SGU - galaktyki i inne takie
#1
Napisano 12.10.2009 - |08:48|
Nasza galaktyka jest galaktyką spiralną. W środku nieba, między jasno świecącymi gwiazdami wije się długa biaława wstęga nazywana drogą mleczną. W rzeczywistości wstęga ta utworzona jest z MILIARDÓW gwiazd tworzących GALAKTYKĘ, w której znajduje się również ziemia. Słońce razem z planetami wchodzi w skład naszej rodzimej galaktyki, którą nazywamy drogą mleczną. NIE należy ona do największych galaktyk, a jednak jej rozmiary są olbrzymie. Jest ona dyskiem o średnicy wynoszącej 100 000 LAT świetlnych. Średnica jądra sięga mniej więcej 15 000 lat świetlnych, a grubość samego dysku to zaledwie jakieś 3000 lat świetlnych. Słońce leży na obszarze dysku, w ramieniu oriona, mniej więcej 30 000 lat świetlnych od centrum i trzeba aż 225 mln. lat, które nazywa się rokiem kosmicznym, aby wykonało ono pełny obieg całej galaktyki.
Nie chce mi sie tego liczyć , ale wrota nie mają nawet tylu możliwych kombinacji aby zwiedzić nimi naszą rodzimą galatyke.
Nasza galaktyka jest tylko jedną z wielu, choć naprawdę nie wiadomo ile ich jest. Znamy już ponad MILIARD !!! galaktyk, a każda z nich zawiera MILIARDY !!!!!!!!!!!!!!!!! gwiazd.
A więc czy twórcy serialu chcieli pokazać ogrom wiedzy i technologii asgardu czy poprostu walneli coś czego jeszce nie było w tv.
Skok na galaktyki jest chybiony , gdyż nawet przy spuer technologii nie jesteśmy wstanie zbadać w maire dokładnie swojej galtyki , a co dopiero mówić o innych. Pradawni także nie byli w stanie umieszczając tylko 36 symboli na wrotach ograniczyli sobie liczbe wrót na galtyke i to bardzo.
Operowanie 2ma GALAKTYKAMI było już mocno naciągane i ludzkie loty twające 2 tygnie z jednej do drugiej , ale teraz to już jest szczyt . O każdej galktyce możnaby kręcić sage , a tu dostajemy 1 serial o ogromnym wszechświecie . Ci ludzie nie są w stanie przelecieć w ciągu swojego życią i poznać promila tego co mijają , a mamy o tym serial , który mam nadzieje jakoś sie skończy jak dwa poprzednie , a nie bęzie uciety na początku. Nie wydaje mi sie , aby zakończenie miało trzymać sie kupy. Kamienie do komunikacji są tak wielkim sf , że aż słabo sie robi oglądając to .
Ta technologia pradawnych którą widzieliśmy do tej pory jest wypas , ale zakres Destny jest już czymś kompletnie niewyobrażalnym i moim zdaniem nie pasującym to tego wszystkiego.
Sami pradawni po asdcedencji żyli TYLKO w naszej galaktyce , zostawili choćby inna dla Ori , bo biorąc pod uwage ogrom tego czym jest galaktyka badanie 30 innych mija sie z celem nei znając tajników tej swojej. A jak widać po wojnie z Writh i masie niedokończonych projektów które taki Macaay mówgł dokończyć to oni wcale tacy wypas nei byli , biorąc pod uwage to , że mieli sojusz z 4 innymi cywilizacjmi które widocznie uważali , że są rozwinięte do poziomu nie , aż tk dalekiego to ich.
I na koniec tak z innej beczki, analizując całą baze wiedzy pradawnych zastanawia mnie , że ludzie ciągle nie budują własnych ZPM . Napewno powinno być to w bazie i na pewno powinno być urządzenie na Atlantydzie do budowy go , no przecież oni sami siła umysłu go nie tworzyli chyba.
#2
Napisano 12.10.2009 - |09:37|
może Cie to zaskoczy Opson, ale podane liczby są większości osób doskonale znane; po drugie liczba znanych nam galaktyk jest cokolwiek nieścisła ; fakt, że uświadomiłeś sobie ogrom wszechświata nie oznacza, że jesteś pierwszy ; liczba wrót to dokładnie 3262600(kombinacje bez powtórzeń, zakładając model z gwiazdozbiorami itp. itd, (!zaokrągliło mi 2 ostatnie cyfry!) wrót), to całkiem sporo wziąwszy pod uwagę, że Pradawni zazwyczaj wybierali planety typu ziemskiego(masa, skład atmosferyczny, orbita); jeśli przez eksplorację galaktyki rozumiesz zajrzenie pod każdy możliwy kamień to nie, nie jest to możliwe; jeśli jednak chcesz zobaczyć tylko ciekawe miejsca, mające znaczenie naukowe, ekonomiczne(surowce) to myślę, że jest to wykonalne; żeby zajrzeć pod każdy kamień można wykorzystać technologie takie jak sondy von Neumanna, wtedy staje się to dziecinnie proste dla cywilizacji typu asgardzkiego czy Pradawnych; nasz cywilizacja tak naprawdę dopiero teraz może się bardziej zająć eksploracją, skoro nie wiszą nam nad głowami Goa'uldzi, Ori czy też Replikatory
EDIT: w obliczeniach praktycznych lepiej wziąć obliczenia Zalesia(post niżej) niż kombinacje bez powtórzeń
Użytkownik inwe edytował ten post 12.10.2009 - |09:53|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#3
Napisano 12.10.2009 - |09:41|
No cóż, jak już tak podajesz tutaj liczby to podał byś liczbę możliwych adresów wrót, które można wybrać. Każdy adres wewnątrz galaktyczny składa się z 7 znaków, z czego jeden z nich jest punktem początkowym, więc można powiedzieć że w naszych rozważaniach nie ma wpływu na liczbę możliwych do wybrania adresów więc pozostaje nam 6 znaków. Wrota maja 39 znaków na swoim obwodzie (przynajmniej te, które znajdują się w naszej galaktyce). Zakładając, że dany symbol w adresie występuje tylko raz mamy następujące obliczenie (wariacja bez powtórzeń): 39! / (39-6)! = ~2,35 MILIARDA możliwych kombinacji. Na jedną galaktykę. Zgodzę się, że ograniczyli sobie trochę ilość galaktyk do których mogą wybrać adres, ale bez przesady.Zastanawia mnie dlaczego twórcy czepili sie takiego tematu jak galaktyki. SGA i podróż do sąsiedniej galaktyki była lekko przesadzona , ale teraz już lekko polecieli z koksem. Kilka liczb może podam ze znanych nam dziś mniej więcej wartości:
[...]
Nie chce mi sie tego liczyć , ale wrota nie mają nawet tylu możliwych kombinacji aby zwiedzić nimi naszą rodzimą galatyke.
