Jeszcze nic straconego, wydanie ukazało się w poniedziałek dzisiaj jest środa, więc jeśli się uwiniesz to jeszcze może gdzieś dostaniesz, ale spewnością, będzie cię to kosztować trochę nerwów i nadrobionych kilometrów.
Ja się przyznam bez bicia, że też sobie zapomniałem o tym, we wtorek dopiero szukałem, nigdzie nie mogłem u siebie tego dostać, ale zaplanowałem to tak jakby zrobiła to drużyna A
. Pominąłem od razu markety ( a jest tego sporo w Mysłowicach i Katowicach), szukałem w kioskach które są w miare w tłocznych miejscach, ale są to miejsca otoczone jakimiś biurami. I udało się tak jak myślałem bubki w krawatach z teczuszkami nie patrzą na coś takiego, więc podchodzę do okienka w kiosku i pytam, a babka jak wyciągnęła egzemplarz z kupki, to aż mi się oczy zaświeciły, ile ona tego miała. A szukałem wcześniej po innych małych kioskach, i odchodziłem z niczym.
Bo tak jak w tekście tej piosenki: "Bo trzeba mieć marzenia i doczekać ich spełnienia". Szukaj a znajdziesz.
Albo metoda numer dwa. Dzwonisz do redakcji i pytasz czy nie przysłaliby ci tego numeru, napewno mają wiele zwrotów nie wierzę że wszystko sprzedadzą.
A drużyna-A to klasyk jakich mało, wychowałem się na tym serialu i będzie on dla mnie zawsze czymś szczególnym. Chociaż dzisiaj patrząc na te odcinki widzi się że latka minęły w ich realizacji, porównując do nowych seriali. Ale to dla mnie nie ma znaczenia, bo w końcu to jest drużyna-A, serial który trwale zapisał się w historii.
Wogóle chylę czoła, przed panem Stephen J. Cannell-em, bo wpadł na pomyśł który okazał się niesamowitym, a mianowicie, strzelaniny wybuchy kraksy, ale nikt nie ginie. I to było piękne w tym serialu. Bo nie sztuka nakręcić cierpienie i śmierć, ale nakręcić coś co będzie mógł oglądać każdy, nawet Rydzyk
Użytkownik waski edytował ten post 05.03.2008 - |13:14|