7 odpowiedzi w tym temacie

[thrawn1972]

Film oparty na faktach. Opowiada historię Harvey'a Milka (Sean Penn), który obecnie jest uważany za jednego z najważniejszych męczenników amerykańskiego ruchu gejowskiego w Stanach. Był on pierwszym działaczem na rzecz równouprawnienia gejów i lesbijek, który zasiadał we władzach miejskich.

tak na wstepie


a co wg mnie?

podszedlem do filmu jak do jeża troszeczke bez przekonania ale po pierwszysch 15 minutach wiedzialem ze jest to wielki film. film godny oskarow. muzyka, montaz i zdjecia swietne no i sama tematyka mnie zaskoczyla. nie spodziewalem sie ze tak mnie wciagnie

Sean Penn wygral z Bradem Pitem i powiem to bez zajakniecia. Po prostu w tym roku nie bylo innego do oskara. Zagral tu rewelacyjnie, i trzeba go zaliczyc do wielkich kina.

Użytkownik johnass edytował ten post 28.05.2010 - |17:24|

[Alinoee]

Bardzo dobry film poruszający niezwykle ważny temat tolerancji wobec odmienności seksualnej. Akcja filmu rozgrywa się w latach 70. i przedstawia historię Harvey Milk'a, który jako pierwszy w historii otwarcie deklarując się jako gej startuje w wyborach do rady miasta San Francisco aby tym samym sprawować publiczny urząd i walczyć tam o prawa homoseksualistów.

Przez większość filmu obserwujemy kilkuletnie zmagania Milk'a o uzyskanie mandatu radnego ale przede wszystkim również społeczeństwo Ameryki lat 70., ich stosunek do gejów, nastroje społeczne, fragmenty debat i wystąpień telewizyjnych, w których homoseksualiści są nieustannie szkalowani, traktowani jak ludzie gorszego rodzaju. Duże wrażenie robią zamieszczone w filmie autentyczne wystąpienia niektórych polityków z tamtych lat, w tym samego prezydenta prezydenta Cartera.

Oglądając ten film nie sposób uciec od porównań z tym co dzieje się obecnie w Polsce w temacie homoseksualistów. Niektóre wydarzenia są niemal identyczne z tymi o których teraz słyszymy w naszym kraju. Jako przykład można podać zwolnienia ze szkół nauczycieli homoseksualistów. Fakt ten jest mocno zaakcentowany i potępiony w filmie. Chyba każdy słyszał o podobnych zdarzeniach w Polsce i to zaledwie kilka miesięcy temu. To i inne przykłady pokazują w jakim miejscu jest Polska - 30 lat(!) za cywilizowanym światem. Niemniej film naprawa nadzieją, że kiedyś to się zmieni bo innej drogi wręcz nie ma. Podobieństwa sytuacji też każą myśleć, iż pomimo tego, że znajdujemy się niemal na drugiej półkuli to sytuacja powtórzy się.

Każdy powinien obejrzeć film aby zobaczyć jak w debatach Milk zbija idiotyczne argumenty nawiedzonych katolików, konserwatywnych senatorów i innych radykałów. Film ma wartości edukacyjne i powinien być wyświetlany na lekcjach WOS-u, przynajmniej w starszych klasach.

[thrawn1972]

no tak ale czy kosciol pozwoli na to?

[Alinoee]

no tak ale czy kosciol pozwoli na to?

To już jest inna kwestia. Chociaż takie pytanie nie powinno nawet paść.

[thrawn1972]

heh hehehehe a dlaczego?

[Alinoee]

heh hehehehe a dlaczego?

Bo nie rolą kościoła jest decydowanie o takich rzeczach a już w szczególności narzucanie katolickiego (wg. kleru jedynie słusznego) światopoglądu. Prawdopodobnie Kościół, gdyby mógł, najchętniej zabroniłby wyświetlania takiego filmu w kinach. Na szczęście to jeszcze nie jest państwo wyznaniowe.

[Quendi]

Dobry, bardzo dobrze zagrany i zrealizowany.

Film wygrał jednak tylko dla tego że jest poprawny politycznie i do niepoprawnego politycznie Gran Torino nie ma startu.

Polityczna poprawność która była odpowiedzią na nietolerancję i prześladowania w minionych dekadach, co ukazuje film, obecnie jest GIGANTYCZNYM WYNATURZENIEM.

Po tym co się stało obecnie z Miss Kalifornii widać wyraźnie że granice absurdu zostały przekroczone. Dopisuje się do tego reszta "praw równouprawniających i ochrony mniejszości"

Zamiast przywrócić normalność o co walczył Milk mamy teraz przegięcie ostre w drugą stronę.

Zresztą u nas też zaczyna kiełkować ta zaraza w stylu 50% miejsc dla kobiet na listach wyborczych.

[Macmax]

Nie podobał mi się, owszem sprawnie opowiedziana historia, bez specjalnego przedłużania, nawet momentami ciekawa. Ale na litość boską ta chora amerykańska poprawność i szeroko pojęta wolność jednostki. I te nachalne poglądy aktywisty-geja mają nam pokazać że są to tacy sami ludzie jak heteroseksualni.
Ok, zgadzam się, ale w tym filmie zabrzmiało to jakoś sztucznie i nienaturalnie, mimo absolutnie wielkiej roli Sena Penna. Dla mnie taki średniak - 5/10.