14 odpowiedzi w tym temacie

[kwiatek]

STRESZCZENIE WKRÓTCE

[lord pinek]

Dawno się tak nie uśmiałem : ) Dla mnie hit sezonu

[Mikiks]

Taaaa

Odcinek przecietny. Troche zabawny, troche nudnawy...
Nie przekonuje mnie jakos jego zakonczenie (wymyslali caly odcinek, a w koncu w ostatniej jego minucie zrobili antywirusa :/ )

W skrocie: 6

[Platon]

Jak narazie podobały mi się wszystkie śmieszne odcinkiw SG1, ale ten jest taki nijaki, mimo dobrych akcentów nudno :/

6

PS. Kolejny przeciętny odcinek, jak narazie sezon 7 bardzo mnie rozczarowuje.

[Zetnktel]

Odcinek dobry. Jest kilka śmiesznych scen. Nie jest to jakiś hit, ale przyjemnie się go ogląda, można przy niektórych scenach parsknąć śmiechem.

[DonBolano]

ten doktorek to jest zupełny oszołom,... jak to powiedziała sama Carter;) hehe.. No ale ma fajne wyobrażenia;) Sam i ta druga pani doktor bijące się o Felgera;) hehe..
No i fajny zwrot akcji w postaci al'kesha ukradzionego przez O'Neilla;) hehe

[elam]

okazuje sie, ze odcinek, w ktorym doktor Felger ratuje SG-1 nie byl tylko i wylacznie jego snem
oszolom, i owszem, troche oferma, ale i niesamowity pechowiec.
ze tez ten ba'al tak od razu sie pokapowal, ze mozna wirusa przerobic i wykorzystac ...

mnie sie podobalo, na tyle, by dac 8.5 / 10
fajna ostatnia scena, damskie zapasy

[kefir]

Hahaha, uwielbiam takie głupoty ^^ Raz na jakiś czas, potrzebny jest taki odcinek, przy którym można się konkretnie uśmiać Avenger 2.0 przebija The Other Guys i Wormhole X-treme'a chyba też. Najlepszy z jajcarskich odcinków

9.

[MaRmEt1]

Nie najlepszy z jajcarskich, bo najlepszym był Window Of Oppurtinity. Taki średni ten odcinek. Trochę śmiechu, ale trochę jakby scenarzyści nie mieli pomysłu jak go szybko zakończyć i poszli po najmniejszej linii oporu.

Dla mnie 7

[the_foe]

Oj cieeeniutki ten odcinek. Jeden z gorszych w historii sg-1. Daje 3. Te 3 to za lalke barbie przebrana za Carter :hehe:

[Alinoee]

Nie podobał mi sie. Mało śmieszne i do tego zawirusowanie systemu wrót a potem stworzenie antywirusa... jakos to do mnie nie przemawia.
Poprzedni odcinek z doktorkiem był naprawde fajny ale ten o wiele słabszy.
Najlepsza końcowa scena jak wyobraża sobie, że laski sie o niego biją a on z Jackiem sie przygląda :biggrin2:

[Pawel]

Na początku dosyć śmiesznie potem jednak zrobiło się także ciekawie za sprawą wirusa. Mam jednak wrażenie że ten odcinek nakręcono tylko po to aby pokazać tym którzy się nie połapali że tylko końcówka poprzedniego odcinka z dr Felgerem była jego snem, a nie cały epizod.

Ocena: 8/10.

[DanielP]

Nie lubie takich odcinków na wesoło - Stargate to nie jakis sitcom.
A doktorek był zwyczajnie irytujący, a nie zabawny.
Motyw wirusa pogrążył ten odcinek do końca.
Jedyny fajny moment to jak Carter śpiewała w windzie... melodie Stargate (ciekawe skad ją znala?) !

[Altair]

Lipa kompletna! Ten naukowiec drażnił mnie już za pierwszym razem jak się pojawił, w tym odcinku nie było lepiej. Wiem, że naukowcy bywają ekscentryczni, ale nie widziałem ani nie słyszałem jeszcze o takim, który by się zachowywał jak podniecona nastolatka. Jednym słowem gość jest żenujący. Przykład odcinka, w którym prezentowany poziom humoru miast śmieszyć - irytuje (w odróżnieniu od np. Window of Opportunity). Fabuła też zdecydowanie nie porywa.

2/10

[Grzebul]

Humor ze Space Race bardzo mi odpowiada. Worhmole x-treme też było rewelacyjne.
Ale tutaj słabiutko, słabiutko... 3/10 nie więcej.

Dodatkowo przeraziło mnie to, że tamta porąbana fabuła w poprzednim epku o tym naukowcu nie była jego snem, tam tylko sama końcówka była snem :x Byłem przekonany, że cały odcinek jest 'fikcyjny'...