[...]
Pradawni także nie byli w stanie umieszczając tylko 36 symboli na wrotach ograniczyli sobie liczbe wrót na galtyke i to bardzo.
Nie zgodzę się, że operowanie 2ma galaktykami było naciągane, tak samo jak loty między nimi trwające 2 tygodnie. Jeżeli Ci to przeszkadza to zapewne też Ci to musiało przeszkadzać w BSG, Star Wars'ach, Star Trek'kach i wszystkich innych serialach/filmach dziejących się w kosmosie. Jak byś nie wiedział, SG należy do gatunku SciFi czy Science Fiction. Część rzeczy w nim opiera się o naukę a część jest FIKCJĄ.Operowanie 2ma GALAKTYKAMI było już mocno naciągane i ludzkie loty twające 2 tygnie z jednej do drugiej , ale teraz to już jest szczyt . O każdej galktyce możnaby kręcić sage , a tu dostajemy 1 serial o ogromnym wszechświecie . Ci ludzie nie są w stanie przelecieć w ciągu swojego życią i poznać promila tego co mijają
Nie wiemy czy Pradawni po ascendencji istnieli tylko w naszej galaktyce, nigdzie to nie było napisane. Przecież Morgana bez problemu pojawiła się w Atlantydzie udając hologram w "pokoju wiedzy" w celu nakierowanie Daniela na właściwą drogę. Więc co broniło innym Pradawnym pojawiać się w innych galaktykach? Tak, na pewno ich nie było w galaktyce w której znajdowali się Ori gdyż z niej przed nimi uciekli.Sami pradawni po asdcedencji żyli TYLKO w naszej galaktyce , zostawili choćby inna dla Ori
A mnie zastanawia, że ludzie nie produkowali własnych Zatów i innych takich rzeczy, przecież ich budowa musi być o lata świetlne łatwiejsza od ZPM'a.I na koniec tak z innej beczki, analizując całą baze wiedzy pradawnych zastanawia mnie , że ludzie ciągle nie budują własnych ZPM . Napewno powinno być to w bazie i na pewno powinno być urządzenie na Atlantydzie do budowy go , no przecież oni sami siła umysłu go nie tworzyli chyba.
I niekoniecznie na Atlantydzie musi być możliwość tworzenia nowych ZPM'ów, równie dobrze mogły być one produkowane na innej placówce.
Użytkownik Zaleś edytował ten post 12.10.2009 - |09:55|
#4
Napisano 12.10.2009 - |09:57|
Jak sam zauważasz, jeden jest symbolem początkowym, więc nie możesz go liczyć, do ilości możliwych adresów, czyli do ustalenia adresów, masz tylko 38 symboli. Potem liczba jeszcze maleje, jako że wrota mają leżeć na przecięciu się odcinków, między współrzędnymi... (gdzieś to już kiedyś liczyliśmy).Każdy adres wewnątrz galaktyczny składa się z 7 znaków, z czego jeden z nich jest punktem początkowym, więc można powiedzieć że w naszych rozważaniach nie ma wpływu na liczbę możliwych do wybrania adresów więc pozostaje nam 6 znaków. Wrota maja 39 znaków na swoim obwodzie (przynajmniej te, które znajdują się w naszej galaktyce). Zakładając, że dany symbol w adresie występuje tylko raz mamy następujące obliczenie: 39*38*37*36*35*34
Użytkownik Toudi edytował ten post 12.10.2009 - |09:57|
#5
Napisano 12.10.2009 - |10:01|
Jak sam zauważasz, jeden jest symbolem początkowym, więc nie możesz go liczyć, do ilości możliwych adresów, czyli do ustalenia adresów, masz tylko 38 symboli. Potem liczba jeszcze maleje, jako że wrota mają leżeć na przecięciu się odcinków, między współrzędnymi... (gdzieś to już kiedyś liczyliśmy).Każdy adres wewnątrz galaktyczny składa się z 7 znaków, z czego jeden z nich jest punktem początkowym, więc można powiedzieć że w naszych rozważaniach nie ma wpływu na liczbę możliwych do wybrania adresów więc pozostaje nam 6 znaków. Wrota maja 39 znaków na swoim obwodzie (przynajmniej te, które znajdują się w naszej galaktyce). Zakładając, że dany symbol w adresie występuje tylko raz mamy następujące obliczenie: 39*38*37*36*35*34
Liczone było w Mechanice wrót.
Ale również wychodziły jakieś miliardy kombinacji więc jak na jedną galaktykę jest spoko wystarczające.
PS.
Hmmm
Sam to nawet liczyłeś : TUTAJ
Użytkownik psjodko edytował ten post 12.10.2009 - |10:22|
::. GRUPA TARDIS .::
#6
Napisano 12.10.2009 - |10:05|
No fakt, masz rację jeden znak odpada. No to pozostaje nam 38! / (38 - 6)! =~1,99 miliarda wariacji. W końcu chyba ma znaczenie kolejność znaków podczas wybierania, wrota muszą wiedzieć które znaki "połączyć linią" żeby otrzymać przecięcie tych linii a co za tym idzie położenie adresu docelowego.Jak sam zauważasz, jeden jest symbolem początkowym, więc nie możesz go liczyć, do ilości możliwych adresów, czyli do ustalenia adresów, masz tylko 38 symboli. Potem liczba jeszcze maleje, jako że wrota mają leżeć na przecięciu się odcinków, między współrzędnymi... (gdzieś to już kiedyś liczyliśmy).Każdy adres wewnątrz galaktyczny składa się z 7 znaków, z czego jeden z nich jest punktem początkowym, więc można powiedzieć że w naszych rozważaniach nie ma wpływu na liczbę możliwych do wybrania adresów więc pozostaje nam 6 znaków. Wrota maja 39 znaków na swoim obwodzie (przynajmniej te, które znajdują się w naszej galaktyce). Zakładając, że dany symbol w adresie występuje tylko raz mamy następujące obliczenie: 39*38*37*36*35*34
Proszę już skończyć o mechanice wrót - albo przenieść się do odpowiedniego tematu.
[Edit]
Dobra, zarzucam temat mechaniki wrót
Nie zgodzę się z Tobą. Naukowcom udało się już jakiś czas temu dokonać splątania/sparowania kwantowego cząsteczek. Cytat: " Najpierw splątano w ten sposób parę fotonów, bezcielesnych cząstek światła. Ponieważ każda z takich "sparowanych" cząstek w niezrozumiały dla nas sposób "wie", co się dzieje z drugą, i reaguje natychmiast, można było, zmieniając konkretną cechę fotonu w laboratorium, wpłynąć momentalnie na drugi foton z tej pary, znajdujący się w dużej odległości."Kamienie do komunikacji są tak wielkim sf , że aż słabo sie robi oglądając to .
Także na podobnej zasadzie może działać urządzenie komunikacyjne Pradawnych i wtedy nie ważna jest odległość jaka je dzieli.
Użytkownik Zaleś edytował ten post 12.10.2009 - |11:54|
ostrzeżenie
#7
Napisano 12.10.2009 - |12:49|
Nie zgodzę się z Tobą. Naukowcom udało się już jakiś czas temu dokonać splątania/sparowania kwantowego cząsteczek. Cytat: " Najpierw splątano w ten sposób parę fotonów, bezcielesnych cząstek światła. Ponieważ każda z takich "sparowanych" cząstek w niezrozumiały dla nas sposób "wie", co się dzieje z drugą, i reaguje natychmiast, można było, zmieniając konkretną cechę fotonu w laboratorium, wpłynąć momentalnie na drugi foton z tej pary, znajdujący się w dużej odległości."Kamienie do komunikacji są tak wielkim sf , że aż słabo sie robi oglądając to .
Także na podobnej zasadzie może działać urządzenie komunikacyjne Pradawnych i wtedy nie ważna jest odległość jaka je dzieli.
Ja też uważam, że w SG kamienie są do uzasadnienia. One przenoszą tylko osobowość, nie zmieniając ciała. Czyli potrzebny jest nadświetlny bitowy komunikator i ładowarka/zasysarka osobowości rozumina jako doskonały czytnik danych z mózgu.
Taki komuniktor mieli Asgardzi (to było jak SG-1 rozwiązało zagadkę Thora z Pi) i Tolanie, którzy skontaktowali się z Noxami z trawnika nad SG-1. I to urządzenie było maleńkie. Ładowanie osobowaści też było, i to parę razy, na urządzeniu Merlina, i na tym statku który uciekał z układu z umierającym słońcem, i w odcinku ze sztuczną drużyną SG-1, która nie wiedziała, że jest umaszynowiona.
Zatem kamienie to tylko połączenie znanych w SG technologii.
Co do splątania, to pamiętam też te info, ale tam jest szkopuł. Doszli do tego jak splatać cząstkę, ale nie jak splątać cząstki. Czyli owa splątana teleportacja zamiast człowieka przesłałaby zupę cząstek. Bo każda miałaby swój idelany odpowiednik, ale bez zachowania relacji pomiędzy nimi. Potrzebny jest zapis wzajemny ich kwantowego położenia, potrzeba go przesłać na miejsce docelowe i jakąś tę zupę uporząkować wg tego planu. Z artykułu o owym splątaniu to pamiętam, że ta informacja o wzajemnym kwantowym położeniu jest astronomicznie duża, pomijając fakt, że potrzebna jest natychmiast w miejscu docelowym. Co na prawdziwe ziemskie warunki wyklucza realną teleportację lub teleduplikację.
Hmmm sam się teraz zdziwiłem, bo mi z tego wywodu wyszło, że trekowa teleportacja, z tym że duplikująca a nie transportująca, jest łatwo osiągalna w SG. Bo jak już pisałem i komunikator jest i maszyny molekularne Pradawni też mieli. Więc dlaczego u Asgardów teleportery mają taki mały zasięg?
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 12.10.2009 - |16:45|
#8
Napisano 12.10.2009 - |16:04|
Hmmm Sam sie teraz zdziwiłwm bo mi z tego wywodu wyszło, że trekowa teleportacja z tym że duplikująca a nie transportująca jest łatwo osiągalna w SG. Bo jak już pisałem i komunikator jest i maszyny molekularne Pradawni też mieli. Więc dlaczego u Asgardów teleportery mają taki mały zasięg?
może SG jest tu sensowniejsze od Treka; musisz przesłać olbrzymie ilości informacji w bardzo krótkim czasie bez większych błędów; może transmisja na większe odległości trwa np. za długo, wymaga absurdalnej mocy sygnału etc. etc.;
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#9
Napisano 12.10.2009 - |18:38|
@Opson
może Cie to zaskoczy Opson, ale podane liczby są większości osób doskonale znane; po drugie liczba znanych nam galaktyk jest cokolwiek nieścisła ; fakt, że uświadomiłeś sobie ogrom wszechświata nie oznacza, że jesteś pierwszy ; liczba wrót to dokładnie 3262600(kombinacje bez powtórzeń, zakładając model z gwiazdozbiorami itp. itd, (!zaokrągliło mi 2 ostatnie cyfry!) wrót), to całkiem sporo wziąwszy pod uwagę, że Pradawni zazwyczaj wybierali planety typu ziemskiego(masa, skład atmosferyczny, orbita); jeśli przez eksplorację galaktyki rozumiesz zajrzenie pod każdy możliwy kamień to nie, nie jest to możliwe; jeśli jednak chcesz zobaczyć tylko ciekawe miejsca, mające znaczenie naukowe, ekonomiczne(surowce) to myślę, że jest to wykonalne; żeby zajrzeć pod każdy kamień można wykorzystać technologie takie jak sondy von Neumanna, wtedy staje się to dziecinnie proste dla cywilizacji typu asgardzkiego czy Pradawnych; nasz cywilizacja tak naprawdę dopiero teraz może się bardziej zająć eksploracją, skoro nie wiszą nam nad głowami Goa'uldzi, Ori czy też Replikatory
EDIT: w obliczeniach praktycznych lepiej wziąć obliczenia Zalesia(post niżej) niż kombinacje bez powtórzeń
No jakby Pradawni wybierali tylko przeważnie planety podobne do Ziemi byliby hmm pippp , pod względem surowcowym itp każda inna planeta może być tak samo atrakcyjna jak ta typu Ziemskiego. Przyjmując , że wiekszość gwaizd ma swoje układy planetarne , a wnich mieści sie po kilka planet i wieloma księżycami obiektów do przebadania mamy już w bilionach nawet tyle kombinacji wrót to i tak za mało. Pomijajać to , gdyż nawet istniejące kombinacje to ogromna liczba, to i tak zastanawia mnie ile musiała by trwać ekploracja , badania geologiczne itp całęj galaktyki w poszukiwaniu czegoś godnego uwagi. Wszechświat jest zbudowany z tego samego jeżeli w naszej galaktyce pewne rzeczy występują to występują także w innych. Wątpliwe jest także , aby coś hiper nowego występowało w innych galaktykach , jedynie jądra galktyk czyli czarne dziury mogą sie od siebie znacznie różnić biorąc pod uwage wygląd galktyk. Jedyne czym mogli sie naprawde zaskoczyć gdzieś indziej to życie i jego formy i dlatego też ustawianie wrót nastawijąc sie na planety ziemiopodobne mija sie z celem , gdyż na samej Ziemi żyją stworzenia oddychające siaką , więc tlen i woda jest niezbędny do życia z naszego punktu widzenia , ale nie koniecznie z punktu widzenia innej rasy. w SG właśnie to jest minus , że życie praktycznie nie różni sie od siebie o dużo lepiej to jest pokazane w B9.
@Zaleś
No mylisz sie apropo tych innych seriali, tam nie było operowania galktykami. Przykładowo w BSG oni lecieli z jednego kawałka galaktyki do innego i trwało to UWAGA 4 LATA!!! , biorąc pod uwage , że cyloni lecieli z pod świetlna kilka tysięcy lat z Ziemi do kolonii , to też raczej nie lecieli z jednego na drugi kraniec galtyki tylko bliżej. W Star Treku też było raczej operowanie na poziomei galktyki podzielonej na sektory Romulan , Federacji itp itd. I jest olbrzymią różnicą poruszanie się po galktyce o raz między nimi szczególnie , że one sie eni stykają i nie ma granicy jednej z drugą pomiedzy nimi są odległości także ogromne.
Co do kamieni komunikacyjnych to badania ludzkie nie mają tutaj dużo do rzecy , bo co w tej chwili jest dla nas dużą odległością przekątna ziemi? 100 , 200 1000, 5000km? My tu mówimy o niewyobrażalnej poprostu liczbie tryliardów kilometrów odległośc kilka galtyk dalej , jak niby cząstki po drugiej stronie miałyby tak szybko sie skomunikować chyba na zasadzie jasnowidzenia. Wszystko fale radiowe , satelitarne , móżgowe mają jednak swoją określoną prędkość już prędkość światła jest tak wielka , że my nie jesteśmy w stanie zoabczyć różnicy opożnienia w sakli globalnej, jednak w odległości 100tys lat świetlnych no jednak chyba jakieś opóżnienie komunikacju by istnaiło. Gdyby nie istiało myśle , że radawni w tą stronę szli by w badaniach teleporteró i napędów skoro to takie szybkie.
Tak jest to SF i to włąśnie kocham w tym gatunku , że można wymyślać co sie chce lecz jednak w serialu którym zaplecze to 15 sezonów 2 poprzedników i 3 filmy oczekiwałbym , aby trzymało sie to troche bardziej kupy . Jest ogromna liczba nieścisłości i mam wrażenie , że ci którzy to wymyślają muszą chodzić ciągle naćpani , bo też nie interesuje ich czy to sie kupy będzie trzymać. Dobre SF powinno sie jednak wzorować przynajmniej troche logiką , aby można było jako tako sobie to tłumaczyć , a nie poprostu być zmuszonym do zdania sobie sprawy , że to zwykłą bajka. Najlepszy jest serial , któy zmusza do myślenia i dlatego takie wybiegi w tym SG są bezsensowne , bo gdy człowiek o tym pomyśli troche dłużej i głębiej dochodzi do wniosku , że to nawet nie ma sensu. Przyjmowanie w serialu większości na zasadzie "bo tak jest i już" jest troche biedne moim zdaniem.
Zawsze można powiedzieć , że czepiam sie detali jednak dla mnie to robi różnice , gdyż fikcja przerasta samą siebie i nawet podstawy znanej nam dziś nauki to jest to już inny gatunek zwany bajka.
#10
Napisano 12.10.2009 - |19:17|
No . Jasne . To życzę powodzenia w szukaniu metali ciężkich na planetach gazowych .No jakby Pradawni wybierali tylko przeważnie planety podobne do Ziemi byliby hmm pippp , pod względem surowcowym itp każda inna planeta może być tak samo atrakcyjna jak ta typu Ziemskiego.
Albo deuteru czy helu3 na planetach położonych blisko słońca - takich jak Merkury .
natomiast na planetach typu ziemskiego , znajdziesz wszystko , plus oczywiście , odpada problem chodzenia w niewygodnych , strasznie ograniczających kombinezonach , wiec śmiem twierdzić że stawiane wrót na planetach mogących podtrzymać życie , to co najmiej dobry pomysł a nie urojenia powalonego umysłu .
A co wszędzie chcesz lecieć osobiście ?? Ja to bym wolał wysłać kilka tysięcy ( czy milionów)automatycznych próbników , uzyskane dane posegregować za pomocą kompa i samemu się wybrać na te co ciekawsze czy ładniejsze . Wiadomo że taki projekt by zabrał sporo czasu , no , ale myślę że nawet u nas , nikt kto stawiał Seti nie spodziewa się że od razu zadzwonią do nas zielone ludziki .Pomijajać to , gdyż nawet istniejące kombinacje to ogromna liczba, to i tak zastanawia mnie ile musiała by trwać ekploracja , badania geologiczne itp całęj galaktyki w poszukiwaniu czegoś godnego uwagi.
A inne inteligentne rasy to nic nowego , jakaś taka kurde normalka .Wątpliwe jest także , aby coś hiper nowego występowało w innych galaktykach
Zreszta trzeba zawsze pamiętać o tak przyziemnej sprawie że jak to że cały czas zwiększa się populacja ( no dobra , pradawni mieli pecha , najpierw jakiś wirus , potem wraith ,a na koniec ascendacja ) , wiec miło jest posiadać w zapasie jakieś terytoria co by można się było osiedlić bez większych problemów . A że byli ambitni , to stwierdzili że poszukają też i w innych galaktykach .
Tutaj masz rację , ale zapominasz o jednym szczególe - Trek , w odróżnieniu od tego co wiemy , jest wprost zapchany planetami na których da się żyć . Natomiast w SG są one sporo rzadsze .W Star Treku też było raczej operowanie na poziomei galktyki podzielonej na sektory Romulan , Federacji itp itd. I jest olbrzymią różnicą poruszanie się po galktyce o raz między nimi szczególnie , że one sie eni stykają i nie ma granicy jednej z drugą pomiedzy nimi są odległości także ogromne.
No a i skoro opieramy się o Trek-a , to zauważ że w TNG było wyraźnie powiedziane że najszybszą rzeczą na świecie jest myśl , a nie traswarp czy warp 10 .
#11
Napisano 12.10.2009 - |19:37|
Wrota maja 39 znaków na swoim obwodzie (przynajmniej te, które znajdują się w naszej galaktyce). Zakładając, że dany symbol w adresie występuje tylko raz mamy następujące obliczenie (wariacja bez powtórzeń): 39! / (39-6)! = ~2,35 MILIARDA możliwych kombinacji. Na jedną galaktykę. Zgodzę się, że ograniczyli sobie trochę ilość galaktyk do których mogą wybrać adres, ale bez przesady.
Cóż - też jestem przeciwnikiem założeń świata stargejtowego i ścieśniania galaktyki do niewielkiego skrawka przestrzeni, ale niech tam będzie. Zawsze w głowie można sobie szybko przetłumaczyć "z galaktyki Pegaza" na "z kwadrantu Pegaza", z galaktyki położonej 2 miliony lat świetlnych stąd na z gwiazdy położonej 2 tys. lat świetlnych stąd - fabuła na tym NIC nie straci
Martwi mnie co innego. Skoro jest 2.35 miliarda kombinacji to Pradawni musieli wynająć niezłych roboli z Tesco, żeby tyle wrót wybudować. Wiem, wiem, że ilość wrót jest sporo mniejsza - jednak to wciąż mocno seryjna produkcja
#12
Napisano 12.10.2009 - |19:44|
Ad. 1
Na planetach typu ziemskiego nie znajdziesz wszystkiego , nie wiemy tego bo jeszcze nei zbadaliśmy innych planet, ale wątpie , aby tablica mendelejewa kończyła sie tylko na ziemskich pierwiastkach. Na innyc planetach prawdopodobnie występują też inne pierwiastki i mogą być przydatne bardziej niż ziemskie. To jest takie troche myślenie podobne do tego , że Ziemia jest płaska i jest centrum , my mamy wszystkiego po troche innie maja troche tego i troche tego , ale my jesteśmy uniwersalni. Tak nie jest sam nqadah nie występował na ziemi a na innych planetach , a wygoda a propo kombinezonu to chyba nei argument , aby nie stawiać wrót gdzie indziej.
Ad.2
No ok wysyłać sondy , to i tak bez sensu wybierać ciągle planety tylko pod jednym wąskim kątem.
Ad.3
Wyrwane z kontekstu , bo napisałem , że to jedyny plus szukanie cywilizacji. Planet do zamieszkania jednak mieli pod dostatkiem i chyba nie musieli szukać ich bilona więcej. Oznacza to , że ich inteligencja prowadziła ich do tego , aby rasa ludzka była dominująca we wszechświecie , olejmy inne gatunki skolonizujmy wieśniakami każda możliwą do zamieszkania planete i dajmy im sie rozwijać , uniemożliwmy wykształcenia sie inncyh form życia gdyż to ludzie muszą wieść prym.
Ad.4
Trek jest zapchany hmm może i jest , lecz SG mu nie ustępuje. Idąc tym tokiem myślenia , że stawiajmy wrota na ziemopodobnej planecie to jednak chyba jest zapchany tym samym. Co przejscie przez wrota to ludziki ,a lbo nadająca sie do tego planeta jak żadko pojawia sie coś pustego nie andającego sie do życia. W treku tak jest powiedziane my jednak wiemy , że myśl jest ograniczona szybkością synaps w mózgu, biorąc wszystkie możliwe fizyczne mairy myśl nie jest anwet szybsza od światła chyba , że mówimy o teoretycznych wartościach takich jak telekineza itp jednak dalej jesteśmy ograniczeni tymi synapsami.
@misiokles
No dokładnie to ściśniecie jest ,aż bolesne w sumie ma sens tylko pod jednym wzgledem ,aby przeciętny tempy amerykanin mógł sobie to łatwiej wyobrazić najlepiej , aby ne wiedział zbyt dużo o kosmosie , bo zacznie psioczyć.
Mnie nie martwi seryjna produkcja wrót mnei martwi , skąd na Destiny brało wrota. Opierdzielić kilka galktyk rozsiać mase tego i jeszce zbadać te galktyki to też musiało być super pomyślane , anwet jak jest automatyczna linia budowy kolejnych to jednak przedział górniczy też musi tam istneij minerały sie z próżni nie biorą . Mam nadzieje , że to wyjaśnią.
Użytkownik Opson edytował ten post 12.10.2009 - |19:54|
#13
Napisano 12.10.2009 - |20:02|
Ale czemu, skoro dopuszczamy w SF występowania możliwości poruszania się z prędkością szybszą niż światło, to nie rozumiem twojego twierdzenia o niedorzeczności i bzdurności podróżowanie między galaktykami tak jak to się dzieję w SG. To, że w Trekach czy BSG podróżowanie było ograniczone do naszej galaktyki to po prostu inna skala zjawiska i nie wyklucza tego, co widzieliśmy w SG.No mylisz sie apropo tych innych seriali, tam nie było operowania galktykami. Przykładowo w BSG oni lecieli z jednego kawałka galaktyki do innego i trwało to UWAGA 4 LATA!!! , biorąc pod uwage , że cyloni lecieli z pod świetlna kilka tysięcy lat z Ziemi do kolonii , to też raczej nie lecieli z jednego na drugi kraniec galtyki tylko bliżej. W Star Treku też było raczej operowanie na poziomei galktyki podzielonej na sektory Romulan , Federacji itp itd. I jest olbrzymią różnicą poruszanie się po galktyce o raz między nimi szczególnie , że one sie eni stykają i nie ma granicy jednej z drugą pomiedzy nimi są odległości także ogromne.
Na chwilę obecną nie wiadomo w jaki sposób takie "splątane" cząstki się komunikują, wiadomo że to robią i jest to natychmiastowe. Może za 50, 100 czy 200 lat będzie istnieć odpowiedź na to pytanie. A badania ludzki mają w sumie tu dużo do rzeczy. Dzięki tym badaniom mamy np. serial Star Gate. Bo gdyby nie zaistniała teoria mostu Einsteina-Rosena to nikt nie wpadłby na pomysł, żeby wykorzystać go jako podstawę serialu SF.Co do kamieni komunikacyjnych to badania ludzkie nie mają tutaj dużo do rzecy , bo co w tej chwili jest dla nas dużą odległością przekątna ziemi? 100 , 200 1000, 5000km? My tu mówimy o niewyobrażalnej poprostu liczbie tryliardów kilometrów odległośc kilka galtyk dalej , jak niby cząstki po drugiej stronie miałyby tak szybko sie skomunikować chyba na zasadzie jasnowidzenia. Wszystko fale radiowe , satelitarne , móżgowe mają jednak swoją określoną prędkość już prędkość światła jest tak wielka , że my nie jesteśmy w stanie zoabczyć różnicy opożnienia w sakli globalnej, jednak w odległości 100tys lat świetlnych no jednak chyba jakieś opóżnienie komunikacju by istnaiło.
No widzisz, jest kilku użytkowników tego forum, którzy próbują wyjaśnić pewne zjawiska zachodzące w serialu SG bazując na wiedzy jaką ludzkość posiada na chwilę obecną. Skąd wiesz, że twórcy tego serialu przy tworzeniu tych zjawisk nie bazowali na tej wiedzy?Gdyby nie istiało myśle , że radawni w tą stronę szli by w badaniach teleporteró i napędów skoro to takie szybkie.
Tak jest to SF i to włąśnie kocham w tym gatunku , że można wymyślać co sie chce lecz jednak w serialu którym zaplecze to 15 sezonów 2 poprzedników i 3 filmy oczekiwałbym , aby trzymało sie to troche bardziej kupy . Jest ogromna liczba nieścisłości i mam wrażenie , że ci którzy to wymyślają muszą chodzić ciągle naćpani , bo też nie interesuje ich czy to sie kupy będzie trzymać. Dobre SF powinno sie jednak wzorować przynajmniej troche logiką , aby można było jako tako sobie to tłumaczyć , a nie poprostu być zmuszonym do zdania sobie sprawy , że to zwykłą bajka. Najlepszy jest serial , któy zmusza do myślenia i dlatego takie wybiegi w tym SG są bezsensowne , bo gdy człowiek o tym pomyśli troche dłużej i głębiej dochodzi do wniosku , że to nawet nie ma sensu. Przyjmowanie w serialu większości na zasadzie "bo tak jest i już" jest troche biedne moim zdaniem.
[Edit]
Ale to nie Destiny produkuje i rozmieszcza te wrota. Inne statki zostały wysłane wcześniej celem właśnie badania planet, stawiania na nich wrót i przesyłaniu tych informacji na Destiny. Może jest tak, że jak tym statkom zaczyna brakować surowców do budowy wrót to wyszukują asteroidy które je posiadają i z nich je pozyskują. Gdy maja ładownie pełne lecą dalej badać i stawiać.Mnie nie martwi seryjna produkcja wrót mnei martwi , skąd na Destiny brało wrota. Opierdzielić kilka galktyk rozsiać mase tego i jeszce zbadać te galktyki to też musiało być super pomyślane , anwet jak jest automatyczna linia budowy kolejnych to jednak przedział górniczy też musi tam istneij minerały sie z próżni nie biorą . Mam nadzieje , że to wyjaśnią.
Użytkownik Zaleś edytował ten post 12.10.2009 - |20:10|
#14
Napisano 12.10.2009 - |20:11|
A co roboty strajkują i żądają lepszego oleju ??Skoro jest 2.35 miliarda kombinacji to Pradawni musieli wynająć niezłych roboli z Tesco, żeby tyle wrót wybudować. Wiem, wiem, że ilość wrót jest sporo mniejsza - jednak to wciąż mocno seryjna produkcja
Ad1...
Co do samej Tablicy się zgodzę , na pewno nie jest jeszcze kompletna , tylko tyle że brakuje nam tych , o masie atomowej powyżej 118 . I myślę że na prawdę największa szanse na znalezienie ich , mamy na planetach które poosiadają metaliczne jądro . Ewentualnie w asteroidach , ale nie na gazowcach . Niby można umieścić wrota na orbicie i prowadzić operację wydobycia za pomocą maszyn, to mimo wszystko według mnie lepiej jest zbudować bazę/ osiedlić się na planecie i być w pobliżu żeby ewentualne problemy rozwiązywać niż operować zdalnie i , powiedzmy po tygodniu się zorientować że coś zdechło .
A co do samych kombinezonów , to wież mi , niewygoda ma na prawdę dużo do powiedzenia . Dla przykładu załóż sobie coś co jest za małe o 2 numery i spróbuj w tym spędzić cały dzień . A potem pomyśl że w czymś takim musiał byś spędzić kilka miesięcy , w ramach "delegacji" na innej planecie .
Ad3...
Ech , nieśmiertelni wieśniacy . Co prawda większość zapomina że w SG1 to Goa`uldzi przyczynili się do rozpowszechnienia prymitywnych ludów , a w atlantisie znowu Wraith pilnowali żeby ludzie nie rozwinęli się za bardzo . Jezeli jakaś kultura miała dłuższą chwilę spokoju to się rozwijała i to często w stopniu przekraczającym ludzką naukę .
Ad4... Prędkość myśli w mózgu jest ograniczona .Ale co będzie jeżeli stwierdzimy że zjawisko telepatii istnieje , czy wtedy synapsy ograniczają szybkość , z jaką się porozumiewamy ?
Użytkownik Obi edytował ten post 12.10.2009 - |20:15|
#15
Napisano 12.10.2009 - |20:21|
Skoro jest 2.35 miliarda kombinacji to Pradawni musieli wynająć niezłych roboli z Tesco, żeby tyle wrót
A co do samych kombinezonów , to wież mi , niewygoda ma na prawdę dużo do powiedzenia . Dla przykładu załóż sobie coś co jest za małe o 2 numery i spróbuj w tym spędzić cały dzień . A potem pomyśl że w czymś takim musiał byś spędzić kilka miesięcy , w ramach "delegacji" na innej planecie .
Użytkownik Zaleś edytował ten post 12.10.2009 - |21:03|
#16
Napisano 12.10.2009 - |20:36|
Ad1...
Co do samej Tablicy się zgodzę , na pewno nie jest jeszcze kompletna , tylko tyle że brakuje nam tych , o masie atomowej powyżej 118 . I myślę że na prawdę największa szanse na znalezienie ich , mamy na planetach które poosiadają metaliczne jądro .
teoretycznie istnieje nieskończenie wiele pierwiastków, ale siły wiążące nukleony(liczone na jeden nukleon) w jądrze spadają wraz z wzrostem liczby atomowej; pierwiastki powyżej 118 nie występują w kosmosie, bo rozpadają się w ciągu ułamków sekund; jedyna możliwość to, powstanie atomu takiego pierwiastka w wyniku jakiegoś fenomenu astrofizycznego i nadanie takiemu pierwiastkowi prędkości bliskiej prędkości światła(znów w wyniku działania takowego fenomenu, ale to mus być np. 99.999999999999% c), wtedy dylatacja czasu przedłuży życie takiemu pierwiastkowi; a więc dla jakichkolwiek celów praktycznych można przyjąć, że tablica Mendelejewa jest już kompletna;
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#17
Napisano 12.10.2009 - |20:52|
A tak przy okazji , jak nie idzie ci cytowanie , to nie używaj tej funkcji .
To było już wiadome przy wcześniej otrzymywanych sztucznie pierwiastkach i już 268Db ma czas istnienia około doby ( a jest to najtrwalszy izotop tego pierwiastka ) , jednak lepiej nie wykluczać istnienia super ciężkich izotopów nieznanych nam pierwiastków , bo można się pomylić ( wykluczano już istnienie pierwiastków o większej liczbie atomowej niż 115) .teoretycznie istnieje nieskończenie wiele pierwiastków, ale siły wiążące nukleony(liczone na jeden nukleon) w jądrze spadają wraz z wzrostem liczby atomowej; pierwiastki powyżej 118
#18
Napisano 12.10.2009 - |23:32|
Wobec tego pozostaje mi tylko rzucić cytatem z epizodu 3x02 The Big
Bang Theory: "Dude, you are arguing with crazy person".
Rozwiązaniem dla 60% fałszywych problemów, jakimi faszeruje nas tu Opson próbując udowodnić kwadraturę koła są sondy von Neumanna. De facto Pradawni coś takiego zrobili wysyłając Destiny i statki budujące Wrota po całym wszechświecie (nasuwa się też fajna myśl, że może replikatory są ich sondami, które się niefortunnie skrzyżowały z inna technologią i bęc)
Kwestia kombinacji i planet typu ziemskiego-again: "Dude, you are arguing with crazy person".
Nie trafia do niego, wszystko jest jak groch o ścianę i krew w piach, że stwierdzenie "typu ziemskiego" oznacza automatycznie pewne warunki które sprawiają, że - nomen omen - jest to planeta bardzo podobna do naszej. Ale nie identyczna. Może więc-ale nie musi-być odpowiednia dla człowieka by tam od biedy przeżył. To pojemne pojęcie.
W naszej galaktyce takich planet było całe mrowie, ale Goa'uld, a przedtem Pradawni-tak jak w Pegazie-je sobie terraformowali. Zaś w SGU można spokojnie założyć, że można wśród tylu bilionów do setnej potęgi planet znaleźć taką, która nam odpowiada a do tego jeszcze będzie miała podobne formy życia(tym bardziej ze technologia Pradawnych bywa często magiczna i potrafią czujnikami zbadać ćwierć galaktyki nie ruszając się z miejsca)
Nie widzę u autora tematu chęci wykonania także wysiłku umysłowego, by dojść do wniosku, że Wrota byłyby budowane :
a ) tam gdzie mamy odpowiednie planety
b ) tam gdzie mamy odpowiednie surowce/warunki do budowy
c ) tam gdzie dotarły nasze sondy neumannowskie
i spełnienie tych warunków winno wystąpić jednocześnie (tadaaam, plot twist ).
No i ten z tyłka wyssany problem, że SGU powoduje że akcja dzieje się potencjalnie w kilkudziesięciu galaktykach... Co to w ogóle jest za argument...nie mam na to słów, oprócz "Dude, you are arguing with crazy person".
Takie są założenia tego świata i tyle, a ja osobiście czytałem już książki SF które operują całymi wszechświatami a z galaktyk robią sobie latające sombrero dla ufoków i to ciągle jest mało, więc przestań się kolego wydziczać.
Kolejna sprawa: po co Pradawnym tyle Wrót. Ano mieli fisia na ich punkcie, lubili kółka i to najlepiej takie, co się kręcą... Nie podoba się odpowiedź? To wzbijmy się na wyżyny intelektualne, jakim jest mitologia SG i tam przeczytajmy, że Pradawni rozsiewali życie w bezludnym wszechświecie wszędzie, gdzie mogli. Perche? Well, its just what the Ancients do.
Mieli taki utopijny projekt, chcieli poznać cały wszechświat i tyle, chcieli też zapewne powołać do życia wielką, kochającą się rodzinę istot myślących. Poza tym istnieje całkiem łatwa do obrony teoria, która głosi że całe życie (a przynajmniej całe minus dwa czy trzy przypadki), jakie widzimy w serialu, pochodzi od Pradawnych, co przy okazji rozwiązuje paradoks Fermiego.
Pseudo problemy, pseudo-krytyka i pseudo wypowiedzi bez ładu i składu przez które trudno przebrnąć z powodu porwanej logiki zdań, literówek i braku odpowiednich znaków przystankowych w odpowiednich miejscach. Podsumowując :"Dude, you are arguing with crazy person"
Jestem niesprawiedliwy. Kocham to A teraz wstaw mi minusika, plz.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 12.10.2009 - |23:33|
Winchell Chung
#19
Napisano 13.10.2009 - |15:20|
Witam!(...) Wrota byłyby budowane :
a ) tam gdzie mamy odpowiednie planety
b ) tam gdzie mamy odpowiednie surowce/warunki do budowy
c ) tam gdzie dotarły nasze sondy neumannowskie
(...)
Poza tym istnieje całkiem łatwa do obrony teoria, która głosi że całe życie (a przynajmniej całe minus dwa czy trzy przypadki), jakie widzimy w serialu, pochodzi od Pradawnych, co przy okazji rozwiązuje paradoks Fermiego.
Bardzo ciekawa wypowiedź.
Zaintrygował mnie pogląd rozwiązania paradoksu Fermiego w ramach SG. To faktycznie bardzo zgrabne rozwiązanie wielu wątków. Ciekawi mnie czy Twoim zdaniem ta hipoteza jest do podtrzymania w sytuacji zwiększenia universum w SGU? Czy uważasz, że na nowych rubieżach czas na wykrycie samoreplikujących się sond tych kilku cywilizacji niepochodzących od Pradawnych, czy też Przeznaczenie jest elementem programu zbierającego dane z takichże sond ale zbudowanych przez Pradawnych?
Będę wdzięczny za rozwinięcie myśli.
Pozdrawiam.
PS. Jak się tak zastanawiam, to kreacjonizm nie wystarcza do rozwiązania paradoksu Fermiego. Nieświadome stwórcy rasy/cywilizacje mogły z czasem dojść do punktu rozwoju umożliwiającego wypuszczenie sond samoreplikujących. A dowodów na istnienie takowych też nie ma. Chyba że założyć, iż Pradawni kontrolowali rozwój wszystkich "siewek życia" i temu przeciwdziałali, włączając np. daną cywilizację do rodziny ras używających wrót (sondy byłyby wtedy bezcelowe). Ale to chyba naciągane. Chociaż może ten pęd do takiej wszechwiedzy i wszechkontroli popchnął Pradawnych w ascendencję?
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 13.10.2009 - |15:43|
#20
Napisano 16.10.2009 - |21:27|
Według tego, co mówiono przed emisją serialu, a informacje zaczęły przeciekać chyba jakieś 2-3 lata temu, to częścią projektu, którego elementem jest Destiny, było nie tylko budowanie nowych Wrót i ich sieci, ale również zasiewanie życia we wszechświecie. Destiny miało Pradawnym służyć do badania efektów tego eksperymentu-imo dowód że byli nieźle porąbanymi dziećmi-kwiatami na wiecznym haju poznania. Coś w stylu prezentu-niespodzianki, posyłają, nie sprawdzają by mieć większą radochę jak już się tym zajmą. Tak jak my, nie lubili spoilerówZaintrygował mnie pogląd rozwiązania paradoksu Fermiego w ramach SG. To faktycznie bardzo zgrabne rozwiązanie wielu wątków. Ciekawi mnie czy Twoim zdaniem ta hipoteza jest do podtrzymania w sytuacji zwiększenia universum w SGU? Czy uważasz, że na nowych rubieżach czas na wykrycie samoreplikujących się sond tych kilku cywilizacji niepochodzących od Pradawnych, czy też Przeznaczenie jest elementem programu zbierającego dane z takichże sond ale zbudowanych przez Pradawnych?
Będę wdzięczny za rozwinięcie myśli.
Nie twierdziłem, że inne cywilizacje mają swoje własne sondy von neumanna, tylko że Pradawni mieli takie podejście do projektu Destiny (zresztą jest to logiczne). Póki co nie ma dowodu że ktokolwiek inny spróbował tego podejścia, zaś można kreatywnie założyć, że replikatory były takimi sondami von neumanna ( w końcu ich naczelnym credo była replikacja, więc podobieństwo do sond von neumanna jest oczywiste-z tym że możemy mieć tu do czynienia z permutacjami tego pomysłu, jak np, sondy berserkery, bo w końcu replikatory były agresywne i niebezpieczne).
Co do paradoksu Fermiego i Pradawnych jako wytłumaczenia tegoż: pisząc, że są wyjątki od tej zasady miałem na myśli rasy, które nie są w żaden ewidentny sposób do nas podobne, a które spotkaliśmy. Można spekulować na temat ich natury i dowodzić, że mogły powstać na skutek zmian w cywilizacji która zasiali Pradawni-jak np. obcy z "Entity", których można podpiąć pod osobliwość technologiczną (więc kiedyś mogli być ludźmi). Ale mamy też mikroby z 2x07 "Message in a bottle", czy choćby mgłę z SGA 1x09 "Home". Nie pasują one do mnogości "forehead aliens" których spotkaliśmy i którzy generalnie mało się od nas różnią (tak, to racjonalizacja syfu zwanego hollywood scifi, ale cóż mamy z tym fantem zrobić, jak nie wyśmiać lub właśnie racjonalizować?). Można więc założyć że w tym scenariuszu okazali się wyjątkiem potwierdzającym regułę-że inteligentne życie we wszechświecie jest wielką rzadkością. Ich odmienność zaś można uznać za dowód, że Pradawni nie mieli z ich powstaniem nic do czynienia. Natomiast reszta ras-z powodu ich humanoidalności i małej różnorodności-musiała mieć wspólne korzenie (chyba że założymy że z jakieś paki ewolucja obiera zawsze ten sam, zbliżony model-coś co w ST próbowano przepchać, ale w sumie nadal jest to mocno śmieszne). A ponieważ z tego co wiemy Pradawni są najstarszą, najmądrzejszą i w ogóle uberaśną rasą jaka kiedykolwiek była, logicznym następstwem jest wysnucie z tych przesłanek wniosku, że wszystkie gatunki jakie dotąd poznaliśmy są dziełem Pradawnych. Może nie takim wyhodowanym pod czujną obserwacją, ale z ich winy.
Natomiast patrząc na wyjątki, o których wspomniałem, ewidentne staje się że inteligentne życie może powstać i nie musi przypominać naszego. A raczej-nie ma szans aby przypominało nas, jeśli powstaje samo (goa'uld też mogą podpadać pod tą zależność, choć niekoniecznie). Co więcej, modele istot myślących które do tej pory widzieliśmy, niekoniecznie zakładają że inteligencja musi objawiać się technologią. Dlatego wpływ tych istot na świat, a tym samym ich widoczność dla nas jest znikoma. Jak te tornadko z SGU 1x03 "Air part 3". I takie formy życia możemy napotykać w innych galaktykach na drodze rozwoju serialu-trudno jednak uznać by miały one możliwości do budowania sond von neumannowskich. Rasy tego typu-zupełnie "niestandardowe" w porównaniu z tym co dot je pory widzieliśmy-będą natywnymi dla danej galaktyki stworzeniami. Wszelkie zaś organizmy podobne powinny pochodzić od Pradawnych-możemy spokojnie to założyć.
Nie widzę problemu. Z zasady sondy neumannowskie są pod kontrolą stwórcy, który daje im pewien zestaw instrukcji. Ich zadaniem jest badanie wszechświata, a nie naginanie jego postaci do woli stwórcy-w tym wypadku Pradawnych. Oczywiście można wypuścić sondy von neumanna, by zgniotły wszelkie sadzonki "konkurencji" w zarodku (berserkery) ale Pradawni nie byli takimi f iutami z tego co wiemy.Jak się tak zastanawiam, to kreacjonizm nie wystarcza do rozwiązania paradoksu Fermiego. Nieświadome stwórcy rasy/cywilizacje mogły z czasem dojść do punktu rozwoju umożliwiającego wypuszczenie sond samoreplikujących. A dowodów na istnienie takowych też nie ma. Chyba że założyć, iż Pradawni kontrolowali rozwój wszystkich "siewek życia" i temu przeciwdziałali, włączając np. daną cywilizację do rodziny ras używających wrót (sondy byłyby wtedy bezcelowe). Ale to chyba naciągane. Chociaż może ten pęd do takiej wszechwiedzy i wszechkontroli popchnął Pradawnych w ascendencję?
Natomiast z tego, co dotąd się dowiedzieliśmy żadna z ras nie osiągnęła nigdy poziomu pozwalającego na zniszczenie innej bez wiedzy Pradawnych. A byli oni interwencjonistami, co widać w SGA. W momencie gdy Plaga wykosiła Drogę Mleczną, wszystko u nas zostało zresetowane. Nikt nie miałby dość czasu by wykonać taki plan, zaś pozostałości technologii Pradawnych pozwoliły innym gatunkom, np. goa'uld, na osiągnięcie wyższego poziomu technologicznego i potrzeba von neumannowskich sond przestała istnieć.
Naturalnie pozostają zawsze replikatory, ale to nieszczęśliwy wypadek a nie działanie jakiejś innej rasy.
Osobiście zaś mam zupełnie inne rozwiązanie paradoksu Fermiego: nic nie widzimy, bo nie mieliśmy szans zobaczyć, zaś zakładanie że ktoś wśród gwiazd posługuje się sygnałami radiowymi (!!!) bo lepszej metody komunikacji nie ma, jest dość bezczelnowsko-bezsensonowskie (ostatnio ludziki zabierają się za wykorzystywanie grawitacji by zbudować urządzenie do komunikacji na przykład-teoria wymaga jednak eksperymentalnej weryfikacji i póki co jej nie ma). Generalnie opiera się on (paradoks) na jednym z błędnych zasad myślenia o nauce/dowodach logicznych; jeśli czegoś nie widzę, to tego nie ma, i na odwrót; jeśli coś widzę, innej możliwości nie ma. Na przykład: ichtiolog łowi rybki w morzu i potem na podstawie tej próbki stwierdza, że w morzu są tylko ryby o wymiarze do 2 cm, bo takie złapał. Wszystko inne to nie ryby. Jeśli zwróci się uwagę, że złapał tylko takie, bo taka miał sieć etc. stwierdzi, że jeśli czegoś jego badanie nie obejmowało, to w takim razie nie jest przedmiotem badania, czyli rybą i koniec. Tak samo jest z paradoksem Fermiego. Po prostu ssie logicznie.
Winchell Chung
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych