Odcinek 019 - S01E19 - Incursion (Part 1)
#1
Napisano 01.11.2009 - |18:31|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 05.06.2010 - |07:23|
Dobry odcinek trzymający w napięciu, trochę się dzieje
Dobra ale scena jak koleś spala się na proch przesadzona... że niby co go zabiło ? Osłona ? promieniowanie ? no chyba że rozbłysk gamma ;D
Ciekawi mnie czemu statek nie ruszył dalej ;> czyżby awaria lub widmo doktorek im pomaga ;>
Hura ;D wreszcie mamy eksploracje statku ;D szkoda że same korytarze buhaha
Tak czy inaczej szkoda że nie połączyli 2-ch ostatnich odcinków w jedną całość..
No to tyle jutro trzeba drugi raz z napisami obejrzeć
#3
Napisano 05.06.2010 - |08:34|
Trochę dziwna strategia obrony. Oddawać wkraczającemu przeciwnikowi przyczółek w postaci tak strategicznego miejsca jak pomieszczenie wrót? Skoro już wycofano żołnierzy do korytarzy i odcięto ten obszar to jedynym logicznym wyjściem było wypompowanie atmosfery. Bez względu na to czy Tellford znalazł się na pokładzie czy nie. Sam musiała podjęć trudną decyzję poświęcając dwójkę swoich ludzi dla dobra całej załogi, Young nie był w stanie tego zrobić i tym sposobem naraził na wielkie niebezpieczeństwo wszystkich na pokładzie.
Po drugie tuż obok wrót powinny zostać umieszczone przeszkody-pułapki na które trafiliby wyrzucani z Wrót napastnicy. Żołnierzy trzeba było trzymać za drzwiami i gdy tylko przez KINO uzyskano by potwierdzenie, że nie została przesłana żadna bomba, ale przez tunel wypadają ludzie - otworzyć drzwi, niech do środka wpada oddział komandosów i rozprawi się z Lucianami zanim ci zorientują się co jest grane.
BTW na początku odcinka miałem wrażenie, że w drugim sezonie będziemy mieć sytuację rodem z późniejszych sezonów SGA. Carter zajmie bazę, Young rozprawi się z tymi, którym udało się przejść a SGC będzie w stanie wysyłać zaopatrzenie na Destiny. No cóż... Kolejna planeta klasy Icarus eksplodowała. Asgard nie powinien mieć w swojej bazie danych jakichś informacji o specyficznych planetach?
Użytkownik Atlantis edytował ten post 05.06.2010 - |08:37|
#4
Napisano 05.06.2010 - |09:25|
#5
Napisano 05.06.2010 - |10:44|
Dlaczego nie wybitny?
1. Wszystko idzie jak po sznurku wg starego sprawdzonego schematu - w gruncie rzeczy odcinek jest przewidywalny. Nawet Duch Statku - odkąd Franklin się odparował (lepiej powiedzieć odsublimował) wszyscy odczekują jakichś znaków jego obecności, więc nieprzewidywalne staje się przewidywalne.
2. Przecinanie się przez statek to przegięcie.
3. Baba od Lucjuszy jest głupia jak kłoda. Nie dość, że brzydka, to jeszcze głupia - koszmarne połączenie. Stawiam na to, że nie pożyje długo, bo na porządnego villaina się nie nadaje. Jej gromadka też nie wygląda na dużo bardziej rozgarniętych. Kontynuowaniu tradycji tępego wroga mówię stanowcze NIE.
4. Wray jest sztuczna i zachowuje się jakby nie bardzo wiedziała jak. Wygląda jakby została umieszczona na siłę, w imię poprawności politycznej. Konflikt Young-Rush, też naciągany - w gruncie rzeczy stoją po tej samej stronie - rozwiązanie siłowe, a pułkownik bawi się w jakieś etczne mambo-dżambo...
Poza tym, nie mogę powiedzieć, odcinek trzyma klimat. Stawiam na to, że Eli z Chloe coś znajdą. Właściwie jestem tego pewien, zastanawiam się tylko co... Oby nie było to ciało Franklina w jakimś zbiorniku ani jego emanacja w postaci klasycznego ascendenta.
Zastanawiam się też jak skończy się całe zajście. Albo wywalą Lucków se statku (z pomocą Ducha albo bez), albo będziemy mieli powtórkę z Voyagera...
Użytkownik graffi edytował ten post 05.06.2010 - |10:45|
#6
Napisano 05.06.2010 - |12:20|
1. Nie podoba mi się to, że Young nie wypompował tego powietrza z pomieszczenia wrót, mogła zginąć tylko 1 osoba (Telford) ale oczywiście on chcę wszystkich uratować (do czego się przyznał jak się kłócił z Rushem) i niestety będzie więcej ofiar niż można to było na początku rozwiązać.
2. Co to za urządzenia do otwierania dzwi? Skąd oni to wiedzieli?
3. 1 statek do zniszczenia tej bazy przymierza? Przecież mamy Hammond, Sun Tzu, Apollo, Dedal, Odyseja i może jeszcze inne, ale przynajmniej 2 statki lepiej by to wyglądało i może nawet udałoby się zniszczyć ją za nim przeszli przez wrota.
Na razie tyle mi wpada do głowy, reszta chyba ok.
Żeby się tak nie stało jak ktoś up pisał, tj "Albo wywalą Lucków se statku (z pomocą Ducha albo bez), albo będziemy mieli powtórkę z Voyagera..", nie oglądałem Voyagera i raczej nie chcę słuchać jak to tam wyglądało.
Co do tych błysków, wydaje mi się, że to statek wypadł gdzieś w "pobliżu" gwiazdy neutronowej i jej błyski gamma przeszkadzają w funkcjonowaniu statku, to najbardziej logiczne wyjaśnienie jak dla mnie.
Użytkownik bolek edytował ten post 05.06.2010 - |12:20|
#7
Napisano 05.06.2010 - |13:18|
2. Dobre pytanie padło. Dlaczego statek nie ruszył w nadświetlną.
3. Dlaczego tylko jeden statek do zniszczenia bazy. W pierwszym odcinku Carter miała problem z 3 Hatakami. Tu mogły być 4.
4. Nie rozumiem czemu Rush nie grał na zwłokę. Przecież mógł nawet popełnić błąd w kalkulacjach i zrobić nie udaną próbę... wielokrtonie to robił przez tyle lat, więc powinien mieć doświadczenie w tym.
Jakby nie patrzeć. To Rush podejmuje podobne decyzje jakie padły w SGA czy nawet SG1. Jack teraz stoi po drugiej stronie i podejmuje takie decyzje jak Hammond. Jednak w przeciwieństwie do SG1 nie mamy banalnej fabuły zakończonej happy endami.
Najbardziej mnie denerwuje, że w następnym odcinku wątek nie zostanie dokończony sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy. Czekamy na finał i sezon2.
Użytkownik SunTzu edytował ten post 05.06.2010 - |13:20|
#8
Napisano 05.06.2010 - |13:37|
Dziś na brak akcji chyba nikt nie ma prawa narzekać. Muzyka, klimat, dynamika ujęć - wszystko to mi się podobało. Drobne minusy jednak są:
# Przez kilka dobrych minut była konkretna strzelanina i nikt nie zginął? No dajcie spokój...
# Tak jak wspomniał Bolek, mamy sporo statków klasy Dedal, a do akcji oczywiście wysyłany jest tylko jeden okręt z Carter na pokładzie.
# Strata dwóch pilotów F-302 była trochę dziwna. Przecież w ostatniej chwili mogli ich teleportować z myśliwców. Ale najwidoczniej twórcy chcieli pokazać jak trudne decyzje musi podejmować Sam.
# Nie wydaje mi się, żeby Lucki byli w stanie stworzyć urządzenia do otwierania drzwi na Destiny nie mając nigdy do czynienia z tą technologią.
Z jednym zarzutem jednak się nie zgodzę.
Moim zdaniem zrobili bardzo sensownie. Gdyby od razu zaczęli wypompowywać powietrze albo strzelać do wszystkich przechodzących przez wrota to zwiadowcy mogliby przekazać informacje, że to pułapka. Young czekał, żeby przeszli wszyscy i dopiero wtedy chciał realizować swój plan. Nie mógł przewidzieć, że Lucki będą w stanie otworzyć grodzie.Nie podoba mi się to, że Young nie wypompował tego powietrza z pomieszczenia wrót, mogła zginąć tylko 1 osoba (Telford) ale oczywiście on chcę wszystkich uratować (do czego się przyznał jak się kłócił z Rushem) i niestety będzie więcej ofiar niż można to było na początku rozwiązać.
Też o tym pomyślałem jak zobaczyłem co się dzieje. Z drugiej strony, nikt nie wygląda przez okno? Może to jednak działa "para"-doktorekCo do tych błysków, wydaje mi się, że to statek wypadł gdzieś w "pobliżu" gwiazdy neutronowej i jej błyski gamma przeszkadzają w funkcjonowaniu statku
Użytkownik wujek_szatan edytował ten post 05.06.2010 - |13:38|
#9
Napisano 05.06.2010 - |14:03|
+ brak szczęśliwego zakończenia
+ ogólny klimat odcinka
+ numer z podduszaniem
- ghost in the ship
- Asian Lesbian na siłę jak "mediator"
Teraz pozostaje tylko czekać...
#10
Napisano 05.06.2010 - |14:03|
Edit: Dalej nie lepiej. Napięcie spada do zera, gdy okazuje się, że nasza strona ma tajemniczego pomocnika. Ojej znowu wszystkich uratują, ojej, ojej, ojej. Bez komentarza.
A i niewiarygodne odkrycie, Turbowindy nie poruszają się tylko w pionie. WOW. I jeszcze Eli to odkrywa, kurna przecież on to powinien wiedzieć jeszcze nim wsiadł na pokład tego statku. Nagle znawca seriali SF (a na pewno Treka), nie wie iż to nie LIFT a TURBOLIFT? Przecież nawet na Atlantisie były takie windy, co jest nikt nie czytał raportów z misji. Nasi myśleli, że tylko schody na tym statku?
Po tym odcinku to ja już nie wiem co twórcy chcieli zaserwować. Nie licząc tej wpadki z czasem dwa odcinki temu, byli dosyć konsekwentni w swoich działaniach, tworząc porządny mroczny serial (czego nie oczekiwałem po serii Stargate, ale szło im nie najgorzej), natomiast po tym odcinku mam wrażenie że cofnęli się w rozwoju. Jest źle i jakoś bardzo wątpię, by finał to poprawił.
Użytkownik Toudi edytował ten post 05.06.2010 - |14:34|
#11
Napisano 05.06.2010 - |15:19|
Nie będę pisał tu plusów czy minusów. Pora skupić się na dwóch niewyjaśnionych sprawach odcinka.
Pierwszą z nich jest wadliwe działanie pola ochronnego w pomieszczeniu w którym jeden z Lucian został spopielony...
Dlaczego spopielony? hmm -0 no cóż, jakby był w otwartej przestrzeni toby poprostu zamarzł (raczej nie spalił bo nie bło widać tam żadnej gwiazdy). Skoro został spopielony to znaczy się, że musiało to być promieniowanie UV w czystej (niezakłuconej kilometrami atmosfery) postaci oraz temperatura powyżej zera i powietrze. Na ziemi jak się opalamy to też nas spieka ale my mamy warstwę ozonową a oni nie. Skoro osłona przestała działać (a zapewne chroniła lepiej niż ozon) to koleś dostał dawką stuprocentową i poprostu w miejscu ekspozycji (najpierw ręka potem reszta) cialo się spopieliło jak w mikrofalówce. Tak widzę to że kolo się zfajczył w momencie.
Inna kwestia to fakt, że osłona przestała działać w dokładnie tamtej chwili gdy zły zaczął majstrować przy drzwiach. Ale do tego przejdziemy później.
Kolejna niewyjaśniona sprawa to wadliwe działanie systemów. No dobra - statek jest stary i może nawalać. Ale znowu mamy tu dziwny zbieg okoliczności. Mam wrażenie że mam na pokładzie jeszczew jedną osobę, o której nie było w tym odcinku mowy. Coś mnie się zdaje że to franklin zaczął dawać znać o sobie. Bo któż by inny?
Rush by powiedział przecież że to jego sprawka. Nikt inny nie byłby w stanie tego zrobić z załogi Destiny. Pozostaje tylko Franklin...
EDIT dotyczył jednego fragmentu zdania
Użytkownik Jo Mason edytował ten post 05.06.2010 - |15:22|
#12
Napisano 05.06.2010 - |15:39|
Young myślał, że wszystkie asy ma u siebie. Nie spodziewał się, że Lucjanie mogą wydostać się z sali wrót. Gdyby Young mając taką sytuację wydałby rozkaz wypuszczania powietrza, byłby idiotą. To byłoby bezsensowne zabijanie swoich ludzi. Liczył na to, że uda się uratować Rusha/Telforda, a Lucki i tak byłyby na jego łasce. Gdy Young dostał komunikat, że bandziory coś kombinują natychmiast wydał rozkaz wypuszczania powietrza.Co to w ogóle ma być, atakują mnie przeważające siły wroga, a dowódca się waha czy poświęcić jedną jednostkę.. no i co, stracił kilku ludzi na pewno... Bez komentarza.
Takiej sytuacji można było się spodziewać już od odcinka, w którym doktorek wyparował. Chyba nie myślałeś, że on po prostu umarł?Napięcie spada do zera, gdy okazuje się, że nasza strona ma tajemniczego pomocnika.
W SG to akurat też nie jest nowość. Zginąć może co najwyżej jakiś anonimowy żołnierz. Chyba nie spodziewasz się, że uśmiercą np. TJ? Muszę jednak przyznać, że przez chwilę miałem nadzieję, że Chloe spotka się z Przeznaczeniem. I nie mówię tu o nazwie statku.Ojej znowu wszystkich uratują, ojej, ojej, ojej.
Akurat na Atlantydzie były teleportery z tego co pamiętam.Przecież nawet na Atlantisie były takie windy, co jest nikt nie czytał raportów z misji.
#13
Napisano 05.06.2010 - |15:47|
Co za durne założenie, ja co prawda obstawiałem że będą drzwi wysadzać, ale nigdy nie założył bym, że ktoś kto przybywa podbić moją bazę, może przybyć nieprzygotowany. A to jak to będzie robił, to sprawa drugorzędna.Young myślał, że wszystkie asy ma u siebie. Nie spodziewał się, że Lucjanie mogą wydostać się z sali wrót. Gdyby Young mając taką sytuację wydałby rozkaz wypuszczania powietrza, byłby idiotą. To byłoby bezsensowne zabijanie swoich ludzi. Liczył na to, że uda się uratować Rusha/Telforda, a Lucki i tak byłyby na jego łasce. Gdy Young dostał komunikat, że bandziory coś kombinują natychmiast wydał rozkaz wypuszczania powietrza.
Poza tym, nawet jakby nie mieli tych urządzonek, ani ładunków wybuchowych, to wiemy że mieli palniki i potrafili przeciąć gródź. Więc jak dowódca militarny może założyć, że grupa abordażowa nie będzie przygotowana na przebijanie się z zamkniętych pomieszczeń?
SGU miało być zdaje się inne, przez cały sezon pokazywali nam, że dosyć wyraźnie odcinają się od prostych rozwiązań poprzednich serii.W SG to akurat też nie jest nowość.
A rzeczywiście, przepraszam. No ale reszta bez zmiany.Akurat na Atlantydzie były teleportery z tego co pamiętam.
Użytkownik Toudi edytował ten post 05.06.2010 - |15:47|
#14
Napisano 05.06.2010 - |16:03|
#15
Napisano 05.06.2010 - |16:07|
Wszystko na max schematyczne, wtórne, do tego powrót do logiki umownej. Szkoda.
Może spopielenie to Franklin, może nie. Trzeba poczekać z oceną tego wątku. Wyszło spoko, drobna zajawka, może być ciekawe, ale jeśli rozwiązaniem będzie Franklin bez jakiegoś rozszerzenia i ewolucji tego wątku, to znowu bez rewelacji. Liczę na coś zaskakującego.
Motyw otwierania drzwi też może być ciekawie wyjaśniony. Rzeczywiście byłoby głupie, gdyby tak po prostu poradzili sobie z otworzeniem drzwi. Ale wiemy, że ich pociąg do Destiny jest irracjonalny, biorąc pod uwagę info, które mógł uzyskać Telford. Ale o Icarusie dowiedzieliśmy się właśnie od Lucków. Może oni więcej zdecydowanie więcej o Destiny niż my? Jeśli galaretom i Luckom tak na nich zależy, to powinno kryć się za tym coś więcej. W sumie liczę na jakiś porządny cliffhanger, który odsłoni tajemnicę część tajemnicy Destiny.
#16
Napisano 05.06.2010 - |16:33|
Nie będę się kłócił co do idiotyczności takiego a nie innego postępowania postaci, bo uważam, że każda z nich ma swoje racje i bardzo dobrze, że się ich trzyma (jest konsekwentna w działaniu).
Wstrzymam się z oceną odcinka aż do przyszłego tygodnia ponieważ ten i przyszły potraktuję jako całość :-)
#17
Napisano 05.06.2010 - |16:33|
Na ziemi jak się opalamy to też nas spieka ale my mamy warstwę ozonową a oni nie.
Wiesz, że na oparzenie słoneczne to nie skutek działania temperatury a uszkodzenia tkanek w wyniku przyjęcia nadmiernej dawki promieniowania UV? Tak samo przyjęcie promieniowania jonizującego - na skórze pojawią się zmiany przypominające poparzenie, chociaż czynnikiem sprawczym nie będzie tutaj ciepło. Zresztą od strony czysto technicznej termin "opalanie się" sklasyfikowałbym jako jeden z największych leksykalnych idiotyzmów obecnych w języku polskim. ;P
Skoro osłona przestała działać (a zapewne chroniła lepiej niż ozon) to koleś dostał dawką stuprocentową i poprostu w miejscu ekspozycji (najpierw ręka potem reszta) cialo się spopieliło jak w mikrofalówce.
To zdecyduj się końcu. UV czy mikrofale? Zupełnie inna część widma EM - to pierwsze znajduje się powyżej zakresu światła widzialnego, drugie poniżej podczerwieni. Z całą pewnością nie porównywałbym tego, co się stało zasadą działania mikrofalówki. Widziałeś kiedyś, żeby coś się spopieliło w mikrofalówce?
Tak widzę to że kolo się zfajczył w momencie.
Właśnie zastanawiam się co to mogło być - z całą pewnością miało miejsce wyzwolenie ogromnej energii w bardzo krótkim czasie. Nie wiem... Potężny laser IR? A może faktycznie rozbłysk gamma? To by było piękne wytłumaczenie - wszyscy spodziewają się Franklina, a tutaj naturalne zjawisko. Zgadzałoby się to z polityką prowadzenia fabuły stosowaną do tej pory.
#18
Napisano 05.06.2010 - |17:34|
Hehe niestety więcej jest części niż to sobie wyobrażaszSzkoda wielka, że podzielono finał na dwa odcinki.
Nie będę się kłócił co do idiotyczności takiego a nie innego postępowania postaci, bo uważam, że każda z nich ma swoje racje i bardzo dobrze, że się ich trzyma (jest konsekwentna w działaniu).
Wstrzymam się z oceną odcinka aż do przyszłego tygodnia ponieważ ten i przyszły potraktuję jako całość :-)
#19
Napisano 05.06.2010 - |17:46|
Cytat z odcinka "Subversion":Może oni więcej zdecydowanie więcej o Destiny niż my?
{8741}{8804}Przymierze wie już pewnie o tym statku|więcej od nas.
{8804}{8861}- Czyli niewiele.|- Nie lekceważyłbym ich.
@Atlantis
Wiele wydarzeń uznawanych za cuda można wyjaśnić zjawiskami naturalnymi. Nie istota zjawiska decyduje o jego "cudowności", ale okoliczności...A może faktycznie rozbłysk gamma? To by było piękne wytłumaczenie - wszyscy spodziewają się Franklina, a tutaj naturalne zjawisko. Zgadzałoby się to z polityką prowadzenia fabuły stosowaną do tej pory.
#20
Napisano 05.06.2010 - |18:08|
Mogli to wiedzieć. W końcu mieli szpiega który mógł im przekazywać raporty.2. Co to za urządzenia do otwierania dzwi? Skąd oni to wiedzieli?
Do tych co narzekają że Young nie wypompował powietrza.
Nie chodziło o to, że miał poświęcić jednostkę i nie dał z tym sobie rady. Chodziło o to że miał poświęcić Rusha, ja wiem że ludzie woleliby nie wartościować ludzkiego życia ale w tym wypadku Rush > od kilku innych członków załogi. Tak na prawdę ta decyzja nie była okazaniem słabości tylko jeszcze bardziej wyrachowana niż poświęcenie Rusha.
Ej.Hehe niestety więcej jest części niż to sobie wyobrażasz
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych