Aż przyjemnie się oglądało kiedy to trwa 43 minuty a nie 21 minut, które nie wiadomo kiedy mijają.
Wciąż mamy jak bad guy znanego już z pierwszego sezonu łowcę nagród Cad Bane.
I kolejny raz facet pokazał, że ma jaja włamując się do skarbca w świątyni Jedi po Holocron.
A na dodatek z sukcesem i udaje mu się nawet uciec mimo, że i Obi-Wan i Anakin wciąż depczą mu po piętach.
Przynajmniej Ahsoka się spisała i ujęła wtyczkę zmiennokształtnego.
W tej części nawet mnie rozbawiły roboty. Pierwszy czyli mały pomocnik Bane zdaje się Todo , ten to miał niezłe teksty pełne czarnego humoru.
A druga scena to z droidami kiedy jeden z nich mówi "nie cierpię tej roboty".
Do tego mnóstwo akcji, strzelanin, podchodów i pościgów. Całkiem niezły początek choć jak dla mnie trochę za mało było pokazów używania mocy przez Jedi a więcej standardowych strzelanin i walk na miecze. W każdym razie dużo się działo i to przez dłuższy niż normalnie odcinek.
Zapowiada się ciekawy ciąg dalszy w końcu Bane ma uaktywniony Holocron i do tego w przebraniu klona dostał się na krążownik Republiki.
Więc teraz albo uda mu się uciec albo Skywalker i Ahsoka w końcu go wykryją. Jakby to nie było dobrze, że scenarzyści jeszcze nie uśmiercili Bane.
Użytkownik biku1 edytował ten post 27.08.2011 - |14:21|