Odcinek 035 - S02E13 - Spirits
#1
Napisano 17.07.2004 - |14:37|
#2
Napisano 20.09.2005 - |13:51|
#3
Napisano 27.09.2005 - |14:26|
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#4
Napisano 18.12.2005 - |11:24|
"Jedi"
#5
Napisano 20.05.2006 - |11:50|
#6
Napisano 27.05.2006 - |15:05|
Odcinek na 8.
#7
Napisano 15.08.2006 - |00:06|
#8
Napisano 31.10.2006 - |16:24|
ci tutaj posiadaja szczegolne wlasciwosci, troche jak Noxowie, szkoda, ze nie ma kontynuacji tego watku. mogliby zostac sprzymierzencami ziemian w walce z goauldami.
no ale byloby nam za latwo
fajny ten indianin. i mowie o charakterze, nie tylko o wygladzie taki cool
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#9
Napisano 09.02.2007 - |16:32|
#10
Napisano 26.02.2007 - |12:52|
Co do przyłaczenia się ich do walki Goa'uldami, to dlaczego mieliby się mieszać? Do czego potrzebny im nowy wróg?
#11
Napisano 23.07.2007 - |14:53|
Z czystym sumieniem daję 8,5.
Wreszcie w odcinku tym dostałam to, nad czym już od tak dawna ubolewałam - muzykę. I to jaką! Świetne i nie chowające się w tle, lecz wręcz wybijające się, rytmy indiańskie w połączeniu z "klasyczną" muzyką serialową zaowocowały podwyższeniem mojej oceny o 0,5 punkta. Epizod nie wnosi niczego do głównego wątku, ale ogląda się go naprawdę przyjemnego. Indianie w SG-1 - całkiem niespodziewanie. Choć z drugiej strony - czemu nie? W końcu jeśli byli już wikingowie to i na Indian przyszedł czas . Tonane był dość dziwny, żeby nie powiedzieć, że aż na swój sposób niepokojący. Jego uprzejmość i otwartość powinna być naturalna dla każdego z nas, a jednak mimo to był dla mnie może po prostu aż nazbyt miły. No cóż, na co dzień ludzie nie są tak szczerzy wobec siebie.
O czym świadczyło właśnie bardzo niefajne zachowanie NID, Pentagonu i, niestety, generała Hammonda. "Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" - gorszego świństwa wyciąć nie mogli. I na szczęście, nie wycięli go w ogóle. W końcu od czego ma się dobre i uczciwe SG-1! Daniel rozbawił mnie trochę akcją w magazynie, gdzie pokazuje Tonane'owi papier toaletowy za przykład czegoś, co w SGC muszą mieć pod ręką. Ciekawe było to, że ci kosmiczni Indianie mimo dość zaawansowanej technologii wciąż trwali przy tradycyjnym stylu życia i wierzeniach. Nowa rasa o dość zdeformowanej twarzy i interesującym "nosie" pozostawiła im jednak wolną rękę w ewolucji. Może i udawali ich bogów, ale nie działali na zasadzie Goa'uldów, lecz Asgardu - uwolnili swoich podopiecznych od glizd, otoczyli nad nimi opiekę i pozwolili im spokojnie ewoluować.
Chyba pierwszy raz w serialu pojawia nam się nazwa trinium. I o ten kruszec całe nieporozumienie. Swoją drogą jestem ciekawa na jakiej zasadzie działał sposób Indian na pozyskiwanie Ke. Dobra, rozumiem - prosili górę o jego zesłanie. I potem góra sama "zrzucała" go do rzeki, czy może robił to Xe-Is i T'akaya, czy może coś jeszcze innego. Trinium rzecz dobra, przydałby się SGC, ale oczywiście NID, jak to NID, zawsze chce więcej niż może i zamiast zadowolić się tym, co plemię Tonane'a im dają, choć mogliby przecież nie dawać nic, zamierza podstępnie ich okraść. Na miejscu "nosowej" rasy też bym się zezłościła. Śmieszne było trochę to machanie rękami w celu dematerializacji i do tego nieco nieuzasadniona przesadna chęć zniszczenia SGC (w końcu niewielka kradzież na pewno nie równała się z czymś takim).
W Spirits mogliśmy oglądać bardzo ładne plenery kanadyjskich lasów (oczywiście znajdujących się na innej planecie... ) i to również przysłużyło się na plus do oceny odcinka. Misje w terenie są znacznie ciekawsze od tych w SGC, choć czasem i w bazie znajdziemy jakieś perełki. Fabuła epizodu, jak już mówiłam, krążyła wokół afery z wydobywaniem trinium. Dodatkowo wplecieni zostali w to zaawansowani technologicznie Indianie wciąż trzymający się kurczowo swoich tradycji i wierzeń, lecz nieco je unowocześniając np. tym, że wołając duchy nie odprawiają żadnych ceremonii, tylko zwyczajnie wzywają je po imieniu. Mamy tu też nową rasę Bez Nazwy, której wątek na nieszczęście został pozostawiony w cieniu (nie jest to spoiler, bo samo zakończenie odcinka nam o tym mówi - obcy wracają na swoją planetę, zakopują Wrota, bo ich nie potrzebują i nadal koegzystują w pokoju z Indianami, nie mieszając się w żadne sprawy z Goa'uldami i galaktyką).
Tak więc fabuła dość ciekawa, okraszona ładnymi widokami i, nie boję się tu użyć tego słowa, piękną muzyką. Nowy materiał - trinium, nowa rasa, a właściwie dwie. Prawidłowa gra aktorska, wreszcie pole do popisu dla całego SG-1, a nie tylko Sam, jak to było w obu The Tok'ra. Carter pierwszy raz liderem SG-1 - mały smaczek przed późniejszymi sezonami. No i niezapomniany tekst Jacka po przebiciu go strzałą Indian, że obcy lubią go dziurawić - takie rzeczy lubię. Odcinek może i na 9, ale ponieważ nic nie wnosił do głównego wątku to "tylko" 8,5. W mojej skali to kiepski ideał.
#12
Napisano 09.02.2008 - |17:53|
Co do podobieństwa do Noxów, to jakby ich połączyć mogliby robić za drużynę druidów Jedna zasadnicza różnica, Noxowie nigdy nie zniszczyli by bazy SGC i nikomu nie zrobili krzywdy, a Duchy trochę w tym kierunku zmierzały.Zresztą ta rasa przypomina mi pokojowo nastawionych Noxów - poprzez podejście do przyrody
#13
Napisano 25.05.2008 - |01:36|
#14
Napisano 11.08.2008 - |18:25|
#15
Napisano 12.04.2009 - |22:05|
W sumie odcinek taki relaksacyjny, choć przeniknięcie duchów do bazy naprawdę mnie zaskoczyło. Fajna technologia z tym klaskaniem w dłonie
#16
Napisano 05.07.2011 - |03:49|
Nie podobało mi się tylko to (z resztą w całych gwiezdnych wrotach mi się nie podoba), że kosmici podszywają się pod bóstwa. Ciekawiej byłoby gdyby nimi rzeczywiście byli, bo predyspozycje mają.
obcy podszywaja sie pod bostwa, ale nimi nie sa - autorzy serialu, jako poprawni politycznie, co w Ameryce oznacza tez poprawnosc religijna (no a w czyim imieniu dobry pan prezydent Bush walczy z niedobrymi terrorystami islamskimi ) nigdy by sobie nie pozwolili na pokazanie innego Boga niz Bog chrzescijanski. wszyscy inni to falszywe bostwa
Właściwie to nie ma czegoś takiego jak bóg - zarówno chrześcijańskiego, jak i muzułmańskiego oraz tych egipskich czy indiańskich. Religia i wiara były tworzone przez ludzi aby tłumaczyć sobie działanie otaczającego świata i z potrzeby opieki, a potem tworzono religie aby kontrolować masy. Różne istoty - takie jak Goa'uld czy rasa pokazana w tym odcinku - podszywały się pod bóstwa (lub tworzyły ich mitologię) aby zdobyć władzę (Goa'uld) lub opiekować się "podopiecznymi" (istoty z tego odcinka). Wszelkie bóstwa nie istnieją, pojawiają się jedynie właśnie te "fałszywe". Nie chcę nikogo urazić - możecie wierzyć w Boga jeśli Wam to pomaga w życiu, nadaje jemu sens - nie wnikam w to, ale sądzę, że twórcy serialu właśnie przez poprawność polityczną (którą tutaj tak krytykujecie - nie wiem czemu - a niektórzy z Was czuliby się niesamowicie urażeni czymś takim) nie wprowadzili do swojego świata Tok'ra o imieniu Jezus z Nazaretu (a pewnie w universum Stargate Jezus właśnie takim Tok'ra był).
Odcinek całkiem dobry - lubię takie osobne historie nie dzielone na dłuższe wątki i wprowadzające nowe planety, rasy, bohaterów czy technologie. Niektórzy nazywają to "zapychaczami", ale dla mnie to jest właśnie Stargate.
Odcinek dość mocno "fantastyczny" co trochę zaważy na ocenie. Nie jestem też miłośnikiem kultury indiańskiej, dlatego stawiam 7.
#17
Napisano 06.07.2011 - |15:35|
Powtarzam, że nie chciałam nikogo urazić i mam nadzieję, że nikt nie poczuł się nieprzyjemnie. Rozumiem, że zamysłem autorów podobnych wypowiedzi nie jest obrażanie wierzących, a już tym bardziej Boga, bo w Niego nie wierzą, i dlatego chciałam tylko zwrócić uwagę na to, z czego mogą nie zdawać sobie sprawy.
Pozdrawiam,
Marysia
#18
Napisano 05.11.2011 - |17:52|
Nie zgadzam się praktycznie z niczym, co piszesz - w szczególności z powyższym zdaniem. Nie podlega dyskusji czy ktoś wierzy w Boga, czy Bogów - bo to jego prawo, Bóg podlega natomiast dyskusji - ta dyskusja to podwalina kultury.
Kultury nie tylko wysokiej ale i nawet popularnej - kilka sezonów SG-1 to de facto dyskusja nad tematem Boga-Bogów.
Dyskusja o tym czy Bóg istnieje to podstawa nie tylko wielu ateistycznych elaboratów ale przede wszystkim prac Doktorów Kościoła (jeśli chodzi np o katolicyzm). Całe żywoty się trudzili, by napisać setki stron, w których dowodzą istnienie Boga, analizują Jego naturę, wpływ na nas. To dziwne, poddali "Boga" dyskusji i to jak jakościowo ważkiej dyskusji! Mało - Kościół uznał ich za najważniejszych przewodników teologicznych w swojej historii.
Jest zatem nadużyciem i to poważnym, by wskazywać ateistom, aby w trybie orzekającym nie głosili swojej wiary, że Boga nie ma.
To mniej więcej tak, jak ja bym teraz napisał elaborat, że na pewno wierzący nie powinni wypowiadać się w trybie oznajmującym, że Bóg istnieje, bo w niezamierzony sposób mogłoby to urazić niewierzących - na pewno tego nie wiedzą, ale trzeba to wierzącym uświadomić i zawsze niech dodają, że to ich zdaniem, bo jak nie mają zielonego pojęcia o humanizmie i ateizmie to w tych kwestiach nie powinni się wypowiadać. I jeszcze powinienem zaoferować jakiegoś uznanego ateistę, który pomoże wierzącym utracić ich wiarę - bo jak wierzą to nie są wstanie zrozumieć, że dla ateisty ateizm to absolutnie wszystko i należy wierzącym w zrozumieniu tej ważkiej prawdy pomóc. No absurd do kwadratu.
Mary777 stawia zarzut, że niewierzący piszą, że Boga nie ma - jakby było to coś oczywistego i nie widzi nic zdrożnego w swojej tego krytyce, gdy sama cały post konstruuje uznając istnienie Boga za oczywiste i sama też nie dodaje, że to jej zdaniem oczywiste, co postuluje wobec osób o odmiennych poglądach. Niesamowite. W wypowiedzi zastosowane są socjotechniczne triki mające wywołać nieomal współczucie dla interlokutora, którego dusza błądzi w manowcach niewiary i kaznodziejska nieomal nowomowa jaka tolerancja i poszanowanie dla odmienności wypływa z jej treści. Tu muszę przyznać widać niezły talent i warsztat, by tak absurdalne i oburzające tezy przyodziać w tak lekki woal literacki.
Mówiąc dosadniej istota powyższej wypowiedzi Mary777 jest promocją fanatyzmu religijnego i nietolerancji w najgorszym wydaniu, nawet w Kościele postawy takie określa się mianem przedsoborowych - a wypowiedź Apophis_ choć nie grzeszyła taktem ale na taki deszcz krytyki to nie zasłużyła - moim zdaniem, oczywiście.
Napisałem to wszystko z pełną świadomością, że to nie jest na temat. Ale miałem do wyboru, zgłosić post Mary777 jako fanatyczny i łamiący regulamin Forum, albo na niego odpowiedzieć, ale niestety nie owijając w bawełnę. Wybrałem wolność słowa.
Pozdrawiam
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 05.11.2011 - |19:08|
#19
Napisano 06.11.2011 - |17:07|
Rzeczywiście istnieje kilka dowodów na istnienie Boga, ale prace Doktorów Kościoła koncentrują się, jak sam napisałeś, na „Jego naturze, wpływie na nas”, a nie pytaniu, czy On istnieje. To wiemy dzięki samemu poznaniu rozumowemu, inne rzeczy – dzięki objawieniu.
Jeśli chodzi o Twój „absurd do kwadratu” – w pełni się zgadzam. Szkoda, że nie wszyscy rozumieją ten absurd, kiedy twierdzą na przykład, że wolno podrzeć Pismo Święte w geście ekspresji artystycznej, ale krzyża nie może być w miejscach publicznych, bo to „rani uczucia” niewierzących. W ogóle samo sformułowanie „wiara, że Boga nie ma” brzmi ciekawie, muszę przyznać, że nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Znam wielu ludzi, którzy nie wierzą, że On jest, ale o sytuacji odwrotnej nie słyszałam ani razu.
W kwestii „socjotechnicznych trików” nie będę się wypowiadać, bo się na tym nie znam. Studiuję ochronę środowiska i to dopiero na pierwszym roku. Nie istnieje natomiast nic takiego jak „postawy przedsoborowe”, cokolwiek miałoby to znaczyć. Rozumiem, że masz na myśli Sobór Watykański II, ale jeśli uważasz, że od jego czasu w kościołach śpiewa się świeckie piosenki i zaprasza do przyjmowania Komunii Świętej ludzi żyjących w wolnych związkach, a ateistów klepie się po ramieniu i mówi, że tak naprawdę niczym się nie różnimy, to po prostu się mylisz. Sobór nie zmienił naszej wiary i jeśli ja jestem fanatyczką, to tak samo każdy inny wierzący katolik.
Też wiem, że to nie jest na temat. I szkoda, że postanowiłeś napisać, że mój post łamie regulamin forum, zamiast zgłosić to moderatorom. Może powinieneś jednak zgłosić, bo tak się składa, że znam regulamin i nie widzę w mojej prośbie nic, co byłoby z nim sprzeczne. Dałam w niej wyraz swojej wierze, żeby pokazać osobom używającym takich sformułowań jak Apophis_ (bo, jak zaznaczyłam, post nie jest skierowany osobiście do niego), że niektórym ludziom sprawiają one przykrość. W ciągu tych czterech miesięcy nikt chyba nie uznał jej za „promocję fanatyzmu religijnego i nietolerancji w najgorszym wydaniu”, bo tylko pojawił się pod nią jeden plusik. Jeśli uważasz, że to błąd, proszę bardzo – pisz do moderatorów. Ja jestem gotowa wziąć odpowiedzialność za swoje słowa.
#20
Napisano 06.11.2011 - |19:26|
I proszę nie spłycać teologii katolickiej wykluczając z jej nurtu najważniejsze pytanie przed jakim ona stoi a mianowicie, czy Bóg istnieje. Mało, dodam, że pasjonujące jest zaobserwowanie jak koncepcja dowodzenia istnienia Boga zmieniała się w różnych okresach, ewoluowała i oddziaływała z pracami filozofów wierzących i niewierzących na ten sam temat.
Proszę też nie przymityzować osiągnięć ostatniego soboru - bo akurat zmiana sposobu celebry jest tam najmniej istotna. Wprowadzono tam m.in. całkowicie nowe podejście do innych wyznań tak monoteistycznych, politeistycznych i ateizmu. Wprowadzono w pewnych przypadkach nawet elementy tolerancji i współistnienia, po spełnieniu zdefiniowanych warunków.
Przykro mi, że nadal nie rozumiesz jak skandaliczna była Twoja wypowiedź i że nie widzisz, że to, co napisałem przed sformułowaniem absurd do kwadratu, to merytoryczne streszczenie tego, co wcześniej napisałaś - tylko z podmianą słów. I co ciekawe nadal uważasz, że to absurd do kwadratu (przecież ateiści nie maja podstaw wg Ciebie czuć się zbulwersowani Twoją fanatyczną pierwszą wypowiedzią) - ale swojej postawy za takiej nadal nie uważasz.
Nic już na to nie poradzę i mi jako, tu się zdziwisz, osobie wierzącej, że Bóg istnieje jest za takie postawy i niewiedzę jak Twoja po prostu wstyd. Ale takie są skutki powszechnych lekcji religii prowadzonych w szkołach, za publiczne pieniądze przez niewykwalifikowane osoby: katechetki i siostry zakonne w szczególności. Religia w kościołach prowadzona przez księży opłacanych i nadzorowanych przez kurie dawała (mi dała) porządne fundamenty, co do wiedzy o Nauce Kościoła - moim zdaniem, oczywiście.
Nie mam siły odpowiadać szczegółowo na Twoje sofizmaty. Wkładasz mi w usta nie moje poglądy tylko jakieś własne ich mylne wyobrażenie i z nimi sama ze sobą dyskutujesz - taka oazowo-kaznodziejska stylistyka. Kaznodziejska czyli z cyklu ja nie mówię o Tobie, ciebie nie obrażam, ale tak jakoby ogólnie mówię na Twoim przykładzie. Udajesz, że sformułowanie wiara w niestnienie, jest niezrozumiałe. Co ciekawe określeniu 'wiara' odbierasz słownikowe znaczenie i akceptujesz tylko jego teologiczne znaczenie (to się nazywa zawłaszczanie języka czyli nowomowa). Szafujesz tym, że nikt tego ileś czasu nie krytykował - i czego to dowodzi?
I uświadom sobie, że używasz nie tylko takich samych sformułowań jak Apophis_ (bo to by było dozwolone) - ale dorzucasz do nich dawkę nietolerancji i fanatyzmu (a on tego nie zrobił!!!) z jakimś pseudoapostolstwem (on tego też tego nie zrobił!) z cyklu, że się możesz z nim spotkać i mu pomóc, bo on nie może zrozumieć i ma fałszywy światopogląd (jakoby).
Twój pierwszy post rażąco łamie Regulamin, bo:
1. obraża innych użytkowników - w szczególności wierzących, że Boga nie ma (obrażasz tym, że odmawiasz im prawa pisania w trybie oznajmującym, że Boga nie ma i postulujesz by dodawali do tego sformułowanie moim zdaniem (czyli ograniczasz ich wolność słowa) i jeszcze sugerujesz, że ich światopogląd wprowadza czytelników Forum w błąd, bo jest obiektywnie nieprawdziwy (czym dokonujesz ich dyskryminacji),
2. zawiera treści wprowadzające w błąd. Utrzymujesz, że stwierdzenia ateistów w trybie oznajmującym bez sformułowania moim zdaniem jakoby obrażają uczucia i są jakoby sprzeczne z prawami jakie mają w Polsce i na świecie katolicy. To niestety też fałszywa teza. Głoszenie i wyznawanie ateizmu jest zgodne z prawem. Celowo napisałem wyznawanie ateizmu. To normalne słowo, nie jest zastrzeżone z faktu używania go w nomenklaturze rzymsko-katolickiej.
Niestety Twoja pierwsza wypowiedź nie dała jak myślisz wyrazu Twojej wierze. Wypowiedź Apophisa owszem dala wyraz jego wierze. Twoja moim zdaniem rażąco przekroczyła dopuszczalne ramy, co wykazałem.
Pozdrawiam
PS. Z mojej strony nie widzę dalszego sensu dyskusji - zostajemy szanowna Mary777 przy swoich zdaniach. Słowem, obydwoje jesteśmy niereformowalni, a moje offtopy na pewno już wystarczająco nadwyrężyły cierpliwość Administracji
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych