Odcinek 044 - S02E22 - Out of Mind
#1
Napisano 17.07.2004 - |15:07|
#2
Napisano 04.10.2005 - |14:04|
#3
Napisano 08.10.2005 - |07:22|
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#4
Napisano 24.12.2005 - |10:15|
Sporo emocji i zaskoczenia, kolejne informacje o wojnach o władzę wśród Goa'uld.
Może faktycznie ciut za dużo retrospekcji (przez co można się zorientować, że to nie rok 2077 bo pytają o rzeczy zbyt oczywiste)
"Jedi"
#5
Napisano 14.02.2006 - |10:08|
#6
Napisano 28.05.2006 - |10:46|
#7
Napisano 03.08.2006 - |19:58|
8.5
O'Neill: Life's a bitch!
Teal'c: Indeed
- You seem pretty cheery.
- Strippers, Sammy, strippers. We're on an actual case involving strippers. Finally!
nie bedzie znakow diakrytycznych
ON - LINE again
#8
Napisano 21.08.2006 - |11:05|
#9
Napisano 31.10.2006 - |16:58|
mnie retrospekcje tez troszke przeszkadzaly, zakonczenie sezonu mogloby byc nieco bardziej dynamiczne. Ale dam 6.5
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#10
Napisano 08.02.2007 - |02:06|
retrospekcje faktycznie troszkę przydługie, ale ta końcówka, gdy Hathor trzyma wężyka i pyta się czy jest ktoś chętny.. pamiętam jak ten odcinek był na TVNie - to był ostatni odcinek w ogóle tam nadany, i wyobraź sobie, że siedziałam oszołomiona po tym epizodzie niesamowicie, a dowiedziałam się jak to się wszystko potoczyło jakiś rok później... to była ADRENALINA
ode mnie 8 za Hathor bo to najbardziej klimatyczny goa'uld ("we are happy... you're our loved one..") i ta oldschoolowa grzywunia
- I think you're hugging wrong.
#11
Napisano 10.02.2007 - |23:01|
Kurde, przecież TO JEST FINAŁ SEZONU. Połowa odcinka to retrospekcja, druga połowa trzyma poziom, ale to ma być finał sezonu?! Nieee no, bez sensu w ogóle. Końcówka fajna, no ale co z tego? Czekałem na fajerwerki, a tu taki chłam... :/ Zawiedziony jestem i to bardzo :/
#12
Napisano 06.03.2007 - |14:47|
PS Może jak bym wcześniej sobie przypomniał o Sam bez bielizny, to dałbym 2,5 ;P
#13
Napisano 17.07.2007 - |00:44|
#14
Napisano 04.01.2008 - |20:45|
To stanowczo jeden z tych przeciętnych finałów - ode mnie 8,5, a byłoby tylko 8 gdyby nie... Ale poczytacie o tym niżej.
Retrospekcje być muszą, w końcu to odcinek finałowy i trzeba jakoś podsumować sezon. Szkoda jednak, że wspomnienia przedstawiono w tak banalny sposób, co w porównaniu z końcem sezonu 1 zakrawa o przykry żart. Uważam też, że nie wybrali najciekawszych rzeczy do przypomnienia, a tylko wyrwane z kontekstu sceny, które byle jak poskładali i zrobila się z tego kicha. Nie powiedziano na przykałd nic o dziecku Apofisa i Amounet, a jest to przecież rzecz ważna, ominięto także wiele innych istotnych kwestii. Jest jeden plus - pokazali Asgardczyków, których bardzo lubię, a dawno już nie miałam sposobności ich oglądać .
Epizod ma też jednak wiele plusów i nie można być takim ignorantem, by ich nie zauważyć. Jednym z nich było pojawienie się ni z gruszki ni z pietruszki bogini Hathor (!), a także jej błyskotliwy pomysł stworzenia bliźniaczej bazy SGC i sam jej spisek - "odhibernowanie" SG-1 i wmówienie Jackowi, Danielowi i Sam, że jest rok 2077 i reszta drużyny nie żyje. Osoby o bystrym oku nie mogły nie zauważyć nowości w serialu - tych urządzeń, których nazwa chyba nigdy nie była podana, wszczepianych do mózgu i służących do odzyskiwania utraconych wspomnień i przekazywaniu ich "na ekran".
Odcinkowi trzeba też przyznać, że na początku trzyma poziom, nie wiadomo już co jest prawdą, co fałszem, dopóki nie pojawia się Teal'c i już wiemy, że reszta SG-1 została porwana, a naszego Jaffa niemalże zabito. Przez trzy tygodnie był nieprzytomny, przeżył tylko dzięki interwencji dr Fraiser, a SGC nie udało się w międzyczasie odnaleźć zaginionej trójki. Nic więc dziwnego, że Teal'c zaraz po obudzeniu się wyrywa się, by ich znaleźć, a gdy Hammond odmawia mu pozwolenia, odchodzi ze służby i wraca do swojego ludu... Ale czy na pewno? Nie do końca, ale nie będę spoilerowała, bo to już początek 3 sezonu. Mało w tym epizodzie jakichkolwiek emocji, ogląda się go bardziej w formie relaksu, wspominając przeszłe dwa sezony i wracając do starych wrogów.
W Out of Mind zaszło coś, co zmieniło diametralnie moje postrzeganie członków SG-1, a właściwie jednego członka. Właśnie za tą zmianę dodałam 0,5 punkta. Wiecie już o czym mowa? No tak - Daniel ma krótkie włosy! Muszę się przyznać, że przez całe dwa pierwsze sezony na nikim z serialu oka nie mogłam zawiesić, a dopiero kiedy Jackson zmienił uczesanie, rzucił na mnie ostatecznie urok, choć i przedtem czarował tymi swoimi błękitnymi oczami . Pojawiła się także gratka dla panów - Sam obnażyła swoje plecy. Już nie mówię nawet o pojawieniu się dla niektórych seksownej, a dla innych irytującej, bogini płodności i muzyki - Hathor! Odcinek posiada bardzo ciekawe zakończenie - Goa'uldka wymachuje przed SG-1 dorosłym już wężykiem pytając, czy byłby ktoś chętny zostać jego nosicielem. I mimo tego, że wszysyc dobrze wiemy, iż do tego nie dojdzie, wszyscy czujemy dreszczyk napięcia.
Out of Mind należy do tych niespecjalnie dobrych finałów, a składają sie na to przede wszystkim źle dobrane retrospkcje. Obfituje też jednak w inne ciekawe smaczki, powrót Hathor, zmianę fryzury Daniela (jak dla mnie najważniejsze wydarzenie odcinka ), ciekawe rozwiązania, interesującą intrygę, kilka dobrych dialogów, skoków napięcia. Ogłądało się go bardzo przyjemnie, bez żadnego stresu. Poza tym, powiedzmy sobie szczerze - czy jakikolwiek epizod SG-1 ogląda się ze stresem? Przecież i tak wszyscy dobrze wiemy, że nasza drużyna wyjdzie na prosto z wszystkiego, co ją spotka! Dobry odcinek na weekendowy wieczór z lekką zachętą do rozpoczęcia sezonu 3.
#15
Napisano 10.02.2008 - |13:19|
Tylko po co ją przykryli, o to jest pytaniePS Może jak bym wcześniej sobie przypomniał o Sam bez bielizny, to dałbym 2,5 ;P
Odcinek mimo przynudzających wspominek i trochę braku akcji cały czas trzymał jednak jako taki poziom, gdyż długo zadawałem sobie pytanie "o co kurde chodzi???". Przy większości odcinków średnio wysila się myślenie, a tu cały czas się zastanawiałem. Końcówkę można pochwalić za bardzo nietypową larwę Goa'ulda i pojawienie się spotkanej już Hathor, a zganić za sposób jej pojawienia się (od kiedy to Goa'uldowie potrafią być niewidzialni, z tego co pamiętam z odcinka o Noxach to chcieliby, ale nie potrafią). Do tego teks Hathor "działam niezauważenie" hehe, jak można podkraść Hataka (bo chyba są na statku, zobaczy się jeszcze na starcie S03) i być niezauważoną???
Aha, i nie podobała mi się jeszcze kompania bogini miłości, zdaje się że wszystkich ich oczarowała, a z tego co pamiętam na Jaffa urok nie działał, gdyż chroniły ich wężyki.
Użytkownik Sharak edytował ten post 10.02.2008 - |14:06|
#16
Napisano 28.05.2008 - |02:29|
#17 Gość_Lowrey23_*
Napisano 01.03.2009 - |13:02|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych