Odcinek 039 - S02E17 - Holiday
#1
Napisano 17.07.2004 - |14:38|
#2
Napisano 28.09.2005 - |14:47|
Poprzez jedno ze swoich urządzeń dokonał zamiany osobowości z Danielem, by zdobyć młode ciało. Doprowadza to do sytuacji i zabawnych - gdyż wszyscy członkowie SG1 zamieniają się osobowościami, by uratować Daniela, ale także do odkrycia wielu różnych technologii. Jednakże sam Machello umiera nie wiele ujawniając Ziemianom o swojej technologii.
Co do odcinka. Pomysł z zamianą osobowowości jest niezłym wprowadzeniem w temat i akcję. Oczywiście Sam okazuje się niezłą kombinatorką , doprowadzając wszystko do dobrego końca. W każdym razie nie nudził mnie ten odcinek. To znaczy, że był w miarę dobry
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#3
Napisano 20.12.2005 - |13:15|
Ale pomysł zamiany osobowości niezły - szczególnie chęć ogolenia głowy przez Teal'c-a w ciele Jacka :clap:
"Jedi"
#4
Napisano 27.05.2006 - |19:26|
#5
Napisano 28.05.2006 - |01:38|
wg mnie teal'c lepiej wcielil sie w jacka, niz ten wcielil sie w teal'ca
#6
Napisano 15.08.2006 - |11:18|
#7
Napisano 19.08.2006 - |11:45|
Ocena 7/10.
#8
Napisano 31.10.2006 - |16:40|
+ za "nie waz sie golic moich wlosow", duo Teal'c - Jack;
+ za Machello w barze z bezdomnym - troche ludzkiego ciepla
az szkoda, ze konczy sie tak, jak sie konczy
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#9
Napisano 10.02.2007 - |01:10|
Użytkownik kefir edytował ten post 10.02.2007 - |01:11|
#10
Napisano 10.02.2007 - |12:32|
#11
Napisano 10.02.2007 - |13:14|
#12
Napisano 10.02.2007 - |14:03|
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#13
Napisano 28.02.2007 - |09:59|
PS Tak sobie pomyślałem, że można było wymienić Machello z jakimś skazanym na śmierć, ale wtedy Tau'ri za dużo by zyskali. Poza tym, rozwiązanie to mogłoby wywołać ciągnącą się latami dyskusje, a konieczne było szybkie działanie.
#14
Napisano 23.11.2007 - |16:19|
Jeden z lżejszych i przyjemniejszych odcinków 2 sezonu, mimo nieskomplikowanej fabuły - 9 za grę aktorską.
Wiele nowości w tym epizodzie - pojawia nam się pojęcie kel'no'reem, pierwszy raz spotykamy się ze zmianą ciał, a także z Machello, a którym jeszcze raz (we wspomnieniu) się zetkniemy. Mamy tu i dużo humoru, i trochę wzruszeń, nowych wynalazków, amerykańskiego patriotycznego patosu (na który nic nie poradzimy i musimy po prostu się z nim pogodzić), a przede wszystkim wy-śmie-ni-tą (!) grę aktorską naszej męskiej trójki, z czego na największe wyróżnienie zasługuje Michael Shanks i Christopher Judge. Ale może od początku...
Stary dziadzio Machello nie budzi w nas jakichś negatywnych emocji, raczej uśmiech politowania, kiedy z uporem twierdzi "my name is Daniel Jackson" albo ciągle powtarza "inventions to fight the Goa'uld!" . Jednak nasz stosunek do niego zmienia się, gdy podstępnie wkrada się do ciała Jacksona i z marnym skutkiem podrywa kelnerki w średniej jakości knajpie, a także stawia wszystkim na jego koszt i obżera się hamburgerami, lodami i frytkami. I do tego z kim?! Z jakimś żebrakiem-dziwakiem! Jednak Machello to postać niejednoznaczna. Podczas rozmowy z przybłędą poznajemy smutniejszą część jego życia, w którym rzeczywiście całkiem sporo wycierpiał.
Maszynka do zmieniania się ciałami to całkiem fajna rzecz - chciałabym mieć taką w domu . I oczywiście jest powodem wielu prześmiesznych sytuacji, z czego w odcinku tym wybił się najbardziej pod względem humorystycznym duet Jack-Teal'c. O ile Judge jako O'Neill wypadł świetnie (naprawdę mu to pasuje), to RDA średnio się popisał (jednak lepiej mu przychodzi zagrać rolę wyluzowanego pułkownika). Scena z nożyczkami i ogoleniem głowy jest rzecz jasna najzabawniejsza w całym epie, choć i mniejsze anegdotki słowne przyprawiają nas o uśmiech na twarzy.
Natomiast rzecz z Danielem i Machello wcale śmieszna nie jest (chociaż insynuacja, że Saddam Husajn jest Goa'uldem jest także świetna xD). Shanks zasługuje na owacje na stojąco za rozmowę z Jacksonem w ciele "dziadka" - jak ja kocham kiedy on się złości . I do twarzy mu z tym! Kiedy zaczyna podnosić ton, nabiera zupełnie nowej barwy głosu, w jego oczach widać "ogniki" i potrafi gniew, złość, arogancję i wyższość pokazać niesamowicie dobrze! Byłby z niego idealny Goa'uld . Pokazał arsenał swoich umiejętności aktorskich i chwała mu za to!
Odcienek nie posiada wielce skomplikowanej fabuły, za to kilka razy potrafi wzruszyć i rozśmieszyć, dodatkowo ogląda się go bez znudzenia i bez potrzeby zaglądania na pasek postępu. O scenerii dużo powiedzieć nie mogę - SGC, chwila na planecie Machello w otoczeniu jego fascynujących maszynek, nad którymi majstruje Carter i Ameryka, za to zauważyłam tu wspaniały motyw muzyczny podczas wyżej już omawianej sceny przy łóżku szpitalnym. Wyśmienita gra aktorska i przyjemna atmosfera i lekkość decydują o wysokiej ocenie odcinka, który na 10 w żadnym wypadku nie zasługuje.
#15
Napisano 09.02.2008 - |23:56|
Szczególnie wszyscy kapitalnie udawali Jacka
wg mnie teal'c lepiej wcielil sie w jacka, niz ten wcielil sie w teal'ca
Nie wiem czemu ale ja odniosłem całkowicie odmienne wrażenie. Anderson świetnie wcielał się w inne postacie. Robił identyczne miny jak Teal'c, a wcielając się w Daniela myślałem że padnę kiedy zobaczyłem jak w identyczny sposób trzyma się za łokieć. Dla mnie z całej męskiej trójki wyróżnił się najlepiej. Na drugie miejsce wrzucił bym Shanksa za minę Jacka w momencie zamiany. A Judge wg mnie w ogóle się nie popisał i nie wiem za co pochwały. Świetnie udawał wyluzowanego gostka, ale Jack to to nie był.na największe wyróżnienie zasługuje Michael Shanks i Christopher Judge [...] RDA średnio się popisał
Odcinek ratuje poczucie humoru i scena w fast foodzie, bo pomysł z zamianą osobowości średnio mi się spodobał.
#16
Napisano 03.07.2008 - |00:33|
Ogółem. Przeciętniak. Jedyne co to fajnie było zobaczyć jackowego Teal'ca. Ta mimika, sposób mówienia. Miodzio!
Powiedzmy że... 7
#17
Napisano 12.08.2008 - |18:02|
#18
Napisano 17.01.2011 - |21:21|
Największym jednak plusem było niewątpliwie oglądanie Jacka w ciałach Tea'lca i Daniela. Buahahah! Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu widząc, jak Tea'lc mówi po O'Neillowsku, a Daniel Jack'owe "Uroczo". Judge i Shanks spisali się wyśmienicie. Co do Andersona, to doskonale zagrał Tea'lca, ale Daniela to już raczej nie.
Podsumowanie całego "Dextera":
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych