Odcinek 150 - S07E18 - Heroes (Part 2)
#1
Napisano 20.07.2004 - |16:45|
#2
Napisano 15.12.2005 - |02:25|
Sam pomysl na Heroes jest niezly i na pewno oryginalny. No i nie dosc, ze jest niezly, to w dodatku bardzo dobrze zrealizowany. Ale po kolei wzorem innych wymienie kilka plusow i minusow.
(+) Widok na SGC okiem reportera - plus za sam pomysl. Te wywiady z personelem SGC miejscami sa genialne - skrepowana Carter, zabawny opis sekwencji wybierania adresu.
(+) Wojna z Goa'uld - no wiec bardzo mi sie podobalo, ze Hammond sie zdecydowal na akcje na taka skale, co zaowocowalo naprawde wojennym klimatem (wokol lataja kule i pociske ze staffow, do tego wsparcie z powietrza, ranni, sanitariusze udzielajacy pomocy ). Do tego jeszcze ta scena z wyslaniem wsparcia rewiduje troszke poglady na zycie w SGC. Zamiast tradycyjnego modelu - pobudka w domku, do pracy do SGC, misja i do domku , mamy model raczej zolnierzy w SGC, ktorzy w kazdym momencie moga zostac wyslani do walki i zginac - i tak powinna wygladac wojna
(+) Da sie zauwazyc, ze ten odcinek ma byc swego rodzaju holdem zlozonym ludziom w SGC ryzykujacym caly czas zyciem dla palnety. Wydaje mi sie tez, ze ten hold, to chyba odnosi sie nie tylko do serialu... Calosc zrobiona bez przesadnego patosu i oglada sie bardzo dobrze.
(+) Pewnie nie wszyscy sie zgodza, ale smierc doktor Fraiser traktuje na plus, a raczej nie sam fakt, ze zginela, a sposob w jaki zostala usmiercona. No wiec okazuje sie, ze jednak na wojnie pociski ze staffow nie omijaja glownych bohaterow, chocby nie wiem ile zrobily dobrego i jak dlugo uczestniczyly w programie. Po prostu full realizm a sama scena ze strzalem... Jako ze, nie czytam spoilerow, nie spodziewalem sie tego kompletnie, no i po prostu szczeka mi opadla i tak na dlugo zostala... Zdecydowanie najefektowniejsza scena rozstania sie ze swiatem zywych w SG Nawet scena z ascendencja Daniela nie umywa sie do tego.
(+) Gra aktorow - i to zarowno tych pierwszo- jak i drugoplanowych, po prostu bardzo dobra.
(+) Dylematy moralne, co do tego, jak daleko powinna zagladac kamera.
No i teraz sie trzeba do czegos doczepic
(-) Brak Cassy na pogrzebie. Co jak co, ale corki Janet najbardziej brakowalo w scenie pozegnania z pania doktor.
(-) Kilka malych niescislosci w scenariuszu, ale poniewaz calosc pochlania sie jednym tchem, uznam je za nieistotne.
No i ocena. Mysle, ze z tonu pochwalnego w tym poscie ocena wynika jednoznaczna 10 jak nic!
#3
Napisano 19.03.2006 - |00:13|
10
#4
Napisano 03.05.2006 - |19:21|
Użytkownik Sancho edytował ten post 03.05.2006 - |19:23|
#5
Napisano 05.05.2006 - |20:18|
#6
Napisano 08.05.2006 - |13:17|
#7
Napisano 08.09.2006 - |11:38|
Ale scena jak doktor Fraiser dostała postrzał świetna, kręcona z kamerki cyfrowej, nic nie widać tak naprawdę.. Wyglądało to strasznie prawdziwie...
#8
Napisano 27.12.2006 - |21:10|
chociaz nie rozumiem, dlaczego Frazier musiala zginac... taka fajna postac
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#9
Napisano 22.03.2007 - |01:48|
Użytkownik kefir edytował ten post 22.03.2007 - |01:49|
#10
Napisano 22.03.2007 - |06:10|
ale nie ogladaj tak szybko - w ym tempie za tydzien skonczysz i co ci zostanie, bidoczku??
bedziesz cierpial i tesknil tak jak my wszyscy...
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#11
Napisano 22.03.2007 - |21:00|
#12
Napisano 29.04.2007 - |16:59|
foe (małpa) cinet (kropa) pl
#13
Napisano 13.07.2007 - |07:09|
Bardzo dobry odcinek, wzruszający, fajnie pomyślany, oryginalnie nakręcony, świetne zwroty akcji.
Ten odcinek był zupełnie inny od jakiegokolwiek dotychczas, naprawde przejmujący. Brawa za pomysł.
Trochę szkoda Frasier, chociaż ja jakoś zbytnio za nią nie przepadałem.
P.S. Czy oni tam nie mają większej ilości aktorów do grania w filmach sci-fi - w roli agenta NID tym razem dobrze znany i jakże charakterystyczny doktorek z Voyagera:) a kilka odcinków wcześniej Jolene Blalock w roli przywódczyni "amazonek Jaffa" grająca w Enterprise. Chociaż z drugiej strony fajnie było ich zobaczyć i moze właśnie o to chodziło reżyserom^^
#14
Napisano 21.07.2007 - |13:20|
#15
Napisano 16.11.2007 - |12:06|
Ocena: 10/10.
#16
Napisano 08.07.2008 - |20:57|
Nie widze wogole sensu powstania tego 2-czesciowego odcinka.
W zupelnosci wystarczyl by normalny, zwykle pojedynczy odcinek.
Po co to wogole powstalo? Po to bo Janet chciala odejsc z serialu?
Albo to producenci chcieli sie jej ładnie pozbyc?
I dlatego ze zrobili ckliwe zakonczenie, to wiekszosc daje 9,5/10 albo i 10/10.
A sam odcinek (a wlasciwie dwa) - nuda, akcji malo, nieciekawy, irytujacy i na koniec patetyczny (brakowalo mi tylko amerykanskiej flagi).
Kiedy Daniel odwiedzil tą rodzinke, od razu bylo wiadomo, ze dziecko ma na imie Janet.
Ten sezon to porazka, polowy odcinkow juz nie da sie ogladac.
Użytkownik DanielP edytował ten post 08.07.2008 - |21:01|
#17
Napisano 04.12.2008 - |18:23|
#18
Napisano 04.12.2008 - |21:44|
#19
Napisano 05.12.2008 - |19:40|
A tu się nie zgodzę. Szef ekipy drażnił jeszcze bardziej. Gotowy byłby pokazać śmierć na żywo ale jak zobaczył że zginął ktoś kogo znał to skruszony oddał nagranie.
Może tak: on jako osoba był generalnie drażniący od początku do końca. Tylko że o ile w pierwszej części w zasadzie nie bardzo było wiadomo po kiego diabła on tam jest i jego rola sprowadzała się do irytowania tak bohaterów jak i widza, o tyle w drugiej części w kontekście zachodzących wydarzeń jego obecność i zachowanie stawia bardzo ważne pytanie o to, jak daleko mogą i powinny zaglądać media, gdzie leży granica między chęcią pokazywania prawdy, a poszanowaniem ludzkich uczuć i też pewnej prywatności, bo śmierć jest jednak czymś osobistym. Za delikatne poruszenie tej tematyki należy się odcinkowi duży plus.
Mi również było bardzo przykro, gdy okazało się, że to dr Fraiser zginęła - postać sympatyczna i ciepła, a jako naukowiec o wiele bardziej naturalna niż Sam (która 5 min. po zetknieciu się z zupełnie nową obcą technologią już wszystko wie, wpada na jakieś genialne pomysły, które oczywiście wypalają mimo, ze teoretycznie istnieje conajmniej setka powodów dla których mogłyby się nie powieść). Cóż na pewno będzie mi brakowało doktorki - ona i gen. Hammond to były dwie najważniejsze postacie w SGC, zaraz po głównej czwórce. Z drugiej strony trzeba przyznać, że sam pomysł na jej uśmiercenie był dobry i zginęła godną śmiercią robiąc to do czego czuła się stworzona - pomagając ludziom...
Co do sekwencji walk z Jaffa to w zupełności się zgadzam - można się było poczuć jak na prawdziwej wojnie.
#20
Napisano 05.12.2008 - |20:30|
Wspomnę jeszcze raz o scenie walki. Udało się ją nakręcić z wyjątkowym realizmem. Trochę była za krótka ale w ankiecie na najlepszą scenę bitwy naziemnej na pewno znalzła by się w czołówce.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych