I Am Legend (2007)
#1
Napisano 21.12.2007 - |13:04|
W skrócie, znaleziono lekarstwo na raka, ale coś jak zwykle poszło nie tak... a wszystko to w Nowym Jorku... No i Will walczy sam o znalezienie lekarstwa.. Ogólnie film jest smutny, smutna historia, smutne sceny.. a zresztą płakałem po Samancie (psie, jakby ktoś nie zauważył), płakałem po Willu.
Plusy filmu:
Muzyka
Will Smith
Nie będzie dwójki
Gra w golfa
Minusy:
- Nie obeszło się bez "amerykańskich symboli"
Film polecam, bo pokazuje jednak, że można jeszcze coś o "żywych trupach" nakręcić, co nie będzie tylko bezmyślną strzelaniną do ruchomych celów...
#2
Napisano 24.12.2007 - |10:39|
Ogólnie film polecam - na pewno warto go zobaczyc na duzym ekranie
Zapraszam do Lublina
#3
Napisano 24.12.2007 - |21:42|
dobry jeden z lepszych filmow tego mijajacego roku. muzyka, sceny, wszystko na najwyzszym poziomie,
pokazano ze jak kolega wczesniej powiedzial mozna jeszcze nakrecic jakis dobry film o zombie:).
ale w calkiem innym klimacie, dajacy duzo do myslenia pokazujacy ze zabawy w boga moga sie zle skonczyc, i napewno jest to film na duzy ekran,
POLECAM POLECAM POLECAM
a amerykanskie symbole?
hehehehehe dobrze ze nie byly takie jak w spidermanie 3:)
#4
Napisano 24.12.2007 - |23:11|
szczegolnie biorac pod uwage ten rok, ktory minal pod znakiem sequeli
w sumie warto poswiecic te 2 godziny i go zobaczyc, kilka scen robi naprawdę dobre wrażanie
bardzo podobał mi się klimat opustoszałego NY, coś niesamowitego
i tak jak wspomnieli poprzednicy zaskoczenie, ze mozna zrobic cos dobrego w klimatach zombie (nie to co RE3...)
#5
Napisano 25.12.2007 - |03:50|
PS. Uroniłem parę łez.
#6
Napisano 25.12.2007 - |09:24|
Obejrzawszy go miałem wrażenie jakbym przeczytał cieniuteńką bardzo dobrą książkę.
wlasnie nie wszystkie bardzo dobre ksiazki sa grube i dlugie. tu cieniutka ksiazeczka okazala sie rewelacyjna, pokazujaca czlowieka i co sie z nim dzieje w samotnosci i jak zjada go odpowiedzialnosc,
nie tylko ty uroniles pare lez, i napewno jeszcze do niego wroce.
#7
Napisano 25.12.2007 - |11:22|
Jest ona o wiele lepsza od filmu i fantastycznie pokazuje wszystkie rozterki bohatera.
Właściwie jedyne, co film ma wspólnego z książką to tytuł, główny bohater i ogólny zarys.
Film jest niezły, ale potencjał jaki ma książka pozwalał na coś o wiele lepszego.
Szkoda, że filmu nie nakręcił del Toro.
#8
Napisano 26.12.2007 - |22:38|
#9
Napisano 27.12.2007 - |17:03|
A tak baj de łej, jest to Remake filmu The Omega Men z lat 70, tam grał Charlton Heston, i jest do niego bardzo podobny. Polecam obejrzeć pierwowzór..... Albo choć Trailer na Youtube
#11
Napisano 29.12.2007 - |09:33|
#12
Napisano 30.12.2007 - |00:32|
... gra Willa jak zwykle bardzo dobra.
... tam grał Charlton Heston, i jest do niego bardzo podobny.
Przeciez nie od dzis wiadomo, ze Will Smith i Charlton Heston to jak bracia blizniacy
#13
Napisano 30.12.2007 - |18:00|
Mówiąc szczerze to ja wierzę, że Willa stać na więcej niż kreacje takie nijakie jak ta.
Scenariusz słaby, przewidywalny i generalnie bez ciekawych pomysłów(zgadzam się, że książka i poprzednie ekranizacje dawały podstawy do tego aby spodziewać się ciekawszego tematu).
Bardziej uderzające sceny wyludnienia były chociażby w „28 dni później”.
Szkoda, że przeciwnicy głównego bohatera to plastikowe/komputerowe efekty a nie ucharakteryzowani aktorzy – jak dla mnie mocno psuje to generalny klimat.
Brakuje mi elementów, które byłyby świeże oraz dokładniejszego portretu człowieka osamotnionego.
#14
Napisano 31.12.2007 - |05:30|
Użytkownik Remoo edytował ten post 31.12.2007 - |05:34|
#15
Napisano 31.12.2007 - |17:16|
Niefortunnie napisane, chodziło mi o to, ze filmy są podobne (w niektorych kwestiach widac inspiracje poprzednikiem).Przeciez nie od dzis wiadomo, ze Will Smith i Charlton Heston to jak bracia blizniacy biggrin.gif
Choć z drugiej strony....moze maja tą samą ciotke ;P
Jeśli chodzi o sceny, to nie zdziwiłbym się gdyby na DVD wyszła wersja z wieloma dodatkami, film jest poucinany w wielu miejscach (Will zasypia w wannie a budzi sie w Łózku, a okienka odsłoniente... scena z 2 śmigłowcami....brakowało bum, i jeszcze kilka innych.... film był zbyt krótki jak dla mnie.
Użytkownik truskolodz edytował ten post 31.12.2007 - |17:19|
#16
Napisano 01.01.2008 - |03:21|
Niestety z przykroscia musze stwierdzic ze zapowiedzi przerosly sam film i ocena max 6.5/10. Poczatek zbyt dlugi i czeka sie az w koncu cos sie zacznie dziac w filmie. Potem nagle akcja nabiera tempa i ... koniec filmu. Nie do konca zgadzam sie z postawa glownego bohatera i jak dla mnie zakonczenie nie jest zbyt dobre.
Mam zupełnie odmienną opinię. Nareszcie trafił się film, który nie stawia na rozbudowywanie akcji, a konstrukcję postaci. Zamiast budowania napięcia przez 2 godziny, jesteśmy świadkami dezorientacji i beznadziejnego przypadku bohatera.
Do tej pory byłem przeciwnikiem Willa Smitha, ale to zmieniło się po "I am Legend".
Trailer nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, bo spodziewałem się kina typowo amerykańskiego na miarę "Waterworld": "flaga z gwiazdkami do góry i pojechali".
#17
Napisano 01.01.2008 - |13:28|
Mam zupełnie odmienną opinię. Nareszcie trafił się film, który nie stawia na rozbudowywanie akcji, a konstrukcję postaci. Zamiast budowania napięcia przez 2 godziny, jesteśmy świadkami dezorientacji i beznadziejnego przypadku bohatera.
Do tej pory byłem przeciwnikiem Willa Smitha, ale to zmieniło się po "I am Legend".
Trailer nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, bo spodziewałem się kina typowo amerykańskiego na miarę "Waterworld": "flaga z gwiazdkami do góry i pojechali".
Zgadzam się w 100%!! Od dawna czekałem na film w którym głowny bohater "nie powstanie z popiołów". Nie chcę już tych wymuszanych amerykańskich happy endów! Nie mam porównania po prostu dla tego filmu, mistrzostwo i jak dla mnie 10/10! Od dawna już czekałem na taki film!
#18
Napisano 02.01.2008 - |00:33|
#19 Gość_jooboo_*
Napisano 02.01.2008 - |02:08|
#20
Napisano 02.01.2008 - |13:35|
Bardzo dobrze pokazany wyludniony Nowy Jork i życie ostatniego zdrowego człowieka w tym mieście.
Świetnie pokazana samotność i determinacja by znaleść lekarstwo głównego bohatera.
I koniec też bardo dobry nie tam żaden chapy end w stylu hamerykańskim
Z tego co wiem ten film powstawał od paru chyba nawet nastu lat, Arnold S. jakiś czas temu miał zakusy by w nim zagrać i chyba dobrze że nie zagrał bo byśmy mieli drugie Commando
Ten film to wzasadzie ekranizacja książki, która powstała chyba jakoś w latach 60-tych(niestety nie znam autora)
Jak ktoś wyżej wspomniał w latach 70-tych powstał film Jestem Omegą czy jakoś tak i od tego czasu właśnie wielu reżyserów i scenarzystów próbowało zabrać się za ten temat.
I na całe szczęście film powstał teraz i z tą obsadą.
-Dowiedz się żołnierzu,że wróg którego nam zostawiliście był kruchy.
-Ich siła jest płytka wojowniku a wiara nie zna czci.Czy pójdziecie ze mną?
-U waszego boku żołnierze.W waszym cieniu leży honor ''Malazańska Księga Poległych''
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych