tydzień po tygodniu musiało się to wam straszliwie nudno oglądać. true blood przełknięte na jeden raz jest całkiem znośne.
z hajlajtów:
++ super guest pana gubernatora z oz; koleś jest STWORZONY do takich ról ;D
+++ najlepsza czołówka, jaką w życiu widziałam
+ wampiry prowadzące bar, szwed i blondyna, też były świetne
+ admirał cain z bsg, wheee!
+ wampir bill, pomimo kretyńskiego imienia, naprawdę daje radę; powody wyjaśnię na końcu
- postacie poboczne w większości są takie se, chociaż zdarzają się kwiatki w stylu wspomnianej wyżej trójki wampirów czy lafayette'a
-- przez większość czasu nie dzieje się nic ciekawego
ogólnie rzecz ujmując, tb nie jest imho ani niczym nowatorskim, ani żadnym 'genialnym' serialem o wampirach. na pewno nie wstrzymywałam oddechu z EMOCJI -- no i ani razu się nie popłakałam, a to w moim przypadku też stanowi jakiś-tam miernik poziomu ;p. natężenie scen seksualnych momentami sięga poziomu absurdu; seks we wszystkich odmianach twórcy wciskają absolutnie wszędzie.
wizualnie i muzycznie -- bardzo ładnie podane ciastko. problem polega na tym, że ciastko w środku ma bardzo niewiele nadzienia.
dlaczego będę oglądać drugi sezon?
ano, uwiedziono mnie jedną rzeczą -- klimatem południa i licznymi nawiązaniami do wojny secesyjnej. scena w kościele jest piękna -- wchodzi sobie bill, klasyczny, nieco staromodny, dobrze wychowany dżentelmen z południa, a wszędzie dookoła wiszą flagi konfederacji. idzie rozmowa o niewolnikach i plantacjach, są wspomnienia wojenne. w którymś z kolejnych odcinków brat sookie kłóci się ze swoją nową laską i bez żenady wypala do niej tekstem 'ty jankeska zdziro'. no i to stereotypowe myślenie południowców -- 'co nas obchodzi wielka polityka, my rozwiążemy nasze sprawy sami i podpalimy miejscowe gniazdo wampirów, będzie spokój'.
srsly, naprawdę mnie to wciągnęło. może dlatego, że akurat bawię się na studiach w wojnę domową w usa i czytam co tylko wpadnie mi w ręce na temat tego rozdziału historii stanów ;D
Sezon pierwszy - podsumowanie
Rozpoczęty przez
katja
, 25.04.2009 - |13:22|
4 odpowiedzi w tym temacie
#1
Napisano 25.04.2009 - |13:22|
GG/L/MC/SS d+x s: a--- C+++(++++) !U--- P L---@ !E W+++ N- !o K--? w+ !O !M !V
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#2
Napisano 24.08.2009 - |22:26|
Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#3
Napisano 18.12.2009 - |22:03|
Stało się... Trzy dni temu wpadł mi w ręce ten serialik i po raz pierwszy od kilku lat urządziłem sobie niezapowiadany maraton serialowy. Teraz mam syndrom odstawienia i nie wiem co począć. True Blood mnie urzekło. Nie, nie chodzi mi o wampiry, które de facto są wątkiem pobocznym. Chodzi o postacie, o przedstawiony świat i o... detale, które nadają odcinkom barw. Sookie, Tara bywa irytująca. Jak ja lubię irytujące postacie! To tylko świadczy o sporym kunszcie aktorów - zagrać przekonywająco (czytaj: irytująco) to wielka sztuka. Logiczny, nieśpieszny rozwój historii, obserwacja niestereotypowych bohaterów, pyszne dialogi sprawiło, że dałem się ponieść wizji twórców. Podoba mi się pystatość, tu wszyscy walą z mostu, każdy w mgnieniu oka wylewa co ma na sercu. Sam taki nie jestem, ani nikt z mojego kręgu przyjaciół. Świat jest bardziej... dyplomatyczny. Dlatego naturalizm postaci wciąga i trzyma za pysk mocno. Teraz tylko czekać na drugi sezon - jeszcze nigdy kilobajty się tak nie dłużyły...
#4
Napisano 05.08.2010 - |08:40|
Sookie, Tara bywa irytująca. Jak ja lubię irytujące postacie! To tylko świadczy o sporym kunszcie aktorów - zagrać przekonywająco (czytaj: irytująco) to wielka sztuka.
Aktorstwo Tary, czyli Rutiny Wesley, jak dla mnie pozostawia dużo do życzenia. IMHO, jest dość słabą aktorką, która na dodatek przed TB nigdzie nie grała. Zaledwie 2-3 epizody w innych serialach. I masz rację jest megairytująca. Wręcz nie cierpię tej postaci, a im dalej tym jest tylko gorzej.
Natomiast co do aktorstwa Sookie, czyli Anny Paquin, to nie mam nic do zarzucenia. Świetna aktorka co miała okazję udowodnić nie raz zarówno w tym serialu jak i w innych produkcjach, w których brała udział. I jak dla mnie to nie jest irytująca, no może dopiero w 3 sezonie. IMO, najjaśniejsza postać tego serialu. A w tych sukienkach w kwiatki wygląda genialnie
Użytkownik delta1908 edytował ten post 05.08.2010 - |08:43|
#5
Napisano 15.09.2011 - |00:22|
Właśnie kończę oglądać pierwszy sezon i prawdę mówiąc jestem w szoku... ten serial leżał u mnie chyba z rok i jakoś nie mogłem się za jego oglądanie wziąć. Jednego wieczoru odpaliłem pierwszy odcinek i zanim się zorientowałem była 3 w nocy(to było wczoraj), a ja rano musiałem wstać, a ciągle chciałem następny odcinek włączyć. Akcent południowych REDNECK'ów to po prostu wymiata, ale czasem jakby znikał. Co do głównej bohaterki to całkiem Ciekawa postać jest mimo że czasem nie świeci inteligencją. Co do postaci zabójcy do ostatniego odcinka była zagadką choć obstawiałem kilka postaci żadna z nich się nim nie okazała.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych