Niedoceniany profesor nauk przyrodniczych Trevor Anderson [Brendan Fraser] wraz z bratankiem Sean Anderson [Josh Hutcherson] który przyjechał do niego na 10 dni wyruszają na Islandię śladami zaginionego ojca Seana również profesora. Wszystko to przez książkę Juliusza Verne "Podróż do wnętrza Ziemi", w której to znajdują wskazówki co do miejsca pobytu zaginionego.
Na miejscu poznają córkęmiejscowego również zaginionego profesora nauk przyrodniczych Hannah Ásgeirsson [Anita Briem] która obecnie będzie ich przewodnikiem.
W czasie wyprawy w góry wszyscy zostają uwięzieni przez burzę w jaskini wobec czego decydują się na znalezienie innej drogi prowadzącej na powierzchnię. Tyle ,że obecna prowadzi w głąb ziemi.
Tak zaczyna się przygoda oparta na wspomnianej już książce Verne'a.
_________________________________-
Ok teraz czas na wrażenia.
Treść trzeba przyznać jest w sumie banalna - wujek z bratankiem w towarzystwie sympatycznej kobitki wzmacniają swoje więzy rodzinne.
Jest to zupełne kino familijne jakie kiedyś w postaci filmów przygodowych puszczano w sobotę lub niedzielę.
Absurd i nieprawdopodobne sytuacje gonią jedna drugą a mimo to film się dobrze ogląda.
W końcu to tego typu kino i konwencja. tutaj się nie zastanawiamy dlaczego komórka działa w głębi Ziemi.
Bo po pierwsze nie ma na to czasu a po drugie przymyka się na takie niedorzeczności oko i doskonale bawi sie dalej.
Byliśmy w trójkę wszyscy po 30 parę lat na karku [pewnie koleżanka się też tu wypowie ] i w sumie reszta kina również powyżej 20 a wszyscy wychodziliśmy z przysłowiowym "bananem" na twarzy.
Bez wnikania czy magma by ich spaliła, czy T-Rex by ich dogonił, czy przepłynęli by to morze albo całą akcję z kolejkami itp.
To nie tego typu historia gdzie się myśli chłodno logicznie bo wtedy trzeba by się tu wszystkiego czepiać.
Bo to miała być w końcu czysta rozrywka i dobra zabawa i była !
A jak ktoś się zaczyna czepiać to chyba w ogóle nie załapał konwencji.
I niech nie włącza przed południem w weekendy tv i filmów familijnych bo będzie podobnie.
Co do aktorów w końcu wrócił Fraser jakiego znamy z pierwszej Mumii.
Tutaj był dowcipny, zabawny, rozrywkowy a nie jak w Mumii 3 gdzie wybitnie był znudzony, zmęczony i fatalny.
Widać było, że się dobrze bawił w przeciwieństwie do wspomnianej powyżej części 3.
Również dwójka towarzyszących mu aktorów - bratanek i przewodniczka wypadli nieźle.
I wszyscy razem stworzyli udaną paczkę przeżywającą niesamowite przygody.
Teraz czas na stronę techniczną.
Film jest wykonany w 3D.
Tyle ,że innym od tego znanego z kin IMAX dlatego widz jest w stanie obejrzeć bez zmęczenia normalny film fabularny a nie ledwie 40 pare minut jak w kinach IMAX.
Przy wejściu dostaje się specjalne okulary które oddaje się wychodząc a obraz wyświetlany jest na specjalnym ekranie.
Pierwszy raz oglądaliśmy - my i sądząc reszta kina również tego typu produkcję.
Na początku wszyscy mieliśmy obawy czy się da oglądać bez bólu głowy ale o dziwo poszło gładko i film ładnie zleciał.
Po zdjęciu okularów obraz tradycyjnie był rozjechany i niewydaje mi się niestety aby w domu na tv udało sie te wspaniałe efekty odtworzyć.
Bardzo efektownie to wszystko wyglądało zresztą jakby nie było pod tym kątem film był kręcony.
Poza samym złudzeniem przestrzeni było kilka scen gdzie ewidentnie przedmiot, zwierzęta i inne obiekty wychodziły z ekranu wprost na nas.
A wtedy w całym kinie było słychać łaaaa ale numer.
Do tego zdaje się wszystkie kopie są zdubbingowane co na początku niezbyt nam się podobało ale jak już się człowiek osłuchał to było inaczej.
Poza tym okazało się to dobrym zabiegiem gdyż nie wydaje mi się aby dało się zbytnio czytać w tym 3D napisy i do tego oglądać jeszcze tą pędząca akcję niczym kolejka górska.
Podsumowując film familijno-przygodowy będący lekką, łatwą i przyjemna rozrywką co wcale nie stanowi zarzutu.
Owszem sama historia nie zostanie nam na długo w głowie ale jakże przyjemnie się to oglądało.
A i KONIECZNIE trzeba oglądać w 3D choć nie wiem czy są w ogóle inne wersje.
Użytkownik biku1 edytował ten post 23.08.2008 - |23:49|