty z kolcami
Użytkownik Snumum edytował ten post 27.10.2010 - |18:37|
#11
Napisano 27.10.2010 - |18:44|
#12
Napisano 27.10.2010 - |19:35|
+Roślinno-zwierzęcy obcy fajne podobały mi się tę roślinki
- Jak to możliwe że obcy który atakował swoich planetarnych rodaków, przy pierwszym zetknięciu z ludziem od razu go zaraził jak stworka z jego planety. a jeśli nawet jakim cudem obcy żyjący w innej galaktyce ( bo najprawdopodobniej oni mutowali Chloe) mają na niego odtrutkę. Albo niebieskoludki latają dalej niż mi się wydawało, albo kobiety są odporne nwn
- infekcja odpadła od ręki jak potłuczona, a krew podziałała w kilka minut. Nie mogli jej odciąc skalpelem od ręki ? Czy aby na pewno tak szybko można wyleczyć infekcje nie wydaje mi się
- Przygoda w umierającym umyśle Scota, nie lubię takich zapychaczy, niby samochód, wypadek, wieczór kawalerski, ślub ale i tak flaki z olejem... ( Chodź flirt James był no powiedzmy śmieszny)
- kwiatko-zwierzęta które wyskakują z spod ziemi nie wynurzyły się za przeszkodą, why ?
- Happy End! oczywiście wszyscy wrócili na statek i pofrunęli dalej, ZAPYCHACZ!
Zamierzam obejrzeć: Firefly, Farescape,Lexx, Supernatural,4400, heroes
Obejrzane: SG1 SGA SGU BS:Caprica BSG StarTrek:OS TNG Voyager DS9 Enterprise Earth2 Babylon2 Crusade Andromeda
#13
Napisano 27.10.2010 - |19:40|
I z tego co wiem to mieli ze sobą tylko podstawowy sprzęt a tu nagle miotacze ognia ? I paliwo do nich ? Fakt można destylować ale przy braku pożywienia od tak wywalą to co mają na procenty ?
Lepiej by chyba było żeby mieli już ten kontakt z ziemią raz na miesiąc przez wrota i powiedzmy z przyczyn XYZ mogą tylko mieć połączenia przychodzące ...
#14
Napisano 27.10.2010 - |19:52|
Żebyśmy się zrozumieli-najlepszy odcinek to nie był a 7 wstawiłem mu mocno na wyrost. I usprawiedliwię się-ot, jest to efekt oglądania dwóch odcinków SGU pod rząd, bo puknąłem "Pathogen" i "Cloverdale" na raz. I było dobrze, choć nie rewelacyjnie. Lepiej się ogląda takie smęty w kupie.
Ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że oceny z ankiety raczej nie odzwierciedlają tego, że epizod bł kiepski, tylko raczej frustrację widzów po obejrzeniu drugiego z rzędu epizodu smutasowateo który mało co rozwija ą watki hibernuje na czas dopóki nasza kochana parka nie zmutuje na potęgę. Ot, dziecko nie dostało wymarzonej kolejki to pieprzło paczką o ziemie i trzasnęło drzwiami pokoju, obrażone. "Skarpetki?!! Książka?!!". I foch.
Po niezłym początku sezon oklapł. Niedobrze. To się źle skończy jak tak dalej pójdzie. Wątków ci tu za grosz, tylko niezłe wykonanie i poziom, którego brakowało mi przez te wszystkie lata... ale przecież nie wykonaniem SG-1 czy SGA słynęło. Nie to sprawiało, że te seriale odniosły taki sukces... (NO ok, SG-1 odniósł). Tak więc nie sądzę by to coś pomogło. Ratingi są niskie, bardzo niskie. Wygląda to tak, że anulowano coś, co kosztowało dwa razy mniej a przynosiło o 1/3 więcej widowni. Jeśli to się nie zmieni, to nic-za wyjątkiem pleców wśród szefowni-serialu nie uratuje.
Trochę szkoda.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 27.10.2010 - |19:53|
Winchell Chung
#15
Napisano 27.10.2010 - |20:21|
Jednocześnie stwierdzam że w drugim sezonie poziom serialu się kapeczkę podniósł.
Odcinek był OK, więc 5/10. Chodź z początku już sobie myślałem jaką piękną 1 wystawie na forum i co napisze, ale potem poczułem klimacik. W końcu w serialach chodzi o zabawę.
Użytkownik Zetnktel edytował ten post 27.10.2010 - |20:24|
#16
Napisano 27.10.2010 - |21:12|
Z kilku ciekawych wątków w tym sezonie został pociągnięty tylko jeden i to w niewielkim stopniu (ciekawostka - kiedyś w SG główny wątek był poruszany znacznie rzadziej - głównie na koniec, początek i środek sezonu no ale jak to mówią wymagania widzów się zwiększają). Odcinek nie zasłużył na najlepsze oceny był jak dotąd najsłabszy, najbardziej leniwy, więc dałem mu 6, rozwiązanie zagadki też było dość oczywiste. Jednak nadal oglądało się przyjemnie (jestem ciekaw jak wiele osób w ogóle stosuje w ocenianiu jakieś oceny cząskowe).
Przez taką formułę, aż prosi się aby oglądać więcej odcinków na raz co też może być powodem niższej oglądalności.
#17
Napisano 27.10.2010 - |21:38|
Mimo że powyższe rzeczy popsuły mi totalnie odcinek, to jednak obejrzałem cały i czekam na następny, więc "zapychacz" "zapychaczem", ale na pewno nie najgorszy i ciągnie wątek, wplata nowe fakty.
#18
Napisano 27.10.2010 - |21:39|
(ciekawostka - kiedyś w SG główny wątek był poruszany znacznie rzadziej - głównie na koniec, początek i środek sezonu no ale jak to mówią wymagania widzów się zwiększają)
No nie tyle wymagania widzów ale fakt że pomiędzy główny wątek wplecione było masę innych ciekawych tematów, nowe rasy odkrywanie różny tajemnic. Ja rozumiem że chcą rozwijać postacie jako ludzi z krwi i kości ale Space Opera to nie Bold and the Beautiful, dziwne jest że robiony jest serial pod konkretnego odbiorcę do którego w ogóle nie jest dostosowany ale chyba się mylę bo jest też sporo ludzi którzy lubią ten serial. To chyba jak z Dr Who po jednym odcinku
ps.: cytat z forum oficjalnego SGU : Imagine Jersey Shore filmed on a space ship
Użytkownik infango edytował ten post 27.10.2010 - |21:45|
#19
Napisano 27.10.2010 - |22:36|
Jak Eli spojrzał na zostającą Chloe to mi aż się smutno zrobiło, że taki porządny gościu musi cierpieć przez nieszczęśliwą miłość, bo macho chce się pokochać.
Ale to przecież bardzp realistyczne ukazanie możliwego biegu wydarzeń. Nie łudźmy się, taka jest rzeczywistość. Kobiety zwykle mówią, że chciałyby mieć "inteligentnego, spokojnego, wrażliwego chłopaka - najlepiej bez nałogów". Problem w tym, że często na deklaracjach się kończy i wybierają przebojowego macho, który na każdej imprezie traci kontakt z rzeczywistością. Często pozostają ślepe na fakt, iż facet jest prymitywnym chamem albo mają gdzieś jego konflikty z prawem.
A teraz wyobraź sobie sytuację kryzysową: zagrożenie życia, ograniczony dostęp do wody i żywności, niepewna przyszłość. Z kim zwiąże się kobieta? Z nerdem o sympatycznym uśmiechu czy mięśniakiem noszącym karabin (i przez to siłą rzeczy stojącym dość wysoko w hierarchii grupy)? Która znajomość zapewni jej lepszą sytuację, gdy sama nie posiada żadnych umiejętności ważnych dla przetrwania grupy?
Tak powinno zostać. Chociaż lubię Eli'a, to angażowanie go w miłosny trójkąt Scott-Chloe-Eli byłoby czystym kuriozum. A gdyby jeszcze w dodatku wyszedł z konfrontacji z żołnierzykiem zwycięsko i to jego wybrała dziewczyna, to już dosłownie zalatywałoby amerykańską komedią z cyklu "geek gets a girl".
Jezeli ściągają na pokład Destiny chirurgów zdolnych przeprowadzić operacje na Rushu dlaczego nie mieli by ściągnąć Rodneya. Uważam ze Rush jest bardziej połapany w temacie niż Mckay.
Tutaj nie chodzi o kwestie techniczne, bo rzecz jasna pod tym względem mogą sobie ściągnąć na pokład kogokolwiek. Chodzi o to, że Rodney jest niejako postacią z innej bajki i on nie pasuje do SGU. Wraz z jego pojawieniem się na pokładzie możliwe są dwa scenariusze:
1) Zachowuje się wg zasad obowiązujących w SG-1/SGA i zaczyna w ciągu jednego odcinka rozwiązywać wszystkie problemy kilkaset razy szybciej, niż przyszłoby to Rushowi i Eli. Słowem mamy starego dobrego Rodney'a, który w ogóle tu nie pasuje.
2) Rodney w SGU zachowuje się wedle reguł panujących w SGU - znika gdzieś jego wszechwiedza i zdolność do uruchomienia każdego obcego urządzenia w 15 minut. Jedyne co robi to chodzi po pokładzie i dużo gada robiąc to, co równie dobrze mógłby zrobić Rush. Nieeee... Szkoda psuć postać McKay'a takim zagraniem.
Mam takie wrażenie że trochę się zapędzili z tym złamaniem kodu, bo skoro potrzeba im energij to niech każą Destyny wlecieć w koronę gwiazdy naładować baterię i siup
To przecież już było w pierwszym sezonie. Okazało się, że nie da się bezpośrednio skierować energii z gwiazdy podczas ładowania do Wrót. Podczas ostatniej próby statek o mało co nie eksplodował. A ponieważ "baterie" osiągają jedynie część swojej pierwotnej wydajności po naładowaniu nie wystarcza energii na ustanowienie połączenia z Ziemią.
I z tego co wiem to mieli ze sobą tylko podstawowy sprzęt a tu nagle miotacze ognia ? I paliwo do nich ? Fakt można destylować ale przy braku pożywienia od tak wywalą to co mają na procenty ?
Greer sklecił pierwszy miotacz ognia gdy na pokładzie pojawiły się "piaskowe" istoty z pustynnej planety. Od tamtych wydarzeń minęło sporo czasu, który wykorzystali lecąc z jednej planety na drugą. Do tego dochodzi lot przez przestrzeń międzygalaktyczną. To mnóstwo czasu na majsterkowanie. Wolno chyba spodziewać się, że na statku znajdują się jakieś proste elementy konstrukcyjne/części zapasowe, które można by wykorzystać.
Takie miotacze ognia mają sens. Pamiętaj, że oni mają dosyć mocno ograniczone zasobny amunicji, których nie są w stanie uzupełnić. Z miotaczami jest o tyle łatwiej, że zawsze trochę łatwopalnej substancji uzyskasz przez fermentację i destylację alkoholu, tudzież wyciśnięcie jakiegoś łatwopalnego oleju ze znalezionej rośliny. Proces żmudny, ale możliwy. Raz wystrzelonego pocisku już nigdy nie odzyskasz...
#20
Napisano 27.10.2010 - |23:00|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych